matrono! Że to w twe serce głęboko wszczepiono, Jednak gdy sprawy i doczesne prace Zabawią cię, więc niechaj zakołace, Niechaj zadzwoni coraz ten zbawienny Zegarek w sercu twym a niech przyjemny Odgłos posyła coraz w twoje uszy, Co cię do myśli nabożnych poruszy.
Tegoś ty domu, w którym okazała Cnota twych przodków żarliwie pałała, I dziś jaśniejsza niźliby ją piórem Lub jakim trzeba farbować kolorem. Dawniejszych czasów i dzisiejszej pory Znaczne z nich miała ojczyzna podpory. Lube pokoje i wojen opały Zawsze ten cny dom przodkujący znały: Jedni radzili w senatorskim krześle, Drudzy ćwiczeni w rycerskim rzemieśle Tam żywot wiedli, gdzie się krwie niesyta Bellona z śmiercią
matrono! Że to w twe serce głęboko wszczepiono, Jednak gdy sprawy i doczesne prace Zabawią cię, więc niechaj zakołace, Niechaj zadzwoni coraz ten zbawienny Zegarek w sercu twym a niech przyjemny Odgłos posyła coraz w twoje uszy, Co cię do myśli nabożnych poruszy.
Tegoś ty domu, w ktorym okazała Cnota twych przodkow żarliwie pałała, I dziś jaśniejsza niźliby ją piorem Lub jakim trzeba farbować kolorem. Dawniejszych czasow i dzisiejszej pory Znaczne z nich miała ojczyzna podpory. Lube pokoje i wojen opały Zawsze ten cny dom przodkujący znały: Jedni radzili w senatorskim krześle, Drudzy ćwiczeni w rycerskim rzemieśle Tam żywot wiedli, gdzie się krwie niesyta Bellona z śmiercią
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 397
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
za rzecz ma to nie potrzebną, Znać mu Króla nad sobą gdy tacy Panowie Honor mu ten oddają! A tylkoż to w-głowie Przehardej ruminując. Długo nie zabawi Posłów owych, i z-tym ich responsem odprawi. Moskiewskiego o wierze upewniąc swoi, Którą Grecką wyznawa, a przy niej tak stoi Urażony żarliwie, odkąd przez Unity Bezecznie wyszpocona, defekt znamienity W-Rusi wszytkiej sprawieła. Wiec gdy go podeprze I on z-tamtąd od Litwy, wszytko mu Zadnieprze Po Czerniechów i Trubeck z-owymi Powiaty, Których do tąd żałuje kosztownej utraty Wojną Władysławową nazad w-rece poda, Także i Rakocemu pierwej rady doda, Jeśli wżajem, kiedy on dopnie
za rzecz ma to nie potrzebną, Znać mu Krola nad sobą gdy tacy Panowie Honor mu ten oddaią! A tylkoż to w-głowie Przehárdey ruminuiąc. Długo nie zabawi Posłow owych, i z-tym ich responsem odprawi. Moskiewskiego o wierze upewniąc swoi, Ktorą Grecką wyznawa, a przy niey tak stoi Urażony żarliwie, odkąd przez Unity Bezecznie wyszpocona, defekt znamienity W-Rusi wszytkiey spráwiełá. Wiec gdy go podeprze I on z-tamtąd od Litwy, wszytko mu Zadnieprze Po Czerniechow i Trubeck z-owymi Powiáty, Ktorych do tąd záłuie kosztowney utráty Woyną Włádysłáwową názad w-rece poda, Tákże i Rákocemu pierwey rady doda, Ieżli wżáiem, kiedy on dopnie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 44
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
służą, zażyte bywają. Civilia zaś te są, które nam albo Prawo, albo Conseruationis Praw słuszność i potrzeba wyciąga, wedle czasu i potrzeby tępsza albo ostrzejsza. Co oboje nie może się przed czasem kierować i dysponować. Czas najlepszy rzeczy rządzca, co expedit, pokaże, i poda radę Synów Koronnym, całość Ojczyzny żarliwie kochającym. Copia Listu Senatora
Mam jeszcze niepróżną i w tym bojaźń, żeby Sejmików rwać niechciano, jako to niedawno w kliku górniejszych Województwach uczyniono. Na to niewidzę żadnego skuteczniejszego, tylko w Cnocie dobrych Ojczyzny Synów, remedium. Już taka, złośliwość, powinna być ostrzejszemi sposobami poskromiona. Jużby w takim uciążeniu
służą, záżyte bywáią. Civilia záś te są, ktore nam álbo Práwo, álbo Conseruationis Praw słuszność y potrzebá wyćiąga, wedle czásu y potrzeby tępsza álbo ostrzeysza. Co oboie nie może się przed czásem kierowáć y disponowáć. Czás naylepszy rzeczy rządzcá, co expedit, pokaże, y poda rádę Synow Koronnym, cáłośc Oyczyzny żárliwie kocháiącym. Copia Listu Senatorá
Mam ieszcze nieprożną y w tym boiaźń, żeby Seymikow rwáć niechćiano, iáko to niedawno w kliku gornieyszych Woiewodztwách vczyniono. Ná to niewidzę żadnego skutecznieyszego, tylko w Cnoćie dobrych Oyczyzny Synow, remedium. Iuż táka, złośliwość, powinná bydź ostrzeyszemi sposobámi poskromiona. Iużby w tákim vćiążeniu
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 66
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
diminutione honoru ich/ uczynić starano się; i przywodzi przykład Zbigniewa wielkiego onego Kardynała/ opierającego się Jagiełłowi/ gdy się starał u Papieża wielką część Biskupstwa Krakowskiego/ do Biskupstwa Chełmskiego przyłączyć; a spowiednika swego Jana Biskupa Chełmskiego Dominikana Biskupem Lubelskim uczynić. I tak mówi do swego słuchacza Ziemianina Uważ WM jako na ten czas Biskupi żarliwie śli wswojej powinności. Czy na to Sbigneus Oleśnicki przez szpary patrzał? Co WM. rozumiesz/ coby był mówił/ gdyby się za niego wszczynało szkół rozerwanie/ i nawątlenie praw Akademii/ zwłaszcza tusz pod bokiem w Krakowie/ ponieważ Bskkupa w Lublinie choć tak wiele mil/ nie mógł ścierpieć/ zublizeniem swojego Kościoła/
diminutione honoru ich/ vczynić stárano się; y przywodźi przykład Zbigniewa wielkiego onego Kárdynałá/ opieráiącego się Iágiełłowi/ gdy się stárał v Papieżá wielką część Biskupstwá Krákowskiego/ do Biskupstwá Chełmskiego przyłączyć; á spowiedniká swe^o^ Ianá Biskupá Chełmskiego Dominikaná Biskupem Lubelskim vczynić. I ták mowi do swego słuchaczá Zięmianiná Vważ WM iáko ná tęn czás Biskupi żárliwie sli wswoiey powinnośći. Czy ná to Sbigneus Oleśnicki przez spáry pátrzał? Co WM. rozumiesz/ coby był mowił/ gdyby się zá niego wszczynało szkoł rozerwánie/ y náwątlęnie praw Akádemiey/ zwłaszczá tusz pod bokiem w Krákowie/ poniewasz Bskkupá w Lublinie choć ták wiele mil/ nie mogł sćierpieć/ zublizeniem swoiego Kośćiołá/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 118
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
dobrej Prałata tego/ nakrązać wtenże usiłuje. Lecz eksystymacjej dobrej człowieka tak wielkiego/ którego wysoki rozsądek/ i zacne przymioty/ wszytkym są znajome/ pisma takie u ludzi bacznych i wiadomych rzeczy namniej naruszyć nie mogą. Nie dla tego ten zacny Biskup nie przeczy szkołom Jezuickim wKrakowie/ żeby się nie miał we swej powinności żarliwie poczuwać/ bo przez szpary patrzyć/ gdyby widział one Akademii/ abo wolnościom Koronnym być szkodliwe/ ale że jako ten/ który się tak Teologiej jako i prawa dobrze uczył/ wie dobrze władza stolice Apostołskiej nad szkołami/ i że jej w Akademiach świata wszytkiego/ (choć odróżnych Monarchów) rządzić/ i pomocników dla lepszego
dobrey Práłatá tego/ nákrązáć wtenże vśiłuie. Lecz exystymácyey dobrey człowieká ták wielkiego/ ktorego wysoki rozsądek/ y zacne przymioty/ wszytkym są znáiome/ pismá tákie v ludźi bácznych y wiádomych rzecży namniey náruszyć nie mogą. Nie dla tego ten zacny Biskup nie przecży szkołom Iezuickim wKrákowie/ żeby się nie miał we swey powinnośći żárliwie poczuwáć/ bo przez spáry pátrzyć/ gdyby widźiał one Akádemiey/ ábo wolnośćiom Koronnym bydź szkodliwe/ ále że iáko ten/ ktory się ták Theologiey iáko y práwá dobrze vczył/ wie dobrze władza stolice Apostolskiey nád szkołámi/ y że iey w Akádemiách świátá wszytkiego/ (choć odrożnych Monárchow) rządźić/ y pomocnikow dla lepszego
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 118
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
:
Odpowiadam, iż Królewiczów Ich Mościów/ także Książąt Pruskich/ Pomorskich/ Kurląndzkich/ daleko różna jest Proeminencja/ od Proeminenciej tych naszych/ którzy solo Titulo gaudent. Gdyż owi dedigantur Jurysdykcji/ i Prawu Ziemskiemu/ i Grodzkiemu podlegać: a ci inszy de facto podlegają. Neque illis vitio vertendum est, że się tak żarliwie za sam Książęcy Tytuł biorą: gdyż tenentur Prosapiae suae Ducalis tueri honorem; który a legibus nostris Książęcemi Tytułami jest poszanowany. VI.
KsIążęta Mazowieckie sami przez się kilkakroć Rempublicam siodłali; i cisz Iure Ducali, Krzyżaków (lubo bona intentione) zaciągneli do Prusz/ ale potym na nasze złe. Także Książęta Śląskie oderwawszy się
:
Odpowiadam, iż Krolewicow Ich Mośćiow/ tákże Xiążąt Pruskich/ Pomorskich/ Kurląndzkich/ dáleko rożna iest Proeminencya/ od Proeminenciey tych nászych/ ktorzy solo Titulo gaudent. Gdyż owi dedigantur Iurisdykcyey/ y Práwu Ziemskiemu/ y Grodzkiemu podlegáć: á ći inszy de facto podlegaią. Neque illis vitio vertendum est, że się ták źarliwie za sam Xiążęcy Tytuł biorą: gdyż tenentur Prosapiae suae Ducalis tueri honorem; ktory a legibus nostris Xiążęcemi Tytułámi iest poszanowany. VI.
XIążęta Mazowieckie sámi przez się kilkákroć Rempublicam śiodłali; y cisz Iure Ducali, Krzyżakow (lubo bona intentione) zaciągneli do Prusz/ ále potym na násze złe. Także Xiążęta Sląskie oderwawszy się
Skrót tekstu: BielejObrona
Strona: A3
Tytuł:
Obrona tytułów książęcych od Rzeczypospolitej uchwałą sejmową pozwolonych
Autor:
Jeremiasz Bielejowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
chwilę Trawi z swą Kornelią/ spojzrzał na mnie mile: Abo rzucił faworem. Wżdyby co ciężkiemu Ulżył sercu: Ale (ach) nie baczę się czemu I w tym biedna: że przez to jużby już widomie Który dotąd tajemny/ jako wiotchej słomie Wspłonął ogień: i jeśli tak niedbającego O mię/ kocham żarliwie. Cóż miłującego: Niestetyż mię i rozum/ i wszytko opuszcza/ A coś umrzeć skrytego koniecznie poduszcza/ Czego kto się odważy/ nie snadnie dokazać/ Boć to w sercu nie jako więźniowi rozkazać/ I nikt Stelo tak wiernie moja nie miłował/ Kto się razem na wiele śmierci nie gotował. Pójdę jednak
chwilę Tráwi z swą Kornelią/ spoyzrzał ná mie mile: Abo rzucił faworem. Wżdyby co cięszkiemu Vlżył sercu: Ale (ách) nie baczę się czemu Y w tym biedna: że przez to iużby iuż widomie Ktory dotąd táiemny/ iáko wiotchey słomie Wspłonął ogień: y ieśli ták niedbáiącego O mię/ kocham żárliwie. Coż miłuiącego: Niestetyż mię y rozum/ y wszytko opuszcza/ A cos vmrzeć skrytego koniecznie poduszcza/ Czego kto się odważy/ nie snádnie dokazáć/ Boc to w sercu nie iáko więźniowi roskazáć/ Y nikt Stello ták wiernie moiá nie miłował/ Kto się rázem ná wiele śmierci nie gotował. Poydę iednák
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 35
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, Roku 1407, i na Kapłana niosącego Naświętszy Sakrament do chorego kamieńmi ciskali/ o czym powiadał na swym Kazaniu Profesor Akademii/ w Piśmie ś. wielki i żarliwy Kaznodzieja Budek u ś. Barbary. Po wygnaniu tych Żydów/ a po święceniu tej Bożnice/ na Kościół oddany jest Akademii/ aby Profesorowie jej Chwałę Pańską żarliwie rozmnażali przez się/ i przez młodź im powierzoną/ co z łaski Pańskiej czynią pilnie. Ma ten Kościół Proboszcza swego/ i Kanoniki z tejże Akademii/ także i Wikariów. Ten im inkorporował Jagiełło Król/ i Sukcesorom ich. Jest to Kościół Parafialny/ w którym świętemi Sakramentami Parafianom swym administrują/ ma Bractwo ś
, Roku 1407, y ná Kápłáná niosącego Naświętszy Sákráment do chorego kámieńmi ćiskáli/ o czym powiádał ná swym Kazániu Professor Akádemiey/ w Piśmie ś. wielki y żárliwy Káznodźieiá Budek v ś. Bárbáry. Po wygnániu tych Zydow/ á po święceniu tey Bożnice/ ná Kośćioł oddány iest Akádemiey/ áby Professorowie iey Chwałę Pánską żárliwie rozmnażáli przez się/ y przez młodź im powierzoną/ co z łáski Pánskiey czynią pilnie. Ma ten Kośćioł Proboszczá swego/ y Kánoniki z teyże Akádemiey/ tákże y Wikáryow. Ten im inkorporował Iágieło Krol/ y Successorom ich. Iest to Kośćioł Páráfiálny/ w ktorym świętemi Sákrámentámi Páráfiánom swym ádministruią/ ma Bráctwo ś
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 21
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
powracał, dodała mu apetytu, do tortu się zapuścił owego, lubo mu Grafowa zabraniała, i zjadł znaczną część. Grafowa wiedząc, że go otruła, w zamyśle, z gubić onę swą konkurentkę mniemaną, bardzo się trwożyła swym zawodem i oszukaniem; i owszem widząc, że jej złość padła na Małżonka swego, którego żarliwie kochała, desperacia jej tysiącne przed oczy wystawiała wzdrygania i bojaźni, tak, ze i sama się odważyła jeść od tego tortu, aby oraz z swym Małżonkiem żywot położyła, i tak się też stało, gdyż tejże nocy oboje umarli. Kawaler Polski. Kawaler Polski Kawaler
Różnie sądzono o ich nagłej śmierci, ale żaden
powracał, dodáłá mu áppetytu, do tortu się zápuśćił owego, lubo mu Gráffowa zábraniáłá, y ziadł znáczną część. Gráffowa wiedząc, że go otrułá, w zamyśle, z gubić onę swą konkuręntkę mniemáną, bardzo się trwożyłá swym zawodem y oszukániem; y owszęm widząc, że iey złość pádłá ná Małżonká swego, ktorego żárliwie kocháłá, desperácia iey tyśiącne przed oczy wystáwiałá wzdrygánia y boiáźni, ták, ze y samá się odważyłá ieść od tego tortu, áby oraz z swym Małżonkiem żywot położyła, y ták się tesz stáło, gdysz teyże nocy oboie umárli. Kawaler Polski. Kawaler Polski Kawaler
Rożnie sądzono o ich nagłey śmierći, ále żaden
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 51
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
inszym jakimkolwiek sposobem/ z nieprzyjacielem szatanem na sobie ponosiła/ Jeśliż tedy podejrzeniem i znakami cudzolostwa mąż żarliwy obraża się/ cóż rozumiesz gdy cudzołóstwo popełnione być widzi? Przeto nie dziw/ gdy z takiej przyczyny słasne dzieci giną/ a podmioty bywają podrzucane. Co żeby lepiej było zrozumiano/ jako P. Bóg duszę ludzką żarliwie miłuje/ i nie rad na niej żadnych znaków podejrzenia o niej czyniących widzi/ pokazuje się z Zakomu starego/ gdzie P. Bóg żeby lud swój gruntownie oderwał do bałwochwałstwa/ nie tylko bałwochwałstwa zakazał/ ale i inszych rzeczy wiele/ któreby mogły przyczynę dać do bałwochwałstwa/ i które zwierzchu zdadzą się być nie
inszym iákimkolwiek sposobem/ z nieprzyiacielem szátánem ná sobie ponośiłá/ Ieslisz tedy podeyrzeniem y znákámi cudzolostwá mąż żárliwy obraża sie/ coż rozumiesz gdy cudzołostwo popełnione bydź widźi? Przeto nie dźiw/ gdy z tákiey przycżyny słasne dźieci giną/ á podmioty bywáią podrzucáne. Co żeby lepiey było zrozumiano/ iáko P. Bog duszę ludzką żárliwie miłuie/ y nie rad ná niey żadnych znákow podeyrzenia o niey czyniących widźi/ pokázuie sie z Zakomu stárego/ gdźie P. Bog żeby lud swoy gruntownie oderwał do báłwochwáłstwá/ nie tylko báłwochwáłstwá zákazał/ ále y inszych rzeczy wiele/ ktoreby mogły przyczynę dáć do báłwochwáłstwá/ y ktore zwierzchu zdádzą sie bydź nie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 282
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614