atłasie/ jakiego chcesz koloru. Dość pięknie i na białym się wydaje. Przyszyj według rozłożenia. Żebyć zaś nie zaklęsły: Podłóz spodem spotrzebę bawełny. Zgrzebi/ mchu/ albo spodem papierem szarym raz i drugi podlep. Jeżeli kwiatki sznurkiem/ abo fetocią obwiedziesz/ piękniej się wyda. Dopieroż jeżeli miedzy kwiatami rzucisz abślak/ to jest/ owe cętki świecące mosiężne okrągłe. Cudny a bogaty haft wydadzą. Przydatek. Na zmocnienie kwiatków. Miej papier na miazgę zbity wstępnie. Chowaj go/ kule z niego porobiwszy. Tym barzo snadno i mocno kwiat podkleisz takim sposobem: Włóż kulę papieru/ gdyć potrzeba będzie w wodę/ rozpłynie się
átłaśie/ iákiego chcesz koloru. Dość pięknie i ná biáłym się wydáie. Przyszyi wedlug rozłożeniá. Zebyć zás nie záklęsły: Podłoz spodem zpotrzebę bawełny. Zgrzebi/ mchu/ álbo spodem papierem szárym ráz i drugi podlep. Ieżeli kwiátki sznurkiem/ ábo fetoćią obwiedziesz/ piękniey się wydá. Dopieroż ieżeli miedzy kwiátámi rzućisz ábślak/ to iest/ owe cętki świecące mosiężne okrągłe. Cudny á bogáty háft wydádzą. Przydatek. Ná zmocnienie kwiátkow. Miey pápier ná miázgę zbity wstępnie. Chowáy go/ kule z niego porobiwszy. Tym bárzo snádno i mocno kwiat podkleisz tákim sposobem: Włoż kulę papieru/ gdyć potrzebá będźie w wodę/ rospłynie się
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 76
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
uczciwości: Ku czci wiecznemu Bogu, o świętysz to taki Dom, w którym z Cnotą Boskiej są miłości znaki. Zamilczę, bym się niezdał komu pochlebować, Ale gdy prawdę rżekę, przecz się mam warować? Do tego, kto się prawdy opowiadać boi, I ten, kto jej nie słucha, za Abślak niestoi. Lecz ja cnotę do cnoty, śmiele przystosuję, A szczerze to opowiem, co w kim upatruję. Siłać fortuna z nieba wprawdzie udzieliła, A co więtsza, zacnym cię Małżonkiem uczciła: Którego niźlibym cne wyliczył przymioty, Pierwej Foebus na niebie zagasnąłby złoty. Dosyć natym, że w Polsce pierwszy
vczćiwośći: Ku czći wiecznemu Bogu, o świętysz to táki Dom, w ktorym z Cnotą Boskiey są miłośći znáki. Zámilczę, bym się niezdał komu pochlebowáć, Ale gdy prawdę rżekę, przecz się mam wárowáć? Do tego, kto się prawdy opowiádáć boi, Y ten, kto iey nie słucha, zá Abślák niestoi. Lecz ia cnotę do cnoty, śmiele przystosuię, A sczerze to opowiem, co w kim vpátruię. Siłáć fortuná z niebá wprawdźié vdźieliłá, A co więtsza, zacnym ćię Małżonkiem vczćiła: Ktorego niźlibym cne wyliczył przymioty, Pierwey Phoebus ná niebie zágásnąłby złoty. Dosyć nátym, że w Polscze pierwszy
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: 4
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628