Łacinie wydane. na Grecki język przełożył/ skąd podejzrzenie każdy mieć może/ iż albo instrument ten nigdy po Grecku nie był pisany/ albo jeśli go po grecku i po Łacinie pisał/ zaiste nie tej Baeotickiej grubiańskiej mowy w pisaniu używał. Otoż masz Synu wielkiego Konstantyna daninę/ na której i ty sam/ i adherentowie twoi haniebnie się oszukawszy/ od prawdziwej Chrystusa Pana daniny dobrowolnieście się oddalili. Która to Pseudo Konstantynowa danina/ acz małej wagi/ u niektórych z naszej Rusi była/ omylnie jednak u nich stolec prawdy prze same prostotę i Greckiego albo Łacińskiego języka nieumiejętność osiada ta. Teraz jawnie każdy obaczyć może. Jaką chytrością i kiedy
Láćinie wydáne. ná Graecki ięzyk przełożył/ skąd podeyzrzenie káżdy mieć może/ iż álbo instrument ten nigdy po Graecku nie był pisány/ álbo ieśli go po graecku y po Lácinie pisał/ záiste nie tey Baeotickiey grubiáńskiey mowy w pisániu vżywał. Otoż masz Synu wielkiego Constántiná dáninę/ ná ktorey y ty sam/ y adhaerentowie twoi hániebnie się oszukawszy/ od prawdziwey Chrystusá Páná dániny dobrowolnieśćie się oddalili. Ktora to Pseudo Constántinowá dániná/ ácż máłey wági/ v niektorych z nászey Ruśi byłá/ omylnie iednák v nich stolec práwdy prze sáme prostotę y Graeckiego álbo Láćińskiego ięzyká nieumieiętność ośiadá tá. Teraz iáwnie káżdy obacżyć może. Iáką chytrośćią y kiedy
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 67v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
znać kędy były. Nawet i w mieście księża z klasztorów jezuickich, dominikańskich wygnani ze wszystkim za miasto, a klasztory knechtami osadzone i prowiantami napełnione. A to nie tylko w Krakowie działo się, ale i wkoło Krakowa, gdzie obywatele nie mogąc wytrzymać tyraństwa szwedzkiego, do Śląska z duszą ledwie uciekać musieli. Sami tylko adherentowie szwedzcy wierne: ewangelicy i Żydzi zostali, którzy albo im rabunków tych i zbrodni dopomagali, albo tez sami autorami byli. Byli i ci koło Krakowa hersztowie Pileccy, Stankar, Arcyszewski, Chrząstowski i inszych tak wiele.
Dał zaraz znać Witemberk o tym zapędzie Duglessowi w Sandomierzu reyzydującemu ale już ten, od swoich
znać kędy były. Nawet i w mieście księża z klasztorów jezuickich, dominikańskich wygnani ze wszystkim za miasto, a klasztory knechtami osadzone i prowiantami napełnione. A to nie tylko w Krakowie działo się, ale i wkoło Krakowa, gdzie obywatele nie mogąc wytrzymać tyraństwa szwedzkiego, do Śląska z duszą ledwie uciekać musieli. Sami tylko adherentowie szwedzcy wierne: ewangelicy i Żydzi zostali, którzy albo im rabunków tych i zbrodni dopomagali, albo tez sami autorami byli. Byli i ci koło Krakowa hersztowie Pileccy, Stankar, Arciszewski, Chrząstowski i inszych tak wiele.
Dał zaraz znać Witemberk o tym zapędzie Duglessowi w Sendomirzu reyzydującemu ale już ten, od swoich
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 164
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
i rozmaite czynili paskwile. Po wojewodzie sandomierskim Zamoyskim wziął województwo Tarło, wojewoda lubelski. A w imię Boże my weźmy: Rok 1665
Na samym początku roku tego jako dekret na Lubomirskiego promulgowany jest, tak zaraz, jako się rzekło, sejm rozerwał się, oraz animusze polskich obywatelów wielce się rwać i mieszać poczęły. Bo adherentowie dworscy, ten progres dekretu na Lubomirskim wielce chwalili, drudzy zaś Lubomirskiego, tak znacznego w Rzeczypospolitej człowieka żałując, przy jego krzywdzie stawać ofiarowali się. Rok 1665
Najpierwej tedy na wiosnę zaraz wojsko z Ukrainy schodzi i pod Sokalem stanąwszy, znowu związek nowy pod Ustrzyckim marszałkiem, a substytutem Borkiem, sobie na kształt pierwszego związku
i rozmaite czynili paskwile. Po wojewodzie sendomirskim Zamoyskim wziął województwo Tarło, wojewoda lubelski. A w imię Boże my weźmy: Rok 1665
Na samym początku roku tego jako dekret na Lubomirskiego promulgowany jest, tak zaraz, jako się rzekło, sejm rozerwał się, oraz animusze polskich obywatelów wielce się rwać i mieszać poczęły. Bo adherentowie dworscy, ten progres dekretu na Lubomirskim wielce chwalili, drudzy zaś Lubomirskiego, tak znacznego w Rzeczypospolitej człowieka żałując, przy jego krzywdzie stawać ofiarowali się. Rok 1665
Najpierwej tedy na wiosnę zaraz wojsko z Ukrainy schodzi i pod Sokalem stanąwszy, znowu związek nowy pod Ustrzyckim marszałkiem, a substytutem Borkiem, sobie na kształt pierwszego związku
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 349
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Kamieńca ruszył do domu, toż dopiero król Michał z pospolitym ruszeniem spod Gołębia pod Rok 1672
Lublin pomknął się i tam przez jesień całą stojąc niedziel kilka, nic nie robił. Tylko artykuły na Sobieskiego i na wojsko jego i na wszystkich, którzy do boku jego pod Gołąb nie przychodzili, nie tak on sam, jako adherentowie jego umawiali.
Marszałkiem tych rad był (żal się Boże) człowiek grzeczny i u Rzeczypospolitej zasłużony Stefan Stanisław Czarniecki, synowiec zmarłego Czarnieckiego, wojewody ruskiego, człowieka Rzeczypospolitej wielce zasłużonego. Ten wprawdzie rzeczy do dobrego kierował, ale przed zawziętością nic nie omógł i owszem kiedyś niekiedyś pod Lublinem na się wziąwszy wszystkie Rzeczypospolitej interesa,
Kamieńca ruszył do domu, toż dopiero król Michał z pospolitym ruszeniem spod Gołębia pod Rok 1672
Lublin pomknął się i tam przez jesień całą stojąc niedziel kilka, nic nie robił. Tylko artykuły na Sobieskiego i na wojsko jego i na wszystkich, którzy do boku jego pod Gołąb nie przychodzili, nie tak on sam, jako adherentowie jego umawiali.
Marszałkiem tych rad był (żal się Boże) człowiek grzeczny i u Rzeczypospolitej zasłużony Stefan Stanisław Czarniecki, synowiec zmarłego Czarnieckiego, wojewody ruskiego, człowieka Rzeczypospolitej wielce zasłużonego. Ten wprawdzie rzeczy do dobrego kierował, ale przed zawziętością nic nie omógł i owszem kiedyś niekiedyś pod Lublinem na się wziąwszy wszystkie Rzeczypospolitej interesa,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 406
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Rzpltej szkodliwej, żywot swój skończył.
Za tą śmiercią kanclerzową rozumieli to ludzie, że nie miało się już w tych rzeczach dalej, a zwłaszcza przez jakie tumulty postąpić, gdyż żadnego w sobie fundamentu nie miały i od zmarłego kanclerza nic się próbować ani zrozumieć nie mogło. A tym więcej tuszono temu, że wiedzieli to adherentowie jego, iż tego przy śmierci żałował barzo, w czym i w liście swym do KiMci dał się zrozumieć. Do tego to wiedzieli dobrze, że z dobrym o KiMci rozumieniem z tego świata schodził, które znacznie w tym oświadczył, gdy syna swego KiMci poruczał i w opiekę oddawał i niektóre rzeczy na
Rzpltej szkodliwej, żywot swój skończył.
Za tą śmiercią kanclerzową rozumieli to ludzie, że nie miało się już w tych rzeczach dalej, a zwłaszcza przez jakie tumulty postąpić, gdyż żadnego w sobie fundamentu nie miały i od zmarłego kanclerza nic się próbować ani zrozumieć nie mogło. A tym więcej tuszono temu, że wiedzieli to adherentowie jego, iż tego przy śmierci żałował barzo, w czym i w liście swym do KJMci dał się zrozumieć. Do tego to wiedzieli dobrze, że z dobrym o KJMci rozumieniem z tego świata schodził, które znacznie w tym oświadczył, gdy syna swego KJMci poruczał i w opiekę oddawał i niektóre rzeczy na
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 363
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, gdy się on gmin ladajako rozbieżał, dopiero sobie on rokosz znieważyli. Ale się rokoszanie na to oglądali, aby przy panu (którego chronić samego chcieli et novis consiliariis osadziwszy, in posterum possidere) mali ministri et Consiliarii przez te traktaty nie byli uchyleni. Lecz zaś tego nie uważali, że go tam ci adherentowie ledwie nie per vim zatrzymawali, aby się do rokoszu nie udał et in conspectum populi nie stawił, a onych na szrot nie podał, którzy mu wiele rzeczy pomagali.
5. Uczą niektórzy politycy, że w tenczas każdego pana łacno in ordinem redigere, gdy optimates sunt duces populi ad tuendam libertatem, tak, jako
, gdy się on gmin ladajako rozbieżał, dopiero sobie on rokosz znieważyli. Ale się rokoszanie na to oglądali, aby przy panu (którego chronić samego chcieli et novis consiliariis osadziwszy, in posterum possidere) mali ministri et Consiliarii przez te traktaty nie byli uchyleni. Lecz zaś tego nie uważali, że go tam ci adherentowie ledwie nie per vim zatrzymawali, aby się do rokoszu nie udał et in conspectum populi nie stawił, a onych na szrot nie podał, którzy mu wiele rzeczy pomagali.
5. Uczą niektórzy politycy, że w tenczas każdego pana łacno in ordinem redigere, gdy optimates sunt duces populi ad tuendam libertatem, tak, jako
Skrót tekstu: CenzProgCz_III
Strona: 418
Tytuł:
Cenzura na progres rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
a sam jednak privatim od małżeństwa takiego pana odwodził i gdzieby był odwiódł, już z więtszej jakoby toni Rzpltą wyrwawszy, łacniej owe domowe defekty do uleczenia być podobne rozumiał. Ale doznawszy na tym i po tym sejmie, że do poprawy i obaczenia się nie brało, owszem że z p. kanclerzowej śmierci ci tu adherentowie i tam Rakuszanie triumfowali, a iż szlachta i żaden oprzeć się ich zamysłom nie mieli, wykrzykali na to, tu już sam non deesse patriae i powinności swojej i tę trudną, ciężką i niebezpieczną na się wziąć sam prowincją musiał. Czemuż dawniej nie odkrył tego? To już zapłacona konniwencja! — Ochrona pana,
a sam jednak privatim od małżeństwa takiego pana odwodził i gdzieby był odwiódł, już z więtszej jakoby toni Rzpltą wyrwawszy, łacniej owe domowe defekty do uleczenia być podobne rozumiał. Ale doznawszy na tym i po tym sejmie, że do poprawy i obaczenia się nie brało, owszem że z p. kanclerzowej śmierci ci tu adherentowie i tam Rakuszanie tryumfowali, a iż szlachta i żaden oprzeć się ich zamysłom nie mieli, wykrzykali na to, tu już sam non deesse patriae i powinności swojej i tę trudną, ciężką i niebezpieczną na się wziąć sam prowincyą musiał. Czemuż dawniej nie odkrył tego? To już zapłacona konniwencya! — Ochrona pana,
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 333
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918