i w swej wielkiej trwodze/ Widzi że się wóz pod nim rozgórywa srodze: I nie może już dłużej gwałtem poruszanej Kurzawy/ i perzyny/ znieść wydmuchywanej. Ciepłym dymem nieborak będąc obtoczony/ Niewie gdzie jest/ i w które udać się ma strony: Czarny bo kopec wkoło zewsząd go okrywa/ A upor żartkich koni/ gdzie chce tam porywa. Nn W ten czas (tak to zapewne mieć chcą) kiedy w ciała Człowiecze/ krew się wierzchem pod skorę udała/ Murzyńskich ludzi czarne farby pobrudzieły. Oo W ten czas Libijskie kraje mokradli pozbeły Przez gorąco/ i wielce suchymi się stały. W ten czas Nimfy/ bez jezior
y w swey wielkiey trwodze/ Widźi że się woz pod nim rozgorywa srodze: Y nie może iuż dłużey gwałtem poruszáney Kurzáwy/ y perzyny/ znieść wydmuchywáney. Ciepłym dymem nieborak będąc obtoczony/ Niewie gdźie iest/ y w ktore vdáć się ma strony: Czarny bo kopec wkoło zewsząd go okrywa/ A vpor żártkich koni/ gdźie chce tám porywá. Nn W ten czás (ták to zápewne mieć chcą) kiedy w ćiáłá Człowiecze/ krew się wierzchem pod skorę vdáłá/ Murzyńskich ludźi czarne fárby pobrudźieły. Oo W ten czás Libiyskie kráie mokrádli pozbeły Przez gorąco/ y wielce suchymi się sstáły. W ten czás Nimphy/ bez ieźior
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 64
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
a nie torzowate abo zajęce/ prawie mają animusz Polaby onego Aleksandra Wielkiego i walecznego/ bo nie mając z sobą głównej strzelby/ ani zbrojnych pieszych/ wielkie Miasta/ Zamki/ i Fortece ubiegają i biorą/ i prawie są murem i basztami wszytkiego Chrześcijaństwa/ przyznać każdy musi/ że oni dzielnością swoją/ i prędkością żartkich i biegłych koni swych Cesarza już prawie ginącego ratowali/ i zdrowia mu przyczyniwszy/ żywot dali/ w tak złym razie/ w srogą zimę. I wydzimy że Polacy z Bogiem wojują/ i niema żaden Monarcha tak prędkiego i mężnego żołnierza/ jak Król Polski Lisowskich abo Kozaków Zaporowskich/ którzy ziemią i morzem z Turkami
á nie thorzowáte ábo záięce/ práwie máią ánimusz Polaby onego Alexándrá Wielkiego y wálecżnego/ bo nie máiąc z sobą głowney strzelby/ ani zbroynych pieszych/ wielkie Miástá/ Zamki/ y Fortece vbiegáią y biorą/ y práwie są murem y básztámi wszytkiego Chrześćiánstwá/ przyznáć każdy muśi/ że oni dźielnośćią swoią/ y prędkośćią żartkich y biegłych koni swych Cesarzá iuż práwie ginącego rátowáli/ y zdrowia mu przyczyniwszy/ żywot dáli/ w ták złym ráźie/ w srogą źimę. Y wydźimy że Polacy z Bogiem woiuią/ y niema żaden Monárchá ták prędkiego y mężnego żołnierzá/ iák Krol Polski Lisowskich ábo Kozakow Zaporowskich/ ktorzy źiemią y morzem z Turkámi
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
powiedział, Sobryna Orland i do srogiego bieżał poganina, Chcąc dać Brandymartowi pomoc, a gdy spory Krok czynił, ujźrzał konia w śrzodku pola, który Piasek kopyty siejąc, biegł wciąż z wielkiem pędem, Osiodłany i drogiem ozdobiony rzędem. Sobrynów beł; udał się za niem grabia śmiały, Tęten, grzmot z biegów żartkich pola ogłuszały.
LXXX.
Nie długi czas, jako go rączy grof dopada I jednem skokiem w jarczak uzłocony wsiada; W prawej mu ręce bleszczy szabla wyostrzona, A w lewej od nagłówka jest wodza ściśniona. Postrzegł Gradas Orlanda, imieniem go woła, Tusząc, iż w srogiem boju obiema wydoła. „Pódź - mówi
powiedział, Sobryna Orland i do srogiego bieżał poganina, Chcąc dać Brandymartowi pomoc, a gdy spory Krok czynił, ujźrzał konia w śrzodku pola, który Piasek kopyty siejąc, biegł wciąż z wielkiem pędem, Osiodłany i drogiem ozdobiony rzędem. Sobrynow beł; udał się za niem grabia śmiały, Tęten, grzmot z biegów żartkich pola ogłuszały.
LXXX.
Nie długi czas, jako go rączy grof dopada I jednem skokiem w jarczak uzłocony wsiada; W prawej mu ręce bleszczy szabla wyostrzona, A w lewej od nagłówka jest wodza ściśniona. Postrzegł Gradas Orlanda, imieniem go woła, Tusząc, iż w srogiem boju obiema wydoła. „Pódź - mówi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 247
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905