Ze człowiek nie ma żywota/ niech pożywa Ciała i krwie Pana Chrystusowej/ będzie miał żywot na wieki. Ze nie ma odzienia/ niechaj ucząszcza do stołu jego ś. Induetur sanctitate sicut vestimento. Ze mocy w sobie nie ma/ aby dał odpor nieprzyjaciołom swoim/ niechaj ucząszcza na wieczerzą Pańską/ a strasznym zostanie wszytkim adwersarzom swoim. O niewypowiedziana miłości Pana Boga naszego/ który z uprzymej dobroci swojej/ nie z żadnych zasług naszych/ zakochawszy się w człowieku Exinaniuit semetipsum formam serui accipiens. Nie tylko zdrowie swoje za nas kładąc/ i wszelkie sromoty i obelgi ponosząc/ ale też i ciało swoje nakoniec za pokarm nam dając/ żeby nas
Ze człowiek nie ma żywotá/ niech pożywa Ciáłá y krwie Páná Chrystusowey/ będźie miał żywot ná wieki. Ze nie ma odźienia/ niechay vcząszcza do stołu iego ś. Induetur sanctitate sicut vestimento. Ze mocy w sobie nie ma/ áby dał odpor nieprzyiaćiołom swoim/ niechay vcząszcza ná wieczerzą Páńską/ á strásznym zostánie wszytkim áduersarzom swoim. O niewypowiedźiána miłośći Páná Bogá nászego/ ktory z vprzymey dobroći swoiey/ nie z żadnych zasług nászych/ zákochawszy się w człowieku Exinaniuit semetipsum formam serui accipiens. Nie tylko zdrowie swoie zá nas kłádąc/ y wszelkie sromoty y obelgi ponosząc/ ále też y ćiáło swoie nákoniec zá pokarm nam dáiąc/ żeby nas
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 81
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
co jeszcze suche były, wyjęliśmy z tej framugi i uprosiwszy u jezuitów wielką celę, także z soboru akta przeniósłszy, zaczęliśmy rege-strować. Akta były barzo pomieszane, że trzeba było pierwej rok do roku zbierać, potem miesiące do miesiąców, na resztę daty dni consequenter po sobie idące. Uprzykrzyła się ta mitręga obodwom adwersarzom moim i tak mię odstąpili, a ja wolniejszym będąc, zacząłem mocniej z Borkowskim, wiceregentem moim, pracować, nie bez nabrania się z pogniłych wielu ksiąg kataru.
Przejeżdżała naówczas z Białej księżna Radziwiłłówna Wiśniowiecka, wojewodzina wileńska, hetmanowa wielka lit., której gdy się kłaniałem, znalazłem łaskę i kazała mi
co jeszcze suche były, wyjęliśmy z tej framugi i uprosiwszy u jezuitów wielką celę, także z soboru akta przeniósłszy, zaczęliśmy rege-strować. Akta były barzo pomięszane, że trzeba było pierwej rok do roku zbierać, potem miesiące do miesiąców, na resztę daty dni consequenter po sobie idące. Uprzykrzyła się ta mitręga obodwom adwersarzom moim i tak mię odstąpili, a ja wolniejszym będąc, zacząłem mocniej z Borkowskim, wiceregentem moim, pracować, nie bez nabrania się z pogniłych wielu ksiąg kataru.
Przejeżdżała naówczas z Białej księżna Radziwiłłówna Wiśniowiecka, wojewodzina wileńska, hetmanowa wielka lit., której gdy się kłaniałem, znalazłem łaskę i kazała mi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
racji, bo cóż to wm. panu szkodziło, że ta białogłowa była i jest u mnie, aboż mało się zdarza, że szlachcianki za chłopów idą? Ona się krewną wm. pana czyni, ja zaś żadnej wm. panom obiekcji nie czyniłem, ale wm. pan, chcąc się tą okazją moim adwersarzom podobać, dałeś się im sfomentować, żeś mnie zapozwał. Nie rozumiej tego wm. pan ani sobie przypisuj, żeś ze mną w Mińsku wygrał, nie z wm. panem ja, ale z mymi adwersarzami, księciem hetmanem lit. i marszałkiem nadwornym koronnym a wm. pana promotorami, miałem sprawę
racji, bo cóż to wm. panu szkodziło, że ta białogłowa była i jest u mnie, aboż mało się zdarza, że szlachcianki za chłopów idą? Ona się krewną wm. pana czyni, ja zaś żadnej wm. panom obiekcji nie czyniłem, ale wm. pan, chcąc się tą okazją moim adwersarzom podobać, dałeś się im sfomentować, żeś mnie zapozwał. Nie rozumiej tego wm. pan ani sobie przypisuj, żeś ze mną w Mińsku wygrał, nie z wm. panem ja, ale z mymi adwersarzami, księciem hetmanem lit. i marszałkiem nadwornym koronnym a wm. pana promotorami, miałem sprawę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 712
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Centoniusza, potym Fulwiusza Flakka, potym trzykroć Marcella Romula atakował, zawsze victor, a jeszcze inną batalią tak fortunatus, że Marcellowi temu i Kryspinowi koledze jego, życie wydarł w potyczkach. Jeden Fabius Maximus lentè sobie z nim postępował; stąd Cunctator nazwany, zawsze i długo deliberujący, ale rady jego zbawienne Ojczyźnie, fatalne adwersarzom. Marcus Livius i Claudius Nero wziąwszy po nich wojska Rzymskie, rozproszył to postraszył, Partyę animusznego Annibala. Listy też przejoł Nero z Kartaginy od Azdrubala Brata Annibalowego, donoszące iż mu idzie sukurs z Afryki do Włoch w ośmdziesiąt tysięcy ludu. Czemu zapobiegając Claudius Nero, zaszedł drogę Azdrubalowi, zbił pod Seną na 50 tysięcy
Centoniusza, potym Fulwiusza Flakka, potym trzykroć Marcella Romula attakował, zawsże victor, a ieszcze inną batalią tak fortunatus, że Marcellowi temu y Kryspinowi kolledze iego, życie wydarł w potyczkach. Ieden Fabius Maximus lentè sobie z nim postępował; ztąd Cunctator nazwany, zawsze y długo deliberuiący, ale rady iego zbawienne Oyczyznie, fatalne adwersarzom. Marcus Livius y Claudius Nero wziąwszy po nich woyska Rzymskie, rosproszył to postraszył, Partyę animusznego Annibala. Listy też przeioł Nero z Kartaginy od Azdrubala Brata Annibalowego, donoszące iż mu idzie sukurs z Afryki do Włoch w ośmdziesiąt tysięcy ludu. Czemu zapobiegaiąc Claudius Nero, zaszedł drogę Azdrubalowi, zbił pod Seną na 50 tysięcy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 573
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Rzpltej i wrzawy. Cóżkolwiek będzie, wszytko posteritas nasza od pp. Wiśliczan acceptum feret. Ale atośmy już intencją naszę i szczerość w niej nie podejrzaną tak jako jest, przełożyli i mimo sumnienie nasze, które nam w tym przed Panem Bogiem dobrze świadczy, atośmy też i ludziom postępkami naszymi, tej intencji słusznie należącymi i adwersarzom samym widomymi i wiadomymi, aże do końca tej tragediej cale dotrzymali, której tragediej samo dokonanie może być każdemu nalepszym mistrzem. Tego wszytkiego Wiśliczanie jednak czemu tego do nas baczyć nie mogli, czemu chcąc także egzorbitancje Rzpltej naprawiać, jako się do tego przyznawali, od nas przecię taką secessją uczynili? Czemu miedzy nas, ludzi
Rzpltej i wrzawy. Cożkolwiek będzie, wszytko posteritas nasza od pp. Wiśliczan acceptum feret. Ale atośmy juz intencyą naszę i szczerość w niej nie podejrzaną tak jako jest, przełożyli i mimo sumnienie nasze, które nam w tym przed Panem Bogiem dobrze świadczy, atośmy też i ludziom postępkami naszymi, tej intencyej słusznie należącymi i adwersarzom samym widomymi i wiadomymi, aże do końca tej tragedyej cale dotrzymali, której tragedyej samo dokonanie może być każdemu nalepszym mistrzem. Tego wszytkiego Wiśliczanie jednak czemu tego do nas baczyć nie mogli, czemu chcąc także egzorbitancye Rzpltej naprawiać, jako się do tego przyznawali, od nas przecię taką secessyą uczynili? Czemu miedzy nas, ludzi
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 242
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
skok. Tym czasem Kleryk z swoimi przy Mszy ś. byli. A gdy w Ewangeliej na ten czas te słowa czytano: Wszelki który się powyższa będzie poniżon/ a kto się uniża będzie podwysszon. Zaraz Kleryk nieszczęśliwy słowo bluźnierskie wyzionął/ mówiąc: Ta sentencja nie jest prawdziwa; Abowiem kiedybym się ja moim adwersarzom uniżył/ terazbym tak wielkiego orszaku ludzi nie miał. Wróciwszy się tedy szpieg powiedział wszytko panu swemu/ tak co widział około aparatu wojennego/ jako i to co słyszał z ust tego to Kleryka tak hardzie mówiącego. Tedy on osobliwie uradował się w Panu i wielką wziął nadzieję otrzymania zwycięstwa/ aż i żołnierzom swoim
skok. Tym cżásem Clerik z swoimi przy Mszy ś. byli. A gdy w Ewángeliey ná ten czás te słowá czytano: Wszelki ktory sie powyższa będźie poniżon/ á kto sie vniża będźie podwysszon. Záraz Cleryk niesczęśliwy słowo bluźnierskie wyźionął/ mowiąc: Ta sentencia nie iest prawdźiwa; Abowiem kiedybym sie ia moim adwersarzom vniżył/ terazbym ták wielkiego orszaku ludźi nie miał. Wroćiwszy sie tedy szpieg powiedźiał wszytko pánu swemu/ ták co widźiał około ápáratu woiennego/ iáko y to co słyszał z vst tego to Cleriká ták hárdźie mowiącego. Tedy on osobliwie vrádował sie w Pánu y wielką wźiał nádźieię otrzymánia zwyćięstwá/ áż y żołnierzom swoim
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 85
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612