setne mędrców głowy: Uxoribus servire ignominiosum. Myśliłem ją porzucić, ale mi tego ślub nie dopuszczał. W tej mojej deliberacjej zaprowadziła mię w lata, żem z nią do lat sześcidziesiąt i kilku przyszedł. Jeszcze przecie jako krzemyk zdrowa i żywa przez te wszytkie lata. Co Prometeusz na Kaukazie, co Syzyfus w Acheroncie, tom ja wytrzymał. Tymem się tylko cieszył, com kiedyś czytał: Qui ergo habet malam mulierem, sciat se iam recipere mercedem suae iniquitatis. I to co mówi mędrzec: Mulier mala dabitur viro peccatori. I na drugim miejscu: Parva est omnis malitia ad malitiam mulieris.
A wziąwszy z kościoła
setne mędrców głowy: Uxoribus servire ignominiosum. Myśliłem ją porzucić, ale mi tego ślub nie dopuszczał. W tej mojej deliberacyej zaprowadziła mię w lata, żem z nią do lat sześcidziesiąt i kilku przyszedł. Jeszcze przecie jako krzemyk zdrowa i żywa przez te wszytkie lata. Co Prometeusz na Kaukazie, co Syzyfus w Acheroncie, tom ja wytrzymał. Tymem się tylko cieszył, com kiedyś czytał: Qui ergo habet malam mulierem, sciat se iam recipere mercedem suae iniquitatis. I to co mówi mędrzec: Mulier mala dabitur viro peccatori. I na drugim miejscu: Parva est omnis malitia ad malitiam mulieris.
A wziąwszy z kościoła
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 176
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
tej potrzebie Za twe zdrowie samego ofiarował siebie.
XVII.
Widzisz, jako i sam Bóg lituje naszego Żalu, zdrajcę podawszy do rąk przemierzłego; Tak więc niespodziewanie lepiem usidlony Mniejszy ptak traci wolność i świat ulubiony. Darujże mi go, proszę, abym nasyciła Pomstą gniew i krew brzydką wzajem wytoczyła. Niech w Acheroncie syna mego cień znikomy Męką nieprzyjacielską wzrok cieszy widomy”.
XVIII.
Tak mówiąc, płacze, wzdycha, nogi mu całuje I smutne bólów przykrych znaki ukazuje. A choć to brat rękami kilka kroć swojemi Podnosił ją, ta znowu przyklęka na ziemi, Ani od nóg cesarskich oderwać się dała, Aż skutek pokropionej łzami prośby
tej potrzebie Za twe zdrowie samego ofiarował siebie.
XVII.
Widzisz, jako i sam Bóg lituje naszego Żalu, zdrajcę podawszy do rąk przemierzłego; Tak więc niespodziewanie lepiem usidlony Mniejszy ptak traci wolność i świat ulubiony. Darujże mi go, proszę, abym nasyciła Pomstą gniew i krew brzydką wzajem wytoczyła. Niech w Acheroncie syna mego cień znikomy Męką nieprzyjacielską wzrok cieszy widomy”.
XVIII.
Tak mówiąc, płacze, wzdycha, nogi mu całuje I smutne bólów przykrych znaki ukazuje. A choć to brat rękami kilka kroć swojemi Podnosił ją, ta znowu przyklęka na ziemi, Ani od nóg cesarskich oderwać się dała, Aż skutek pokropionej łzami prośby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 339
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ i nie naprawi. O ludzkie myśli, głupie co czynicie, Ze się za lada szczęściem unosicie. Jeden ciężar poddani twoi mieli/ drugi przybierzesz/ gdy żonę w dom w prowadzisz/ za który nie ladajako Bogu odpowiesz. Matce swej własnej wkładasz na zgrzybiały kark synową/ cieższą nad on kamień który Zyzyfus w Acheroncie z góry i na górę wypycha. Słudzy którzy rządu z ręku twoich patrzali/ i rozkazania czekali/ muszą oczy/ uszy / i serca rozdwajać i już nie tak ciebie/ jako Paniej twojej słuchać/ która cię w inaksze kleszcze/ nad twe spodziewanie ujmie i osiodła. Srogi to zapał, przy urodzie kopa! W
/ y nie nápráwi. O ludzkie myśli, głupie co czynicie, Ze się za lada szczęśćiem unośićie. Ieden ćiężar poddáni twoi mieli/ drugi przybierzesz/ gdy żonę w dom w prowádźisz/ zá ktory nie ládaiáko Bogu odpowiesz. Mátce swey własney wkładasz na zgrzybiáły kark synową/ ćieższą nád on kámień ktory Zyzyfus w Acheronćie z gory y ná gorę wypycha. Słudzy ktorzy rządu z ręku twoich pátrzáli/ y roskazánia czekali/ muszą oczy/ uszy / y serca rozdwaiáć y iuż nie ták ćiebie/ iáko Paniey twoiey słucháć/ ktora ćie w ináksze kleszcze/ nád twe spodźiewánie uymie y ośiodła. Srogi to zapał, przy urodźie kopá! W
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 5
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650