Parzą się w Gołębincach niewinne gołębie. Wróblik na strzesze wesoł: na krzewistym drzewie/ Srebrne piany puszczają parzyste Cietrzewie. Zgoła wszytko co jedno podlega jasności/ Słonecznej; ciebie zowie Boginią miłości. Jakoż i to dzisiejsze stadło przyzwoita/ Ze cię swych serc Rządczyną i kochania wita. Ty wźnieć w zamarzłych sercach ogień żarliwości/ Choćby też nadstarzałe trzeszczeć miały Kości. Niech Pan młody pokaże za pierwszym noclegiem/ Choć skronie osypane Sędziwości śniegiem. Ale w sercu/ Cyprydy rzewno ogień tleje/ Dobry młody/ lepszy ten czasem co siwieje. Stary Wół kark ma dobry/ do pracej się godzi/ Młodemu przykre jarzmo/ i prędko pług szkodzi.
Parzą się w Gołębincách niewinne gołębie. Wroblik ná strzesze wesoł: ná krzewistym drzewie/ Srebrne piány puszczáią párzyste Cietrzewie. Zgołá wszytko co iedno podlega iásnośći/ Słoneczney; ćiebie zowie Boginią miłośći. Iákosz y to dźisieysze stadło przyzwoita/ Ze ćię swych serc Rządczyną y kochania wita. Ty wźnieć w zámárzłych sercách ogień żárliwośći/ Choćby też nádstárzáłe trzesczeć miáły Kośći. Niech Pan młody pokaze zá pierwszym noclegiem/ Choć skronie osypáne Sędźiwośći śniegiem. Ale w sercu/ Cyprydy rzewno ogień thleie/ Dobry młody/ lepszy ten czásem co śiwieie. Stáry Woł kárk ma dobry/ do pracey się godźi/ Młodęmu przykre iárzmo/ y prędko pług szkodźi.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 208
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Wnim i żyzność dowcipu, i płynąca ona Mowy wolność, co była? Jedno samym duchem Trąby Apolinowej a złotym łańcuchem Dużego Alcydesa, którym animusze Ludzkie wiązał i owe po awernach dusze Wodził gdzie chciał. Słyszały wielokroć to sejmy, Interregna słyszały, gdzie z chęci uprzejmej, I z tej, którą ojczyźnie winien żarliwości, O! jako starożytnych praw jej i wolności Nad oka strzegł źrenicę; przy tym murze stała Strona słabsza, gdy fakcyj możniejszych się bała I panów opresji, ani go afektów, Ani wietrzyk prywaty i ludzkich respektów Owiał kiedy, ale przez narzucane złota I podatków podmioty, cała jego cnota, Której nie już domowi i
. Wnim i żyzność dowcipu, i płynąca ona Mowy wolność, co była? Jedno samym duchem Trąby Apolinowej a złotym łańcuchem Dużego Alcydesa, którym animusze Ludzkie wiązał i owe po awernach dusze Wodził gdzie chciał. Słyszały wielokroć to sejmy, Interregna słyszały, gdzie z chęci uprzejmej, I z tej, którą ojczyznie winien żarliwości, O! jako starożytnych praw jej i wolności Nad oka strzegł źrenicę; przy tym murze stała Strona słabsza, gdy fakcyj możniejszych się bała I panów opresyi, ani go afektów, Ani wietrzyk prywaty i ludzkich respektów Owiał kiedy, ale przez narzucane złota I podatków podmioty, cała jego cnota, Której nie już domowi i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 118
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ż błogosławione są Relikwie; które/ jako i za czasów dawno pożyłych świętych/ swym się Oenergumenów dotknieniem z nich diabłów wyrzucają. Zachował przykazanie Piewniczy/ i tylko je Spowiednikowi oznajmił/ który że jest człowiek uwag i wielkiej/ aby sława Boga wszechmogącego się krzewiła i szyrzyła/ gdym się jął za te prace/ z żarliwości ku Zbawicielowi swemu i Świętym jego Pieczarskim to mi/ toż potym za rozkazaniem Starszego i sam nabożny Brat Filoteus Batszej opowiedział/ com ja i na sławę Bogu w Trójcy Świętej jedynemu/ na cześć i pochwałę Matki Bożej i Dobrodziejki naszej/ na uszanowanie; i uczczenie Świętych Patriarchów naszych; którzy za nami wkładając się do
ż błogosłáwione są Reliquiae; ktore/ iáko y zá czásow dawno pożyłych świętych/ swym się Oenergumenow dotknieniem z nich dyabłow wyrzucáią. Záchował przykazánie Piewniczy/ y tylko ie Spowiednikowi oznaymił/ ktory że iest człowiek vwag i wielkiey/ áby sławá Bogá wszechmogącego sie krzewiłá y szyrzyłá/ gdym się iął zá te prace/ z żárliwośći ku Zbáwićielowi swemu y Swiętym iego Pieczárskim to mi/ toż potym zá roskazániem Stárszego y sam nabożny Brát Filotheus Bátszey opowiedźiał/ com ia y ná sławę Bogu w Troycy Swiętey iedynemu/ ná cześć y pochwałę Mátki Bożey y Dobrodźieyki nászey/ ná vszánowánie; y vczczenie Swiętych Pátryárchow nászych; ktorzy zá námi wkłádáiąc się do
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 204.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
A kiedy wnidzie in Sacrum WKM. penetrale chciej WKM. accuratiùs przypatrzyć się onemu/ jeżeli po tak długiej kilkadziesiąt lat gościnie powraca do WKM. że tak rzekę według Inwentarza. Niech ten sam informuje WKM. jeżeli tam insze w-nim siedlisko tylko Wiary Cnoty Królom Panom swoim/ miłości ku zachowaniu praw i żarliwości posłane. Nie najdziesz WKM. tam szpetnego onego prochu pychy/ w-promocjach zasłużonych pokryty interes samej obłudy. Nie uznasz rady zawaśnionego serca/ nalepsze uczynki i dzieła szpecący/ i źle tłumaczącej. Nie skropiły tego klejnotu łzy odródnej chciwości i plugawego wydzierstwa. Nie zmazała krew nienasyconego promocyj pragnienia i albo kupnej faworami albo
A kiedy wnidźie in Sacrum WKM. penetrale chćiey WKM. accuratiùs przypátrzyć się onemu/ ieżeli po ták długiey kilkádźieśiąt lat gośćinie powraca do WKM. że ták rzekę według Inwentarzá. Niech ten sam informuie WKM. ieżeli tam insze w-nim śiedlisko tylko Wiáry Cnoty Krolom Panom swoim/ miłośći ku zachowaniu praw i żárliwośći posłáne. Nie naydźiesz WKM. tám szpetnego onego prochu pychy/ w-promocyách zásłużonych pokryty interes sámey obłudy. Nie uznasz rády záwaśnionego sercá/ nalepsze vczynki i dźiełá szpecący/ i źle tłumáczącey. Nie skropiły tego kleynotu łzy odrodney chćiwośći i plugawego wydźierstwa. Nie zmázałá krew nienásyconego promocyi prágnienia i álbo kupney faworami álbo
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 44
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
sobą jako najprędszy, w Bogu nadzieja, że i Ojczyźnie tranquillitas póżądana, i Wm. M. M. Panom powinne stanie się ukontentowanie. Protestuję się przed Bogiem, Ojczyzną, i samemi Wmi, że wszytko to, com Rzeczyposp: Ojczyźnie miłej jako Senator, Wódz, i Szlachcic, z wiary, żarliwości, sumnienia powinien, wypełniłem dla Ojczyzny, wypełniłem dla Wojska. Wstrzymałem pochodnie pałające, póki stawało śrzodków, zabiegałem, aby uszczerbku Rzeczpospolita nic nie odniosła. A zatym oddawam zwykłe służby moje Wm. Moim Mościwym Panom. Dat. w Wąchocku. die 12. Martij. 1663. Wm. M
sobą iáko nayprędszy, w Bogu nádźieiá, że y Oyczyznie tranquillitas poźądána, y Wm. M. M. Pánom powinne stánie się vkontentowánie. Protestuię się przed Bogiem, Oyczyzną, y sámemi Wmi, że wszytko to, com Rzeczyposp: Oyczyznie miłey iáko Senator, Wodz, y Szláchćic, z wiáry, żárliwośći, sumnienia powinien, wypełniłem dla Oyczyzny, wypełniłem dla Woyská. Wstrzymałem pochodnie pałaiące, poki stawáło śrzodkow, zábiegałem, áby vszczerbku Rzeczpospolita nic nie odniosłá. A zátym oddawam zwykłe służby moie Wm. Moim Mośćiwym Pánom. Dat. w Wąchocku. die 12. Martij. 1663. Wm. M
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 93
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, Obnażywszy Jowisza. Przed laty to było Jakoby urodzone Przodkom naszym dzieło, Pokośmy gotowymi swe zastepowali Sobą Wojny, i zawsze w-obrotach bywali Długo nie konsultując: teraz-em nie więcej Na kilka się zacieznych spuściwszy tysięcy. Straż od Pogan, Pokoju, i złotej Wolności Barzo jeli? dla której i tu żarliwości, Ani słuchać rozkazów, i Znaków pilnować, Ani jeden drugiego chciał wcza z posiełkować. Król nawet nienawołał, ani Wódz uprosił, Ale kogo i jaki humor swój swój unosił, Tym się każdy sprawował; godnym być Buławy Siebie sadząc. takiż też koniec tej niesprawy! Król się ku Jeziornej ruszy I porządkiem
, Obnazywszy Iowisza. Przed laty to było Iákoby urodzone Przodkom naszym dzieło, Pokośmy gotowymi swe zastepowali Sobą Woyny, i zawsze w-obrotach bywali Długo nie konsultuiąc: teraz-em nie wiecy Na kilka sie zaćieznych spuśćiwszy tyśiecy. Straż od Pogan, Pokoiu, i złotey Wolnośći Bárzo ieli? dla ktorey i tu żarliwośći, Ani słuchać rozkazow, i Znakow pilnować, Ani ieden drugiego chćiał wcza s posiełkować. Krol nawet nienawołał, áni Wodz uprosił, Ale kogo i iaki humor swoy swoy unosił, Tym sie káżdy sprawował; godnym bydź Buławy Siebie sadząc. tákiż też koniec tey niesprawy! Krol się ku Ieziorney ruszy I porządkiem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 85
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
manifestujemy się.
Upraszamy oraz IWYMP. hetmana wielkiego koronnego równie z nami hanc laesionem Reipublice tę obrazę Rzeczypospolitej czującego i ten manifest czyniącego, ażeby ex nexu ministerii suiz obowiązku swego urzędu do utrzymania praw ordynackich i milicji Rzpltej przyzwoite wziął przedsię śrzodki i sposoby, nie wątpiąc bynajmniej, że współbracia nasi z wrodzonej dla dobra publicznego żarliwości interes ten Rzpltej na przyszłych da Bóg przedsejmowych sejmikach, a potem przez posłów na sejmie równie z nami popierać i utrzymywać zechcą.
Działo się we Lwowie, die 18 stycznia, r. p. 1754.
Mikołaj Wyżycki, arcyb. metrop. lwowski; Jan Branicki, wojewoda krakowski, hetman wielki kor.; Michał
manifestujemy się.
Upraszamy oraz JWJMP. hetmana wielkiego koronnego równie z nami hanc laesionem Reipublicae tę obrazę Rzeczypospolitej czującego i ten manifest czyniącego, ażeby ex nexu ministerii suiz obowiązku swego urzędu do utrzymania praw ordynackich i milicji Rzpltej przyzwoite wziął przedsię śrzodki i sposoby, nie wątpiąc bynajmniej, że współbracia nasi z wrodzonej dla dobra publicznego żarliwości interes ten Rzpltej na przyszłych da Bóg przedsejmowych sejmikach, a potem przez posłów na sejmie równie z nami popierać i utrzymywać zechcą.
Działo się we Lwowie, die 18 stycznia, r. p. 1754.
Mikołaj Wyżycki, arcyb. metrop. lwowski; Jan Branicki, wojewoda krakowski, hetman wielki kor.; Michał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 440
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
odważne, acz niektóre pod niepewnemi czasy, jako mogło być po zgubieniu w górach śląskich wiernego diariusza, z samej tylko pamięci tu zgromadził: aby mi wszelki człowiek uważny pomógł w nich Pana Boga, hetmana i wodza naszego, chwalić; a nadto wszelki, do takichże odwag sposobny, nieśmiertelną przed Bogiem i ludźmi szatę żarliwości, o krzywdę jego i despekt kościoła świętego, co prędzej jako i oni, wdziewał. Widząc tedy, w w. m. moim jaśnie wielmożnym panie, toż łaski bożej nad Elearami polskimi nad inszych uważanie, nikomu inszemu zdało mi się tę błahą pracą moję, jedno samemu w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu
odważne, acz niektóre pod niepewnemi czasy, jako mogło być po zgubieniu w górach śląskich wiernego dyaryusza, z samej tylko pamięci tu zgromadził: aby mi wszelki człowiek uważny pomógł w nich Pana Boga, hetmana i wodza naszego, chwalić; a nadto wszelki, do takichże odwag sposobny, nieśmiertelną przed Bogiem i ludźmi szatę żarliwości, o krzywdę jego i despekt kościoła świętego, co prędzej jako i oni, wdziewał. Widząc tedy, w w. m. moim jaśnie wielmożnym panie, toż łaski bożej nad Elearami polskimi nad inszych uważanie, nikomu inszemu zdało mi się tę błahą pracą moję, jedno samemu w. m. memu jaśnie wielmożnemu panu
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 2
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
więcej ta jedna przeciw kacerzom, żadnych listów przypowiednych nie potrzebowała, ale z tego samego dosyć widomo jest, iż żaden naród z własnej chętki swej nie szedł bronić kościoła bożego i cesarza chrześcijańskiego, prócz samego polskiego. Wszyscy albowiem mieli pany swoje, i żołdy od nich obiecane, prócz tego które z samej wrodzonej chęci a żarliwości o wiarę ś., nie zaciągnione, o swej kopie, dla samej tylko przysługi Panu Bogu, a na tym świecie nieśmiertelnej sławy poszło, i jako się niżej pokaże, niewymownych męstw dokazowalo. Ktoby też chciał wątpić, iż jaka prywata naród polski podobno uwodziła, a nie tylko sama żarliwość a miłość sławy,
więcej ta jedna przeciw kacerzom, żadnych listów przypowiednych nie potrzebowała, ale z tego samego dosyć widomo jest, iż żaden naród z własnej chętki swej nie szedł bronić kościoła bożego i cesarza chrześciańskiego, prócz samego polskiego. Wszyscy albowiem mieli pany swoje, i żołdy od nich obiecane, prócz tego które z samej wrodzonej chęci a żarliwości o wiarę ś., nie zaciągnione, o swej kopie, dla samej tylko przysługi Panu Bogu, a na tym świecie nieśmiertelnej sławy poszło, i jako się niżej pokaże, niewymownych męstw dokazowalo. Ktoby też chciał wątpić, iż jaka prywata naród polski podobno uwodziła, a nie tylko sama żarliwość a miłość sławy,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 13
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
ponieważ mi ich we wszystkim dotrzymuje Imperium, więc i ja się podług Alkoranu mego muszę trzymać. Czego odebrawszy wiadomość Francja stara się przez subordynowaną owe osobę wyżej misjonarską, aby Imperium przez zrzucenie miesiąców z kościołów katolickich mogło złamać traktaty z Turczynem zawarte. Co pomieniony misjonarz starszy u Cesarza, jako pana pobożnego, łatwo pod płaszczykiem żarliwości o honor Boski wyrobił, że zrzucono miesiące mahometańskie z kościołów katolickich. O czym dowiedziawszy się Porta Otomańska składa Dywan, to jest sejm generalny, na którym proponuje, że nam Gaurowie nie
dotrzymali traktatu, ponieważ insygnia naszego Mahometa z kościołów swoich pozrzucali. Turcy, jako nie tylko z wiary, ale prawie z natury nieprzyjaźni
ponieważ mi ich we wszystkim dotrzymuje Imperium, więc i ja się podług Alkoranu mego muszę trzymać. Czego odebrawszy wiadomość Francyja stara się przez subordynowaną owe osobę wyżej misjonarską, aby Imperium przez zrzucenie miesiąców z kościołów katolickich mogło złamać traktaty z Turczynem zawarte. Co pomieniony misjonarz starszy u Cesarza, jako pana pobożnego, łatwo pod płaszczykiem żarliwości o honor Boski wyrobił, że zrzucono miesiące mahometańskie z kościołów katolickich. O czym dowiedziawszy się Porta Otomańska składa Dywan, to jest sejm generalny, na którym proponuje, że nam Gaurowie nie
dotrzymali traktatu, ponieważ insignia naszego Mahometa z kościołów swoich pozrzucali. Turcy, jako nie tylko z wiary, ale prawie z natury nieprzyjaźni
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 37
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983