się boję waszych darmostojów Przy niedostępnych drzwiach bram i pokojów, Abym się na raz nie naraził grzbietem Albo od draba nie wziął w bok muszkietem. Albo żeby mi hajduk nie dał w zęby, Albo za prawdę nie przerzezał gęby, Albo przez wzgardę równości w chudobie Na strony pięścią nie obito obie. Albo żeby mnie żonek waszych wnioski Przez uciśnienie nie wypchały z wioski, Sprawiedliwości kiwając paskudnie: Wprzód chudy zdechnie pies, niż tłusty schudnie. Albo żeby jej na raz krwawy słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I
się boję waszych darmostojów Przy niedostępnych drzwiach bram i pokojów, Abym się na raz nie naraził grzbietem Albo od draba nie wziął w bok muszkietem. Albo żeby mi hajduk nie dał w zęby, Albo za prawdę nie przerzezał gęby, Albo przez wzgardę równości w chudobie Na strony pięścią nie obito obie. Albo żeby mnie żonek waszych wnioski Przez uciśnienie nie wypchały z wioski, Sprawiedliwości kiwając paskudnie: Wprzód chudy zdechnie pies, niż tłusty schudnie. Albo żeby jej na raz krwawy słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 179
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Nucą miłosne treny żałosne, gołębie. I któż nie ręczy, gdy wdzięcznie brzęczy, że w sączek Wpadł u pająka, co krew wysiąka, robaczek. A oto osa dopiero z nosa odpadła, Która człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na przesmyki hirkańskie Albo na zęby Cerbera gęby tyrańskie? Milsze stąd szwanki niż od kochanki
Nucą miłosne treny żałosne, gołębie. I któż nie ręczy, gdy wdzięcznie brzęczy, że w sączek Wpadł u pająka, co krew wysiąka, robaczek. A oto osa dopiero z nosa odpadła, Która człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na przesmyki hirkańskie Albo na zęby Cerbera gęby tyrańskie? Milsze stąd szwanki niż od kochanki
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 260
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ani karała, jako świadczy Iacobus de Vitriaco w jej życiu. Nie powinien Pan w Święta pozwalać czeladzi chodzić do Karczmy, raz że się rozpiją, 2do pobratają się z chłopami, rozamorują z wiesniaczkami, na wsi, w karczmie myśl ich będzie, nie w robocie; stąd i chłopów nie naganiają, ale im dla żonek, dziwek, swoich amazjuszek z krzywdą Pańską faworyzują, folgują, i często chudobą Pańską je sobie kaptują bardziej.
Czary i Czarownice bardzo gospodarzom szkodzące, opisałem tu w tej części pod tytułem: Jadów i Czartowskich zdradów Matka Tessalia etc.
Choroby nie raz w Dworach i w siach bywają zarażliwe którym potrzeba z początku zapobieżeć
ani karała, iako swiadczy Iacobus de Vitriaco w iey życiu. Nie powinien Pan w Swięta pozwalać czeladzi chodzić do Karczmy, raz że się rozpiią, 2do pobrataią się z chłopami, rozamoruią z wiesniaczkami, na wsi, w karczmie mysl ich będzie, nie w robocie; ztąd y chłopow nie naganiaią, ale im dla żonek, dziwek, swoich amazyuszek z krzywdą Pańską faworyzuią, folguią, y często chudobą Panską ie sobie kaptuią bardziey.
Czary y Czarownice bardzo gospodarzom szkodzące, opisałem tu w tey części pod tytułem: Iadow y Czartowskich zdradow Matka Tessalia etc.
Choroby nie raz w Dworach y w siach bywaią zarazliwe ktorym potrzeba z początku zapobieżeć
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 371
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Niezgodę też mają miedzy Talmutem a Alkoranem/ bo Talmud obiecuje Żydom wypełnienie onego pisma/ iż rozmnożę naród Żydowski jako gwiazdy niebieskie/ i piasek morski/ gdy Mesjasz przyjdzie/ tedy na ten czas na każdy dzień każda Żydowka ma znieść abo urodzić dziecko jedno. Alkoran zaś inaczej obiecuje Tatarom po śmierci bańkietować w każdy dzień/ żonek/ dziewek i nałożnic do nierządu i do wszelakiego wszeteczeństwa dostatek mieć. Żydzi Sabaty święcą/ a Tatarowie Piątek. Wszakżeć przyczynę powiem/ Scythae et Zyngari manipulus furum et colluujes otiosorum et fraudulentorumhominum. Máiolus tom. 3. col. 1. Aubanus li. 2, cap 10. Tatarowie wszy jedzą. A[...] o
Niezgodę też máią miedzy Talmutem á Alkoranem/ bo Tálmud obiecuie Zydom wypełnienie onego pismá/ iż rozmnożę narod Zydowski iáko gwiazdy niebieskie/ y piasek morski/ gdy Mesyasz prziydźie/ tedy ná ten cżás ná káżdy dźień káżda Zydowká ma znieść ábo vrodźić dźiecko iedno. Alkoran záś inacżey obiecuie Tátárom po śmierći báńkietowáć w káżdy dźień/ żonek/ dźiewek y nałożnic do nierządu y do wszelákiego wszetecżeństwá dostátek mieć. Zydźi Sábbáty święcą/ á Tátárowie Piątek. Wszákżeć przycżynę powiem/ Scythae et Zyngari manipulus furum et colluuies otiosorum et fraudulentorumhominum. Máiolus tom. 3. col. 1. Aubanus li. 2, cap 10. Tátárowie wszy iedzą. A[...] o
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 72
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
dał na Moskwa zdradliwą/ Za onę krzywdę[...] braterską i nade szkodliwą. A to wszystko dla Szujskiego/ i dla jego zdrady/ Sama Moskwa miedzy sobą zaczynała zwady/ Narzekając że słuchali kiedy jego rady. Nie mogą się nadziwować tak wielkiego cudu Pokilkakroć stotysięcy już zginęło ludu Miedzy Moskwą/ kromia dzieci drobnego skomudu. A co żonek i panienek/ co srebra i złota/ Koni/ dziag/ i szat kosztownych/ od pereł robota/ Poginęło dla niecnoty Szujskiego kłopota. Zamki/ wioski/ i miasteczka w proch poobracali/ Do obozu rozmaitą strzelbę przytaczali/ Z której do Moskwy potężnie naszy szturmowali. Jeszcze tam w taborze leżą pod miastem stołecznym/ Ślubowali
dał na Moskwa zdrádliwą/ Zá onę krzywdę[...] bráterską y náde szkodliwą. A to wszystko dla Szuyskiego/ y dla iego zdrády/ Sámá Moskwá miedzy sobą záczynáłá zwády/ Nárzekáiąc że słucháli kiedy iego rády. Nie mogą sie nádźiwowáć ták wielkiego cudu Pokilkákroć stotyśięcy iuż zginęło ludu Miedzy Moskwą/ kromia dźieći drobnego skomudu. A co żonek y pánienek/ co srebrá y złotá/ Koni/ dźiag/ y szat kosztownych/ od pereł robotá/ Poginęło dla niecnoty Szuyskiego kłopotá. Zamki/ wioski/ y miásteczká w proch poobracáli/ Do obozu rozmáitą strzelbę przytaczáli/ Z ktorey do Moskwy potężnie nászy szturmowáli. Ieszcze tám w taborze leżą pod miástem stołecznym/ Slubowáli
Skrót tekstu: PieśńSzuj
Strona: Aii
Tytuł:
Pieśń o tyraństwie Szujskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Iż się natrząsali Z lutrów papieżnicy, Wierni katolicy, Przeto, iż ich gnano I rokiem ścigano. Co ich barzo kłoło, A wnątrze ich proło, Że się zemścić tego Nie mogli wszytkiego, I że nie wiedzieli, Co z tym czynić mieli. Nuż że ich trzymano, Rokiem zawściągano, Przez co do swych żonek I brzydkich małżonek Nie mogli wędrować, Ani prandykować. Zwłoka ich bolała, Spać im nie dawała, Despekty ich bodły - Próżne były modły Niezbożnych do Boga, Gdyż nad nimi trwoga Tuż zawsze wisiała I jeść im nie dała. Praktyków szukali, Ci się wymawiali, Iż się im szalbierzów, Ani też fałszerzów Bronić złych
Iż sie natrząsali Z lutrów papieżnicy, Wierni katolicy, Przeto, iż ich gnano I rokiem ścigano. Co ich barzo kłoło, A wnątrze ich proło, Że sie zemścić tego Nie mogli wszytkiego, I że nie wiedzieli, Co z tym czynić mieli. Nuż że ich trzymano, Rokiem zawściągano, Przez co do swych żonek I brzydkich małżonek Nie mogli wędrować, Ani prandykować. Zwłoka ich bolała, Spać im nie dawała, Despekty ich bodły - Próżne były modły Niezbożnych do Boga, Gdyż nad nimi trwoga Tuż zawsze wisiała I jeść im nie dała. Praktyków szukali, Ci sie wymawiali, Iż sie im szalbierzów, Ani też fałszerzów Bronić złych
Skrót tekstu: PaszkMrTrybKontr
Strona: 240
Tytuł:
Rok trybunalski
Autor:
Marcin Paszkowski
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
grzywien/ niż teraz o kopę. Znać iż kiedyś w Krakowie byli zacni i bogaci mieszczanie/ w skromność się kochający/ umieli od przygody chować/ i żonki ich w zanadrach pancerz złoty nosiły. Teraz wszytko opak/ aparencjej i pozoru więcej niż samej rzeczy/ śmierć pokazuje. Trzeci mieszczanie i rzemiesłnicy dla zbytków i strojów żonek swych/ do ubóstwa nie będą przychodzić: siła takich jest/ co sprawiwszy letnik/ płaszczył/ etc. za sto czasemy dwie/ gdy potrzeba przypadnie/ niesie go do starego zakonu/ lichwę płaci/ abo za co za to przedaje/ trzecia część ledwie biorąc co kosztuje: skąd szkoda wielka i zubożenie. Czwarty/
grzywien/ niż teraz o kopę. Znáć iż kiedyś w Krákowie byli zácni y bogáći mieszczánie/ w skromność się kocháiący/ vmieli od przygody chowáć/ y żonki ich w zánádrách páncerz złoty nosiły. Teraz wszytko opák/ áparencyey y pozoru więcey niż sámey rzeczy/ śmierć pokázuie. Trzeći mieszczánie y rzemiesłnicy dla zbytkow y stroiow żonek swych/ do vbostwá nie będą przychodźić: śiłá tákich iest/ co spráwiwszy letnik/ płaszczył/ etc. zá sto czásemy dwie/ gdy potrzebá przypádnie/ niesie go do stárego zakonu/ lichwę płáći/ ábo zá co zá to przedáie/ trzećia część ledwie biorąc co kosztuie: skąd szkodá wielka y zvbożenie. Czwarty/
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 127
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
quod noseris vict^o^, qnaerndi rasiones prae riperent. Patrzże jakąracją pisze Historyk/ propter noua theloniae, azaż to nie więtsza/ co nas zlupili w przeszlim roku ślężacy/ że nam pobrali dobre pieniądze/ a nadali nam zlich Orcików/ i Czedrów nikczemnych/ co mówię pobrali pieniądze/ ale i złote łancuszki z żonek/ z coreczek swym fortelem niektórzy naszy do nich wynieśli/ dając szczerne złoto/ i szczerne dobre pieniądze/ aód nich kotliny nikczemnej do dwu MIlionów do Korony wnieśli/ zaczym słusznie od nich ma być zawarta Ziemia. TraktAT CZWARTY TraktAT PIĄTY. TRAKTAT SĄ I PRAWA POŚLEDNIEJSZE.
In Silesiam cum mercibus progredivel transitum permitere
quod noseris vict^o^, qnaerndi rasiones prae riperent. Pátrzże iákąrátią pisze Historyk/ propter noua theloniae, ázasz to nie więtsza/ co nas zlupili w przeszlym roku slężacy/ że nam pobráli dobre pieniądze/ á nádáli nam zlych Orćikow/ y Czedrow nikczemnych/ co mowię pobráli pieniądze/ ále y złote łáncuszki z żonek/ z coreczek swym fortelem niektorzy nászy do nich wynieśli/ dáiąc szczerne złoto/ y szczerne dobre pieniądze/ áod nich kotliny nikczemney do dwu MIlionow do Korony wnieśli/ záczym słusznie od nich ma bydź záwárta Ziemia. TRACTAT CZWARTY TRACTAT PIĄTY. TRAKTAT SĄ Y PRAWA POSLEDNIEYSZE.
In Silesiam cum mercibus progredivel transitum permitere
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 90
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
uproszą hańbę twą i zemstę Wojowniku nasz Polski. Stąd ci twa przegrana/ Stąd bojaźń/ jaką kiedyś panicum terrorem Nazwano/ że ledwie co posłyszysz o Wojskach Nieprzyjacielskich/ aż już przed nimi uciekasz. Z tąd konfuzja/ więc i zapomienie jakeś/ A na koniec w niewolą Pogańską zagnanie Tak siła dusz Szlacheckich/ i Żonek/ i dzieci. Bo jako proszę ma Bóg takich błogosławić Którzy i do obozu/ w obozie/ z obozu Idąc/ ustawicznie go ciężko obrażają. Spytacie/ jako ma żyć towarzysz wojskowy. Odsyłam ja was wszystkich do Jana Świętego Nauki/ i przestrogi/ jako się zachować Żołnierzowi potrzeba/ chceli aby sam Bóg Z
vproszą háńbę twą y zemstę Woiowniku nász Polski. Ztąd ći twa przegrana/ Ztąd boiaźń/ iáką kiedyś panicum terrorem Názwano/ że ledwie co posłyszysz o Woyskách Nieprzyiaćielskich/ áż iuż przed nimi vćiekasz. Z tąd confuzya/ więc y zápomienie iákeś/ A ná koniec w niewolą Pogańską zágnanie Ták śiła dusz Szlácheckich/ y Żonek/ y dźieći. Bo iáko proszę ma Bog tákich błogosławić Ktorzy y do obozu/ w oboźie/ z obozu Idąc/ vstáwicznie go ćięszko obrażáią. Spytaćie/ iáko ma żyć towarzysz woyskowy. Odsyłam ia was wszystkich do Iana Swiętego Náuki/ y przestrogi/ iáko się záchowáć Żołnierzowi potrzebá/ chceli áby sam Bog Z
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 90
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
myślisz do Francij Wyprawić/ i żeby tam lat kilka przemieszkał/ Potym żeby Hiszpanów i Włochów nawiedził. A chceszże mego zdania? Powiem/ oszalałeś Jeśli rozumiesz że co dobrego przywiedzie Z tamtych Krajów/ chybaby Francuską chorobę I z nią Żonkę Francuskę/ więc stroi alamode/ Nauczy się tańcować/ nauczy pilnować Cudzych żonek/ i z niemi w Dyskursy się wdawać. W ostatku nad to wszytko Ojczyzna mu zbrzydnie/ I nic się niepodoba w niej/ tylko co trochę Swoboda i swawola/ albo cokolwiek jest Podobnego tamtecznym obyczajom płochym: Bo się tak we Francij zakochą/ że Polska Szczyrze mu śmierdzieć będzie. Dobrzeć było u nas Gdy
myślisz do Francij Wyprawić/ y żeby tam lat kilka przemieszkał/ Potym żeby Hiszpanow y Włochow náwiedźił. A chceszże mego zdánia? Powiem/ oszalałeś Ieśli rozumiesz że co dobrego przywiedźie Z tamtych Kráiow/ chybaby Francuską chorobę Y z nią Żonkę Francuskę/ więc stroi alamode/ Náuczy się táńcowáć/ náuczy pilnowáć Cudzych żonek/ y z niemi w dyszkursy się wdáwáć. W ostatku nád to wszytko Oyczyzná mu zbrzydnie/ Y nic się niepodoba w niey/ tylko co trochę Swoboda y swawola/ álbo cokolwiek iest Podobnego tamtecznym obyczáiom płochym: Bo się ták we Francij zákochą/ że Polska Szczyrze mu śmierdźieć będźie. Dobrzeć było v nas Gdy
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 121
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650