dobry sposób skutecznie częstokroć od prawych małżonek zażywany. Są takowe, które gust mają w utrapieniu mężów zelotypów, i lubo się poczciwie sprawują, dla zemsty dają im powierzchowne okazje do zgryzoty, nie godzi się takowego postępku chwalić. Miłość albowiem małżeńską osłabia, spokojność domową miesza, defekt mężowski powiększa, a do tego wiedzieć powinne żony, iż należy do rozsądnego małżeństwa, słodzić ile możności nie kazić i umartwieniem przeplatać wzajemnie pożycie; zaś za złe dobrym placić, cnota jest im trudniejsza, tym większej nadgrody godna. Widząc małżonek stroskaną podejzrzeniem swoim żonę, im ją bardziej kocha tym szczerzej będzie pragnął zmniejszyć albo znieść jej umartwienie, i tym sposobem jak był
dobry sposob skutecznie częstokroć od prawych małżonek zażywany. Są takowe, ktore gust maią w utrapieniu mężow zelotypow, y lubo się poczciwie sprawuią, dla zemsty daią im powierzchowne okazye do zgryzoty, nie godzi się takowego postępku chwalić. Miłość albowiem małżeńską osłabia, spokoyność domową miesza, defekt mężowski powiększa, á do tego wiedzieć powinne żony, iż należy do rozsądnego małżeństwa, słodzić ile możności nie kazić y umartwieniem przeplatać wzaiemnie pożycie; zaś za złe dobrym placić, cnota iest im trudnieysza, tym większey nadgrody godna. Widząc małżonek stroskaną podeyzrzeniem swoim żonę, im ią bardziey kocha tym szczerzey będzie pragnął zmnieyszyć albo znieść iey umartwienie, y tym sposobem iak był
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 175
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
podpić zabroni, bo sposobem inem Wesołym być nie mogę, aż podpiwszy winem. Winem Tymoteusza święty Paweł poi. Dobrzeć, że przy żołądku sercu się okroi. 474. ZGORSZENIE Z PIJANICE KSIĘDZA
Zwyczajnie na kazaniu byłem w Dzień Zaduszny, Gdzie się ksiądz rzeczy dosyć upominał słusznej, Żeby dziatki za ojce, mężowie za żony Kupowali u niego msze święte. Z ambony Za wielki to grzech wszytkim ludziom opowiedał, Że jeszcze dotąd żadnej w swej farze nie przedał: „A dusze, niebożątka, gdzieś w czyścowej męce, Podnoszą, żebrząc u was miłosierdzia, ręce, Pragnąc kropelki wody — tu wspominał z płaczem — Żeby język zakropić” —
podpić zabroni, bo sposobem inem Wesołym być nie mogę, aż podpiwszy winem. Winem Tymoteusza święty Paweł poi. Dobrzeć, że przy żołądku sercu się okroi. 474. ZGORSZENIE Z PIJANICE KSIĘDZA
Zwyczajnie na kazaniu byłem w Dzień Zaduszny, Gdzie się ksiądz rzeczy dosyć upominał słusznej, Żeby dziatki za ojce, mężowie za żony Kupowali u niego msze święte. Z ambony Za wielki to grzech wszytkim ludziom opowiedał, Że jeszcze dotąd żadnej w swej farze nie przedał: „A dusze, niebożątka, gdzieś w czyścowej męce, Podnoszą, żebrząc u was miłosierdzia, ręce, Pragnąc kropelki wody — tu wspominał z płaczem — Żeby język zakropić” —
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 212
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na siedmiu powszechnych Synodach niesłychanej uchwały/ zna/ i zachowuje. Mnichom/ to jest/ Czerncom Cerkwi Wschodniej także niemal do tysiąca lat wolno było mięso jadać: teraz nie wolno: to też z nowej ustawy/ na żadnym z siedmiu powszechnych Synodów niesłychanej. Biskupom w Cerkwi Wschodniej niemal po szósty powszechny Synod wolno było miewać żony: teraz już nie wolno. Oktoichów/ Minej/ Treody Cerkiew Wschodnia/ także pod tysiąc niemal lat nie znała/ a teraz z niedawnego podania/ zna. Jerozolimska i Aleksandryjska Cerkiew nad tysiąc lat Bazyliusza wiek: i ś^o^ Złotoustego Liturgiej w zwyczaju nie miały: ale owa używała Liturgiej B. Ewanielisty Marka: a Jerozolimska
ná śiedmiu powszechnych Synodách niesłycháney vchwały/ zna/ y záchowuie. Mnichom/ to iest/ Czerncom Cerkwi Wschodney tákże niemal do tyśiącá lat wolno było mięso iádáć: teraz nie wolno: to też z nowey vstáwy/ ná żadnym z śiedmiu powszechnych Synodow niesłycháney. Biskupom w Cerkwi Wschodney niemal po szosty powszechny Synod wolno było miewáć żony: teraz iuż nie wolno. Oktoichow/ Miney/ Treody Cerkiew Wschodna/ tákże pod tyśiąc niemal lat nie znáłá/ á teraz z niedawnego podánia/ zna. Ierozolimska y Alexándriyska Cerkiew nád tyśiąc lat Bázyliuszá wiek: y ś^o^ Złotoustego Liturgiey w zwycżáiu nie miáły: ále owá vżywáłá Liturgiey B. Ewányelisty Márká: á Ierozolimska
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 185
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się rogiem. NIEGŁUPIA
„Kiedy się lepiej zalecać — doktora Pytała panna — z rana czy z wieczora?” Doktor powiada: „Lepiej to osłodzi Wieczór, lecz zdrowiu nie tak rano szkodzi. „Uczynię — mówi — według twego zdania: Wieczór dla smaku, dla zdrowia z zarania. RĘKOWINY
U Traków kiedyś kupowano żony, Teraz ten zwyczaj, i dobrze, zniesiony; Teraz się panna na posagu wiezie, Nikt darmo gnoju z domu nie wywiezie. I jeszcze mi się nie zda to w tej mierze, Że panna pierścień od młodzieńca bierze: Niech się ten zwyczaj opaczny poprawi, Niech ta da pierścień, ów palca nadstawi. NADGROBEK
się rogiem. NIEGŁUPIA
„Kiedy się lepiej zalecać — doktora Pytała panna — z rana czy z wieczora?” Doktor powiada: „Lepiej to osłodzi Wieczór, lecz zdrowiu nie tak rano szkodzi. „Uczynię — mówi — według twego zdania: Wieczór dla smaku, dla zdrowia z zarania. RĘKOWINY
U Traków kiedyś kupowano żony, Teraz ten zwyczaj, i dobrze, zniesiony; Teraz się panna na posagu wiezie, Nikt darmo gnoju z domu nie wywiezie. I jeszcze mi się nie zda to w tej mierze, Że panna pierścień od młodzieńca bierze: Niech się ten zwyczaj opaczny poprawi, Niech ta da pierścień, ów palca nadstawi. NADGROBEK
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 91
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
do magierki, Dostanie na Krowodrzy, byle chciał, u Gierki. Nie dostałby tu takiej za dziesięć tysięcy, Kiedy za sto talerów jak śliwka, nic więcej.” 419. BEZ CEREMONII
W Polsce czyli Włoch, czy Francuz, czy Niemiec, Owo zastękał jakiś cudzoziemiec. Żałował go pan, a wraz prosił żony, Żeby co rychlej mógł być uzdrowiony. Ta, gdy go maścią rakową namaże, Okrywszy na noc, pocić mu się każe.
Więc tam z pannami rano szedłszy dwiema, Pilno chorego pyta, jako się ma. Ten, skoro twarzą do niej się obrócił: „Trochem się — rzecze — koło jajców spocił;
do magierki, Dostanie na Krowodrzy, byle chciał, u Gierki. Nie dostałby tu takiej za dziesięć tysięcy, Kiedy za sto talerów jak śliwka, nic więcej.” 419. BEZ CEREMONII
W Polszczę czyli Włoch, czy Francuz, czy Niemiec, Owo zastękał jakiś cudzoziemiec. Żałował go pan, a wraz prosił żony, Żeby co rychlej mógł być uzdrowiony. Ta, gdy go maścią rakową namaże, Okrywszy na noc, pocić mu się każe.
Więc tam z pannami rano szedszy dwiema, Pilno chorego pyta, jako się ma. Ten, skoro twarzą do niej się obrocił: „Trochem się — rzecze — koło jajców spocił;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 367
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie wystrzelane? Co cudze mogły rozumy, Co z Bisurmany pokumy, Oto i Turczyn uronił, I Tatarzyn się ukłonił. Takli sprzęt bojarski drogi, Na Majdan da Litwin srogi, I my pod furki pójdziemy? ... Pomrzemy, pierwej pomrzemy! Ale pójżrzą z drugiej strony Na dzieci małe, na żony, Tedy uporem tych zgubić, I próżną się śmiercią chlubić? Raczy o rozgwory proszą, I co dzień się z sobą znoszą, Że Woronicz naszej strony Do stolice wyprawiony. A złote godziny płyną, Okazje wielkie giną, Kurcz i nędza po obozach, W ciężkich niewytrwanych mrozach. I ciebie Kołucki drogi, Nie Mars
nie wystrzelane? Co cudze mogły rozumy, Co z Bisurmany pokumy, Oto i Turczyn uronił, I Tatarzyn się ukłonił. Takli sprzęt bojarski drogi, Na Majdan da Litwin srogi, I my pod furki pójdziemy? ... Pomrzemy, pierwej pomrzemy! Ale pójżrzą z drugiej strony Na dzieci małe, na żony, Tedy uporem tych zgubić, I próżną się śmiercią chlubić? Raczy o rozgwory proszą, I co dzień się z sobą znoszą, Że Woronicz naszej strony Do stolice wyprawiony. A złote godziny płyną, Okazye wielkie giną, Kurcz i nędza po obozach, W ciężkich niewytrwanych mrozach. I ciebie Kołucki drogi, Nie Mars
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 25
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
(o którego głowę sentencją ferowali Septimus i Achillas) na czarną śmierci nieużytej godzinę od Persefony naznaczoną był citowany/ a to dlatego/ że Święta Świętych nastajnie obrócił/ i że bogatą Capellę Junony na łup swemu żołnierzowi dał. Jak mizernie Nienców Górnych i teraz giną fortece dumne/ że ci złupiwszy Kościoły/ z Kielichów żony swe czestowali poświęconych; na Patinach opłakane karmili syny swoje. Jak mizernie (imienia nie tknę/ że czasów naszych rzecz była) na Wołyniu kończyła bieg życia swego Pani/ odziauszy się w Stycharion Diakoński/ i kadzić wziąwszy kadzilnicę na pośmiech Religii Prawosławnej ośmieliwszy się. Uczyć się tobie było gospodzie/ jako Heliaszów Płaszcz szanował Helizeusz
(o ktorego głowę sententią ferowáli Septimus y Achillás) ná czarną śmierći nieużytey godźinę od Persephony náznáczoną był citowány/ á to dlatego/ że Swiętá Swiętych nástáynie obroćił/ y że bogatą Cápellę Iunony ná łup swemu żołnierzowi dał. Iák mizernie Niẽcow Gornych y teraz giną fortece dumne/ że ći złupiwszy Kośćioły/ z Kielichow żony swe czestowáli poświęconych; ná Pátinách opłákáne karmili syny swoie. Iák mizernie (imieniá nie tknę/ żę czásow nászych rzecz byłá) ná Wołyniu kończyłá bieg żyćia swego Páni/ odziauszy się w Stycharion Diákoński/ y kádzić wźiąwszy kádzilnicę ná pośmiech Religiey Práwosławney ośmieliwszy się. Vczyć się tobie było gospodzie/ iáko Heliaszow Płaszcz szánował Helizeusz
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 131.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, że w niej zgoła była Wszytkie doskonałości piękność zgromadziła.
LXX.
I by ją beł frygijski widział pasterz młody, Kiedy na Idzie sądził trzech bogiń niezgody, Chocia tam Wenus jabłko złote otrzymała, Podomnoby go jej zaś ustąpić musiała; I nie szedłby beł pewnie w amiklejskie strony Gwałcić gościnne prawa i brać cudze żony; Owszemby beł raczej rzekł: „Zostań przy Halenie, Menele, bo u mnie ta jest w więtszej cenie”.
LXXI
I kiedyby miała być na on czas w Krotonie Kiedy Zeuksys swój obraz, który miał Junonie Ofiarować, malował, gdzie nago stanęły Przed niem te wszytkie, które gładkością słynęły; I
, że w niej zgoła była Wszytkie doskonałości piękność zgromadziła.
LXX.
I by ją beł frygijski widział pasterz młody, Kiedy na Idzie sądził trzech bogiń niezgody, Chocia tam Wenus jabłko złote otrzymała, Podomnoby go jej zaś ustąpić musiała; I nie szedłby beł pewnie w amiklejskie strony Gwałcić gościnne prawa i brać cudze żony; Owszemby beł raczej rzekł: „Zostań przy Halenie, Menelae, bo u mnie ta jest w więtszej cenie”.
LXXI
I kiedyby miała być na on czas w Krotonie Kiedy Zeuksys swój obraz, który miał Junonie Ofiarować, malował, gdzie nago stanęły Przed niem te wszytkie, które gładkością słynęły; I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 244
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pamięci Bijanki, mam i Lukrecje, Mam pobożne i święte panie Konstancje I insze, które będą matkami płodnemi Pierwszych książąt i panów w pięknej włoskiej ziemi.
LXVI.
Jeśli który, tedy twój dom będzie szczęśliwy W białej płci, bo nie tylko wieczny los życzliwy Zdarzy mu piękne córki, czyste i uczciwe, Ale i żony zacne, mądre i cnotliwe; A żebyś też i o tych cokolwiek wiedziała, Czegom się od Merlina świeżo dowiedziała, Przypomnięć z nich niektóre, jednak nie zabawię I jako mój obyczaj, krótko się wyprawię.
LXVII.
Niech wprzód idzie Rykarda, godny uczciwości I męstwa i statecznej przykład cierpliwości, Która w kwitnącem
pamięci Bijanki, mam i Lukrecye, Mam pobożne i święte panie Konstancye I insze, które będą matkami płodnemi Pierwszych książąt i panów w pięknej włoskiej ziemi.
LXVI.
Jeśli który, tedy twój dom będzie szczęśliwy W białej płci, bo nie tylko wieczny los życzliwy Zdarzy mu piękne córki, czyste i uczciwe, Ale i żony zacne, mądre i cnotliwe; A żebyś też i o tych cokolwiek wiedziała, Czegom się od Merlina świeżo dowiedziała, Przypomnięć z nich niektóre, jednak nie zabawię I jako mój obyczaj, krótko się wyprawię.
LXVII.
Niech wprzód idzie Rykarda, godny uczciwości I męstwa i statecznej przykład cierpliwości, Która w kwitnącem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 290
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
obejść się nie mogą. Jak wielu upadają pożytki i nadzieje z sejmów walnych upadkiem! Do tego nikt nie może być szczęśliwy w nieszczęśliwej Ojczyźnie, nikt swego bezpieczny w niebezpiecznej i słabej Rzplitej. Co się dziesiącią i kilkudziesiąt lat zbiera, rok jeden, tydzień i dzień zabiera przez nieprzyjaciela czyli złego sąsiada inwazyją. Domy, żony, dzieci, familije, fortuny niepewne, opresyje i ze-
wnątrz, i wewnątrz nieznośne. Czyż nie czujemy tego, czyż nie napatrzemy się tego, czyż nie najęczemy się i nie napłaczemy na to? Skądże to idzie? Z nierządu tak pięknego i możnego kraju. Nierząd skąd? Że rady i sejmów
obejść się nie mogą. Jak wielu upadają pożytki i nadzieje z sejmów walnych upadkiem! Do tego nikt nie może być szczęśliwy w nieszczęśliwej Ojczyźnie, nikt swego bezpieczny w niebezpiecznej i słabej Rzplitej. Co się dziesiącią i kilkudziesiąt lat zbiera, rok jeden, tydzień i dzień zabiera przez nieprzyjaciela czyli złego sąsiada inwazyją. Domy, żony, dzieci, familije, fortuny niepewne, oppressyje i ze-
wnątrz, i wewnątrz nieznośne. Czyż nie czujemy tego, czyż nie napatrzemy się tego, czyż nie najęczemy się i nie napłaczemy na to? Skądże to idzie? Z nierządu tak pięknego i możnego kraju. Nierząd skąd? Że rady i sejmów
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 171
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955