widzi się zgoła. Zawsze me oko w tobie tę widziało Cnotę, marszałku, między innych wielą, Żeć się pożycie skromne podobało,
Zaczym i teraz jako cię oddzielą Fata, tak będziesz żył bez wątpienia, Żebyć ni wałów, ni fortec, ni szańców Nie trzeba, ale dobrego sumnienia Miasto tych, miasto żołdatów, wybrańców, Murem miedzianym i straży okryty Bądź, a na wieki będziesz niedobyty. Clio.
Niechaj kto sznurem świat jako szeroki I jako długi zmierzy do paznokcia, Niechaj i morza niezmierne zatoki Zrachuje, żeby nie uchybił łokcia. To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy, Który choć gruntu cudzego kamieniem Dociśnie, choć z
widzi się zgoła. Zawsze me oko w tobie tę widziało Cnotę, marszałku, między innych wielą, Żeć się pożycie skromne podobało,
Zaczym i teraz jako cię oddzielą Fata, tak będziesz żył bez wątpienia, Żebyć ni wałow, ni fortec, ni szańcow Nie trzeba, ale dobrego sumnienia Miasto tych, miasto żołdatow, wybrańcow, Murem miedzianym i straży okryty Bądź, a na wieki będziesz niedobyty. Clio.
Niechaj kto sznurem świat jako szyroki I jako długi zmierzy do paznokcia, Niechaj i morza niezmierne zatoki Zrachuje, żeby nie uchybił łokcia. To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy, Ktory choć gruntu cudzego kamieniem Dociśnie, choć z
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 471
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, bo i w tej pewnie nie wygodzę.” Pan kiwnie i zawoła, gęś stanie na obu; A kucharz: „Zażyć było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na to mało, Dzierżąc za powróz idzie sobie śmiało. Skoczywszy jeden powroza się chwyci; Drugi, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa
, bo i w tej pewnie nie wygodzę.” Pan kiwnie i zawoła, gęś stanie na obu; A kucharz: „Zażyć było takiego sposobu, Na uwarzoną w czarnej do obiadu jusze Krzyknąć było; znalazłaby się druga, tuszę.” 113. SZTUCZNY ZŁODZIEJ
Wiódł chłop na Kleparz przedać jałowicę, Gdzie dwu żołdatów stało przez ulicę; Ta się ociąga, ów dba na to mało, Dzierżąc za powróz idzie sobie śmiało. Skoczywszy jeden powroza się chwyci; Drugi, urżnąwszy bydlę jak najskryciej, Uda się w kąty; a chłopek nieborak, Kukiołkę w garści krusząc za półtorak, Chociaż się mu ów niecnota zasadza, Nic nie uważa
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 251
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
u Plutarcha: ktokolwiek podemną wojuje/ a jest pieszy/ jezdnym uczynię/ jeśli jeździec/ przydam poczworne/ jeśli wioskę trzyma dam wieś dobrą/ jeśliż tę ma/ dam miasto/ jeśli to ma/ dam Prowincją/ Złoto zasię wagą a nie liczbą rozdawać się będzie każdemu. Tym zachęca ku sobie mądry Król żołdatów swoich. Zbawiciel nasz przedwieczna ona Mądrość czymby nas ku usłudze swej zaciągał/ posłuchaj wszytkich poganów mistrza dobrego: Nagotowane są prawi ten/ radości wielkie dla tych którzy Pana Boga miłują; a takie jeszcze/ o których ucho nie słyszało/ oko nie widziało/ ani na serce człowiekowi niepadły/ przydaj do tego że są
v Plutárchá: ktokolwiek podemną woiuie/ á iest pieszy/ iezdnym vczynię/ iesli iezdźiec/ przydam poczworne/ iesli wioskę trzyma dam wieś dobrą/ iesliż tę ma/ dam miásto/ iesli to ma/ dam Prowintią/ Złoto zásię wagą á nie liczbą rozdawać się będźie káżdemu. Tym záchęca ku sobie mądry Krol zołdatow swoich. Zbáwićiel nász przedwieczna oná Mądrość czymby nas ku vsłudze swey záćiągał/ posłuchay wszytkich pogánow mistrzá dobre^o^: Nágotowáne są práwi ten/ rádośći wielkie dla tych ktorzy Páná Bogá miłuią; á tákie ieszcze/ o ktorych ucho nie słyszáło/ oko nie widźiáło/ áni ná serce człowiekowi niepádły/ przyday do tego że są
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 160.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z nieprzyjaciół do południa zupełne przy nich stanęło. Padło na placu Nieprzyjacielskich dziesięć tysięcy. Dział 70. Chorągwi 150. nad to wozy i wszytkie impedimenta Cesarzcy zabrali. Wejmarczyk postrzelony (jako sam Horn Kolega jego żywcem pojmany twierdzi) zapewne umarł. Krac z dziesiącią przednich Obersterów i dwiema Strażnikami pojmany żywcem. Z Cesarskich poległo Żołdatów pięć set/ w potrzebie. Marchio Z. Martini, ciężko ranny. Baro Tornette zabity. Ajaca Collonelo przy boku samego Króla Czeskiego kulą od działa roztrzelony. Toż potkało jednego z Grafów Infantis Hispaniae. W WARSZAWIE, Dnia 23. Września/ w Roku 1634.
z nieprzyiaćioł do południá zupełne przy nich stánęło. Pádło ná plácu Nieprzyiaćielskich dźieśięć tyśięcy. Dźiał 70. Chorągwi 150. nád to wozy y wszytkie impedimenta Cesárzcy zábráli. Weymárczyk postrzelony (iáko sam Horn Collega iego żywcem poymány twierdźi) zápewne vmárł. Kratz z dziesiącią przednich Obersterow y dwiemá Strażnikámi poymány żywcem. Z Cesárskich poległo Zołdatow pięć set/ w potrzebie. Márchio S. Martini, ćięszko ránny. Baro Tornettae zábity. Aiácá Collonelo przy boku sámego Krolá Czeskiego kulą od dźiáłá rostrzelony. Toż potkało iednego z Gráffow Infantis Hispaniae. W WARSZAWIE, Dniá 23. Wrześniá/ w Roku 1634.
Skrót tekstu: WiadCes
Strona: Av
Tytuł:
Pewna wiadomość o Szczęśliwym Zwycięstwie Cesarza Jego Mści w Niemcech pod Nerdlinga
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
/ że wprzód Bóg a potym Polski Naród Cesarza we złych terminach barzo ratowali którego im szczęścia wojska Niemieckie/ Włoskie/ Francuskie/ Hiszpańskie/ Szwedzkie/ zazdrościli : biedne wojsko Chłopskie/ gdy się ich kilkanaście tysięcy przeciw Cesarzowi skonfederowało i Obozem swym nad rzeką poteżnie stanęło armatno/ zbrojno/ mając z sobą wiele Szlachty Baranów i Żołdatów/ tedy się żaden Naród i żadne Roty Cudzoziemskie o nią kusić nie chcieli/ i nie śmieli/ tylko Polacy oni Lisowczykowie a zgoła z drogi nie odpocząwszy pod Wiedniem/ gdy zimie przez Dunaj z końmi przepłynęli/ i pomaczani byli/ chcąc ratować Cesarza/ tedy zaraz Cesarza przywitawszy/ i przybyciem swym znacznie pocieszywszy/ i
/ że wprzod Bog á potym Polski Narod Cesárzá we złych terminách bárzo rátowáli ktorego im scżęśćia woyská Niemieckie/ Włoskie/ Fráncuskie/ Hiszpánskie/ Szwedzkie/ zazdrośćili : biedne woysko Chłopskie/ gdy sie ich kilkánaśćie tyśięcy przećiw Cesárzowi zkonfederowáło y Obozem swym nád rzeką poteżnie stánęło ármatno/ zbroyno/ máiąc z sobą wiele Szláchty Báránow y Zołdatow/ tedy sie żaden Narod y żadne Roty Cudzoźiemskie o nię kuśić nie chćieli/ y nie śmieli/ tylko Polacy oni Lisowcżykowie á zgołá z drogi nie odpocżąwszy pod Wiedniem/ gdy źimie przez Dunay z konmi przepłynęli/ y pomaczáni byli/ chcąc ratowáć Cesárzá/ tedy záraz Cesárzá przywitawszy/ y przybyćiem swym znácznie poćieszywszy/ y
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
sequuntur.
I miedzy rozruchami też wojennymi/ niesłychać nie bywa o prawach pospolitych/ nie tylko o Ewangeliej/ która pełna jest świątobliwości i cichości; jednak (abowiem na tym świecie niemasz żadnej rzeczy tak szkodliwej/ któraby nieprzynosiła pod czas jakiego pożytku: i pszczołki zbierają z gorzkich ziół słodki miód) swawola żołdatów wiele dopomagała kaznodziejom/ na popsowanie bałwanów i kościołów ich/ jako się zstało w nowej Hiszpaniej i w Peru. Natura nasza taka jest/ iż nie może się obejść bez Religii/ i bez miejsca/ gdzieby jej dogadzała: i pewnie rychleby się obeszła bez słońca/ a niż bez niej: jeśliż nie
sequuntur.
Y miedzy rozruchámi też woiennymi/ niesłycháć nie bywa o práwách pospolitych/ nie tylko o Ewángeliey/ ktora pełná iest świątobliwośći y ćichośći; iednák (ábowiem ná tym świećie niemász żádney rzeczy ták szkodliwey/ ktoraby nieprzynośiłá pod czás iákiego pożytku: y psczołki zbieráią z gorzkich źioł słodki miod) swawola żołdatow wiele dopomagáłá káznodźieiom/ ná popsowánie báłwanow y kośćiołow ich/ iáko się zstáło w nowey Hiszpániey y w Peru. Nátura nászá táka iest/ iż nie może się obyść bez Religiey/ y bez mieyscá/ gdźieby iey dogadzáłá: y pewnie rychleby się obeszłá bez słońcá/ á niż bez niey: iesliż nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 45
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
: jeśliż nie zna prawej i świętej Religii/ puszcza się do zabobonów: jeśliż jej schodzi na miejscach świętych pobudowanych; tedy szuka Boga po górach abo po jaskiniach. A przetoż Indiani barzo skłonni i zwyczajni do służby swych bogów/ gdy już zostali bez bałwanów i bez Gwak; (abowiem gniew i popędliwość żołdatów/ także zawzięte wojny popsowały były i poburzyły wszytko) chodzili snadnie do kościołów/ i sposabiali się do onej Religii/ do której bywali wzywani i namawiali przez kaznodzieje Chrześcijańskie; a zwłaszcza iż ta daleko lżejsza i wdzięczniejsza była/ a niż bałwochwalstwo ich przeszłe. Jako bowiem strumyczek/ jeśliż mu zatamują zwyczajną drogę/ obraca
: iesliż nie zna práwey y świętey Religiey/ puscza się do zabobonow: iesliż iey schodźi ná mieyscách świętych pobudowánych; tedy szuka Bogá po gorách ábo po iáskiniách. A przetoż Indiani bárzo skłonni y zwyczáyni do służby swych bogow/ gdy iuż zostáli bez báłwanow y bez Gwák; (ábowiem gniew y popędliwość żołdatow/ tákże záwźięte woyny popsowáły były y poburzyły wszytko) chodźili snádnie do kośćiołow/ y sposabiáli się do oney Religiey/ do ktorey bywáli wzywáni y námawiáli przez káznodźieie Chrześćiáńskie; á zwłasczá iż tá dáleko lżeysza y wdźięcznieysza byłá/ á niż báłwochwálstwo ich przeszłe. Iáko bowiem strumyczek/ iesliż mu zátámuią zwyczáyną drogę/ obráca
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 45
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
trzech grzechów/ obwołani byli za niewolniki Carcibi abo Cannibali przez króla Hiszpańskiego: potym wydane było to bando za radą ojca Tomasza de Ortis, i niektórych inszych zakonników wzbudzonych w prawdzie żarzliwością/ ale nie z umiejętnością/ i na insze ludzie/ jeszcze ex authoritate Caroli V. Imperatoris w roku 1525. Zaczym swawola i rozpusta żołdatów/ która z natury jest niepomiarkowana/ bacząc iż ich cierpiało/ i owszem pobłażało im łakomstwo przełożonych/ którzy też w tym mieli radę od ludzi nabożnych/ wyszła jak bystry strumień/ gdy go przybywa bez końca ze dżdżów/ z śniegów rozpuszczonych/ nie mając żadnego kresu. Łakomstwo z przyrodzenia swego jest nierozumne/ nieludzkie/
trzech grzechow/ obwołáni byli zá niewolniki Cárcibi ábo Cánnibali przez krolá Hiszpáńskiego: potym wydáne było to bándo zá rádą oycá Thomaszá de Ortis, y niektorych inszych zakonnikow wzbudzonych w prawdźie żarzliwośćią/ ále nie z vmieiętnośćią/ y ná insze ludźie/ iescze ex authoritate Caroli V. Imperatoris w roku 1525. Záczym swawola y rospustá żołdatow/ ktora z nátury iest niepomiárkowána/ bacząc iż ich ćierpiáło/ y owszem pobłażáło im łákomstwo przełożonych/ ktorzy też w tym mieli rádę od ludźi nabożnych/ wyszłá iák bystry strumień/ gdy go przybywa bez końcá ze dżdżow/ z śniegow rospusczonych/ nie máiąc żadnego kresu. Lákomstwo z przyrodzenia swego iest nierozumne/ nieludzkie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 47
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
bystry strumień/ gdy go przybywa bez końca ze dżdżów/ z śniegów rozpuszczonych/ nie mając żadnego kresu. Łakomstwo z przyrodzenia swego jest nierozumne/ nieludzkie/ niezbożne/ okrutne: nie utrzymają go na wodzy/ ani prawa ludzkie ani Boskie/ ani bojaźń śmierci/ ani piekła: a cóż już sprawić będzie mogło w animuszach żołdatów/ na których dyskrecją niebaczną podani są ludzie słabi/ i żadnego odporu dać nie mogący? Niemasz zwierza na świecie sroższego/ jako żołnierz: a cóż jeszcze poczynać będzie/ kiedy dalekim będąc od pana/ baczy się panem i gospodarzem nad wszytkim? Jak zeszło barzo było na tamtych ludziach/ których zabawiano po wielkiej części
bystry strumień/ gdy go przybywa bez końcá ze dżdżow/ z śniegow rospusczonych/ nie máiąc żadnego kresu. Lákomstwo z przyrodzenia swego iest nierozumne/ nieludzkie/ niezbożne/ okrutne: nie vtrzymáią go ná wodzy/ áni práwá ludzkie áni Boskie/ áni boiaźń śmierći/ áni piekłá: á coż iuż spráwić będźie mogło w ánimuszách żołdatow/ ná ktorych discretią niebáczną podáni są ludźie słábi/ y żadnego odporu dáć nie mogący? Niemász źwierzá ná świećie sroższego/ iáko żołnierz: á coż iescze poczynáć będzie/ kiedy dálekim będąc od páná/ baczy się pánem y gospodarzem nád wszytkim? Iák zeszło bárzo było ná támtych ludźiách/ ktorych zábawiano po wielkiey częśći
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 48
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
sobą niosła żołnierzów tamecznych zabawa/ i zgorszenia które stąd pochodziły/ persuadował mu/ iżby Indiani łacniej mogli być pozyskani łagodnością/ a niż orężem i niewolą. Otrzymał tedy od Cesarza (który rad przyjmował wszytkie ony śrzodki ku poratowaniu Indii/ które mu tylo z jakimikolwiek acz podobnymi tylo ku prawdzie dowodami podał kto) żeby 300 żołdatów nie czyniąc szkody żadnej tamtym ludziom/ jako to im jest pospolita/ sprawowali role/ i żeby żyli spokojnie z prac swych: i zaprowadził ich do Cumany/ poczciwszy ich czerwonym krzyżem. Poczęli tedy ci Kawalierowie abo raczej już gospodarze/ budować sobie mieszkania/ i wysyłać indziej swe towary/ aby też powabili tamte ludzie ku
sobą niosłá żołnierzow támecznych zabáwá/ y zgorszenia ktore ztąd pochodźiły/ persuádował mu/ iżby Indiáni łácniey mogli być pozyskáni łágodnośćią/ á niż orężem y niewolą. Otrzymał tedy od Cesárzá (ktory rad prziymował wszytkie ony śrzodki ku porátowániu Indiey/ ktore mu tylo z iákimikolwiek ácz podobnymi tylo ku prawdźie dowodámi podał kto) żeby 300 żołdatow nie czyniąc szkody żadney támtym ludźiom/ iáko to im iest pospolita/ spráwowáli role/ y żeby żyli spokoynie z prac swych: y záprowádźił ich do Cumány/ poczćiwszy ich czerwonym krzyżem. Poczęli tedy ći Káwállierowie ábo ráczey iuż gospodarze/ budowáć sobie mieszkánia/ y wysyłáć indźiey swe towáry/ áby też powabili támte ludźie ku
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 51
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609