aperte ludzie od wolnych sentencji odstraszali, ukazując, że kiedy się tym przednim nie przepiekło (a jeszcze na tym nie stanie), cóż nam mniejszym ! Stądże i sposobów rozmaitych szukano, aby na sejmie tych, którzy sprzeciwiali się, kłuszać, trudności im zadawać, dobrą sławę z nich ździerać, nie jedno z żywych, ale i z umarłych, co potym eventus odkrył, co wszytko ad absolutum dominium służy, także i do onych praktyk cudzoziemskich, w których co raz tym barziej im Pan Bóg oczy otwierał; bo naprzód, gdym in litteris deliberatoriis o odjeździe KiMci nic nie ujrzał, a potym w instrukcjach o nim nalazł
aperte ludzie od wolnych sentencyej odstraszali, ukazując, że kiedy się tym przednim nie przepiekło (a jeszcze na tym nie stanie), cóż nam mniejszym ! Stądże i sposobów rozmaitych szukano, aby na sejmie tych, którzy sprzeciwiali się, kłuszać, trudności im zadawać, dobrą sławę z nich ździerać, nie jedno z żywych, ale i z umarłych, co potym eventus odkrył, co wszytko ad absolutum dominium służy, także i do onych praktyk cudzoziemskich, w których co raz tym barziej im Pan Bóg oczy otwierał; bo naprzód, gdym in litteris deliberatoriis o odjeździe KJMci nic nie ujrzał, a potym w instrukcyach o nim nalazł
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 284
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, a potem Dobkowi? Znaczni obadwa przodków swych zarobkiem, Lecz przecie siła Sobek ma przed Dobkiem. 172 (F). CZEMU KSIĘŻA ŁAKOMI
Każdy się z nas uskarża, każdy się z nas dziwi, Że tak barzo łakomi księża są i chciwi. Póki klerykiem, to nic; jak wnidzie do cechu, I żywych, i umarłych drze pleban do zdechu. Aż ja widzę w Krakowie przy tej ceremoni, Gdy biskup, święcąc księdza, smaruje mu dłoni; Czemuż nie głowę? Więcej należy na głowie. Aż mi ktoś: Święty sekret, nie pytaj się, powie. Więc już cicho do siebie, skoro mnie tak zgromi
, a potem Dobkowi? Znaczni obadwa przodków swych zarobkiem, Lecz przecie siła Sobek ma przed Dobkiem. 172 (F). CZEMU KSIĘŻA ŁAKOMI
Każdy się z nas uskarża, każdy się z nas dziwi, Że tak barzo łakomi księża są i chciwi. Póki klerykiem, to nic; jak wnidzie do cechu, I żywych, i umarłych drze pleban do zdechu. Aż ja widzę w Krakowie przy tej ceremoni, Gdy biskup, święcąc księdza, smaruje mu dłoni; Czemuż nie głowę? Więcej należy na głowie. Aż mi ktoś: Święty sekret, nie pytaj się, powie. Więc już cicho do siebie, skoro mnie tak zgromi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 81
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ i na stan Zatraconych. Stan zbawionych z owym rozdzieleniem/ tych/ które prosto na niebie do Chrysta PAna odchodzą/ żadnych za sobą modlitw nie potrzebując: Za które Cerkiew ś. dzięki Panu Bogu czyni. i owych/ które modlitw/ ofiar/ jałmużn/ i inszych dobrodziejstw Cerkiewnych za sobą do PAna Boga od żywych potrzebują. Za któremi Cerkiew Z. modlitwy do Pana Boga czyni. Jak o tym dowodnie Damascenus Z. Serm de ijs, qui infide obdormierunt. o Czyśćcu. Zbawionych umierających dwojaki stan.
Uważenie Trzecie. Modlitwy za umarłe w wierze/ ofiary/ jałmużny/ pamiątki/ abo pominki trzeciodniowe/ dziewięciodniowe/ czterdziestodniowe/
/ y ná stan Zátráconych. Stan zbáwionych z owym rozdźieleniem/ tych/ ktore prosto ná niebie do Christá PAná odchodzą/ żadnych zá sobą modlitw nie potrzebuiąc: Zá ktore Cerkiew ś. dźięki Pánu Bogu cżyni. y owych/ ktore modlitw/ ofiar/ iáłmużn/ y inszych dobrodźieystw Cerkiewnych zá sobą do PAná Bogá od żywych potrzebuią. Zá ktoremi Cerkiew S. modlitwy do Páná Bogá cżyni. Iák o tym dowodnie Dámáscenus S. Serm de ijs, qui infide obdormierunt. o Czyścu. Zbáwionych vmieráiących dwoiáki stan.
Vważenie Trzećie. Modlitwy zá vmárłe w wierze/ ofiáry/ iáłmużny/ pámiątki/ ábo pominki trzećiodniowe/ dźiewięćiodniowe/ czterdźiestodniowe/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 147
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
swego dał podkanclerzemu. O, jako różna droga nas potyka! Mnie stamtąd, gdzie mię mus pański wytyka, Już zalatuje czosnek i z cebulą, I z dziegciem, że się nozdrza w kupę tulą; Czuję, jak Tantal, że mi wpośród strawy Głód zapowiedzą niezwykłe potrawy; Znoju się lękam w niedostatku piwa I żywych prochów z spiskiego przędziwa. A ty zaś jedziesz między grzeczne Niemki, Gdzie więcej niźli z kalendarza Lemki Możesz już sobie szczęścia prorokować, I niż Alkoran swoim obiecować Zwykł bisurmańcom, zażyjesz rozkoszy, Skąd cię zaś potem z trudnością wypłoszy, Tak że choć poseł wróci do pieczęci, Ty w Regenszpurku zostaniesz z swej chęci.
swego dał podkanclerzemu. O, jako różna droga nas potyka! Mnie stamtąd, gdzie mię mus pański wytyka, Już zalatuje czosnek i z cebulą, I z dziegciem, że się nozdrza w kupę tulą; Czuję, jak Tantal, że mi wpośród strawy Głód zapowiedzą niezwykłe potrawy; Znoju się lękam w niedostatku piwa I żywych prochów z spiskiego przędziwa. A ty zaś jedziesz między grzeczne Niemki, Gdzie więcej niźli z kalendarza Lemki Możesz już sobie szczęścia prorokować, I niż Alkoran swoim obiecować Zwykł bisurmańcom, zażyjesz rozkoszy, Skąd cię zaś potem z trudnością wypłoszy, Tak że choć poseł wróci do pieczęci, Ty w Regenszpurku zostaniesz z swej chęci.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 50
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
doczekał jeszcze Ani doczekać tuszy serce wieszcze; I rzekła: „Przestań lamentów, mój sługo, Jużem twej wiary doświadczyła długo; Godzieneś łaski, godzieneś nadgrody, Której zadatki bierz z mojej jagody.” Co rzekszy, do mnie skłoniła się twarzą, Z którą kiedy się usta moje parzą I do jej żywych rubinów przylgnęły, Wraz i sen, i te fawory zniknęły. Jakoż tu czekać, Kupido, wysługi, Gdy i fałszywy przysmak tak niedługi? Ty raczej, moja Jago, której służę, Ratuj, niż wiecznym snem oczy zamrużę; A jako-ć służę wiecznie, nie docześnie, Tak mi to nadgródź na jawi
doczekał jeszcze Ani doczekać tuszy serce wieszcze; I rzekła: „Przestań lamentów, mój sługo, Jużem twej wiary doświadczyła długo; Godzieneś łaski, godzieneś nadgrody, Której zadatki bierz z mojej jagody.” Co rzekszy, do mnie skłoniła się twarzą, Z którą kiedy się usta moje parzą I do jej żywych rubinów przylgnęły, Wraz i sen, i te fawory zniknęły. Jakoż tu czekać, Kupido, wysługi, Gdy i fałszywy przysmak tak niedługi? Ty raczej, moja Jago, której służę, Ratuj, niż wiecznym snem oczy zamrużę; A jako-ć służę wiecznie, nie docześnie, Tak mi to nadgródź na jawi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 240
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
powrócenia, Do plecionego sam wskoczył więzienia. Tak siła ślicznej dziewki płacz mógł sprawić: wolności, cóż mnie nie miał zbawić! DO MIESIĄCA
Zakryj, księżycu, swoje jasne rogi, Żebym mógł, cieniem ukryty, bez trwogi Przebyć do gmachów miłosnej kradzieży, Gdzie upragnione serce z większą bieży Chęcią niż szczwane do wód żywych łanie I na deszcz długo czekające kanie! Świetna Cyntyja, Diano, Latony Córko, a siostro słońca, skryj złocony Od brata promień! Bodaj cię kadzidłem Wonnym czcił Delos i rogatym bydłem! Lecz i ode mnie, jeśli mi z tej miary Wygodzisz, wdzięcznej bądź pewna ofiary. Jeśli to prawda, żeś
powrócenia, Do plecionego sam wskoczył więzienia. Tak siła ślicznej dziewki płacz mógł sprawić: wolności, cóż mnie nie miał zbawić! DO MIESIĄCA
Zakryj, księżycu, swoje jasne rogi, Żebym mógł, cieniem ukryty, bez trwogi Przebyć do gmachów miłosnej kradzieży, Gdzie upragnione serce z większą bieży Chęcią niż szczwane do wód żywych łanie I na deszcz długo czekające kanie! Świetna Cyntyja, Dyjano, Latony Córko, a siostro słońca, skryj złocony Od brata promień! Bodaj cię kadzidłem Wonnym czcił Delos i rogatym bydłem! Lecz i ode mnie, jeśli mi z tej miary Wygodzisz, wdzięcznej bądź pewna ofiary. Jeśli to prawda, żeś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 249
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Kometa w Wodniku/ nastąpiło trzęsienie ziemie.
Szósta. Roku 145. w tymże znaku/ było potym trzęsienie ziemie/ i powodzi gwałtowne.
Siódma. Roku 365. w Baranie/ ziemie trzęsienie/ i mortalitates plurimae Principium nastąpiły.
Ośma. Roku 1017. świecił Kometa/ po którym nastąpiło takie powietrze/ że ludzi żywych nie stawało którzyby byli chowali umarłych.
Dziewiąta. Roku 1058. widziany był Kometa w Polsce/ nastąpił potym głód i śmierć Króla Kazimierza.
Dziesiąta. Roku 1264. był Kometa w Byku/ z Ogonem wywiedzionym od Wschodu/ aże do śrzód Nieba/ Urban IV. Najwyższy Biskup Kośćoła świętego Katolickiego/ tejże nocy
Kometá w Wodniku/ nastąpiło trzęśienie źięmie.
Szosta. Roku 145. w tymże znáku/ było potym trzęśienie źiemie/ y powodźi gwałtowne.
Siodma. Roku 365. w Báránie/ źięmie trzęśienie/ y mortalitates plurimae Principium nástąpiły.
Osma. Roku 1017. świećił Kometá/ po ktorym nástąpiło tákie powietrze/ że ludźi żywych nie sstáwáło ktorzyby byli chowáli vmárłych.
Dźiewiąta. Roku 1058. widźiány był Kometá w Polszcze/ nástąpił potym głod y śmierć Krolá Kaźimierzá.
Dźieśiąta. Roku 1264. był Kometá w Byku/ z Ogonem wywiedźionym od Wschodu/ aże do śrzod Niebá/ Vrban IV. Naywyższy Biskup Kośćołá świętego Katholickiego/ teyże nocy
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: B2v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
; ledwie choć poczyna Lucyna tulić, i krzepić twe nogi, Ledwie rozwijać włos na głowie drogi, Niewinnym skronie opuściwszy puchem, A już stałością i wysokim duchem, Wielkie w ojczyźnie i z boju i rady, W tak małem ciele pokazujesz dziady. Niektóre lubią dzieci rozigrane Klawy i konie złotem malowane: Ty śmiesz już żywych bezpiecznie osiadać. Śmiesz ważnem drzewem i paiżem władać. Nie broń trzciniana, nie woskowe strzały, Lekkiego serca i niemężnej chwały, Ale i pochew przy boku, i razem Strojny twój sajdak ostrem brzmi żelazem. Rączeli pędzą ku kresu zawody, Lub gonią drzewy pod wieczorne chłody, Działa grzmią w kwatry, pioruny Mars sieje
; ledwie choć poczyna Lucyna tulić, i krzepić twe nogi, Ledwie rozwijać włos na głowie drogi, Niewinnym skronie opuściwszy puchem, A już stałością i wysokim duchem, Wielkie w ojczyznie i z boju i rady, W tak małem ciele pokazujesz dziady. Niektóre lubią dzieci rozigrane Klawy i konie złotem malowane: Ty śmiesz już żywych bezpiecznie osiadać. Śmiesz ważnem drzewem i paiżem władać. Nie broń trzciniana, nie woskowe strzały, Lekkiego serca i niemężnej chwały, Ale i pochew przy boku, i razem Strojny twój sajdak ostrem brzmi żelazem. Rączeli pędzą ku kresu zawody, Lub gonią drzewy pod wieczorne chłody, Działa grzmią w kwatry, pioruny Mars sieje
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 50
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. Kto i tedy na on gwałt wypaść ochotniejszy, Kto i boku pańskiego nadeń był pilniejszy? I gdy przez złość fortuny, a niechętne nieba, Rzeczy było zatrzymać koniecznie potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy śród ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we zwycięzcy i ubłagał swemi Słowy nad ambrozją i kanar słodszemi, Przeniósłszy go gdzieindziej. Owo, na czem zgoła Machin onych stanęły rozbieżane koła, Że Prusy wyzwolone, które przepadały, A
. Kto i tedy na on gwałt wypaść ochotniejszy, Kto i boku pańskiego nadeń był pilniejszy? I gdy przez złość fortuny, a niechętne nieba, Rzeczy było zatrzymać koniecznie potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy srzód ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we zwycięzcy i ubłagał swemi Słowy nad ambrozyą i kanar słodszemi, Przeniósłszy go gdzieindziej. Owo, na czem zgoła Machin onych stanęły rozbieżane koła, Że Prusy wyzwolone, które przepadały, A
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 118
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
w ziemi czekają kosztowne pokłady Późnej nieśmiertelności. Ta oprócz ich cnoty Pamięć żywa zostaje; a pani oto tejGłosy brzmią, i języki niesłychane o nich, Cóżkolwiek chwalebnego zostało tu po nich. Tedy te wystawiwszy w drogiej onej sali (Których żaden śmiertelny język nie wychwali) Monumenty umarłych, już się wtem gotuje I do żywych przyjęcia. A wprzód wyprawuje Caeterum niepodobna wiedzieć i policzyć wszystkich. Pani taż, co sławna tegoż gospodyni pałacu zagajona wyżej per allegoriam, która tu perpetua. Umarłych odprawiwszy, przystępuje do żywych domu tego alumnów; a wprzód bo jenerała samego, gwoli któremu ta scena i dzisiaj fest wjazdowi jego naznaczony.
Senat,
w ziemi czekają kosztowne pokłady Późnej nieśmiertelności. Ta oprócz ich cnoty Pamięć żywa zostaje; a pani oto tejGłosy brzmią, i języki niesłychane o nich, Cóżkolwiek chwalebnego zostało tu po nich. Tedy te wystawiwszy w drogiej onej sali (Których żaden śmiertelny język nie wychwali) Monumenty umarłych, już się wtem gotuje I do żywych przyjęcia. A wprzód wyprawuje Caeterum niepodobna wiedzieć i policzyć wszystkich. Pani taż, co sławna tegoż gospodyni pałacu zagajona wyżej per allegoriam, która tu perpetua. Umarłych odprawiwszy, przystępuje do żywych domu tego alumnów; a wprzód bo jenerała samego, gwoli któremu ta scena i dzisiaj fest wjazdowi jego naznaczony.
Senat,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 123
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861