cudzą reputacją bez wstydnie szarpie. Jak się tylko odważy na odbieranie honoru, gotów jest targnąć się na fortunę i życie. Są ludzie płochego umysłu, którzy dla szczebietliwości i nieuwagi, gotowi słowem nieostrożnym wziąć sławę bliźniemu, pismem uwłóczyć honorowi i reputacyj, nie dla tego aby o szkodę przywiedli, ale jednynie aby konwersacyj dać żywość, w pismach zaostrzyć ciekawość czytelnika, albo jak ów Satyryk Boileau, który dla kadencyj wiersza ludzi kilku na sławie zgubił. Tacy niech wiedzą: iż wstrzemięzliwość nie tylko w uczynkach, ale w mówieniu i pisaniu nader chwalebna, iż lepiej być mniej dobrym mowcą lub Wierszopisem, niżeli doskonałym oszczercą i paszkwilantem. Jeżeli na koniec
cudzą reputacyą bez wstydnie szarpie. Jak się tylko odważy na odbieranie honoru, gotow iest targnąć się na fortunę y życie. Są ludzie płochego umysłu, ktorzy dla szczebietliwości y nieuwagi, gotowi słowem nieostrożnym wziąść sławę bliźniemu, pismem uwłoczyć honorowi y reputacyi, nie dla tego aby o szkodę przywiedli, ale iednynie aby konwersacyi dać żywość, w pismach zaostrzyć ciekawość czytelnika, albo iak ow Satyryk Boileau, ktory dla kadencyi wiersza ludzi kilku na sławie zgubił. Tacy niech wiedzą: iż wstrzemięzliwość nie tylko w uczynkach, ale w mowieniu y pisaniu nader chwalebna, iż lepiey bydź mniey dobrym mowcą lub Wierszopisem, niżeli doskonałym oszczercą y paszkwilantem. Jeżeli na koniec
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 34
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
kolegę księciu Januszowi brata mego, pułkownika teraźniejszego, wypromowował. Zabiełło nie był temu przeciwny, ale widząc, że książę podkanclerzy brata mego, w służbie wojskowej będącego, eksponując na sprzeciwianie się księciu hetmanowi, sakryfikuje go swojej ambicji, perswadował temuż księciu podkanclerzemu, ażeby satius mnie posłał do Kowna, ale książę podkanclerzy, żywość brata mego więcej niż moją powolność estymując, przy tym pokazując, że ma w wojsku tak sobie obligowanych, że się rezolwują hetmanowi narazić, uparł się, ażeby brat mój jechał do Kowna. Brat mój sam sobie nie życzył tak oczywistego księciu hetmanowi, wodzowi swemu, narażenia się, ale musiał się submitować woli księcia podkanclerzego
kolegę księciu Januszowi brata mego, pułkownika teraźniejszego, wypromowował. Zabiełło nie był temu przeciwny, ale widząc, że książę podkanclerzy brata mego, w służbie wojskowej będącego, eksponując na sprzeciwianie się księciu hetmanowi, sakryfikuje go swojej ambicji, perswadował temuż księciu podkanclerzemu, ażeby satius mnie posłał do Kowna, ale książę podkanclerzy, żywość brata mego więcej niż moją powolność estymując, przy tym pokazując, że ma w wojsku tak sobie obligowanych, że się rezolwują hetmanowi narazić, uparł się, ażeby brat mój jechał do Kowna. Brat mój sam sobie nie życzył tak oczywistego księciu hetmanowi, wodzowi swemu, narażenia się, ale musiał się submitować woli księcia podkanclerzego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 298
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Król pruski tam w osobie swojej, zbiegłszy do wojska swego w bliskości stojącego, uczynił się niby zalęknionym obaczywszy wojsko francuskie, a tymczasem na wierzchołki gór armaty pozaprowadzał. Uczynił zatem aparencją, że nie spotkawszy się z wojskiem francuskim zaczął uchodzić, retyrować się i bezpieczniejszego miejsca szukał. Przez te stratagemma wprowadził wojsko francuskie i żywość francuską do ścigania siebie niby uchodzącego. Znał prędkość księcia de Soubise, znał żywość francuską, a gdy te wojsko wprowadził w płaszczyznę dolną między tymi górami będącą, na których armaty jego zaprowadzone były, kazał tak mocno i razem ze wszystkich armat dać ognia do Francuzów i huzarom swoim tudzież i konnym regimentom w zasadzce będącym kazał
. Król pruski tam w osobie swojej, zbiegłszy do wojska swego w bliskości stojącego, uczynił się niby zalęknionym obaczywszy wojsko francuskie, a tymczasem na wierzchołki gór armaty pozaprowadzał. Uczynił zatem aparencją, że nie spotkawszy się z wojskiem francuskim zaczął uchodzić, retyrować się i bezpieczniejszego miejsca szukał. Przez te stratagemma wprowadził wojsko francuskie i żywość francuską do ścigania siebie niby uchodzącego. Znał prędkość księcia de Soubise, znał żywość francuską, a gdy te wojsko wprowadził w płaszczyznę dolną między tymi górami będącą, na których armaty jego zaprowadzone były, kazał tak mocno i razem ze wszystkich armat dać ognia do Francuzów i huzarom swoim tudzież i konnym regimentom w zasadzce będącym kazał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 852
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, uczynił się niby zalęknionym obaczywszy wojsko francuskie, a tymczasem na wierzchołki gór armaty pozaprowadzał. Uczynił zatem aparencją, że nie spotkawszy się z wojskiem francuskim zaczął uchodzić, retyrować się i bezpieczniejszego miejsca szukał. Przez te stratagemma wprowadził wojsko francuskie i żywość francuską do ścigania siebie niby uchodzącego. Znał prędkość księcia de Soubise, znał żywość francuską, a gdy te wojsko wprowadził w płaszczyznę dolną między tymi górami będącą, na których armaty jego zaprowadzone były, kazał tak mocno i razem ze wszystkich armat dać ognia do Francuzów i huzarom swoim tudzież i konnym regimentom w zasadzce będącym kazał tak nagle wpaść na Francuzów, że w prędkim czasie kilkanaście tysięcy wojska francuskiego trupem
, uczynił się niby zalęknionym obaczywszy wojsko francuskie, a tymczasem na wierzchołki gór armaty pozaprowadzał. Uczynił zatem aparencją, że nie spotkawszy się z wojskiem francuskim zaczął uchodzić, retyrować się i bezpieczniejszego miejsca szukał. Przez te stratagemma wprowadził wojsko francuskie i żywość francuską do ścigania siebie niby uchodzącego. Znał prędkość księcia de Soubise, znał żywość francuską, a gdy te wojsko wprowadził w płaszczyznę dolną między tymi górami będącą, na których armaty jego zaprowadzone były, kazał tak mocno i razem ze wszystkich armat dać ognia do Francuzów i huzarom swoim tudzież i konnym regimentom w zasadzce będącym kazał tak nagle wpaść na Francuzów, że w prędkim czasie kilkanaście tysięcy wojska francuskiego trupem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 852
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
abo jako stare Ceremoniały mianują Castrum Doloris, i podobieństwo Nagrobku co Grekowie nazywają Cenotaphium, Łacinnicy Tumulus Honorarius. Ten jest uczyniony według opisania i Inwencjej P. Andrzeja Sakka Rzymczyka/ Malarza i Architekta I. M. X. Kardynała Antoniego Barberyna/ od którego też pierwszy Aparaj był delineowany/ w czym on pokazał prędkość i żywość abo sposobność łatwą dowcipu swego/ i stały a mężny rozsądek/ także dzielność w odprawowaniu/ stawiwszy tak wielką Machinę za dni 16. na jakiejby bez utraty czasu mogło się zabawić wiele Miesięcy. Ta tedy Katafalku Machina/ stanęła na śrzód Kościoła/ podniósłszy się na podsadzie abo fundamencie/ około ośmi dłoni abo piędzi wyniosłym
ábo iáko stáre Ceremoniały miánuią Castrum Doloris, y podobieństwo Nagrobku co Grekowie názywáią Cenotaphium, Láćinnicy Tumulus Honorarius. Ten iest vczyniony według opisánia y Inwencyey P. Andrzeiá Sákka Rzymczyká/ Málárzá y Architektá I. M. X. Kárdynałá Antoniego Barberyna/ od ktorego też pierwszy Appáray był delineowány/ w czym on pokazáł prędkość y żywość ábo sposobność łátwą dowcipu swego/ y stały á mężny rozsądek/ tákże dźielność w odpráwowániu/ stáwiwszy ták wielką Máchinę zá dni 16. ná iákieyby bez vtráty czásu mogło się zábawić wiele Mieśięcy. Tá tedy Kátáfálku Máchiná/ stánęłá ná śrzod Kośćiołá/ podniozszy się ná podsadźie ábo fundámenćie/ około ośmi dłoni ábo piędźi wyniosłym
Skrót tekstu: RelKat
Strona: A3
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
dla młyna jednego: a po wszystkiej tej odnodze łowi się ryb bez miary. Laredo też jest miasto dobre/ i ma także port wielki: i nie mniejszy ma Portugalete. Metropolis tej prowincji jest Bilbao/ na miejscu barzo osobliwym i potrzebnym/ w równinie/ od morza na dwie mili odsadzonym/ obfitym w żywość/ a zwłaszcza w chleb piękny/ i w mięso. ma też wielkie handle/ a osobliwie na wełnę/ której tu nakładają nie mało/ i wywożą do krajów północych. Miedzy ziemią/ prawie nie widać mieszkania/ tylko i tu i owdzie roztrzelane: abowiem przykre i skaliste miejsca/ nie zniosą osad ludzkich/ nawet
dla młyná iednego: á po wszystkiey tey odnodze łowi się ryb bez miáry. Láredo też iest miásto dobre/ y ma tákże port wielki: y nie mnieyszy ma Portogálete. Metropolis tey prouinciey iest Bilbáo/ ná mieyscu bárzo osobliwym y potrzebnym/ w rowninie/ od morzá ná dwie mili odsádzonym/ obfitym w żywość/ á zwłasczá w chleb piękny/ y w mięso. ma też wielkie hándle/ á osobliwie ná wełnę/ ktorey tu nákłádáią nie máło/ y wywożą do kráiow pułnocnych. Miedzy źiemią/ práwie nie widáć mieszkánia/ tylko y tu y owdźie rostrzeláne: ábowiem przykre y skáliste mieyscá/ nie zniosą osad ludzkich/ náwet
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 21
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609