rozłączyła?
Czemu ślicznych nie widzę oczu? czemu wargi Wdzięczne na złą fortunę nie czynią mi skargi? O okrutny tyranie! o nowy Herodzie! Ty masz swoje pociechy w mej ciężkiej przygodzie. Ale jak niegdy Cesarz, gdy Pompejuszowę Widział, płakał (czy z żalu, czy z radości) głowę, Tak te oba afekty, ty tyranie wschodny Musiałeś mieć natenczas, gdyś pasł wzrok niegodny W martwej Chrystusowego twarzy bohatyra A żal z chciwością pomsty serce wpoł rozdziera. Bo za zgubione wojska, stracone armaty, Miasta, zamki i insze niezliczone straty Małać się zda nagroda, ale zaś ta strata U mnie cenę przechodzi i całego świata.
rozłączyła?
Czemu ślicznych nie widzę oczu? czemu wargi Wdzięczne na złą fortunę nie czynią mi skargi? O okrutny tyranie! o nowy Herodzie! Ty masz swoje pociechy w mej ciężkiej przygodzie. Ale jak niegdy Cesarz, gdy Pompejuszowę Widział, płakał (czy z żalu, czy z radości) głowę, Tak te oba afekty, ty tyranie wschodny Musiałeś mieć natenczas, gdyś pasł wzrok niegodny W martwej Chrystusowego twarzy bohatyra A żal z chciwością pomsty serce wpoł rozdziera. Bo za zgubione wojska, stracone armaty, Miasta, zamki i insze niezliczone straty Małać się zda nagroda, ale zaś ta strata U mnie cenę przechodzi i całego świata.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 507
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
A głos swoich i Pean za Gangem daleki: Żyw bądź królu! o panie! triumfuj na wieki! W pół powszechnej radości i tak wdzięcznej sceny, Za zdarzeniem życzliwem rodzonych Heleny, Przybył mój Aleksander, sprzysięgłe jako by Nieba na ich fortunę były i ozdoby.
O jako na pokoju tedy ich witania, Jako słodkie afekty, głębokie kochania! Już ani się napatrzyć, ani wdzięczną oną Nacieszyć kompanią nie mogą rodzoną. Tak być miało na wieki! Gdzieby nie w tej dobie, Zawisna ich Lachezys szczęściu i ozdobie, Tuż za ścianą pałacu, na szlachetne ono Jagiełłowej macice czuwała już grono. I nie stała, w pół kwiatu i
A głos swoich i Pean za Gangem daleki: Żyw bądź królu! o panie! tryumfuj na wieki! W pół powszechnej radości i tak wdzięcznej sceny, Za zdarzeniem życzliwem rodzonych Heleny, Przybył mój Alexander, sprzysięgłe jako by Nieba na ich fortunę były i ozdoby.
O jako na pokoju tedy ich witania, Jako słodkie afekty, głębokie kochania! Już ani się napatrzyć, ani wdzięczną oną Nacieszyć kompanią nie mogą rodzoną. Tak być miało na wieki! Gdzieby nie w tej dobie, Zawisna ich Lachezys szczęściu i ozdobie, Tuż za ścianą pałacu, na szlachetne ono Jagiełłowej macice czuwała już grono. I nie stała, w pół kwiatu i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 45
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wnetże. To rzekł a wtym bełtem złotym Z łuczku mię prawie w samo serce ugodziwszy, Leciał wskok, na powietrze skrzydełki się wzbiwszy. A mnie z tego postrzału w też tropy ból nowy Ogarnął i niezwykłe na sercu okowy. I głęboka tęsknica niewypowiedziana, Żalem, troską, kłopotem ciężkim przeplatana. Tylko że te afekty dziwnym kołem chodzą, To mię w płomienie wdają, to mię same chłodzą. I tak swe temperując żądła i słodkości, Hołdownikiem mię czynią pieszczonej miłości. Więc iż trudno, jak mówią, płynąć przeciw wodzie, Przyjdzie i mnie swe żagle tej zwierzyć pogodzie I tym wiatrom, które mię pędzą do wdzięcznego Portu samej Cypridzie
wnetże. To rzekł a wtym bełtem złotym Z łuczku mię prawie w samo serce ugodziwszy, Leciał wskok, na powietrze skrzydełki się wzbiwszy. A mnie z tego postrzału w też tropy bol nowy Ogarnął i niezwykłe na sercu okowy. I głęboka tęsknica niewypowiedziana, Żalem, troską, kłopotem ciężkim przeplatana. Tylko że te afekty dziwnym kołem chodzą, To mię w płomienie wdają, to mię same chłodzą. I tak swe temperując żądła i słodkości, Hołdownikiem mię czynią pieszczonej miłości. Więc iż trudno, jak mowią, płynąć przeciw wodzie, Przyjdzie i mnie swe żagle tej zwierzyć pogodzie I tym wiatrom, ktore mię pędzą do wdzięcznego Portu samej Cypridzie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 222
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
i miejsc elekcyjnych. Dobry i cnotliwy patriota, który ma godziwą przyjść do czego ambicyją, niechaj za młodu i zawczasu, i zawsze kaptuje sobie uboższą i potrzebniejszą szlachtę, niech im dobrze czyni, niech roztropnie im daje, niech ich broni, niech ich dopomaga dzieciom i krewnym, niech sobie wczas i bezprzestannie ich skarbi afekty, niech uniżony, ludzki, łagodny i przystępny im zawsze będzie,
niech z sąmsiedztwem dobrze się obchodzi, niech bynajmniej nikogo nie krzywdzi, niech nikim nie postponuje, niech dumą i pychą nikogo nie razi, niech nie szkaluje, niech słabszym oprymowanym przeciw mocniejszym asystuje, niech w nieszczęściu ratuje, niech sprawiedliwie promocyją i datkiem
i miejsc elekcyjnych. Dobry i cnotliwy patryjota, który ma godziwą przyjść do czego ambicyją, niechaj za młodu i zawczasu, i zawsze kaptuje sobie uboższą i potrzebniejszą szlachtę, niech im dobrze czyni, niech roztropnie im daje, niech ich broni, niech ich dopomaga dzieciom i krewnym, niech sobie wczas i bezprzestannie ich skarbi affekty, niech uniżony, ludzki, łagodny i przystępny im zawsze będzie,
niech z sąmsiedztwem dobrze się obchodzi, niech bynajmniej nikogo nie krzywdzi, niech nikim nie postponuje, niech dumą i pychą nikogo nie razi, niech nie szkaluje, niech słabszym opprymowanym przeciw mocniejszym assystuje, niech w nieszczęściu ratuje, niech sprawiedliwie promocyją i datkiem
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 278
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
każdy Szlachcic tak się honestissime rodzi, vt quiuis Regum, ale i gdzie ściślej Monarchowie panują, i gdzie ad necem trahuntur Poddani, niegodziłoby się. Zniosłem to ja wespół z Jego Mością Panem Wojewodą Sandomierskim cierpliwie, wedle onego. Jako dźdże, śniegi, i inne z nieba niepogody: tak ułomności i afekty Panów, mają być tolerowane, ale przecię inna ma być w wolnej Rzeczyposp: ratio. A cóż mi było potym mówić, kiedy Wojskiem do swojej dyreccji garnącym się mógł co chciał in rem Ojczyzny zrobić. Punkt Manifestu Tu widzieć Króla I. Mści indygnacją przeciw niewinnym. Tu jest krótkie compendium przez kogo agebá w Wojsku
káżdy Szláchćic ták się honestissime rodźi, vt quiuis Regum, ále y gdźie śćiśley Monárchowie pánuią, y gdźie ad necem trahuntur Poddáni, niegodźiłoby się. Zniosłem to ia wespoł z Ie^o^ Mośćią Pánem Woiewodą Sendomirskim ćierpliwie, wedle onego. Iáko dźdźe, śniegi, y inne z niebá niepogody: ták vłomnośći y áffekty Pánow, máią bydź tolerowáne, ále przećię inna ma bydź w wolney Rzeczyposp: ratio. A coż mi było potym mowić, kiedy Woyskiem do swoiey directiey gárnącym się mogł co chćiał in rem Oyczyzny zrobić. Punct Mánifestu Tu widźieć Krolá I. Msći indignátią przećiw niewinnym. Tu iest krotkie compendium przez kogo agebá w Woysku
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 89
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jedno w trzecim Księżycu/ dla tego też boleści żołądkowe/ w te puchliny się obracają/ abo iż miesięcznych uchodów/ więcej niż przez jeden Księżyc przedtym nie miewała/ a wątroba dla niestrawności częstej osłabiona. Puchliny te nożne/ i sine nabrzmiałe żeły na goleniach brzemiennych/ mniej są ciężkie nad insze/ abowiem choroby/ którym afekty przyrodzone okazją podają/ nie tak są niebezpieczne/ i w nich pomocy wyglądać w zlężeniu/ gdzie zwykły bez lekarskiej pomocy niwiasty do pierwszego zdrowia przychodzić/ dla tego iż wszelka surowość/ i zła wilgotność z wodą zbieżenia i krwawym odchodem wyciekają/ i tak przyczyna ustawa/ a przyrodzenie jedno do piersi/ drugie na miejsce płodu
iedno w trzećim Kśiężycu/ dla tego też boleśći żołądkowe/ w te puchliny się obracáią/ ábo iż mieśięcznych vchodow/ więcey niż przez ieden Kśiężyc przedtym nie miewáłá/ á wątrobá dla niestráwnośći częstey osłábiona. Puchliny te nożne/ y śine nábrzmiáłe żeły ná goleniach brzemiennych/ mniey są ćiężkie nád insze/ ábowiem choroby/ ktorym áffekty przyrodzone okázyą podáią/ nie ták są niebespieczne/ y w nich pomocy wyglądáć w zlężeniu/ gdźie zwykły bez lekárskiey pomocy niwiasty do pierwszego zdrowia przychodźić/ dla tego iż wszelka surowość/ y zła wilgotność z wodą zbieżenia y krwáwym odchodem wyćiekáią/ y ták przyczyná vstawa/ á przyrodzenie iedno do pierśi/ drugie ná mieysce płodu
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
iż to do zgody i zezwolenia waszego barzo trudno/ i mówić o tym nie chcę. Drugą przyczynę przynoszę zatrudnionych konkluzyj/ która jest iż Posłowie do rad publicznych przystępujący/ są złymi uniesieni afektami/ quibus vacuos esse decet, qui de rebus consultant publicis, haud enim facilè animus verum prouidet, vbi illi officiunt. Te afekty dwojakie są/ a oba zarównie szkodliwe. Pierwszy jest chciwość pomnożenia swej fortuny, który iż już[...] cale serca ludzkie opanował/ barzo trudni i psuje publiczne rady. Nullum enim est officium tàm[...] anctum atq, solemne, quo non auaritia comminuere ac violare soleat. I z tądci pochodzi naprżód owa afektacjom Pańskim (lubo częstokroć niezdróżnym
iż to do zgody y zezwolenia wászego barzo trudno/ y mowić o tym nie chcę. Drugą przyczynę przynoszę zátrudnionych konkluzyi/ ktorá iest iż Posłowie do rad publicznych przystępuiący/ są złymi vnieśieni áfektámi/ quibus vacuos esse decet, qui de rebus consultant publicis, haud enim facilè animus verum prouidet, vbi illi officiunt. Te áfekty dwoiákie są/ á obá zárownie szkodliwe. Pierwszy iest chćiwość pomnożenia swey fortuny, ktory iż iusz[...] cále sercá ludzkie opánował/ bárzo trudni y psuie publiczne rady. Nullum enim est officium tàm[...] anctum atq, solemne, quo non auaritia comminuere ac violare soleat. Y z tądći pochodźi naprżod owá áfektácyom Páńskim (lubo częstokroć niezdrożnym
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: L ij
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
modlitwy do Panny Przen: ugęszczanie/ osobliwie Oficjum i godzińki opisane/ jako pobożnych/ mądrych/ i gorliwych świątobliwym przykładem/ i niezliczonych łask soznaniem zalecone. Różaniec Z. Koronka/ Litanie/ i inne albo z Doktorów SS. wyjęte/ albo z niepodejrzanego mądrych i bogobojnych osób nabożeństa/ z należytym potwierdzeniem wydane modlitwy/ afekty/ czczenia/ i wielbienia Panny Przen: wynalezione sposoby. Które jeśli nie tak z ogólnego/ a mało rozsądnego zwyczaju: jako z osobliwego/ i usilnie w sobie wzbudzonego afektu (lubo bez żadnego obowiązku/ lub z rozmyślnym i za radą spowiednika ślubem się obowiązawszy) nabożnie odprawować będziesz: możesz się miedzy nabożnie Panny Przen
modlitwy do Panny Przen: ugęszczanie/ osobliwie Officium y godźińki opisáne/ iáko pobożnych/ mądrych/ y gorliwych świątobliwym przykładem/ y niezliczonych łásk soznaniem zalecone. Rożaniec S. Koronká/ Litánie/ y inne álbo z Doktorow SS. wyięte/ álbo z niepodeyrzánego mądrych y bogoboynych osob nabożeństá/ z náleżytym potwierdzeniem wydáne modlitwy/ áffekty/ czczenia/ y wielbieniá Panny Przen: wynaleźione sposoby. Ktore ieśli nie ták z ogulnego/ á máło rozsądnego zwyczáiu: iáko z osobliwego/ y vśilnie w sobie wzbudzonego affektu (lubo bez żadnego obowiązku/ lub z rozmyślnym y zá rádą spowiedńiká ślubem się obowiązawszy) nabożnie odpráwowáć będziesz: możesz się miedzy nabożnie Panny Przen
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 348
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
srebrnych lichtarzach według porządnego kształtu Archytektury. Kościół wszytek żałobą był obity na gołych ścianach/ zostawując białość brzegów/ ozdobie zawieszanej. Za tak pięknym i kształtnym do proporcji wszytkiego rozłożeniem i usadzeniem/ pięknie się na pozór wydawało/ cokolwiek na Modeluszu abo opisaniu podała Inwencja Pana Wigniole Architekta/ i z pomiarkowanym smutkiem abo żalem łączyły się afekty nabożne/ wydające się na Katafalku ze wszytką robotą/ która miała sztuki na kształt kamieni ciemnych/ przyozdobionych i tu i owdzie białemi abo jasnemi kamieńmi. Naostatek nade drzwiami wielkiemi Kościelnemi przybranemi czarno poważnie/ od ulice abo z podwórza była zawieszona jako tarcza wielka obtoczona w około kwieciem żółtym/ ze śmiercią w polu czarnym/
srebrnych lichtarzách według porządnego kształtu Archytektury. Kośćioł wszytek żałobą był obity ná gołych śćiánách/ zostáwuiąc białość brzegow/ ozdobie záwieszáney. Zá ták pięknym y kształtnym do proporcyey wszytkiego rozłożeniem y usádzeniem/ pięknie się ná pozor wydawało/ cokolwiek ná Modeluszu ábo opisániu podáłá Inwencya Páná Wigniole Architektá/ y z pomiárkowánym smutkiem ábo żalem łączyły się affekty nabożne/ wydáiące się ná Kátáfalku ze wszytką robotą/ ktora miáłá sztuki ná kształt kámieni ćiemnych/ przyozdobionych y tu y owdźie białemi ábo iásnemi kámieńmi. Náostátek nade drzwiámi wielkiemi Kośćielnemi przybránemi czarno poważnie/ od vlice ábo z podworza byłá záwieszona iáko tarcza wielka obtoczona w około kwiećiem żołtym/ ze śmierćią w polu czarnym/
Skrót tekstu: RelKat
Strona: C2
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
/ ani wychowania/ ani cnot Panieńskich/ ani więcej nie upatruje/ ale tam zaraz jak wierzbka się przyjmie/ albo jak Rzep suknie się chwyci/ zwłaszcza owo przy pijanej ochocie/ gdzie wino w głowie rozum miesza/ oczy odmieni/ przy świecy zda się mu Anioł/ nie wiedzieć jakie się w nim nie wzruszają niepomiarkowane afekty. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
A potym ten towar który/ przy świecy obrał sobie/ badby przypatrzywszy się mu lepiej/ po dniu zbył znowu/ a już nie rychło Hiszpan przestrzega. Zony/ a płótna przy świecy nie obieraj. Jakoż przeto się w tym obojgu omyli. Trzeba pierwszy miłości zapał przełąmać/ który zwyczaj nie
/ áni wychowánia/ áni cnot Pánieńskich/ áni więcey nie upátruie/ ále tám záraz iák wierzbká się przyimie/ albo iák Rzep suknie się chwyći/ zwłaszczá owo przy piiáney ochoćie/ gdźie wino w głowie rozum miesza/ oczy odmieni/ przy świecy zda się mu Anioł/ nie wiedźieć iákie się w nim nie wzruszáią niepomiárkowane áffekty. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
A potym ten towar ktory/ przy świecy obrał sobie/ badby przypátrzywszy się mu lepiey/ po dniu zbył znowu/ á iusz nie rychło Hiszpán przestrzega. Zony/ á płotná przy świecy nie obieray. Iákosz przeto się w tym oboygu omyli. Trzebá pierwszy miłośći zapał przełąmać/ ktory zwyczáy nie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 64
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700