i uprzejmości. Abowiem taż miłość tymże sposobem ludzi do zobopolnego przyjaźni i życzliwości jednania pociaga/ taż przyjaźń i szczery afekt w ludzkich chęciach zostawuje: A jako nikt wątpić nie może/ widzę że ten pożar jeszcze z Raju poszedł: Bo jako świat nastał/ tak i pierwszy i potomni ludzie nigdy bez swoich afektów nie żyli: i nie był żaden któryby sobie tym towarem serca nieobciążył: Jej Mść Panna N. jako z przestrachu Śledzie z Kapustą obaczywszy/ nie może jedno wdzięczna być tej chęci Jego Mci/ a przy tym jej znaki wdzięcznie przyjmować: że ja Jego Mść i Przy Miesopuście jeszcze zachować chce: i potraw
y vprzeymośći. Abowiem táż miłość tymże sposobem ludźi do zobopolnego przyiáźni y życżliwośći iednánia pociaga/ táż przyiaźń y szczery áffekt w ludzkich chęćiách zostáwuie: A iáko nikt wątpić nie może/ widzę że ten pożar ieszcże z Ráiu poszedł: Bo iáko świát nástał/ ták y pierwszy y potomni ludźie nigdy bez swoich áffektow nie żyli: y nie był żaden ktoryby sobie tym towárem sercá nieobćiążył: Iey Mść Pánná N. iáko z przestráchu Sledźie z Kápustą obacżywszy/ nie może iedno wdźięczna bydź tey chęći Iego Mći/ á przy tym iey znáki wdźięcżnie przyimowáć: że ia Iego Mść y Przy Miesopuśćie ieszcże záchowáć chce: y potraw
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tedy w cuglu trojaką polityką: pierwsza jest metu odebrania buławy, druga pociągnieniem do interesów swoich, trzecia pozwoleniem wolnej nad szlachtą i fortunami ich dyspozycji nie bez fundamentu, nie bez racji do wygodzenia dworskim interesom, bo takowym fortun szlacheckich traktamentem obmierziwszy się potem hetmani szlachcie i Rzpltej, snadno ich będzie można jako oddalonych od afektów civium złamać powagę i co chcieć uczynić z nimi, a potem zrujnowanej doduszać Rzpltej.
16. Izali to nie jest jawny kontempt w radach niemieckich narodu polskiego, kiedy już prawie w nich conclusum jest, że wojska Rzpltej obojga narodów za nic nie mają, ile póki w hetmańskiej zostają komendzie, i że jakoby hetmanów zważone
tedy w cuglu trojaką polityką: pierwsza jest metu odebrania buławy, druga pociągnieniem do interesów swoich, trzecia pozwoleniem wolnej nad szlachtą i fortunami ich dyspozycyi nie bez fundamentu, nie bez racyi do wygodzenia dworskim interesom, bo takowym fortun szlacheckich traktamentem obmierziwszy się potem hetmani szlachcie i Rzpltej, snadno ich będzie można jako oddalonych od afektów civium złamać powagę i co chcieć uczynić z nimi, a potem zrujnowanej doduszać Rzpltej.
16. Izali to nie jest jawny kontempt w radach niemieckich narodu polskiego, kiedy już prawie w nich conclusum jest, że wojska Rzpltej obojga narodów za nic nie mają, ile póki w hetmańskiej zostają komendzie, i że jakoby hetmanów zważone
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 203
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
kointeligencji z nim króla francuskiego, wkrótce decretum na śmierć effectuabitur.
16 Aprilis w nocy późno był u mnie iksiądz Davia, Nuncius Apostolicus, z nawiedzinami.
Zabawa moja w Wiedniu była rozmaita, najczęstsza w przejażdżkach z ip. Kontym d’Areo, zacnym i grzecznym kawalerem, wielkim przyjacielem moim, któregom dość uznał szczerych afektów. 23 Aprilis byliśmy z nim za milę oglądać cesarskie lwy, tygrysy, lamparty, indyjskie koty, rysie, niedźwiedzie i różnego rodzaju zwierzęta, także ptastwa, jako to: strusie i t. d.
Z Wiednia wyjechałem 27 Aprilis, tego dnia doszła mi wiadomość de cambio, o które się przez czas
kointelligencyi z nim króla francuzkiego, wkrótce decretum na śmierć effectuabitur.
16 Aprilis w nocy późno był u mnie jksiądz Davia, Nuncius Apostolicus, z nawiedzinami.
Zabawa moja w Wiedniu była rozmaita, najczęstsza w przejażdżkach z jp. Contym d’Areo, zacnym i grzecznym kawalerem, wielkim przyjacielem moim, któregom dość uznał szczerych affektów. 23 Aprilis byliśmy z nim za milę oglądać cesarskie lwy, tygrysy, lamparty, indyjskie koty, rysie, niedźwiedzie i różnego rodzaju zwierzęta, także ptastwa, jako to: strusie i t. d.
Z Wiednia wyjechałem 27 Aprilis, tego dnia doszła mi wiadomość de cambio, o które się przez czas
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 99
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
electionem nowego marszałka, ale obligowali ipana marszałka, aby ekspostulował z królem jegomościa o komendę, oraz aby mu otworzył meatem Izby poselskiej, że nic nie chcą zaczynać, aż po sopita causa względem komendy hetmańskiej.
Impan marszałek rekuzował his formalibus: „chętniebym rekwizycjom wielmożnych panów rad być parere, bobym strictiorem afektów wielmożnych panów mógł przez to mereri obligationem, ale wiadomo wielmożnym państwu, że w ręku moich martwa jest laska; jakoż mam ekspostulować in desideriis rzeczypospolitej, ponieważ activitas izby poselskiej, zaczyna się ab electione nowego marszałka? Nie będąc in plena activitate podług konstytucji, a do tego usitata praxi nie przywitawszy, mamy tentare Dominum
electionem nowego marszałka, ale obligowali jpana marszałka, aby expostulował z królem jegomościa o kommendę, oraz aby mu otworzył meatem Izby poselskiéj, że nic nie chcą zaczynać, aż po sopita causa względem kommendy hetmańskiej.
Jmpan marszałek rekuzował his formalibus: „chętniebym rekwizycyom wielmożnych panów rad być parere, bobym strictiorem affektów wielmożnych panów mógł przez to mereri obligationem, ale wiadomo wielmożnym państwu, że w ręku moich martwa jest laska; jakoż mam expostulować in desideriis rzeczypospolitéj, ponieważ activitas izby poselskiéj, zaczyna się ab electione nowego marszałka? Nie będąc in plena activitate podług konstytucyi, a do tego usitata praxi nie przywitawszy, mamy tentare Dominum
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 405
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
czele, Wyrzekę śmiele.
Winnych uwalniam, a niewinnych łaję, Sekreta trzymam i oneż wydaję, Wzniecam to pokój, to zwady, przyczynki I pojedynki.
Wszędziem w obrocie: dwór, wojsko, sejmiki Nie obejdą się bez mojej praktyki; Poselstwa noszę i bywam też złoty, Idąc w zaloty.
Sam bez afektów, różne w ludzi leję: Gniew, miłość, żal, śmiech, bojaźń i nadzieję; We mgnieniu oka, choć nie mam czym płacić, Mogę zbogacić.
Śmierć nawet sama u mnie w ręku bywa I czas, i wieki, i pamięć skwapliwa;
I czego dowcip ludzki się dobada, U mnie to składa
czele, Wyrzekę śmiele.
Winnych uwalniam, a niewinnych łaję, Sekreta trzymam i oneż wydaję, Wzniecam to pokój, to zwady, przyczynki I pojedynki.
Wszędziem w obrocie: dwór, wojsko, sejmiki Nie obejdą się bez mojej praktyki; Poselstwa noszę i bywam też złoty, Idąc w zaloty.
Sam bez afektów, różne w ludzi leję: Gniew, miłość, żal, śmiech, bojaźń i nadzieję; We mgnieniu oka, choć nie mam czym płacić, Mogę zbogacić.
Śmierć nawet sama u mnie w ręku bywa I czas, i wieki, i pamięć skwapliwa;
I czego dowcip ludzki się dobada, U mnie to składa
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 196
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w zadek Ten pan żartowny, siebie z żadnej miary, Choćby u paniej jego brodzie starej Bardziej przystało przy takim niestatku. Bo co tu z gęby, u drugiego z zadku. 383. MAŁY RZADKO POKORNY
Gniewliwszy i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po prostu. A teraz widzę takich afektów przyczyny: Bo bliskie serca gówno, bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża
w zadek Ten pan żartowny, siebie z żadnej miary, Choćby u paniej jego brodzie starej Bardziej przystało przy takim niestatku. Bo co tu z gęby, u drugiego z zadku. 383. MAŁY RZADKO POKORNY
Gniewliwszy i hardziejszy człek małego wzrostu. Czemu, długom się nie mógł domyśleć po prostu. A teraz widzę takich afektów przyczyny: Bo bliskie serca gówno, bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 350
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kończyć pokojem potrzeba. Wiedzcie jednak o tym, że w-ten czas pokoj wam zawita Pax vobis, gdy się między sobą pojednacie, pogodzicie, nieznaski ustaną, Pax ad reconciliatos pertinet. 3. WSZEDSZY PAN MIęDZY UCZNIE POKAZAŁ IM I RęCE I BOK. Wprzód ręce niż bok, bo Panowie taki mają mieć afektów swoich progres i wstęp. Uczyń naprzód dobrze chudemu pachołkowi, Ostende manus. Ale kiedy Panowie mówią, mam do ciebie serce dobre, ostendit latus, bok pokazują, a ręki nie widać, nie naśladują Chrystusa, który w-przód pokazał ręce, toż dopiero serce: Ostendit eis manus et latus; to też rzadko
kończyć pokoiem potrzebá. Wiedzćie iednák o tym, że w-ten czás pokoy wam záwita Pax vobis, gdy się między sobą poiednaćie, pogodźićie, nieznáski vstáną, Pax ad reconciliatos pertinet. 3. WSZEDSZY PAN MIęDZY VCZNIE POKAZAŁ IM I RęCE I BOK. Wprzod ręce niż bok, bo Pánowie táki máią mieć áfektow swoich progres i wstęp. Vczyń naprzod dobrze chudemu páchołkowi, Ostende manus. Ale kiedy Pánowie mowią, mam do ćiebie serce dobre, ostendit latus, bok pokázuią, á ręki nie widáć, nie náśláduią Chrystusá, ktory w-przod pokazał ręce, toż dopiero serce: Ostendit eis manus et latus; to też rzadko
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 27
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Bóg zapłać, za wezwanie na pogrzeb, a nie mogliżeśmy być, na jaki pocześniejszy Akt zaproszeni? Czemu nam zadają, że kochanek nasz szubienicznik jeden? a jeżeli wyklęty, wżdyć Katolicys-my, nie mamy z-takim społeczności i towarzystwa! Przyznawam: ten ci na którego pogrzebne Kazanie to czynić będę, niegodzien łaski i afektów naszych, należy jednak, a należy jedynie, a należy wszystkim, aby był pogrzebionym. Mówię jaśnie, ten którego radbym pogrzebł, jest świat, kochanek wielu z-was, sądźcie się sami. Jest ten świat Niecnota; bo mówi Jan Święty: Mundus in maligno positus jest szubienicznik, bo mówi Paweł Z. Mihi mundus
. Bog zápłáć, zá wezwánie ná pogrzeb, á nie mogliżeśmy bydź, ná iáki pocześnieyszy Akt záproszęni? Czemu nam zádaią, że kochánek nász szubienicznik ieden? á ieżeli wyklęty, wżdyć Kátolicys-my, nie mamy z-tákim społecznośći i towárzystwá! Przyznawam: ten ći ná ktorego pogrzebne Kazanie to czynić będę, niegodzien łáski i áfektow nászych, należy iednák, á należy iedynie, á należy wszystkim, áby był pogrzebionym. Mowię iáśnie, ten ktorego radbym pogrzebł, iest świat, kochanek wielu z-was, sądźćie się sámi. Iest ten świát Niecnotá; bo mowi Ian Swięty: Mundus in maligno positus iest szubienicznik, bo mowi Páweł S. Mihi mundus
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 70
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
po awernach dusze Wodził gdzie chciał. Słyszały wielokroć to sejmy, Interregna słyszały, gdzie z chęci uprzejmej, I z tej, którą ojczyźnie winien żarliwości, O! jako starożytnych praw jej i wolności Nad oka strzegł źrenicę; przy tym murze stała Strona słabsza, gdy fakcyj możniejszych się bała I panów opresji, ani go afektów, Ani wietrzyk prywaty i ludzkich respektów Owiał kiedy, ale przez narzucane złota I podatków podmioty, cała jego cnota, Której nie już domowi i dobrych tak wiele, Ale obce narody i nieprzyjaciele Sami się zdumiewali, fala ona kiedy Przyniosła tu z zamorza niebywałe Szwedy, I zginąwszy dopiero Prusy się postrzegły, A tu flegmy
po awernach dusze Wodził gdzie chciał. Słyszały wielokroć to sejmy, Interregna słyszały, gdzie z chęci uprzejmej, I z tej, którą ojczyznie winien żarliwości, O! jako starożytnych praw jej i wolności Nad oka strzegł źrenicę; przy tym murze stała Strona słabsza, gdy fakcyj możniejszych się bała I panów opresyi, ani go afektów, Ani wietrzyk prywaty i ludzkich respektów Owiał kiedy, ale przez narzucane złota I podatków podmioty, cała jego cnota, Której nie już domowi i dobrych tak wiele, Ale obce narody i nieprzyjaciele Sami się zdumiewali, fala ona kiedy Przyniosła tu z zamorza niebywałe Szwedy, I zginąwszy dopiero Prusy się postrzegły, A tu flegmy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 118
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
WIERSZE JAKUBA TEODORA TRĘBECKIEGO. Philomachia abo wyrażenie gorących afektów miłości. Wierszem J. T. T(rębeckiego). 750. Przedmowa.
Wojny i męże głosić chciało pióro moje, Jako pod świeżo przeszłe w Polsce niepokoje, Mars okrutny obłokiem krwawym otoczony, Płaczliwej wojny ognie rzucał na wsze strony. I jak mężnych Sarmatów niepożyta siła Wszytkich swych nieprzyjaciół impet przełomiła. A własnych
WIERSZE JAKUBA TEODORA TRĘBECKIEGO. Philomachia abo wyrażenie gorących afektow miłości. Wierszem J. T. T(rębeckiego). 750. Przedmowa.
Wojny i męże głosić chciało pioro moje, Jako pod świeżo przeszłe w Polszcze niepokoje, Mars okrutny obłokiem krwawym otoczony, Płaczliwej wojny ognie rzucał na wsze strony. I jak mężnych Sarmatow niepożyta siła Wszytkich swych nieprzyjacioł impet przełomiła. A własnych
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 221
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911