krzykliwego nazbyt.
Przywiąż do głowy jego kamień polny/ któryby się sam przez się z przyrodzenia nalazł dziurawy/ a nie będzie rżał: drudzy takowysz kamień kładą w ceber wody gdy koń pije/ w zadzierżeniu moczu/ a ma być pomocny. Turcy wiążą język rzemyszczkiem dużo/ a rżeć koń nie ma. Włoszy żelazko kładą na język. Żeby się konie różnej sierści rodziły.
Twierdzi Absyrtus, że w przypuszczaniu stadnika/ gdy klacza pstrą abo farbistą gunią przykryta będzie/ iż i źrzobek ma być maści różnej. Lecz ja rozumiem/ żeby i klaczy potrzeba co takowego ukazać/ abo także konia różnej maści farbą przykryć/ gdyż oboje do rozpłodzenia
krzykliwego názbyt.
Przywiąż do głowy iego kámień polny/ ktoryby się sam przez się z przyrodzenia nálazł dźiuráwy/ á nie będźie rżał: drudzy tákowysz kámień kłádą w ceber wody gdy koń piie/ w zádźierżeniu moczu/ á ma być pomocny. Turcy wiążą ięzyk rzemyszczkiem dużo/ á rżeć koń nie ma. Włoszy żelazko kłádą ná ięzyk. Zeby się konie rożney śierśći rodziły.
Twierdźi Absyrtus, że w przypuszczániu stádniká/ gdy kláczá pstrą ábo fárbistą gunią przykryta będźie/ iż y źrzobek ma być máśći rożney. Lecz ia rozumiem/ żeby y kláczy potrzebá co tákowego vkázáć/ ábo tákże koniá rożney máśći fárbą przykryć/ gdyż oboie do rospłodzenia
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Rv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
a tak do swego pomiarkowania przychodzą. 42. Czemu u wielkiego ognia trudno świecę zapalić? Nie tylo dla tego iż gorącem wielkim świecę topi i knot zalewa, ale i dla tego że materią rozpuszczoną i wycieńczoną ze świece do siebie z powietrzem ciągnie. 42. Czemu łacniej proch zapalić wąglem niż świecą? Igłę albo polerowane żelazko włóż w płomień nad świecą a wyjąwszy obaczysz na nim tłustość, czego nie masz na węglowym ogniu, zaczym ogień ze świece proch czyni wilgotnym, a wilgotne nie tak prędko chwyta ogień. 44. Czym różny dym od zaduchów tłustych? Zaduchy z sobą niosą i tłustość i suchość dym zaś wilgotność i coś ziemskiego, dla
á ták do swego pomiarkowánia przychodzą. 42. Czemu v wielkiego ognia trudno świecę zápálić? Nie tylo dla tego iż gorącem wielkim świecę topi y knot zálewa, ále y dla tego że máteryą rozpusczoną y wyćieńczoną ze świece do siebie z powietrzem ćiągnie. 42. Czemu łácniey proch zápalić wąglem niż świecą? Igłę álbo polerowáne żelazko włoż w płomień nád świecą á wyiąwszy obaczysz ná nim tłustość, czego nie masz ná węglowym ogniu, záczym ogień ze świece proch czyni wilgotnym, á wilgotne nie ták prętko chwyta ogień. 44. Czym rożny dym od záduchow tłustych? Záduchy z sobą niosą y tłustość y suchość dym záś wilgotność y coś źiemskiego, dla
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 76
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
discrimine status et conditionis, kogo potkali a nie uciekł, nago jak palec, ociąwszy straszliwie, puścili; tem tylko lepszy byli od kałmuków, że tak wiele ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego. Mało co dworów zostało w województwie, któregoby nie zrabowali, albo szybę jednę w oknie albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garce gorzałczane wszędy zabie- rali, pszczoły wydzierali, ukropem parzyli, ogniem palili, skąd wiele chałup pozapalali. Gdzie przypadli, bydło wszędy do jednego pozabijali: odwiódłszy w lasy, jednę pieczenią wyrznąwszy, z wołu, albo pas skóry przez środek wyjąwszy, porzucili; tak dalece, że gdzie
discrimine status et conditionis, kogo potkali a nie uciekł, nago jak palec, ociąwszy straszliwie, puścili; tém tylko lepsi byli od kałmuków, że tak wiele ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego. Mało co dworów zostało w województwie, któregoby nie zrabowali, albo szybę jednę w oknie albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garce gorzałczane wszędy zabie- rali, pszczoły wydzierali, ukropem parzyli, ogniem palili, zkąd wiele chałup pozapalali. Gdzie przypadli, bydło wszędy do jednego pozabijali: odwiódłszy w lasy, jednę pieczenią wyrznąwszy, z wołu, albo pas skóry przez środek wyjąwszy, porzucili; tak dalece, że gdzie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 121
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
. Tak czyście: to zdanie myśł przemogło zwątpioną. Dźwignęła się w tym na bok: lewym łokciem wsparła: Co padń to padń/ bylem/ pry/ złą miłość wywarła. Ach gdzież się mam? jakim myśl płomieniem zapada? Z tym rozmyślane słowa rękądrżącą składa/ W lewej wosk dzierży goły/ żelazko w prawicy: Pocznie/ i wątpi: pisze/ i łaje tablicy: Kreśła/ maże/ odmienia/ gani/ i smakuje: tablicę to pokałda/ to zaś podejmui: Nie wie czego chce: wszytko coby działać miała Nie k myśli; z wstydem śmiałość twarz opanowała. SIostra się napisawszy siostrę przedkryśliła: Wosk
. Ták czyśćie: to zdánie myśł przemogło zwątpioną. Dźwignęłá się w tym ná bok: lewym łokćiem wspárłá: Co padń to padń/ bylem/ pry/ złą miłość wywárłá. Ach gdźiesz się mam? iakim myśl płomieniem západa? Z tym rozmyśláne słowá rękądrżącą składa/ W lewey wosk dźierży goły/ żelazko w práwicy: Pocznie/ y wątpi: pisze/ y łáie tablicy: Kreśła/ máże/ odmienia/ gáni/ y smákuie: tablicę to pokáłda/ to záś podeymui: Nie wie czego chce: wszytko coby dźiáłáć miáłá Nie k myśli; z wstydem śmiáłosć twarz opánowáłá. SIostra się nápisawszy śiostrę przedkryśliłá: Wosk
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 233
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636