; Aż tylko miejsce, gdzie był, i od razu zgadnie, Że go nikt krom sąsiada inszy nie ukradnie. Nazajutrz rano, w rzeczy nic ni o czym nie wie, Wziąwszy kupę szelągów, zaszytych w cholewie, Każe się wieść do niego. Tam, gdy sami siędą, Zaraz jedzie z pijaństwem i z żeniną zrzędą; Z płaczem powieda, jakie w domu cuda broi,
I w skrzynce, i w spiżarni nic się nie ostoi. Czeladź porozganiała i on sam pod strachem, Że ma porozumienie pewne, wiedząc, z gachem. „Ojcowskiej jeszcze prace chowałem kęs złota; Nie dałać mi ani jeść, ani spać
; Aż tylko miejsce, gdzie był, i od razu zgadnie, Że go nikt krom sąsiada inszy nie ukradnie. Nazajutrz rano, w rzeczy nic ni o czym nie wie, Wziąwszy kupę szelągów, zaszytych w cholewie, Każe się wieść do niego. Tam, gdy sami siędą, Zaraz jedzie z pijaństwem i z żeniną zrzędą; Z płaczem powieda, jakie w domu cuda broi,
I w skrzynce, i w spiżarni nic się nie ostoi. Czeladź porozganiała i on sam pod strachem, Że ma porozumienie pewne, wiedząc, z gachem. „Ojcowskiej jeszcze prace chowałem kęs złota; Nie dałać mi ani jeść, ani spać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 341
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
eś/ jako się tej niecnoty imiesz/ co dalej to gorzej ztobą będzie/ bo ognia ogniem nie zgasisz/ ani olilwą. Podobno jao Teolog/ wspomniał co Hieronim ś. napisał o jednym: Pisze/ mówi/ Seneka/ iż znał człowieka zacnego/ który gdy miał z domu wyniść/ pasem/ abo taśmą żeniną piersi swoje przewięzywał/ i ani na jeden punkcik czasu/ nie mógł pobyć bez obecności jej; napoju żadnego nie tknął/ jedno aż pierwej tknęła go wargami swoimi żona: toż czyniła wzajem i sama. Czynili i drugie nie mniejsze marności/ do których ich zaprowaszał nieopatrzny gwałt miłości: więc początek miłości był uczciwy/ ale
eś/ iáko się tey niecnoty imiesz/ co dáley to gorzey ztobą będźie/ bo ogniá ogniem nie zgáśisz/ áni olilwą. Podobno iáo Theolog/ wspomniał co Hieronym ś. nápisał o iednym: Pisze/ mowi/ Seneká/ iż znał człowieká zacnego/ który gdy miał z domu wyniść/ pásem/ ábo táśmą żeniną pierśi swoie przewięzywał/ y áni ná ieden punkćik czásu/ nie mogł pobyć bez obecnośći iey; napoiu żadnego nie tknął/ iedno áż pierwey tknęłá go wárgámi swoimi żoná: toż czyniłá wzáiem y sámá. Czynili y drugie nie mnieysze márnośći/ do których ich záprowászał nieopátrzny gwałt miłośći: więc początek miłośći był vczćiwy/ ále
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 76
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
napełnił oszczeki oraz trzyraźnemu/ Kpianmi/ pola spryskał zielone/ białemi. Te sięsnadź postrzepały/ i dopądszy płodnej/ I bujnej ziemie karmiej/ mocy doszyły szkodnej. Które że się po skałach twardych wzbyt udają/ Akonitem je ludzie prości nazywają. A to Egeus/ by więc nieprzyjacielowi/ Podał wypić/ za zdradą żeniną/ synowi. Trzymałpodany kubek/ Teseus nieobaczny; Gdy ojciec/ na mieczowej głowicy/ swój znaczny Herb ujźrzawszy/ trunk od ust oderwał jadowy Owa śmierci zwionęła/ mgły ruszywszy słowy. A ojciec lubo wesoł z zdrowia synowskiego/ Wyląkł sięwzdąm/ że wiele mógłprzyrobić złego/ Małem śmierci oddziałem. Ogniami częstuje Ołtarze/ ofiarami
nápełnił oszczeki oraz trzyráźnemu/ Kpiánmi/ polá spryskał źielone/ białemi. Te sięsnadź postrzepáły/ y dopądszy płodney/ Y buyney źiemie karmiey/ mocy doszyły szkodney. Ktore że się po skáłách twárdych wzbyt vdáią/ Akonitem ie ludźie prośći názywáią. A to AEgeus/ by więc nieprzyiaćielowi/ Podał wypić/ zá zdrádą żeniną/ synowi. Trzymałpodány kubek/ Teseûs nieobáczny; Gdy oyćiec/ ná mieczowey głowicy/ swoy znáczny Herb vyźrzawszy/ trunk od vst oderwał iádowy Owá śmierći zwionęłá/ mgły ruszywszy słowy. A oyćiec lubo wesoł z zdrowia synowskiego/ Wyląkł sięwzdąm/ że wiele mogłprzyrobić złego/ Małem śmierći oddźiałem. Ogniámi częstuie Ołtarze/ ofiárámi
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 173
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636