takiego cię przed krótkim czasem zacnego Króla Rycerskiego Przełożony po wyprawie widział/ gdzieś ty jako Domu zacnego twej sławy przestrzegając/ Rzeczypospolitej się zasługując/ toru zacnych Przodków twoich naśladując/ jako czuły Rycerz w zwykłej tobie zawsze gromadzie stawał: Nie takiego cię po szczęśliwym z drogi powróceniu d oDomu zacni Pokrewni/ nie takiego przyjaciele życzliwi nie takiego krajów tych Obywatele /wyglądali/ nie na takie się przywitanie i przyjęcie twoje gotowali. Zacny Potomku Ojczyzny naszej gdzieś jest? gdzieś się nam podział? Nadto tak żałosne żałowanie/ i pytanie nasze/ zdami się jakobym go słyszał odpowiadajacego w te słowa: Nie pytaicie mnie gdziem jest/ i czemu
tákiego ćię przed krotkim cżásem zacnego Krolá Rycerskiego Przełożony po wypráwie widźiał/ gdźieś ty iáko Domu zacnego twey sławy przestrzegáiąc/ Rzecżypospolitey sie zásługuiąc/ toru zacnych Przodkow twoich nászláduiąc/ iáko cżuły Rycerz w zwykłey tobie záwsze gromádźie stawał: Nie tákiego ćię po szcżęśliwym z drogi powroceniu d oDomu zacni Pokrewni/ nie tákiego przyiaćiele życżliwi nie takiego kráiow tych Obywatele /wyglądali/ nie ná tákie sie przywitánie y przyięćie twoie gotowáli. Zacny Potomku Oycżyzny naszey gdźieś iest? gdźieś sie nam podźiał? Nádto ták żáłosne żáłowánie/ y pytánie nasze/ zdami sie iákobym go słyszał odpowiádáiacego w te słowá: Nie pytáićie mnie gdźiem iest/ y cżemu
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się doczesne, to są od Niemców pozwolenia, i tych których libertują, zostawować sobie mogą; wreszcie, że gdy u szlachty nie stanie, tych sobie libertynów na obrót wezmą, bo nie inszą pewnie czynią im tę folgę polityką, ale żeby tylko pierwsze głowy ukontentowane tym egzemptem niby to były, aby Rzpltej i szlachcie życzliwi nie dali przestrogi otwierając drugim oczy, quae fata wszystkich manent i na co te wszystkie wyjść mogą zdzierstwa.
13. Pretekst to jest zasłony od tureckiej ściany teraźniejszych wojsk saksońskich wprowadzenie; w samej zaś rzeczy patet anguis in herba i cale insza jest odległych z tego konsekwencyjej maksyma. Dla czego pozorem tylko łudzą, że się
się doczesne, to są od Niemców pozwolenia, i tych których libertują, zostawować sobie mogą; wreszcie, że gdy u szlachty nie stanie, tych sobie libertynów na obrót wezmą, bo nie inszą pewnie czynią im tę folgę polityką, ale żeby tylko pierwsze głowy ukontentowane tym egzemptem niby to były, aby Rzpltej i szlachcie życzliwi nie dali przestrogi otwierając drugim oczy, quae fata wszystkich manent i na co te wszystkie wyjść mogą zdzierstwa.
13. Pretekst to jest zasłony od tureckiej ściany teraźniejszych wojsk saksońskich wprowadzenie; w samej zaś rzeczy patet anguis in herba i cale insza jest odległych z tego konsekwencyjej maksyma. Dla czego pozorem tylko łudzą, że się
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 202
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w się przyjął raz nieuleczony, Jemu niesiony.
Zacny Mnichowski, tyś naszą ozdobą Był kiedyś, miło nam bywało z tobą Dobra i licha zażyć lub w pokoju, Lub w srogim boju.
Ległeś nieboże! a twe piękne ciało W sztuki rozcięte, lubo nie zostało Zwierzom na opas, wzięli je troskliwi Bracia życzliwi.
Tu mężny Münster swego Akwilina Zwarł ostrogami, ściął w lot Moskwicina; Drugiego jeździ, lecz od strasznej zgraje Zabit zostaje.
I Namsciewicza niemniejsza ochota, Znaczna i ręki i broni robota. Ćma niezliczona i tego okryła, Z konia zwaliła.
I tyś jest zabit przy tej naszych szkodzie, Kiedyś się z
w się przyjął raz nieuleczony, Jemu niesiony.
Zacny Mnichowski, tyś naszą ozdobą Był kiedyś, miło nam bywało z tobą Dobra i licha zażyć lub w pokoju, Lub w srogim boju.
Ległeś nieboże! a twe piękne ciało W sztuki rozcięte, lubo nie zostało Zwierzom na opas, wzięli je troskliwi Bracia życzliwi.
Tu mężny Münster swego Akwilina Zwarł ostrogami, ściął w lot Moskwicina; Drugiego jeździ, lecz od strasznej zgraje Zabit zostaje.
I Namsciewicza niemniejsza ochota, Znaczna i ręki i broni robota. Ćma niezliczona i tego okryła, Z konia zwaliła.
I tyś jest zabit przy tej naszych szkodzie, Kiedyś się z
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 359
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
murawy,”
Ona na pieśń nie dbała, Owszem, dalej bieżała, Za czym on rozgniewany Takie jej śpiewał w odmianę nagany:
„Dokąd, sroga, uciekasz? Jeśli trochę poczekasz, Usłyszysz, że-ć te gaje I wszytek ten kraj o tę srogość łaje.
Słuchaj, jako krzykliwi I mnie nad cię życzliwi Drobni śpiewają ptacy: Godzien był wierny Tyrsis lepszej płacy.
Patrz, że potok strumienie Pędzi przez te kamienie, Aby nie patrzył, jako Szczerego sługę ważysz lada jako.
Same nawet owieczki Z przyczyny twej ucieczki Pastwiska nietykane Puszczają, nad twą złością zadumane.” PRZYJAŹŃ
Przyjacielem mię zowiesz, ba, i bratem, Ale
murawy,”
Ona na pieśń nie dbała, Owszem, dalej bieżała, Za czym on rozgniewany Takie jej śpiewał w odmianę nagany:
„Dokąd, sroga, uciekasz? Jeśli trochę poczekasz, Usłyszysz, że-ć te gaje I wszytek ten kraj o tę srogość łaje.
Słuchaj, jako krzykliwi I mnie nad cię życzliwi Drobni śpiewają ptacy: Godzien był wierny Tyrsis lepszej płacy.
Patrz, że potok strumienie Pędzi przez te kamienie, Aby nie patrzył, jako Szczerego sługę ważysz lada jako.
Same nawet owieczki Z przyczyny twej ucieczki Pastwiska nietykane Puszczają, nad twą złością zadumane.” PRZYJAŹŃ
Przyjacielem mię zowiesz, ba, i bratem, Ale
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 351
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wojsku, czego zostajem wdzięcznymi. Po naszej a prędkiej ekspedycji, posłali po Panów Komisarzów, i po Książęcia Jego Mości Księdza Biskupa, deklarował im Jego Mość Ksiądz Biskup, toż co i pierwej, że Ośm Millianów daje Rzeczpospolita. ect. Dat. w Wolborzu. 16 Decembr. 1662. Wm. Naszego Mściwego Pana życzliwi Jan Wojakowski, Zygmunt Topór Hinek, Chorąży Przemyski. Łowczy Podlaski.
Drugi list od tychże, tamże stąd pisany, taki jest. Siódmy. Jaśnie Wielmożny Mości Panie Marszałku Nasz Wielce Mości Panie.
CO niech będzie ku szczęściu Ojczyzny, i na pohańbienie nieprzyjaciół jej, tudzież wszytkich pownętrznego pokoju jej nieżyczących. Wczora po
Woysku, czego zostáiem wdźięcznymi. Po nászey á prędkiey expeditiey, posłáli po Pánow Commissarzow, y po Kśiążęćiá Ie^o^ Mośći Kśiędzá Biskupá, declárował im Iego Mość Kśiądz Biskup, toż co y pierwey, że Ośm Millianow dáie Rzeczpospolita. ect. Dat. w Wolborzu. 16 Decembr. 1662. Wm. Nászego Mśćiwego Páná życzliwi Ian Woiakòwski, Zygmunt Topor Hinek, Chorąży Przemysłki. Łowczy Podláski.
Drugi list od tychże, támże ztąd pisány, táki iest. Siodmy. Iáśnie Wielmożny Mośći Pánie Márszałku Nász Wielce Mośći Pánie.
CO niech będźie ku szczęśćiu Oyczyzny, y ná poháńbienie nieprzyiaćioł iey, tudźiesz wszytkich pownętrznego pokoiu iey nieżyczących. Wczorá po
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 78
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
integritati jego ku Rzeczyposp. Instificował to w Kole naszym, ale i s’ami, niemożemy być tylko aequissimi cnoty jego arbitri. Uprzejme zatym służby nasze zalecamy pismo Braterskiej łasce W. M. M. Pana. Dat. w Wiszni. die 15. Octobris. 1664. Wm. naszego Mościwego Pana życzliwi Bracia i słudzy Hieronim Orzechowski Sędzia Ziemski Sanocki, Marszałek Koła Wiszeńskiego Ziem Ruskich Punkt Manifestu Więc jeśli Chojecki powiadał jakie dokumenta, to go było na Sejm stawić.
Ale czemuż tego Hultaja Chojeckiego nie dotrzymano czemu go strawić kazono czemu tych niewłożono w Mandat zemną, których mianować mu na konfessatach kazono. To jest,
integritati iego ku Rzeczyposp. Instificował to w Kole nászym, ále y s’ami, niemożemy bydź tylko aequissimi cnoty iego arbitri. Vprzeyme zátym służby násze zálecamy pismo Bráterskiey łásce W. M. M. Páná. Dat. w Wiszni. die 15. Octobris. 1664. Wm. nászego Mośćiwego Páná życzliwi Bráćia y słudzy Hieronym Orzechowski Sędźia Ziemski Sánocki, Márszałek Kołá Wiszeńskiego Ziem Ruskich Punct Mánifestu Więc ieśli Choiecki powiádał iákie documentá, to go było ná Seym stáwić.
Ale czemuż tego Hultaiá Choieckiego nie dotrzymano czemu go strawić kazono czemu tych niewłożono w Mándat zemną, ktorych miánowáć mu ná confessatách kazono. To iest,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 106
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. Pan Gniński proponuje, Izba do Sądów Deputowała. Izba Poselskaa negat, raczej aby Pan Marszałek jako niewinny redintegretur do łaski instat.
Proponuje Skażca ten pierwszy Ojczyzny, i eversor Wolności jej Gniński, Marszałek na ten czas Poselski, aby Deputatów do Sądów z Izby naznczono. Odzywają się ci, co Ojczyźnie i mojej niewinności życzliwi, że Deputaci niemają być na mój Sąd ordynowani, bo cała Rzeczpospol: bronić mojej niewinności, nie kondemnować onę, Posłom swym w Instructiach zleciła. Gmatwa to jednak Gniński, ratificuje, abo raczej ratificowac chce przez swoje, i Dworowi podległe subiecta. Opierają się przecię dobrzy Ciues przeciw tym Deputatom, aż nakoniec
. Pan Gninski proponuie, Izba do Sądow Deputowáłá. Izbá Poselskaa negat, ráczey áby Pan Márszałek iáko niewinny redintegretur do łaski instat.
Proponuie Skażcá ten pierwszy Oyczyzny, y eversor Wolnośći iey Gniński, Márszałek ná ten czás Poselski, áby Deputatow do Sądow z Izby náznczono. Odzywáią się ći, co Oyczyznie y moiey niewinnośći życzliwi, że Deputaći niemáią bydź ná moy Sąd ordinowáni, bo cáła Rzeczpospol: bronić moiey niewinnośći, nie condemnowáć onę, Posłom swym w Instructiách zlećiłá. Gmátwa to iednák Gniński, rátificuie, ábo ráczey rátificowác chce przez swoie, y Dworowi podległe subiectá. Opieráią się przećię dobrzy Ciues przećiw tym Deputatom, áż nákoniec
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 143
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Królestwo Węgierskie obrany, Kaninowi dobrowolnie tej ustąpił preminencji, dla którego niestrzymanej w państwie srogości, sam po tym własną zabiwszy go ręką, głowę jego w czarze węgierskim oddał obywatelom; skąd, Scyfus nazwany, odniósł za drugi herb czaszę, w której na pamiątkę Kaninowej głowy psa widzieć połowicę.
Od tego tedy poszli nam Polakom życzliwi Scyfusowie, którzy od domowych rozruchów ustępującego Kazimierza znowu na królestwo tuteczne, długo u siebie godnie traktując, szczęśliwie wprowadzili i odwagą swą bronili. A lubo dla tej przeciwko Koronie Polskiej życzliwości wielką ponieśli na majętnych zamkach i dobrach dla podejrzenia szkodę, woleli tu jednak z życzliwości komorą (skąd Komorowskimi nazwani) osieść i w nagrodę
Królestwo Węgierskie obrany, Kaninowi dobrowolnie tej ustąpił preminencyi, dla którego niestrzymanej w państwie srogości, sam po tym własną zabiwszy go ręką, głowę jego w czarze węgierskim oddał obywatelom; skąd, Scyfus nazwany, odniósł za drugi herb czaszę, w której na pamiątkę Kaninowej głowy psa widzieć połowicę.
Od tego tedy poszli nam Polakom życzliwi Scyfusowie, którzy od domowych rozruchów ustępującego Kazimierza znowu na królestwo tuteczne, długo u siebie godnie traktując, szczęśliwie wprowadzili i odwagą swą bronili. A lubo dla tej przeciwko Koronie Polskiej życzliwości wielką ponieśli na majętnych zamkach i dobrach dla podejrzenia szkodę, woleli tu jednak z życzliwości komorą (skąd Komorowskimi nazwani) osieść i w nagrodę
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 18
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
miał dosyć kłopota. De virunculis
Abo go w wodzie zmaczał/ a po bagniech wodził Tak iż więc i cały dzień nie wiedząc gdzie chodził. A czasem też w jasny dzień ciemnymi obłoki Zaćmiłdrogę: a zbudziełdeszcz i z gromem wielki. Drugi rodzaj jest duchów tych co są złośliwi/ Górnikom (przy kopaniu kruszców) nie życzliwi. Ten obyczaj (po szybiech tułając się) mają/ Ze więc radzi górniki w ziemi zawalają. Cobali alii Daemones immites et inhumani.
Taki duch w Anberku w jednym szybie bywał/ Który się z wielką szyją jak koń ukazował. Tak długo: aż nakoniec z swej szatańskiej złości/ Zadusił w onym szybie górników
miał dosyc kłopotá. De virunculis
Abo go w wodźie zmaczał/ á po bágniech wodźił Ták iż więc y cáły dźień nie wiedząc gdźie chodźił. A czásem też w iásny dźień ćiemnymi obłoki Záćmiłdrogę: á zbudźiełdescz y z gromem wielki. Drugi rodzay iest duchow tych co są złośliwi/ Gornikom (przy kopániu kruszcow) nie życzliwi. Ten obyczay (po szybiech tułáiąc sie) máią/ Ze więc rádźi gorniki w źiemi záwaláią. Cobali alii Daemones immites et inhumani.
Táki duch w Anberku w iednym szybie bywał/ Ktory sie z wielką szyią iák koń vkázował. Ták długo: áż nákoniec z swey szátáńskiey złośći/ Záduśił w onym szybie gornikow
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H4v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nauczali z Pawłem Z. że Charitas non aemulatur, non quaert quae sua sunt, to uczynkami i rzeczą samą pełnilil nie zazdroszcząc; ani się obawiając dla swej prywati/ by przez nowo nastały zakon/ zacność starodawna zakonu ich/ uszczerbek jaki wrzeczach swych odnieść miała; ale na pożytek winnicy Pańskiej/ jako dobrzy i życzliwi Panu swemu robotnicy/ ocz swe obracając. Czynili to we Włoszech/ w Niemczech/ we Flandrii/ w Hiszpaniej w Portugaliej/ i w innych Państwach chrześcijańskich: wczym przodkowali Franciszek Romeus Genera zakonu wszytkiego; Petrus Esqujuelius Przeor Cesaraugustański; Joannes Penna Doktor Salmantyceński; Petrus a Soto, księgami swemi światu znajomy. Bartholomaeus de
náuczáli z Páwłem S. że Charitas non aemulatur, non quaert quae sua sunt, to vczynkámi y rzecżą sámą pełnilil nie zazdroszcżąc; áni się obawiáiąc dla swey prywati/ by przez nowo nástáły zakon/ zacność stárodawna zakonu ich/ vszczerbek iáki wrzecżách swych odnieść miáłá; ále ná pożytek winnicy Pánskiey/ iáko dobrzy y życzliwi Pánu swemu robotnicy/ ocż swe obracáiąc. Czynili to we Włoszech/ w Niemcech/ we Flándryey/ w Hiszpániey w Portugáliey/ y w innych Páństwách chrześćiáńskich: wcżym przodkowáli Fráńćiszek Romeus Genera zakonu wszytkiego; Petrus Esquiuelius Przeor Cesáraugustáński; Ioannes Penna Doktor Sálmántyceński; Petrus á Soto, kśięgámi swemi swiátu znáiomy. Bartholomaeus de
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 64
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627