człeka, który by tej nie widział potrzeby, ale bo jaźń jakaś wszystkich obleciała posłów. Ja w WMci Pana fizyjognomii za pierwszym razem, jakem tylko miał honor widzieć go w izbie, w oczach i na czole jego coś heroicznego postrzegłem i przysięgam, że mi ta myśl o WMci Panu przypadła: ten będzie Achillesem, ten jeden może swego czasu w największej potrzebie salwować Ojczyznę.” Widziałem, że mój jegomość to moje proroctwo z dobrą gracyją przyjął. „To pewna — odpowiedział — że mi na sercu nie zbywa” — i rwał się do fordymentu. „Nie masz czasu — mówię — oto moment zbawienia Ojczyzny, już
człeka, który by tej nie widział potrzeby, ale bo jaźń jakaś wszystkich obleciała posłów. Ja w WMMci Pana fizyjognomii za pierwszym razem, jakem tylko miał honor widzieć go w izbie, w oczach i na czole jego coś heroicznego postrzegłem i przysięgam, że mi ta myśl o WMMci Panu przypadła: ten będzie Achillesem, ten jeden może swego czasu w największej potrzebie salwować Ojczyznę.” Widziałem, że mój jegomość to moje proroctwo z dobrą gracyją przyjął. „To pewna — odpowiedział — że mi na sercu nie zbywa” — i rwał się do fordymentu. „Nie masz czasu — mówię — oto moment zbawienia Ojczyzny, już
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 152
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Krakowskim niewdzieku, Gdy ludzka inwidia wzieła mu to z-reku, Co wszytkiemu ginieniu na czas on odkryta, Sama ofiarowała Rzecz mu pospolita, W-Ksieżu cicho zostawał. Acz nad świątobliwe Insze jego zamysły, i tam go dotkliwe Ządła te dosiegały. Jakoby coś knować Miał z Rakocym, i nowe Rokosze budować Jakoż mógł z Achillesem, (o mnejszą ohyde Kiedy mu wziął z-Namiotu jego Bryzeide Gwałtem Król Agammenon, że Bogów decyzie Czyniąc dosyć, Chryzea oddać musiał Chryzie,) Gniewać się sprawiedliwie, i w-kącie gdzie siedzieć, Ani coby w Obozie działo się, niewiedzieć. Ale jako Achilles znał to fatum swoje, Ze
Krákowskim niewdźieku, Gdy ludzka inwidya wźiełá mu to z-reku, Co wszytkiemu ginieniu ná czas on odkryta, Sámá ofiárowáłá Rzecz mu pospolita, W-Xieżu cicho zostawał. Acz nád świątobliwe Insze iego zamysły, i tam go dotkliwe Ządłá te dosiegáły. Iákoby coś knować Miał z Rákocym, i nowe Rokosze budowáć Iákoż mogł z Achillesem, (o mneyszą ohyde Kiedy mu wźiął z-Namiotu iego Bryzeide Gwałtem Krol Agámmenon, że Bogow decyźie Czyniąc dosyć, Chryzea oddać musiał Chryzie,) Gniewać sie spráwiedliwie, i w-kąćie gdźie siedźieć, Ani coby w Oboźie działo sie, niewiedźieć. Ale iáko Achilles znał to fátum swoie, Ze
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 54
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
stawiła Tetys, pewnie u Syna nicby nie sprawiła. Do tego, że Greckiego niechce przedsięwzięcia Tamować: już rad nie rad pozwala na zięcia; Skłoniwszy się ku niemu. Tu dopiero z skrytych Pokojów, wzrok wstydliwy pokaże, i przy tych Kontraktach; Ojca swego jeszcze się obawia Gniewu Deidamia; i swoim zastawia Achillesem; aby tak (nim pierwszy opłonie Impet:) w tej zostawała tym czasem zasłonie. Zatym do Tessalij wyprawują Posła, Aby Peleuszowi ta wieść się doniosła. Aby Flotę co prędzej, i lud na niej zbrojny Wysyłał: więc i scyru z zięciem Król spokojny, Dwa zbrojne Galeony pod Troję wyprawia; I niegotowość swoję
stáwiłá Thetys, pewnie u Syná nicby nie spráwiłá. Do tego, że Greckiego niechce przedśięwźięćia Támowáć: iuż rad nie rad pozwala ná źięćiá; Skłoniwszy się ku niemu. Tu dopiero z skrytych Pokoiow, wzrok wstydliwy pokaże, y przy tych Kontráktách; Oycá swego ieszcze się obawia Gniewu Deidámia; y swoim zástáwia Achillesem; áby ták (nim pierwszy opłonie Impet:) w tey zostawáłá tym czásem zasłonie. Zátym do Tessalij wypráwuią Posłá, Aby Peleuszowi tá wieść się doniosłá. Aby Flotę co prędzey, y lud ná niey zbroyny Wysyłał: więc y scyru z źięćiem Krol spokoyny, Dwá zbroyne Gáleony pod Troię wypráwia; Y niegotowość swoię
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 149
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
/ I niebieskie i ziemskie powywraca domy/ W gniewie swym zapalczywym/ ona uleguje/ I pod czas swą Intrygą aż umolestuje. Nadewszytko/ gdy się więc do której przymyka. Kryjomo miłośnice/ szkodliwie wytyka/ I do wstydu przywodzi. Jako na ohydę Jego także/ wiszącą u nóg mu Tetydę Śmie odpychać za dużym Achillesem prosząc/ Jako czego u niego zechce nie odnosząc/ Niebo wszytko zamiesza straśliwym hałasem/ Aż ją musi ubłagać/ i przepraszać czasem. Jako zła na Wenerę! Co barzo i tobie (Rzecze do niej) pomogło. Gdy budując sobie Kiedyżkolwiek ruinę swojej Kartaginie Od Wnuków Dardanowych/ w pobożnym jej Synie Mściła się Eneaszu/
/ Y niebieskie y ziemskie powywráca domy/ W gniewie swym zapálczywym/ oná vleguie/ Y pod czás swą Intrygą áż vmolestuie. Nadewszytko/ gdy się więc do ktorey przymyka. Kryiomo miłośnice/ szkodliwie wytyka/ Y do wstydu przywodzi. Iáko ná ochydę Iego także/ wiszącą v nog mu Thethydę Smie odpycháć zá dużym Achillesem prosząc/ Iáko czego v niego zechce nie odnosząc/ Niebo wszytko zamiesza stráśliwym háłásem/ Aż ią musi vbłagáć/ y przepraszáć czásem. Iáko zła ná Wenerę! Co barzo y tobie (Rzecze do niey) pomogło. Gdy buduiąc sobie Kiedyżkolwiek ruinę swoiey Kártáginie Od Wnukow Dárdánowych/ w pobożnym iey Synie Mściłá się Eneaszu/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 117
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, Książęcia Lirnessu, miasta Trojańskiego; a własnym imieniem Hippodamia nazwana, ta po dobytym Lirnessie, mieście; po straceniu w obronie murowej, Myneta męża swego; dostała się jassyrem zwycięzcy Achillesowi: potym od Agamemnona Myceńskiego Króla, a najwyższego Greckiego Hetmana, porwana; srogiej, u nieubłaganej zawziętości okazją była, między Agamemnonem i Achillesem. Albowiem Achilles, niechciał słuchać ordynasów Agamemnona; ani do boju żadną miarą namówić się nie dał; aż go śmierć zabita Patrokla, jego konfidenta do zemsty pobudziła; dopiero się odważył Trojany podawnemu wojować. Achilli List jej do Achillessa.
WIesz, co się stało twojej Bryzeidzie? Więc od porwanki, list do
, Kśiążęćiá Lyrnessu, miástá Troiáńskiego; á własnym imieniem Hippodámia názwána, tá po dobytym Lyrnessie, mieśćie; po stráceniu w obronie murowey, Mynetá mężá swego; dostáłá się iássyrem zwyćięzcy Achillesowi: potym od Agámemnoná Myceńskiego Krolá, á naywyższego Greckiego Hetmáná, porwána; srogiey, u nieubłagáney záwźiętośći okázyą byłá, między Agámemnonem y Achillesem. Albowiem Achilles, niechćiał słucháć ordynásow Agámemnoná; áni do boiu żadną miárą námowić się nie dał; áż go śmierć zábita Pátroklá, iego konfidentá do zemsty pobudźiłá; dopiero się odważył Troiány podawnemu woiowáć. Achilli List iey do Achillessa.
WIesz, co się stáło twoiey Bryzeidźie? Więc od porwánki, list do
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 24
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
źrzenicą widze,
Hymena Książęcego w Pięknej pary Lidze;
REFLEKsYJ Duchownych, z Wesela początek
Biorę, tak każe Święty Związku tego wątek.
Gdy nad Minerwę, Nimfa w Swej godniejsza sławie,
z Polskim Hektorem słynie w Hymenowej Nawie,
Miękkich Sardanapalów Swą przyjaźnią mija,
Nimfa w Bellony humor, I kształt się uwija.
z Achillesem złej parki Cięciem rozłączona,
z Hektorem ligę bierze Rozsądkiem Katona;
To dank umysłu w Damie, Stateczność humoru,
Tysiąc powabów kształtem Niezmienić faworu;
Gdzieżby ta doskonałość w Płci miałkiej i chwała?
Aby w jednym humorze Bez odmiany trwała;
w Jednej Nimfie, co wszystkie Boginie celuje,
Ta się styma i taki
źrzenicą widze,
Hymená Xiążęcego w Piękney pary Lidze;
REFLEXYI Duchownych, z Wesela początek
Biorę, ták każe Swięty Zwiąsku tego wątek.
Gdy nád Minerwę, Nimfá w Swey godnieysza sławie,
z Polskim Hektorem słynie w Hymenowey Náwie,
Miękkich Sárdánápalow Swą przyiáźnią mija,
Nimfá w Bellony humor, Y kształt się uwija.
z Achillesem złey parki Cięćiem rozłączona,
z Hektorem ligę bierze Rozsądkiem Kátoná;
To dánk umysłu w Dámie, Státeczność humoru,
Tyśiąc powabow kształtem Niezmienić faworu;
Gdzieżby ta doskonáłość w Płci miáłkiey y chwałá?
Aby w iednym humorze Bez odmiány trwáłá;
w Jedney Nimfie, co wszystkie Boginie celuie,
Tá się stymá y táki
Skrót tekstu: JunRef
Strona: a2
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
myśli przysięgi: Tak mu płomień miłości serce zagrzał tęgi, Więc nie zna, co wstyd z wiarą, co jest Bóg z świętemi, Bo machlarstwem miał przodek zdrajca przed wszystkiemu.
XIX.
Które chytry pokrywa, prosi Izabelle, By sobie poczynała bezpiecznie i śmiele, A wódkę co napręcej dziwną gotowała, Któraby z Achillesem, z Cygnem go zrównała. Ta po padołach, skałach, przykrych górach chodzi, W lasach ciemnych, gdzie gęsty list wdzięczny chłód rodzi, Rwie zioła, jakie ziemia obfita wypuszcza; Rodomont wszędy z nią jest, oka z niej nie spuszcza.
XX.
Potem, kiedy już miejsca rozmaite schodzili, Ziółmi wonnemi kilka
myśli przysięgi: Tak mu płomień miłości serce zagrzał tęgi, Więc nie zna, co wstyd z wiarą, co jest Bóg z świętemi, Bo machlarstwem miał przodek zdrajca przed wszystkiemu.
XIX.
Które chytry pokrywa, prosi Izabelle, By sobie poczynała bezpiecznie i śmiele, A wódkę co napręcej dziwną gotowała, Któraby z Achillesem, z Cygnem go zrównała. Ta po padołach, skałach, przykrych górach chodzi, W lasach ciemnych, gdzie gęsty list wdzięczny chłód rodzi, Rwie zioła, jakie ziemia obfita wypuszcza; Rodomont wszędy z nią jest, oka z niej nie spuszcza.
XX.
Potem, kiedy już miejsca rozmajte schodzili, Ziółmi wonnemi kilka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 388
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Pełen włoskiej, hiszpańskiej, niemieckiej faryny, Zazdrości, ambicji: a za rządem czepców Najobfitsze jest żniwo płotków i pochlebców. Do wojska cię Mars ciągnie, jako knieja zwierza, Chocieś wzrostem i laty nie doszedł żołnierza, Koń cię woła chodziwy i tarcz kuta w Lemnie. Wsiadaj! Bo jako Tetys wymyśla daremnie Z Achillesem, zaniosszy małego we śpiączki Do Chirona, uchodząc trojańskiej mierziączki; Już go w Styksie, nieboga, już w Kocycie kąpie Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie; Darmo: bo kto do czego z natury się bierze, Pewnie się nie zatai ani w fraucymerze. Tak i ciebie, Janie mój! drogiej
, Pełen włoskiej, hiszpańskiej, niemieckiej faryny, Zazdrości, ambicyi: a za rządem czepców Najobfitsze jest żniwo płotków i pochlebców. Do wojska cię Mars ciągnie, jako knieja zwierza, Chocieś wzrostem i laty nie doszedł żołnierza, Koń cię woła chodziwy i tarcz kuta w Lemnie. Wsiadaj! Bo jako Tetys wymyśla daremnie Z Achillesem, zaniosszy małego we śpiączki Do Chirona, uchodząc trojańskiej mierziączki; Już go w Styksie, nieboga, już w Kocycie kąpie Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie; Darmo: bo kto do czego z natury się bierze, Pewnie się nie zatai ani w fraucymerze. Tak i ciebie, Janie mój! drogiej
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 398
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
z nim złączona. Racja drugiego jest. Boby rozumna i pamiętna dusza którażkolwiek pamiętała przecię, że kiedy była w innym ciele: jak żyła: i jakim sposobem z nim się rozstała. Co jest przeciwko eksperiencyj każdego. Któremu błędowi okazją były Retorskie tropy: gdy chwaląc z odwagi jakiego kawalera nazywają go wielkim Aleksandrem, Achillesem. Chwaląc z mądrości nazywają Platonem, Cyceronem etc. Które denominacje dzieją się tylko przez komaracją, nie zaś przez tranśmigracją jednejże duszy z jednego w drugie ciało. Racja trzeciego. Boby nie było racyj, za coby człowiek po separacyj jednej od ciała duszy, nie miał żyć jeszcze drugą duszą! Do tego ponieważ
z nim złączona. Racya drugiego iest. Boby rozumna y pámietna dusza ktorażkolwiek pámiętáłá przecię, że kiedy byłá w innym ciele: iák żyła: y iákim sposobem z nim się rozstałá. Co iest przeciwko experyencyi każdego. Ktoremu błędowi okázyą były Retorskie tropy: gdy chwaląc z odwagi iákiego káwalera nazywáią go wielkim Alexandrem, Achillesem. Chwaląc z mądrości nazywáią Platonem, Cyceronem etc. Ktore denominácye dzieią się tylko przez komarácyą, nie zaś przez transmigrácyą iedneyże duszy z iednego w drugie ciáło. Racya trzeciego. Boby nie było racyi, zá coby człowiek po separácyi iedney od ciałá duszy, nie miał żyć ieszcze drugą duszą! Do tego ponieważ
Skrót tekstu: BystrzInfCosm
Strona: D2
Tytuł:
Informacja Cosmograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
biologia, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743