kiedy morskie wały Tłuc będą o brzeżne skały, Kiedy wicher okręt ciska, A śmierć przed oczyma błyska.
Już rybitw na chybkiej łodzi, Lata po wierzchu powodzi. Już pono niejednę liczy Godzinę stan rzemieślniczy.
Jeszcze przed zajęciem zarze Ożywają się kotlarze.
Już też i oracz wesoły Zaprzągszy robocze woły
Ranym świtem obudzony Jedzie na żyzne zagony, Które więc lemieszem porze Od ranej do późnej zorze.
W domu zaś lub w żarnach miele, Lubo siadszy u kądziele, Prostą pieśnią pracowita Czeladka świtanie wita.
Albo też gdy wznidzie słonie, Ciągnie sierpem po zagonie. Już i pasterz nieuśpiony Lubo na bujne zagony,
Lubo między gęste bory Pędzi bydełko z obory
kiedy morskie wały Tłuc będą o brzeżne skały, Kiedy wicher okręt ciska, A śmierć przed oczyma błyska.
Już rybitw na chybkiej łodzi, Lata po wierzchu powodzi. Już pono niejednę liczy Godzinę stan rzemieśniczy.
Jeszcze przed zajęciem zarze Ożywają się kotlarze.
Już też i oracz wesoły Zaprzągszy robocze woły
Ranym świtem obudzony Jedzie na żyzne zagony, Ktore więc lemieszem porze Od ranej do poźnej zorze.
W domu zaś lub w żarnach miele, Lubo siadszy u kądziele, Prostą pieśnią pracowita Czeladka świtanie wita.
Albo też gdy wznidzie słonie, Ciągnie sierpem po zagonie. Już i pasterz nieuśpiony Lubo na bujne zagony,
Lubo między gęste bory Pędzi bydełko z obory
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 378
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
redux. 688. Na porównanie jesienne.
Już Phoebe kozorożec do austru ciepłego Woła cię zwykłym znaku gościńcem jasnego. Już dzień z nocą podziela waga sprawiedliwa. Erigone ją w ręku piastuje wstydliwa. Czy ujrzyszże nas Phoebe znowu jasnym okiem, Jakich odchodzisz, z nowym gdy powrócisz rokiem, Gdy światu młodość wrócisz, żeńcom żyzne kłosy I owdowiałym drzewom oganiste włosy? Bież wieczne światło, i myć krótki wiek bieżymy, Ziemianie, acz do twego nieba należymy. I myć gwiazdy, i na nas przychodzi zaćmienie, Gdy nam gasną zdrowego rozumu promienie. Nim się wrócisz, bodaj rdzą ziemską zaszpecone Światło umysłu było tak ochędożone, Jako więc drżą promienie
redux. 688. Na porownanie jesienne.
Już Phoebe kozorożec do austru ciepłego Woła cię zwykłym znaku gościńcem jasnego. Już dzień z nocą podziela waga sprawiedliwa. Erigone ją w ręku piastuje wstydliwa. Czy ujrzyszże nas Phoebe znowu jasnym okiem, Jakich odchodzisz, z nowym gdy powrocisz rokiem, Gdy światu młodość wrocisz, żeńcom żyzne kłosy I owdowiałym drzewom oganiste włosy? Bież wieczne światło, i myć krotki wiek bieżymy, Ziemianie, acz do twego nieba należymy. I myć gwiazdy, i na nas przychodzi zaćmienie, Gdy nam gasną zdrowego rozumu promienie. Nim się wrocisz, bodaj rdzą ziemską zaszpecone Światło umysłu było tak ochędożone, Jako więc drżą promienie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 407
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
z postępków jego każdy swemu Życiu brał przykład. A jeśli łaskawy
Wrog mnie nie myli i jeśli me rymy Godne pamięci, jego żywot godny, By był wspomniany zawsze. Niechaj Rzymy, Sparty, Ateny i ta której płodny
Koń dobył, leżą a niechaj zostaje Jego pamiątka, póki morskie szklane Marmury pełne ryb, a żyzne kraje Sprawuje rolnik; póki się rożane
Zapalać będą zorze; póki wiatry Zbijać się będą o wysokie Tatry. Urania.
Podniósłszy w niebo nieuśpione oczy I tam pojrzawszy, gdzie się wielki wije Z jasnopromiennych gwiazd uwity smoczy Ogon, pojrżałam i tam, kędy bije
Blask świętej panny, co z ziemskiej krainy Dla złości ludzkiej w
z postępkow jego każdy swemu Życiu brał przykład. A jeśli łaskawy
Wrog mnie nie myli i jeśli me rymy Godne pamięci, jego żywot godny, By był wspomniany zawsze. Niechaj Rzymy, Sparty, Ateny i ta ktorej płodny
Koń dobył, leżą a niechaj zostaje Jego pamiątka, poki morskie szklane Marmury pełne ryb, a żyzne kraje Sprawuje rolnik; poki się rożane
Zapalać będą zorze; poki wiatry Zbijać się będą o wysokie Tatry. Urania.
Podniozszy w niebo nieuśpione oczy I tam pojrzawszy, gdzie się wielki wije Z jasnopromiennych gwiazd uwity smoczy Ogon, pojrżałam i tam, kędy bije
Blask świętej panny, co z ziemskiej krainy Dla złości ludzkiej w
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 464
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Narobił, który z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; który ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, który boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W które wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do góry, A potym owoc obfity zawiera W gumna bogate. Tak człowiek cnotliwy, Lubo w tym wieku pospołu z drugimi Śmierci podległy, w tym jednak szczęśliwy, Że zapomniony nie zostaje w ziemi. W tymci ja ciebie rachuję porządku, Zacny marszałku
Narobił, ktory z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; ktory ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, ktory boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W ktore wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do gory, A potym owoc obfity zawiera W gumna bogate. Tak człowiek cnotliwy, Lubo w tym wieku pospołu z drugimi Śmierci podległy, w tym jednak szczęśliwy, Że zapomniony nie zostaje w ziemi. W tymci ja ciebie rachuję porządku, Zacny marszałku
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 469
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Zazdrość tu w samej ma miejsce ochocie, Kiedy się żeńcy ścigają w robocie Albo się ptacy pieniem przekrzykują, Gdy słońce czują.
Na nowy co dzień zysk wesoły wstanie, Snu mu zbyteczne nie przerwie staranie; Nie dbać o złoto, nie dbać o klejnoty — To jest wiek złoty.
Przy dobrej myśli, kto ma żyzne pługi, Może i z dworskiej przeszydzać wysługi;
Gdzie laka wolność, pokój i zabawa, Fraszka Warszawa.
Sam mu Kupido zadaje niewczasy, Sam go na smętne myśli pędzi w lasy, Ani jest wolen przed Wenerą płochą Pod wiejską sochą.
Dlatego i ja ciebie tam prowadzę, Jago, aza twej twardości co radzę,
Zazdrość tu w samej ma miejsce ochocie, Kiedy się żeńcy ścigają w robocie Albo się ptacy pieniem przekrzykują, Gdy słońce czują.
Na nowy co dzień zysk wesoły wstanie, Snu mu zbyteczne nie przerwie staranie; Nie dbać o złoto, nie dbać o klejnoty — To jest wiek złoty.
Przy dobrej myśli, kto ma żyzne pługi, Może i z dworskiej przeszydzać wysługi;
Gdzie laka wolność, pokój i zabawa, Fraszka Warszawa.
Sam mu Kupido zadaje niewczasy, Sam go na smętne myśli pędzi w lasy, Ani jest wolen przed Wenerą płochą Pod wiejską sochą.
Dlatego i ja ciebie tam prowadzę, Jago, aza twej twardości co radzę,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 164
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Ekonomia Szawelska należy do Dóbr Stołowych Królewkich. KARTA XVII.
4to. Sejmikuje Księstwo Żmudzkie w Rosieniach, obiera trzech Posłów na Sejm, i 4 Deputatów na Trybunał W. X. Litewskiego, dwóch na kadencją Wileńską a dwóch na Kadencją Ruską w Mińsku lub Nowogrodku agitującą się.
5to. Kraj Księstwa Żmudzkiego ma grunta żyzne i urodzajne, graniczy na Północ z Księstwem Kurlandzkim, na Wshód z Województwem Trockim, na Południe z Województwem Trockim także i Królestwem Pruskim: na Zachód z tymże Królestwem i Morzem Bałtyckim. Herb Ksiestwa: Pogonia na Chorągwi białej w polu czerwonym na jednej, a na drugiej stronie Niedźwiedź czarny z białą obrużą. Ponieważ
. Ekonomia Szawelska należy do Dobr Stołowych Krolewkich. KARTA XVII.
4to. Seymikuie Xięstwo Zmudzkie w Rosieniach, obiera trzech Posłow na Seym, y 4 Deputatow na Trybunał W. X. Litewskiego, dwoch na kadencyą Wileńską a dwoch na Kadencyą Ruską w Mińsku lub Nowogrodku agituiącą się.
5to. Kray Xięstwa Zmudzkiego ma grunta żyzne y urodzayne, graniczy na połnoc z Xięstwem Kurlandzkim, na Wshod z Woiewodztwem Trockim, na Południe z Woiewodztwem Trockim także y Krolestwem Pruskim: na Zachod z tymże Krolestwem y Morzem Bałtyckim. Herb Xiestwa: Pogonia na Chorągwi białey w polu czerwonym na iedney, a na drugiej stronie Niedźwiedź czarny z białą obrużą. Ponieważ
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 201
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
stąd chwała domowi, że szlachcic w pierzynie Snem się śmierci zagrzebie, lecz w Marsa perzynie Spłonie najchwalebniejsze jako Phoeniks życie Wzbudzając się z popiołów, a swoich sowicie Zasczycając następców, że mieli takiego Przodka w domu, iż nigdy nie podał pod tego Tyłu nieprzyjaciołom, lecz kochał ojczyznę, Więc zbierał z pola Marsa żniwa chwały żyzne. Nie uważaj, od kogo zginiesz, lecz dla kogo, W tej imprezie zbogacisz dom twój nieubogo. Bo tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie
stąd chwała domowi, że szlachcic w pierzynie Snem się śmierci zagrzebie, lecz w Marsa perzynie Spłonie najchwalebniejsze jako Phoenix życie Wzbudzając się z popiołów, a swoich sowicie Zasczycając następców, że mieli takiego Przodka w domu, iż nigdy nie podał pod tego Tyłu nieprzyjaciołom, lecz kochał ojczyznę, Więc zbierał z pola Marsa żniwa chwały żyzne. Nie uważaj, od kogo zginiesz, lecz dla kogo, W tej imprezie zbogacisz dom twój nieubogo. Bo tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 176
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, Ciało żyjąc rusza się, lecz po śmierci znyje, Pierwsza rzecz śmiertelności wiecznej niepodpada, Druga, jak umrze, ciało gnije i upada. Metr Filozoficzny: Uważaj do najmniejszej stworzenie makuły, Ziołka, robaczki, muszki są to artykuły Natury pracowitej odwrót, i spław wody, Las i Ziemie, żywioły, i żyzne ogrody, Cokolwiek w Elementach skład obfity liczy, Z władzy Boskiej natura nad wszystkim dziedziczy. Ona co ogrzewa ciało, i krwie wigor pędzi, Ona często w pasjach panuje i zrzędzi, Lub cale dependuje od Boskiej zwierzchności, Pomaga formie Człeka i przyzwoitości, Ale niechcąc dziś więcej zmysłów twych mordować, Do jutra odkładamy
, Ciało żyiąc rusza się, lecz po śmierci znyie, Pierwsza rzecz śmiertelności wieczney niepodpada, Druga, iak umrze, ciało gniie y upada. Metr Filozoficzny: Uważay do naymnieyszey stworzenie makuły, Ziołka, robaczki, muszki są to artykuły Natury pracowitey odwrot, y spław wody, Las y Ziemie, żywioły, y żyzne ogrody, Cokolwiek w Elementach skład obfity liczy, Z władzy Boskiey natura nad wszystkim dźiedźiczy. Ona co ogrzewa ciało, y krwie wigor pędźi, Ona często w passyach panuie y zrzędźi, Lub cale dependuie od Boskiey zwierzchności, Pomaga formie Człeka y przyzwoitości, Ale niechcąc dźiś więcey zmysłow twych mordować, Do jutra odkładamy
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: Dv
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
droga Pańska, z Wieczernika do Ogrojca.
Hymno dicto egressus est Iesus. Ioan: 18.
WIerni Pańscy/ i wszelkie Chrystusowe plemię; Kędyśkolwiek osiadło okoliczną ziemię, I co się tylo Pańskim ludem ozywacie/ A znak † jego zwycięstwa na swych czołach macie. Zwłaszcza/ których obeszły Triony Sarmackie/ I sytnym karmią chlebem żyzne niwy Lackie. Potomstwo starożytnych Chrześcijańskich ludzi/ Posłuchajcie maluczko; niech na chwilę wzbudzi Waszych własna powinność Bogobojnych chęci; Wznawiam Boga naszego śmierć dawnej pamięci. Wznawiam okrutną mękę/ i ofiary krwawe: Przeto was pilnie proszę o ucho łaskawe. Posłuchajcie maluczko: A nieokrocone Zawściągnicie swe myśli: zbierzcie rozproszone Do spokojnego zmysłu; k
drogá Páńska, z Wieczerniká do Ogroycá.
Hymno dicto egressus est Iesus. Ioan: 18.
WIerni Páńscy/ y wszelkie Chrystusowe plemię; Kędyśkolwiek ośiádło okoliczną źiemię, I co się tylo Páńskim ludem ozywaćie/ A znak † iego zwyćięstwá ná swych czołách maćie. Zwłaszczá/ ktorych obeszły Tryony Sármáckie/ I sytnym karmią chlebem żyzne niwy Láckie. Potomstwo stárożytnych Chrześćiáńskich ludźi/ Posłuchayćie máluczko; niech ná chwilę wzbudźi Wászych własna powinność Bogoboynych chęći; Wznawiam Bogá násze^o^ śmierć dawney pámięći. Wznawiam okrutną mękę/ y ofiáry krwáwe: Przeto was pilnie proszę o vcho łáskáwe. Posłuchayćie máluczko: A nieokrocone Záwśćiągnićie swe myśli: zbierzćie rozproszone Do spokoynego zmysłu; k
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 1
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
szaty, Zewsząd upstrzone rozlicznymi kwiaty. Przez ciebie lato nasycone rosy, Gotuje bujne oraczowi kłosy, Jesień, owocem mnogim zbogacona, W frukty i w smaczne obfituje grona. Gdy zaś naniższym pokazujesz biegiem, Akwilo z srebrnym wylatuje śniegiem, Rzeki porywcze upornie hamuje, Mosty na wodach głębokich buduje. Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Ani cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej trunek dowarzał w macicy, Lecz żądam, abym stanął tam swym czołem, Gdzie ty rysujesz niebo świetnym kołem. Ażeby słychać było moje hymny I skąd Boreas wylatuje zimny, I gdzie z zarania rumianymi usty
Oświecasz
szaty, Zewsząd upstrzone rozlicznymi kwiaty. Przez ciebie lato nasycone rosy, Gotuje bujne oraczowi kłosy, Jesień, owocem mnogim zbogacona, W frukty i w smaczne obfituje grona. Gdy zaś naniższym pokazujesz biegiem, Akwilo z srebrnym wylatuje śniegiem, Rzeki porywcze upornie hamuje, Mosty na wodach głębokich buduje. Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Ani cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej trunek dowarzał w macicy, Lecz żądam, abym stanął tam swym czołem, Gdzie ty rysujesz niebo świetnym kołem. Ażeby słychać było moje hymny I skąd Boreas wylatuje zimny, I gdzie z zarania rumianymi usty
Oświecasz
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 70
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983