wszystkie sub No 545, No 3.
Sień. — Wchodząc z tego pokoju do Sieni, drzwi i odrzwi jak i pierwsze. Okien dwoje, takie jak i pierwsze. U pieców trzech drzwiczki żelazne, na zawiaskach, z zaszczypkami żelaznemi; komin z brzegami z kamienia ciosanego.
Nad schodami Ganek i drzwi z kraty żelaznej, z zamkiem żelaznym; gałek mosiężnych dwanaście. Na wierzchu Ganku niewolników, z drzewa wyrzynanych snycerską robotą ..., i żołnierz na koniu siedzący niedźwiedzia tratuje, takiejże roboty. — Sufit sztukatierską robotą. Posadzka z kamienia ciosanego. — Lustro mosiężne, we środku wiszące, o dwunastu essach. — Głów jelenich
wszystkie sub No 545, No 3.
Sień. — Wchodząc z tego pokoju do Sieni, drzwi i odrzwi jak i pierwsze. Okien dwoje, takie jak i pierwsze. U pieców trzech drzwiczki żelazne, na zawiaskach, z zaszczypkami żelaznemi; komin z brzegami z kamienia ciosanego.
Nad schodami Ganek i drzwi z kraty żelaznej, z zamkiem żelaznym; gałek mosiężnych dwanaście. Na wierzchu Ganku niewolników, z drzewa wyrzynanych snycerską robotą ..., i żołnierz na koniu siedzący niedźwiedzia tratuje, takiejże roboty. — Sufit sztukatierską robotą. Posadzka z kamienia ciosanego. — Lustro mosiężne, we środku wiszące, o dwunastu essach. — Głów jelenich
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 74
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
swój wypił; ksiądz aże o jutrze, Stolec sobie gotuje i czym dupę utrze. Już się dobrze zmroczyło, gdy ku onej wieży Idzie książę samowtór w nieznacznej odzieży I stanie, gdzie w jedwabnym upleciona sznurze Z okna wisi drabina tuż przy samym murze. On to dał był urobić; zaniosły ją baby I mocno do żelaznej przywiążą hantaby, Po której skoro wlezie, jako łażą zdebie, Obaczywszy anioła, mniema się być w niebie. Stół cukrowy, gotowe łoże, złote kolca U namiotu, ale on upatruje stolca: To blednie, to się poci przy onej wieczerzy; Na koniec się sekretu paniej starej zwierzy: Miasto serca Kupido postrzelił go
swój wypił; ksiądz aże o jutrze, Stolec sobie gotuje i czym dupę utrze. Już się dobrze zmroczyło, gdy ku onej wieży Idzie książę samowtór w nieznacznej odzieży I stanie, gdzie w jedwabnym upleciona sznurze Z okna wisi drabina tuż przy samym murze. On to dał był urobić; zaniosły ją baby I mocno do żelaznej przywiążą hantaby, Po której skoro wlezie, jako łażą zdebie, Obaczywszy anioła, mniema się być w niebie. Stół cukrowy, gotowe łoże, złote kolca U namiotu, ale on upatruje stolca: To blednie, to się poci przy onej wieczerzy; Na koniec się sekretu paniej starej zwierzy: Miasto serca Kupido postrzelił go
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 363
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Libro 2. Cap. 9. Ale Meteora insze rodzą się na powietrzu. Tedy i Kometa.
Dziewiąta. Deszcz krwawy/ który wprzód widziany był przed Kometa/ którym i ja obserwował/ był z tejże Materii z której i Kometa. Mars bowiem/ jako się wyżej namieniło/ jest Signifikatorem żelaza/ i rudy żelaznej; będąc tedy Panem 1680. Roku i 81. wyciągał te Wapory/ które że grube i ciężkie były/ przyszedszy do wtórej krainy powietrza/ obróciły się w deszcz/ i na ziemie spadały. Zaczym jako deszcz nie na Sferach Niebieskich/ ale na wtórej krainie powietrza rodzi się/ tak i Kometa na powietrzu był widziany
Libro 2. Cap. 9. Ale Meteora insze rodzą się ná powietrzu. Tedy y Kometá.
Dźiewiąta. Deszcz krwáwy/ ktory wprzod widźiány był przed Kometá/ ktorym y ia obserwował/ był z teyże Máteryey z ktorey y Kometá. Márs bowiem/ iáko się wyżey námieniło/ iest Signifikátorem żelázá/ y rudy żelazney; będąc tedy Pánem 1680. Roku y 81. wyćiągał te Wapory/ ktore że grube y ćięszkie były/ przyszedszy do wtorey kráiny powietrza/ obroćiły się w deszcz/ y ná źiemie spádáły. Záczym iáko deszcz nie ná Sphaerach Niebieskich/ ále ná wtorey kráinie powietrza rodźi się/ ták y Kometá ná powietrzu był widźiány
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: Bv
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. Zbroja jej najmocniejsza żadna nie strzymała, Gdzie dosięgła, krew płynąć strumieniem musiała. Dopiero Cimoskowi żal, że w onej dobie Nie ma ognia i rury żelaznej przy sobie.
LXXI.
Woła głosem na swoich i grozi i fuka, Aby mu ją przynieśli; ale choć się spuka, Nikt nie słyszy, bo który ujdzie w miasto zdrowy, Nie myśli znowu natrzeć na miecz Orlandowy. A widząc król fryzyjski, że każdy ucieka, I on o sobie radzi i więcej nie
, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. Zbroja jej najmocniejsza żadna nie strzymała, Gdzie dosięgła, krew płynąć strumieniem musiała. Dopiero Cimoskowi żal, że w onej dobie Nie ma ognia i rury żelaznej przy sobie.
LXXI.
Woła głosem na swoich i grozi i fuka, Aby mu ją przynieśli; ale choć się spuka, Nikt nie słyszy, bo który ujdzie w miasto zdrowy, Nie myśli znowu natrzeć na miecz Orlandowy. A widząc król fryzyjski, że każdy ucieka, I on o sobie radzi i więcej nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 189
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Scynis, albo insi za grzech popełniony, z wielkich bowiem frasunków wpadam w te rozpaczy. Błędowi jednak memu żal słuszny wybaczy”. Mniej żelaza okrutne i pęta winuję, sroższy ten, co kajdany łańcuchem krępuje. O, gdyby mi się teraz Belerefon zjawił, co pannę przykowaną do skały wybawił! Oto ja ciężar znoszę żelaznej niewoli, zbiegłych brańców więzienia podobne mej doli! Ilekroć do Królestwa chcę wniść ojczystego, ciężkość mojej gospody zabrania mi tego. Właśnie jak wróbl pojmany dzieci delektuje, w rzeczy leci, a ówdzie nić nogę hamuje, i lubo się z ust pańskich podczas ziarnkiem pasie, woli przecię zostawać w lesie przy swym wczasie; wtąż
Scynis, albo insi za grzech popełniony, z wielkich bowiem frasunków wpadam w te rozpaczy. Błędowi jednak memu żal słuszny wybaczy”. Mniej żelaza okrutne i pęta winuję, sroższy ten, co kajdany łańcuchem krępuje. O, gdyby mi się teraz Belerefon zjawił, co pannę przykowaną do skały wybawił! Oto ja ciężar znoszę żelaznej niewoli, zbiegłych brańców więzienia podobne mej doli! Ilekroć do Królestwa chcę wniść ojczystego, ciężkość mojej gospody zabrania mi tego. Właśnie jak wróbl pojmany dzieci delektuje, w rzeczy leci, a ówdzie nić nogę hamuje, i lubo się z ust pańskich podczas ziarnkiem pasie, woli przecię zostawać w lesie przy swym wczasie; wtąż
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 155
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Matki waszej: Otrzycie płaczące oczy Rodzicielki swojej/ aby kiedy krwawe jej łzy na was nie padły. A lament Matki waszej/ was nie zatracił. Nie tytułem ale samą rzeczą chciejcie być Kapłanami/ nie słówkiem ale uczynkiem Mistrzami być starajcie się. Komuż ja to powiadam? do kogoż te słowa moje? Do żelaznej ściany albo raczej na wiatr puszczam? Abowiem gdy ja im to powiadam/ jakobym ze śpiącemi rozmawiała/ którzy na końcu powieści pytają/ coś rzekł: Lżejby mi zaiste sól i Rudę żelazną zanadry nosić było/ a niżli z niewstydliwemi złośliwemi i niekarnemi syny rozmawiać. Komuz z tego biada? Mnie. Komu
Mátki wászey: Otrzyćie płácżące ocży Rodźićielki swoiey/ áby kiedy krwáwe iey łzy ná was nie pádły. A láment Mátki wászey/ was nie zátráćił. Nie titułem ále sámą rzecżą chćieycie być Kápłanámi/ nie słowkiem ále vcżynkiem Mistrzámi być stárayćie się. Komuż ia to powiádam? do kogoż te słowá moie? Do żelázney śćiány álbo rácżey ná wiátr puszcżam? Abowiem gdy ia im to powiádam/ iákobym ze śpiącemi rozmawiáłá/ ktorzy ná końcu powieśći pytáią/ coś rzekł: Lżeyby mi záiste sol y Rudę żelázną zánádry nośić było/ á niżli z niewstydliwemi złośliwemi y niekárnemi syny rozmawiáć. Komuz z tego biádá? Mnie. Komu
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 16v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ Ale niejakie straszliwe oczekawanie sądu/ i przykrość ognia/ który ma pożrzeć przeciwniki. A przetoż i mnie nedzną/ nie grzechy wasze na taki sztrofowania sposób poruszyły/ ale ustawiczne w grzechach trwanie wasze/ a nie tak dalece w grzechach trwanie/ jako więc co dzień w gorsze się złości wprawowanie/ za co nie żelaznej karania rózgi/ ale wyrzeczenia się i przeklęctwa na zatracenie dusze i ciała godniście palcata. Wiem żem jest Matką/ i wyście dziatkami moimi byli. Ale gdy się za wyrzeczeniem i odrzuceniem mnie od was/ w gorzkości serca poruszę/ pogardzę wami/ wyrzekę się was/ wyklnę/ a wszystkim narodom dam was w
/ Ale nieiákie strászliwe ocżekawánie sądu/ y przykrość ogniá/ ktory ma pożrzeć przećiwniki. A przetoż y mnie nedzną/ nie grzechy wásze ná táki sztrofowánia sposob poruszyły/ ále vstáwicżne w grzechách trwánie wásze/ á nie ták dálece w grzechách trwánie/ iáko więc co dźień w gorsze się złośći wpráwowánie/ zá co nie żelázney karánia rozgi/ ále wyrzecżenia się y przeklęctwá ná zátrácenie dusze y ćiáłá godniśćie pálcatá. Wiem żem iest Mátką/ y wyśćie dźiatkámi moimi byli. Ale gdy się zá wyrzecżeniem y odrzuceniem mnie od was/ w gorzkośći sercá poruszę/ pogárdzę wámi/ wyrzekę się was/ wyklnę/ á wszystkim narodom dam was w
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 19
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
45 w Włoszech 86 w Węgrzech i bliskich miejscach 9; w Ilirycum 16. w Niemczech 120, z których do skonalsze i doświadczeńsze w Austryj, Badeńskie Wody, w Czechach Caroline, w Saksonii Spilbergeńskie w Margrabstwie Badeńskim Badeńskie, w Hercynii Celleńskie, w Helwecyj alias w Szwajczarach Piperyne, inaczej Kurieńskieze Złotej, Siarczystej, Żelaznej, Saletrzanej mikstury utemperowane, na wszel, kie choroby skuteczne, które (rzecz cudowna) Dnia 3. Maja w Święto Znalezienia Z. Krzyża przybywają, i znowu 14 7bris na Podwyższenie Z. Krzyża u bywają, i cale wysychają, W Tyrolu są sławne Wody Bruzeńskie, w BawariAbaceńskie; były nie poślednie Terme Antonine
45 w Włoszech 86 w Węgrzech y bliskich mieyscach 9; w Illyricum 16. w Niemczech 120, z ktorych do skonalsze y doświadczeńsze w Austryi, Badeńskie Wody, w Czechach Carolinae, w Saxonii Spilbergeńskie w Margrabstwie Badeńskim Badeńskie, w Hercynii Cellenskie, w Helwecyi alias w Szwayczarach Piperinae, inaczey Kurienskieze Złotey, Siarczystey, Zelazney, Saletrzaney mixtury utemperowane, na wszel, kie choroby skuteczne, ktore (rzecz cudowna) Dnia 3. Maia w Swięto Znalezienia S. Krzyża przybywaią, y znowu 14 7bris na Podwyższenie S. Krzyża u bywáią, y cale wysychaią, W Tyrolu są sławne Wody Bruzenskie, w BawaryAbaceńskie; były nie poślednie Thermae Antoninae
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 571
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ergo posyłają; którą powiesiwszy, na tę obraca się stronę, z której wiatr ma wiać, jako pisze Hypolitus Salvianus.
PHOCA, Bocas, Vitulus Marinus; Ciele morskie, albo Pies morski, wielkością do cielęcia, albo psa podobna Ryba; skorę ma na sobie twardą, szerścią obrosłą, zęby wielkie nakształt piły żelaznej akomodowane od natury, nóg 4 nakształt gęsich, głowę małą, krótką. Wyrzuca się na brzeg morski, i tam twardym snem złożona bywa i chrapi. Co wyraził Martialis: Dormitis nimium glires, Vituliq Marini. Gdy największe na morzu szumy i o Rybach osobliwych
nawałności, ich nie czując, skały się uchwyciwszy,
ergo posyłaią; ktorą powiesiwszy, na tę obraca się stronę, z ktorey wiatr ma wiać, iako pisze Hypolitus Salvianus.
PHOCA, Bocas, Vitulus Marinus; Ciele morskie, albo Pies morski, wielkością do cielęcia, albo psa podobna Ryba; skorę ma na sobie twardą, szerścią obrosłą, zęby wielkie nakształt piły żelazney akkommodowane od natury, nog 4 nakształt gęsich, głowę małą, krotką. Wyrzuca się na brzeg morski, y tam twardym snem złożona bywa y chrapi. Co wyraził Martialis: Dormitis nimium glires, Vituliq Marini. Gdy naywiększe na morzu szumy y o Rybach osobliwych
nawałności, ich nie czuiąc, skały się uchwyciwszy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 629
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i żelaza, ani laski, ani nóg oderwać niemógł, i o tej skrytej Kamienia naturze dał Światu notitiam. według Pliniusza. Inni mniemają, że wziął imię od miasta Magnesia w Jonii. Tandem twierdzą, że od wielkiej dzielności rzeczony Magnes, niby magnus. Zowią go inaczej Heraclium; Heraculeum Lapidem. Jest maści żelaznej, z tej racyj z żelazem sympatyzujący według Izydora. Dwie rzeczy w nim są godne admiracyj, że na Polum Arcticum y Antarcticum zawsze się obraca. Druga że znatury do siebie ciągnie żełazo Ródzi się w Indyj w Murzyńskim Państwie, w Macedonii, w Beocyj, w Hiszpanii, w Włoszech, Niemczech. Szwecyj,
y żelaza, ani laski, ani nog oderwać niemogł, y o tey skrytey Kamienia naturze dał Swiatu notitiam. według Pliniusza. Inni mniemaią, że wziął imie od miasta Magnesia w Ionii. Tandem twierdzą, że od wielkiey dzielności rzeczony Magnes, niby magnus. Zowią go inaczey Heraclium; Heraculeum Lapidem. Iest maści żelazney, z tey racyi z żelazem sympatyzuiący według Izydora. Dwie rzeczy w nim są godne admiracyi, że na Polum Arcticum y Antarcticum zawsze się obraca. Druga że znatury do siebie ciągnie żełazo Rodzi się w Indyi w Murzyńskim Państwie, w Macedonii, w Beocyi, w Hiszpanii, w Włoszech, Niemczech. Szwecyi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 655;
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755