i sędzią: zaczym że od W. M. P. wdzięcznie będą przyjęte nie wątpimy. MOwa przy oddawaniu Upominków.
ACzkolwiek różne są naświecie śrzodku/ którymi zwykli ludzie miedzy sobą nabywać przyjaźni/ dosyć także przyczyn/ które społeczną i skuteczną przyjaźń utwierdzają/ barzo wiele sposobów któremi szczerość przyjacielską oświadczają Wszakże jednak/ aby afekty ludzkie zakryte wyrazić i wykonterfektować mogły/ trudno znaleźć: Abowiem wielo dobroczynności jeden dla drugiego oświadcza/ wiele uczynności pokazuje/ wiele dobrodziejstw drugi czyni: ale gdy do takich zadatków ludzkość przystąpi/ złączona z uprzejmością/ już nieomylne chęci/ świadectwo być musi. Jego Mć P. N. z wrodzonej ludźkości/ ten upominek przez
y sędźią: zácżym że od W. M. P. wdźięcżnie będą przyięte nie wątpimy. MOwá przy oddawániu Vpominkow.
ACzkolwiek rożne są náświećie śrzodku/ ktorymi zwykli ludźie miedzy sobą nábywáć przyiaźni/ dosyć tákże przycżyn/ ktore społecżną y skutecżną przyiaźń vtwierdzáią/ bárzo wiele sposobow ktoremi szcżerość przyiaćielską oświádcżáią Wszakże iednák/ áby áffekty ludzkie zakryte wyráźić y wykonterfektowáć mogły/ trudno ználeść: Abowiem wielo dobroczynnośći ieden dla drugiego oświadcza/ wiele vcżynnośći pokázuie/ wiele dobrodźieystw drugi cżyni: ale gdy do tákich zadátkow ludzkość przystąpi/ złącżona z vprzeymośćią/ iuż nieomylne chęći/ świádectwo bydz muśi. Iego Mć P. N. z wrodzoney ludźkośći/ ten vpominek przez
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: A4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
władnie Monarchii/ Do ulubionej Neptun Orycji Oślep się bierze/ wszech Pan wilgotności Góre w miłości. Jeśli Bogowei Królmi jak się zową Toś ty nad tymi Królami Królową Prędko się Jowisz do swej Ledy wnęci W skrócie łabęci. Ziemia dopieroż z tym się ozwie rada Iże Wenery wszytka jest osada W sercach żyjących/ której władza ludzi Afekty budzi. A czemuż proszę przemożna Bogini? Twa ręka Steli taką krzywdę czyni Ze wyżył z Nimfą swą/ pieknej urody Bez skutku Gody. Kupido strzelcze do serc ludzkich śmiały Takli stępiało/ zelezce twej strzały: Pan Młody w Łozku (pchnion) niepogotowiu Grotem zołowiu. Ej otrząśni się Stelo a kaz
władnie Monárchiey/ Do vlubioney Neptun Orythiey Oślep się bierze/ wszech Pan wilgotnośći Gore w miłośći. Ieżli Bogowei Krolmi iák się zową Toś ty nád tymi Krolámi Krolową Prędko się Iowisz do swey Ledy wnęći W skrocie łábęći. Ziemia dopierosz z tym się ozwie rádá Iże Wenery wszytká iest osádá W sercách żyiących/ ktorey władza ludźi Affekty budźi. A czemuż proszę przemożna Bogini? Twá ręká Stelli taką krzywdę czyni Ze wyżył z Nymphą swą/ piekney vrody Bez skutku Gody. Kupido strzelcze do serc ludzkich śmiáły Tákli ztępiáło/ zelezce twey strzáły: Pan Młody w Łozku (pchnion) niepogotowiu Grotem zołowiu. Ey otrząśni się Stello á kaz
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 199
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
piękne, nie tak są obronne, Jak gdy postępki czyje niezganione I choć w lepiance podłej życie skromne Bezpiecznym kogo czyni, który domu Z onym cnotliwym tego potrzebuje, Żeby się ukryć w nim nie mógł nikomu. Kiedy się dobrze w każdej sprawie czuje, Temu do serca nie trzeba okienka, Bo cnotliwego niezdradnego czoła Wnętrzne afekty wydaje sukienka I choć ukryta myśl widzi się zgoła. Zawsze me oko w tobie tę widziało Cnotę, marszałku, między innych wielą, Żeć się pożycie skromne podobało,
Zaczym i teraz jako cię oddzielą Fata, tak będziesz żył bez wątpienia, Żebyć ni wałów, ni fortec, ni szańców Nie trzeba, ale
piękne, nie tak są obronne, Jak gdy postępki czyje niezganione I choć w lepiance podłej życie skromne Bezpiecznym kogo czyni, ktory domu Z onym cnotliwym tego potrzebuje, Żeby się ukryć w nim nie mogł nikomu. Kiedy się dobrze w każdej sprawie czuje, Temu do serca nie trzeba okienka, Bo cnotliwego niezdradnego czoła Wnętrzne afekty wydaje sukienka I choć ukryta myśl widzi się zgoła. Zawsze me oko w tobie tę widziało Cnotę, marszałku, między innych wielą, Żeć się pożycie skromne podobało,
Zaczym i teraz jako cię oddzielą Fata, tak będziesz żył bez wątpienia, Żebyć ni wałow, ni fortec, ni szańcow Nie trzeba, ale
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 470
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
grzesznych, owszem, wrota Otwierasz chcącym szczerze do żywota. Jako daleko na dół ziemia spadła Od górnej sfery i jak się odsiadła Strona zachodnia od tej, kędy wschodzi Słońce — tak litość Twoja nas rozwodzi Z popełnionymi upornie złościami I tak granice sypie między nami. Twoja, o Panie, miłość nieba wyższa I macierzyńskie afekty przewyższa, Bo choćby matka swoje własne dzieci Opuścić chciała i mieć w niepamięci, Ty nie zapomnisz o nas w każdej toni, Boś nas na własnej wyrysował dłoni. Raczże i teraz prośby me przypuścić, Łaskę pokazać, przestępstwo odpuścić, Zmazać me długi i rządem łaskawem, Miłosierdziem mię sądzić, a nie prawem
grzesznych, owszem, wrota Otwierasz chcącym szczerze do żywota. Jako daleko na dół ziemia spadła Od górnej sfery i jak się odsiadła Strona zachodnia od tej, kędy wschodzi Słońce — tak litość Twoja nas rozwodzi Z popełnionymi upornie złościami I tak granice sypie między nami. Twoja, o Panie, miłość nieba wyższa I macierzyńskie afekty przewyższa, Bo choćby matka swoje własne dzieci Opuścić chciała i mieć w niepamięci, Ty nie zapomnisz o nas w każdej toni, Boś nas na własnej wyrysował dłoni. Raczże i teraz prośby me przypuścić, Łaskę pokazać, przestępstwo odpuścić, Zmazać me długi i rządem łaskawem, Miłosierdziem mię sądzić, a nie prawem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 225
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
NIEDZ. PO WIELKIEJ NOCY. HOMILIA NA NIEDZIELĘ PIERWSZĄ PO WIELKIEJ NOCY.
Cum serò esset. Gdy późno było, przyszedł Pan nasz do Uczniów swoich. ZDA się to rzecz nie Pańska wieczorem chodzić, nie oświeca ale się ćmi, by i jasność tytułu, ciemnościami nocnymi. Ale się tu podobno wyraża zegarek jaki mają afekty ludzkie, które się nie mierzą by najpewniejszemi pektóralikami, ale Kompasami. Spytałbym wiele zegarków na świecie? nie jeden by mi odpowiedżał; a któżby ich policzył, ledwieć teraz u Panów, nie co kieszenia to zegarek, co przed tym Panowie mieszki nosili, i przecię się ubogim z-nich dostawało jałmużny,
NIEDZ. PO WIELKIEY NOCY. HOMILIA NA NIEDZIELĘ PIERWSZĄ PO WIELKIEY NOCY.
Cum serò esset. Gdy pozno było, przyszedł Pan nász do Vczniow swoich. ZDA się to rzecz nie Páńska wieczorem chodźić, nie oświeca ále się ćmi, by i iásność tytułu, ćiemnośćiámi nocnymi. Ale się tu podobno wyraża zegárek iáki máią affekty ludzkie, ktore się nie mierzą by naypewnieyszemi pektoralikámi, ále Kompásámi. Zpytałbym wiele zegárkow ná świećie? nie ieden by mi odpowiedźał; á ktożby ich policzył, ledwieć teraz v Pánow, nie co kieszenia to zegárek, co przed tym Pánowie mieszki nośili, i przećię się vbogim z-nich dostawáło iáłmuzny,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 23
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
indziej, Tu on Pańskich dotyka się ran, a my się odlegli uzdrawiamy. 7. INFER, A tu się Chryzostom Święty przypatruje dobroci Pańskij jako dla nawrócenia jednego, pracy swej nie lituje, jako nie tylko dla zgromadzonych, ale, i dla przeciwnego sobie Tomasza, stawia się. Nie dosyć Panu wszystkich innych pozyskać afekty, ale że mu i na tym jednym należało rozumiał, niech inni będą wierni, jeżeli i jeden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego ująć, przeciągnąć, przemówić było potrzeba. 8. INFER, Tę łaskę Pańską, że go i do ręku, i do boku, przypuścił Pan nasz, bierze Eutymiusz
indziey, Tu on Páńskich dotyka się ran, á my się odlegli vzdrawiamy. 7. INFER, A tu się Chryzostom Swięty przypátruie dobroći Páńskiy iáko dla náwrocenia iednego, pracy swey nie lituie, iáko nie tylko dla zgromádzonych, ále, i dla przećiwnego sobie Tomaszá, stáwia się. Nie dosyć Pánu wszystkich innych pozyskáć áfekty, ále że mu i ná tym iednym należáło rozumiał, niech inni będą wierni, ieżeli i ieden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego viąć, przećiągnąć, przemowić było potrzebá. 8. INFER, Tę łáskę Páńską, że go i do ręku, i do boku, przypuśćił Pán nász, bierze Eutymiusz
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
-tym zadatek miłości serca Pana JEZUSOWEGO przeciwko tobie, że przyciągnął cię do siebie, attraxi te miserans, dał ci dożyć tych lat, żeś przedcię i za grzechy odpokutował, duszyś swojej dobrze opatrzył, dał ci napaść na stan, w-którym mniej Boga obrażać możesz, dał ci napaść na wnętrzne do Boga afekty, attraxi te miserans, wszytko to litości jego sprawują. 1. Uczyniłem przedsięwzięcie na ten Rok, przytoczyć jaką Historyją przy końcu mowy mojej, o Naświętszej Pannie, a Historyją, na ten tydzień blisko przypadającą, na którego Niedziele, kazać dali Pan Bóg będę. Więcże to zaczynam do skutku przywodzić. Dnia
-tym zadátek miłośći sercá Páná IEZUSOWEGO przećiwko tobie, że przyćiągnął ćię do śiebie, attraxi te miserans, dał ći dożyć tych lat, żeś przedćię i zá grzechy odpokutował, duszyś swoiey dobrze opátrzył, dáł ći napáść ná stan, w-ktorym mniey Bogá obrażáć możesz, dał ći nápaść ná wnętrzne do Bogá áfekty, attraxi te miserans, wszytko to litośći iego spráwuią. 1. Uczyniłem przedśięwźięcie ná ten Rok, przytoczyć iáką Historyią przy końcu mowy moiey, o Náświętszey Pánnie, á Historyią, ná ten tydźień blisko przypadáiącą, ná ktorego Niedźiele, kazáć dali Pan Bog będę. Więcże to záczynam do skutku przywodźić. Dniá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 39
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
vinariam: bo prawie już całe piwnice wyczęstował, wyzazdrowił. Cóż za tym idzie? ordinavit charitatem, aż tu za tym Jego Mością idą głosy, padają kreski, wziętość u wszystkich, miłość braci, Sequito zazdroszczone. Wszystko z-tąd poszło introduxit in cellam vinariam, ordinavit charitatem, piwnicę winną otworzył, w-lał dobre przeciwko sobie afekty. 6. Lekko jednak przedcię proszę z-tym winem, bo jak wyszumieje wino, i afekty z-trzeźwieją, odmienią się: a trzeba by i na to pamiętać, kto to tę piwnicę winną otwierać ma? Król albo Królik, introduxit me Rex: ale kiedy to dobrać substántia, ale nie nad zamiar,
vinariam: bo práwie iuż cáłe piwnice wyczęstował, wyzázdrowił. Coż zá tym idźie? ordinavit charitatem, áż tu zá tym Iego Mośćią idą głosy, padáią kreski, wziętość v wszystkich, miłość bráći, Sequito zazdroszczone. Wszystko z-tąd poszło introduxit in cellam vinariam, ordinavit charitatem, piwnicę winną otworzył, w-lał dobre przećiwko sobie áfekty. 6. Lekko iednák przedćię proszę z-tym winem, bo iák wyszumieie wino, i áfekty z-trzeźwieią, odmienią się: á trzebá by i ná to pámiętáć, kto to tę piwnicę winną otwieráć ma? Krol álbo Krolik, introduxit me Rex: ále kiedy to dobrać substántia, ále nie nád zamiar,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 54
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tu za tym Jego Mością idą głosy, padają kreski, wziętość u wszystkich, miłość braci, Sequito zazdroszczone. Wszystko z-tąd poszło introduxit in cellam vinariam, ordinavit charitatem, piwnicę winną otworzył, w-lał dobre przeciwko sobie afekty. 6. Lekko jednak przedcię proszę z-tym winem, bo jak wyszumieje wino, i afekty z-trzeźwieją, odmienią się: a trzeba by i na to pamiętać, kto to tę piwnicę winną otwierać ma? Król albo Królik, introduxit me Rex: ale kiedy to dobrać substántia, ale nie nad zamiar, pewnie to wino sprawi, że się będzie winno: wnidą długi za każdą beczką, i w-piwnicę
tu zá tym Iego Mośćią idą głosy, padáią kreski, wziętość v wszystkich, miłość bráći, Sequito zazdroszczone. Wszystko z-tąd poszło introduxit in cellam vinariam, ordinavit charitatem, piwnicę winną otworzył, w-lał dobre przećiwko sobie áfekty. 6. Lekko iednák przedćię proszę z-tym winem, bo iák wyszumieie wino, i áfekty z-trzeźwieią, odmienią się: á trzebá by i ná to pámiętáć, kto to tę piwnicę winną otwieráć ma? Krol álbo Krolik, introduxit me Rex: ále kiedy to dobrać substántia, ále nie nád zamiar, pewnie to wino spráwi, że się będźie winno: wnidą długi zá kożdą beczką, i w-piwnicę
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 54
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kiedy w-vważaniu tajemnic Boskich bywa zachwycona: a tam się naucza, że wszystkimi pociechami temi ziemskimi łacno gardzi. Służba P. Boga naszego, jest to ni twoja winna piwnica: zaciągnie P. Bóg do tej służby, cóż pójdzie za tym? ordinavit charitatem, aż on właśnie porządnym, właśnie powinnym afektem Boga miłuje: afekty i skłonności przyrodzone odmienia, i wszystkimi się lubościami świeckiemi brzydzi. Z-kąd ta odmiana, z-tej piwnicy, z-tej służby Pana Boga naszego. Przy służbie Chrystusowej wszyscy owcami. Gen: 2. v. 19. KAZANIE III. Zwierzęta Cherubinami zostają przy Kościele. NA NIEDZ: II. PO WIELKIEJ NOCY. Rabbi Salomon.
kiedy w-vważániu táiemnic Boskich bywa záchwycona: á tám się náucza, że wszystkimi poćiechámi temi źiemskimi łácno gárdźi. Służbá P. Bogá nászego, iest to ni twoiá winna piwnicá: zaćiągnie P. Bog do tey służby, coż poydźie zá tym? ordinavit charitatem, áż on właśnie porządnym, właśnie powinnym áfektem Bogá miłuie: áfekty i zkłonnośći przyrodzone odmienia, i wszystkimi się lubośćiámi świeckiemi brzydźi. Z-kąd tá odmiáná, z-tey piwnicy, z-tey służby Páná Bogá nászego. Przy służbie Chrystusowey wszyscy owcami. Gen: 2. v. 19. KAZANIE III. Zwierzętá Cherubinami zostaią przy Kościele. NA NIEDZ: II. PO WIELKIEY NOCY. Rabbi Salomon.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 55
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681