przestał. Zal natychmiast opanował mnie i odjął sposobność do wszystkiego. Czytanie uwag moralnych, Ksiąg pobożnych nie uśmierza jeszcze boleści serca mojego; niechciej mnie W. M. Pan opuszczać w tak opłakanym stanie, i napisz cokolwiek na ulżenie troskliwości mojej. Jeżeliby ten list miał być W. M. Panu okazją do żartów lub jakowej satyry na przeciw zbytniej serc czułości płci naszej, nie myśl o mnie, ale jeżeli powieść tak wielkiego nieszczęścia wzruszyła serce poczciwe jego, pociesz strapioną. Leonore
Nieszczęście w kochaniu dotkliwsze niż w innych okolicznościach, na rozrzewnione albowiem serce napada. W zwyczajnych troskach czytanie Ksiąg moralnych wielką jest ulgą. Są którzy zbytek żalu
przestał. Zal natychmiast opanował mnie y odiął sposobność do wszystkiego. Czytanie uwag moralnych, Xiąg pobożnych nie uśmierza ieszcze boleści serca moiego; niechciey mnie W. M. Pan opuszczać w tak opłakanym stanie, y napisz cokolwiek na ulżenie troskliwości moiey. Ieżeliby ten list miał bydź W. M. Panu okazyą do żartow lub iakowey satyry na przeciw zbytniey serc czułości płci naszey, nie mysl o mnie, ale ieżeli powieść tak wielkiego nieszczęścia wzruszyła serce poczciwe iego, pociesz strapioną. Leonore
Nieszczęście w kochaniu dotkliwsze niż w innych okolicznościach, na rozrzewnione albowiem serce napada. W zwyczaynych troskach czytanie Xiąg moralnych wielką iest ulgą. Są ktorzy zbytek żalu
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 150
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
zdobią; A przecię je szpilają nie wiedząc co robią. Konceptci to zsamego piekła zasiężony; Aby Bóg/ od stworzenia/ został pogardzony. Chciejmy tylko tej prawdzie przypatrzyć się sami/ Jest tak jasna/ iżby mógł tknąć się jej/ rękami. Jest dość czasu do strojów/ do bankietowania/ Jest do tańców/ do żartów/ jest i do kart grania: Namniej na to/ drogiego/ Moda/ czasu bierze; Gdy przyjdzie winne Bogu oddawać pacierze. Już Faebus ku południu wóz złoty kieruje; A Dania w miękkim łożu/ jeszcze się wczasuje. Już podczas/ i do stołu pułmiskami dzwonią: A tu jeszcze Jej Mości przerwać się snu
zdobią; A przecię ie szpiláią nie wiedząc co robią. Konceptći to zsámego piekłá zaśiężony; Aby Bog/ od stworzenia/ został pogárdzony. Chćieymy tylko tey prawdźie przypatrzyć się sámi/ Iest tak iasna/ iżby mogł tknąć się iey/ rękámi. Iest dość czasu do stroiow/ do bánkietowánia/ Iest do tańcow/ do żártow/ iest y do kart gránia: Namniey ná to/ drogiego/ Modá/ czásu bierze; Gdy przyidźie winne Bogu oddawać paćierze. Iuż Phaebus ku południu woz złoty kieruie; A Daniá w miękkim łożu/ ieszcze się wczásuie. Iuż podczás/ y do stołu pułmiskami dzwonią: A tu ieszcze Iey Mośći przerwáć się snu
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przyjaciel gospody, Po rozlaniu krwie, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy. 88 (P). PRIMA APRILIS
Prima Aprilis albo najpierwszy dzień kwietnia, Do rozmaitych żartów moda staroletnia. Niejeden się nabiega, nacieszy, nasmęci Po próżnicy, przeto go zawsze mieć w pamięci. W ten dzień szlachcic drugiemu pieniędzy trefunkiem Pożyczył, wziąwszy kartę od niego warunkiem, Gdzie położywszy kwotę i termin zapłacie, Zwyczajnie pisze prima Aprilis na dacie. Minął czas, minął drugi, ów mu nie chce wrócić
przyjaciel gospody, Po rozlaniu krwie, radzi im do zgody. Stąd w zwyczaj poszło, gdy się ludzie wadzą, Tam się psi z miasta całego gromadzą, Że ich zawsze te potkają bigosy, Przynamniej palce, jeżeli nie nosy. 88 (P). PRIMA APRILIS
Prima Aprilis albo najpierwszy dzień kwietnia, Do rozmaitych żartów moda staroletnia. Niejeden się nabiega, nacieszy, nasmęci Po próżnicy, przeto go zawsze mieć w pamięci. W ten dzień szlachcic drugiemu pieniędzy trefunkiem Pożyczył, wziąwszy kartę od niego warunkiem, Gdzie położywszy kwotę i termin zapłacie, Zwyczajnie pisze prima Aprilis na dacie. Minął czas, minął drugi, ów mu nie chce wrócić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 46
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się nikt nie gniewa. Może się tu co komu przydać na pokuciu, Niejednemu psu hajwo, niejednemu ciu, ciu, Precz jednak stąd przymówki i grube paskwile. A czasem prawda w żarcie przyjmuje się mile, Jako lekarstwo w cukrze. Jeśli komu ckliwo, Odpuść, sam Jowisz wszytkim nie zgodzi, jak żywo.
Żartów póki i ludzi, póki mięsa soli: Wesoły się rozśmieje, tetryka zaboli. Wszytko wedle człeczego na świecie humoru: Jeden go lubi, drugi zje i bez saporu; W ostatku, jak sobie chce, nie myślę się kajać, Wolno, byłem nie słyszał, mym fraszkom nałajać. 424 (N).
się nikt nie gniewa. Może się tu co komu przydać na pokuciu, Niejednemu psu hajwo, niejednemu ciu, ciu, Precz jednak stąd przymówki i grube paskwile. A czasem prawda w żarcie przyjmuje się mile, Jako lekarstwo w cukrze. Jeśli komu ckliwo, Odpuść, sam Jowisz wszytkim nie zgodzi, jak żywo.
Żartów póki i ludzi, póki mięsa soli: Wesoły się rozśmieje, tetryka zaboli. Wszytko wedle człeczego na świecie humoru: Jeden go lubi, drugi zje i bez saporu; W ostatku, jak sobie chce, nie myślę się kajać, Wolno, byłem nie słyszał, mym fraszkom nałajać. 424 (N).
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 184
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chwalić, sparza. Ach, trudnoż się człowieku nie umączyć w młynie, Trzeba serce i język wypalić w kominie, Który nam obcowanie tego świata kładzie, Nim Bogu śpiewać w jego wybranych gromadzie Będziemy z aniołami święte one pieśni; Im kto więcej zaciągnął brudu, tym boleśniej. 456. JAKO DAWNE ŻARTY NA ŚWIECIE
Żartów, póki i ludzi, rzecz skazuje sama. Skoro szatan z czystości obnażył Adama, Sprawiwszy mu z baraniej, na grzbiet, kurtę skóry, Żartuje Bóg: Wej, Adam, jakoby z nas który. Więc ponieważ dał czart z nas okazją żartów, Oddając mu wet wetem, żartujmy też z czartów: Wej
chwalić, sparza. Ach, trudnoż się człowieku nie umączyć w młynie, Trzeba serce i język wypalić w kominie, Który nam obcowanie tego świata kładzie, Nim Bogu śpiewać w jego wybranych gromadzie Będziemy z aniołami święte one pieśni; Im kto więcej zaciągnął brudu, tym boleśniej. 456. JAKO DAWNE ŻARTY NA ŚWIECIE
Żartów, póki i ludzi, rzecz skazuje sama. Skoro szatan z czystości obnażył Adama, Sprawiwszy mu z baraniej, na grzbiet, kurtę skóry, Żartuje Bóg: Wej, Adam, jakoby z nas który. Więc ponieważ dał czart z nas okazyją żartów, Oddając mu wet wetem, żartujmy też z czartów: Wej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 203
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brudu, tym boleśniej. 456. JAKO DAWNE ŻARTY NA ŚWIECIE
Żartów, póki i ludzi, rzecz skazuje sama. Skoro szatan z czystości obnażył Adama, Sprawiwszy mu z baraniej, na grzbiet, kurtę skóry, Żartuje Bóg: Wej, Adam, jakoby z nas który. Więc ponieważ dał czart z nas okazją żartów, Oddając mu wet wetem, żartujmy też z czartów: Wej, co latał po niebie, co się równał Bogu, Dziś się diabeł po piekle tłucze na ożogu. My-ć, dodarszy kożucha, nie zostaniem nadzy; Ten zostanie na wieki ubrukany w sadzy. 457. DO SĄSIADA
Zawsze sobie sąsiad mój żywot wspomni krótki
brudu, tym boleśniej. 456. JAKO DAWNE ŻARTY NA ŚWIECIE
Żartów, póki i ludzi, rzecz skazuje sama. Skoro szatan z czystości obnażył Adama, Sprawiwszy mu z baraniej, na grzbiet, kurtę skóry, Żartuje Bóg: Wej, Adam, jakoby z nas który. Więc ponieważ dał czart z nas okazyją żartów, Oddając mu wet wetem, żartujmy też z czartów: Wej, co latał po niebie, co się równał Bogu, Dziś się diabeł po piekle tłucze na ożogu. My-ć, dodarszy kożucha, nie zostaniem nadzy; Ten zostanie na wieki ubrukany w sadzy. 457. DO SĄSIADA
Zawsze sobie sąsiad mój żywot wspomni krótki
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 203
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wolno łajać Mnie się nie kajać, I choć kamieniem serce jej stanie, Niech w tę godzinę Złą śmiercią zginę, Jeśli pomyślę kiedy o odmianie.
Żadne mię drogi Z wiernej posługi
Na niepotrzebną wolność nie dadzą, Ani strach wojny I Moskal zbrojny Z myśli mych stałej służby wyprowadzą. PRZEDMOWA NA FRASZKI DO WSTYDLIWYCH
Ustąpcie, żartów kto nie znosi, i wy, Którym rumieniec zapala wstydliwy Posłuszną gębę, u których nie wolny Język i za grzech idzie wiersz swawolny! Są u mnie wiersze, które na nieszporze Może ksiądz śpiewać i mniszka w klasztorze; Ale ta książka odważna na grzechy, Rześkie ma słowa i bezpieczne śmiechy: Wyrzecze, co chce
wolno łajać Mnie się nie kajać, I choć kamieniem serce jej stanie, Niech w tę godzinę Złą śmiercią zginę, Jeśli pomyślę kiedy o odmianie.
Żadne mię drogi Z wiernej posługi
Na niepotrzebną wolność nie dadzą, Ani strach wojny I Moskal zbrojny Z myśli mych stałej służby wyprowadzą. PRZEDMOWA NA FRASZKI DO WSTYDLIWYCH
Ustąpcie, żartów kto nie znosi, i wy, Którym rumieniec zapala wstydliwy Posłuszną gębę, u których nie wolny Język i za grzech idzie wiersz swawolny! Są u mnie wiersze, które na nieszporze Może ksiądz śpiewać i mniszka w klasztorze; Ale ta książka odważna na grzechy, Rześkie ma słowa i bezpieczne śmiechy: Wyrzecze, co chce
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 309
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
I ŻARTY ROZMAITE, ALE TROCHĘ BEZPIECZNE
Kto nie chce wierszów wszetecznych, Niech nie czyta i statecznych. Albo niech czyta pijany, Nie da poecie nagany, Bo częściej pod dobrą myślą Te się nam błazeństwa kryślą. 359. NA WIERSZE BEZPIECZNE
Precz stąd, matrony, precz, panny i mniszy, Precz, kto swobodnych żartów nierad słyszy, Choć ani nagość, moim rozumieniem, Ani każdą rzecz swoim zwać imieniem Jest wszeteczeństwo; tak i ciało człecze Gdy kto wymieni, już plugawo rzecze. Czystemu wszytko, choć czyta, choć słucha, Tak gołe czyste, jako i opucha. Nago chodzili i, jako co zową, Adam nazywał z pierwszą
I ŻARTY ROZMAITE, ALE TROCHĘ BEZPIECZNE
Kto nie chce wierszów wszetecznych, Niech nie czyta i statecznych. Albo niech czyta pijany, Nie da poecie nagany, Bo częściej pod dobrą myślą Te się nam błazeństwa kryślą. 359. NA WIERSZE BEZPIECZNE
Precz stąd, matrony, precz, panny i mniszy, Precz, kto swobodnych żartów nierad słyszy, Choć ani nagość, moim rozumieniem, Ani każdą rzecz swoim zwać imieniem Jest wszeteczeństwo; tak i ciało człecze Gdy kto wymieni, już plugawo rzecze. Czystemu wszytko, choć czyta, choć słucha, Tak gołe czyste, jako i opucha. Nago chodzili i, jako co zową, Adam nazywał z pierwszą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 343
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się, obudwu odstępuję, gdyżem Zdrów cale, i będę się kontentował ryżem. Dobra woda kryniczna w pragnieniu; prawdziwie, Że ja większy smak czuję dziesięć razy w piwie. Dobry jest do zabawy żart podany wierszem; Ale kładę na miejscu nabożeństwo pierwszem: Tamten ciało, ten duszę swym konceptem cieszy. Wżdy do żartów co żywo, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy
się, obudwu odstępuję, gdyżem Zdrów cale, i będę się kontentował ryżem. Dobra woda kryniczna w pragnieniu; prawdziwie, Że ja większy smak czuję dziesięć razy w piwie. Dobry jest do zabawy żart podany wierszem; Ale kładę na miejscu nabożeństwo pierwszem: Tamten ciało, ten duszę swym konceptem cieszy. Wżdy do żartów co żywo, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 385
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ś jedno sam nie płakał, gdy chcesz inszych śmieszyć. I żartem ci to może, i żartem, człek zgrzeszyć. Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek, Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek; Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki. Już czas, i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty; Mają w sobie poważne pisma moje karty. Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona; Co ma sowa do orła, kaganek do słońca, To
ś jedno sam nie płakał, gdy chcesz inszych śmieszyć. I żartem ci to może, i żartem, człek zgrzeszyć. Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek, Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek; Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki. Już czas, i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty; Mają w sobie poważne pisma moje karty. Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona; Co ma sowa do orła, kaganek do słońca, To
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 425
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987