pałace jasne, Wysokiemu duchowi były jego ciasne.
Wtem wielkich opłakawszy rodziców popioły. A po przeszłem zaćmieniu nastał dzień wesoły, I zgodą wszech sprzysięgła na ojczystym tronie Starszy usiadł, w królewskim płaszczu i koronie. On czapkę i ozdoby zniósłszy przedeń swoje, Jako Febe i złote gwiazd niebieskich roje Przypadają przed słońcem i końmi żartkiemi, Porażone ze światły ustępują swemi. Ukłonił się królowi, kontent na uchwale Niebieskiej dyrekcji, i fortuny dziale, A ten nie Garamanty, ani ostatniemi Słupy mógł się pomierzyć Herkulesowemi. Tedy grom on północy słyszeć było tęgi, Gdy danej nie strzymawszy wiary i przysięgi, Siewior Moskwa zwojuje, i porożem hardem W górę trzęsąc
pałace jasne, Wysokiemu duchowi były jego ciasne.
Wtem wielkich opłakawszy rodziców popioły. A po przeszłem zaćmieniu nastał dzień wesoły, I zgodą wszech sprzysięgła na ojczystym tronie Starszy usiadł, w królewskim płaszczu i koronie. On czapkę i ozdoby zniósłszy przedeń swoje, Jako Febe i złote gwiazd niebieskich roje Przypadają przed słońcem i końmi żartkiemi, Porażone ze światły ustępują swemi. Ukłonił się królowi, kontent na uchwale Niebieskiej dyrekcyi, i fortuny dziale, A ten nie Garamanty, ani ostatniemi Słupy mógł się pomierzyć Herkulesowemi. Tedy grom on północy słyszeć było tęgi, Gdy danej nie strzymawszy wiary i przysięgi, Siewior Moskwa zwojuje, i porożem hardem W górę trzęsąc
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
spólnemi Sarmackie mogli w oblężenie wprawić, W to ugadzając fortelmi różnemi: Ale w te sidła, które gotowali Ku zgubie naszych, samiż powpadali.
Bo gdy dopadli ich pod Kupczyńcami, W jednym szesnaście dniu mil ubieżawszy, A naszy w dobrym szyku szli pułkami, Do siebie części przeprawić się dawszy, Na których tamże żartkiemi siłami Natarł koronny chorąży, przybrawszy Do kompanii swojej Wyżyckiego, Nowogrodzkiego stolnika zacnego.
Tam sprawa dzielnych wojenników onych Wiele pogaństwa legło pobitego, Drudzy w rozsypkę, rad swych zamyślonych Odbiegszy, poszli, żołnierza polskiego Męstwem zrażeni; tamże z pomienionych Tatarskich pułków, przywodzcę samego Karakasz murzę w okowy podano, I kilku przednich Kozaków złapano
spólnemi Sarmackie mogli w oblężenie wprawić, W to ugadzaiąc fortelmi różnemi: Ale w te sidła, które gotowali Ku zgubie naszych, samiż powpadali.
Bo gdy dopadli ich pod Kupczyńcami, W jednym szesnaście dniu mil ubieżawszy, A naszy w dobrym szyku szli pułkami, Do siebie części przeprawić się dawszy, Na których tamże żartkiemi siłami Natarł koronny chorąży, przybrawszy Do kompanii swojej Wyżyckiego, Nowogrodzkiego stolnika zacnego.
Tam sprawa dzielnych wojenników onych Wiele pogaństwa legło pobitego, Drudzy w rozsypkę, rad swych zamyślonych Odbiegszy, poszli, żołnierza polskiego Męstwem zrażeni; tamże z pomienionych Tatarskich pułków, przywodzcę samego Karakasz murzę w okowy podano, I kilku przednich Kozaków złapano
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 344
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
który co z nich wiedział, Aby tę historią zupełnie powiedział. PIEŚŃ XXVI.
XXXVIII.
Wnet Wiwiań wejźrzawszy na Malagizego, Który słuchał, a słowa nie mówił żadnego: „Tobie tę historią powiedzieć potrzeba - Rzecze - boć to łaskawe wiedzieć dały nieba, Co zacz te są osoby, co jako sztychami, Tak żartkiemi pożyli bestią strzałami”. Ten odpowie: „Przyszłych to macie obraz rzeczy, Których autora niemasz; Bóg je ma w swej pieczy.
XXXIX.
Ci wszyscy, co imiona wydrożone mają W marmurze, w wiekuistej pamięci zostają I jeszcze ich świat nie miał: po sześćsetnem roku Z wysokiego spuszczani przybędą obłoku. Cień
który co z nich wiedział, Aby tę historyą zupełnie powiedział. PIEŚŃ XXVI.
XXXVIII.
Wnet Wiwiań wejźrzawszy na Malagizego, Który słuchał, a słowa nie mówił żadnego: „Tobie tę historyą powiedzieć potrzeba - Rzecze - boć to łaskawe wiedzieć dały nieba, Co zacz te są osoby, co jako sztychami, Tak żartkiemi pożyli bestyą strzałami”. Ten odpowie: „Przyszłych to macie obraz rzeczy, Których autora niemasz; Bóg je ma w swej pieczy.
XXXIX.
Ci wszyscy, co imiona wydrożone mają W marmurze, w wiekuistej pamięci zostają I jeszcze ich świat nie miał: po sześćsetnem roku Z wysokiego spuszczani przybędą obłoku. Cień
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 295
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
gdzie potok widzi krwie hojnej puszczony, Mdli go różnem sposobem, zajadły i srogi, Pod kolano ranione podkładając nogi.
CXX
Temu z sierdzitych oczu płomień wyskakuje, Kark mu ramieniem lewem mocno obejmuje, A prawem za bok trzyma, raz podniesionego Chcąc o ziemię uderzyć, raz zaś ściśnionego Udusić; obraca niem, lecz Rugier żartkiemi Stopami chwyta piasek, chcąc stanąć na ziemi, Albo jeśli też przydzie paść, aby nie miała Razów śmiertelnych nauka od miąższości ciała.
CXXVII.
Chodzą dokoła oba, pomykając kroku; Dopadł Rugier lewego pod piersiami boku I wszystką mocą wraz go ścisnął żylistemi Rękoma, Anteusa jak Alcyd swojemi. Potem prawą swą goleń, trochę
gdzie potok widzi krwie hojnej puszczony, Mdli go różnem sposobem, zajadły i srogi, Pod kolano ranione podkładając nogi.
CXX
Temu z sierdzitych oczu płomień wyskakuje, Kark mu ramieniem lewem mocno obejmuje, A prawem za bok trzyma, raz podniesionego Chcąc o ziemię uderzyć, raz zaś ściśnionego Udusić; obraca niem, lecz Rugier żartkiemi Stopami chwyta piasek, chcąc stanąć na ziemi, Albo jeśli też przydzie paść, aby nie miała Razów śmiertelnych nauka od miąższości ciała.
CXXVII.
Chodzą dokoła oba, pomykając kroku; Dopadł Rugier lewego pod piersiami boku I wszystką mocą wraz go ścisnął żylistemi Rękoma, Anteusa jak Alcyd swojemi. Potem prawą swą goleń, trochę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 396
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905