do tej sprawy, i na samę sprawę. Co do pierwszego. 4. Wytoczyła się sprawa przed Trybunał Pana Boga naszego: Aktórat miał, Abel, i przywołano. Abel, przeciwko Kaimowi. Sam Abel na rozprawę nie przyszedł, bo snać zgody braterskiej ucząc; by i po śmierci niechciał na brata następować, Agent Ablów ozwał się, to jest ziemia, quae aperuit os suum et suscepit sanguinem fratris. Otworzyła ziemia usta swoje, nie Abel nastempując, by i po śmierci wyświadczca, że bratem jest. Vox sanguinis fratris tui clamat non frater clamat. Hoc innocentia et gratia germanitatis etiam in ipsa morte seruat, mówi Ambrosius. Kiedy
do tey spráwy, i ná sámę spráwę. Co do pierwszego. 4. Wytoczyłá się spráwá przed Trybunał Páná Bogá nászego: Aktorat miał, Abel, i przywołano. Abel, przećiwko Kaimowi. Sam Abel ná rozpráwę nie przyszedł, bo snać zgody bráterskiey vcząc; by i po śmierći niechćiał ná brátá nástępowáć, Agent Ablow ozwał się, to iest źięmiá, quae aperuit os suum et suscepit sanguinem fratris. Otworzyłá źięmiá vsta swoie, nie Abel nástęmpuiąc, by i po śmierći wyświadczca, że brátem iest. Vox sanguinis fratris tui clamat non frater clamat. Hoc innocentia et gratia germanitatis etiam in ipsa morte seruat, mowi Ambrosius. Kiedy
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 8
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
hetmana dane sobie konie, pobiegłem spieszno do Wilna. A że aktorat nasz przeciwko Kuro-
wiokiemu, Idzikowskiemu i Ostrowskiemu o tumult sejmikowy był bliski do wołania, za czym jeszcze z Nieświeża wysłałem Rutkowskiego, służącego mego, przodem spieszno do Wilna, ażeby jeżeli przywołany ten aktorat nasz będzie, nim ja przyjadę, wziął agent nasz na godzinę.
Tymczasem książę kanclerz, widząc, że się serio staramy o nasz interes, najprzód obawiając się, aby Potocki, starosta trembowolski, jako mu powiedziano, że chciał Szymka Gińczuka i żonę jego nabyć od Jana Witanowskiego, a potem nam prawa swoje transfundować, kupił tegoż Szymka i żonę jego, kalumniatorkę
hetmana dane sobie konie, pobiegłem spieszno do Wilna. A że aktorat nasz przeciwko Kuro-
wiokiemu, Idzikowskiemu i Ostrowskiemu o tumult sejmikowy był bliski do wołania, za czym jeszcze z Nieświeża wysłałem Rutkowskiego, służącego mego, przodem spieszno do Wilna, ażeby jeżeli przywołany ten aktorat nasz będzie, nim ja przyjadę, wziął agent nasz na godzinę.
Tymczasem książę kanclerz, widząc, że się serio staramy o nasz interes, najprzód obawiając się, aby Potocki, starosta trembowolski, jako mu powiedziano, że chciał Szymka Gińczuka i żonę jego nabyć od Jana Witanowskiego, a potem nam prawa swoje transfundować, kupił tegoż Szymka i żonę jego, kalumniatorkę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 556
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
a oraz grożąc, iż jeżeliby się inaczej stało, tedy tak wiele sposobów użyje, ażeby tenże Abramowicz był od pisarstwa ziemskiego wileńskiego odsądzony. Zastraszyło to Abramowiczów, a tak wicemarszałek Abramowicz w wigilią przyjazdu mego do Wilna, choć dniem i nocą spieszyłem, przywołać kazał aktorat nasz przeciwko Kurowickiemu i innym. Mój agent wziął na godzinę, lecz Abramowicz wiedząc, że ja pospieszam do Wilna, pospieszał, nim ja przyjadę; tenże aktorat nasz na sądach poobiednich przywołać kazał powtórnie. Znowu agent mój wziął na drugą godzinę. Tandem na końcu sądów trzeci raz tenże aktorat nasz przywołać ka-
zał, tak dalece, że bez mojej przytomności
a oraz grożąc, iż jeżeliby się inaczej stało, tedy tak wiele sposobów użyje, ażeby tenże Abramowicz był od pisarstwa ziemskiego wileńskiego odsądzony. Zastraszyło to Abramowiczów, a tak wicemarszałek Abramowicz w wigilią przyjazdu mego do Wilna, choć dniem i nocą spieszyłem, przywołać kazał aktorat nasz przeciwko Kurowickiemu i innym. Mój agent wziął na godzinę, lecz Abramowicz wiedząc, że ja pospieszam do Wilna, pospieszał, nim ja przyjadę; tenże aktorat nasz na sądach poobiednich przywołać kazał powtórnie. Znowu agent mój wziął na drugą godzinę. Tandem na końcu sądów trzeci raz tenże aktorat nasz przywołać ka-
zał, tak dalece, że bez mojej przytomności
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 556
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak wicemarszałek Abramowicz w wigilią przyjazdu mego do Wilna, choć dniem i nocą spieszyłem, przywołać kazał aktorat nasz przeciwko Kurowickiemu i innym. Mój agent wziął na godzinę, lecz Abramowicz wiedząc, że ja pospieszam do Wilna, pospieszał, nim ja przyjadę; tenże aktorat nasz na sądach poobiednich przywołać kazał powtórnie. Znowu agent mój wziął na drugą godzinę. Tandem na końcu sądów trzeci raz tenże aktorat nasz przywołać ka-
zał, tak dalece, że bez mojej przytomności nie mogąc iść do roz-prawy, musiał agent mój zmazać tenże mój aktorat. I tak Abramowiczowie księciu kanclerzowi przez bojaźń zadośćuczynili.
Nazajutrz raniuteńko przyjechałem do Wilna, już po
tak wicemarszałek Abramowicz w wigilią przyjazdu mego do Wilna, choć dniem i nocą spieszyłem, przywołać kazał aktorat nasz przeciwko Kurowickiemu i innym. Mój agent wziął na godzinę, lecz Abramowicz wiedząc, że ja pospieszam do Wilna, pospieszał, nim ja przyjadę; tenże aktorat nasz na sądach poobiednich przywołać kazał powtórnie. Znowu agent mój wziął na drugą godzinę. Tandem na końcu sądów trzeci raz tenże aktorat nasz przywołać ka-
zał, tak dalece, że bez mojej przytomności nie mogąc iść do roz-prawy, musiał agent mój zmazać tenże mój aktorat. I tak Abramowiczowie księciu kanclerzowi przez bojaźń zadośćuczynili.
Nazajutrz raniuteńko przyjechałem do Wilna, już po
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 556
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że ja pospieszam do Wilna, pospieszał, nim ja przyjadę; tenże aktorat nasz na sądach poobiednich przywołać kazał powtórnie. Znowu agent mój wziął na drugą godzinę. Tandem na końcu sądów trzeci raz tenże aktorat nasz przywołać ka-
zał, tak dalece, że bez mojej przytomności nie mogąc iść do roz-prawy, musiał agent mój zmazać tenże mój aktorat. I tak Abramowiczowie księciu kanclerzowi przez bojaźń zadośćuczynili.
Nazajutrz raniuteńko przyjechałem do Wilna, już po wszystkim zastałem i gdy byłem u Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, tedy przy ekskuzacji swojej pokazał mi list księcia kanclerza do siebie pisany w ten sens, jakom wyżej wyraził,
, że ja pospieszam do Wilna, pospieszał, nim ja przyjadę; tenże aktorat nasz na sądach poobiednich przywołać kazał powtórnie. Znowu agent mój wziął na drugą godzinę. Tandem na końcu sądów trzeci raz tenże aktorat nasz przywołać ka-
zał, tak dalece, że bez mojej przytomności nie mogąc iść do roz-prawy, musiał agent mój zmazać tenże mój aktorat. I tak Abramowiczowie księciu kanclerzowi przez bojaźń zadośćuczynili.
Nazajutrz raniuteńko przyjechałem do Wilna, już po wszystkim zastałem i gdy byłem u Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, tedy przy ekskuzacji swojej pokazał mi list księcia kanclerza do siebie pisany w ten sens, jakom wyżej wyraził,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 557
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
atak na nasz honor.
Względem sejmiku tegorocznego deputackiego i gospodarskiego, gdybyśmy innych, które mamy, oprócz inkwizycji dowodnych obron nie mieli, sama by nas tak usilna do trzykrotnego wołania w trybunale na jednym dniu aktoratu naszego w wigilią przyjazdu mego do Wilna obsekracja gorliwość, że po dwóch wziętych godzinach, za trzecim przywołaniem musiał agent nasz ten aktorat zmazać, powinna by nas publico absolvere iudiciouniewinnić w opinii publicznej, bo kiedy jest dobra IWYMPana podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit. sprawa, za cóż naglić, ażeby nasz aktorat był zmazany? Gravaminosekrzywdząco nas mimo zaczęty w trybunale proceder w grodzie brzeskim kondemnowano, niewinnie nas o tumult nie przez
atak na nasz honor.
Względem sejmiku tegorocznego deputackiego i gospodarskiego, gdybyśmy innych, które mamy, oprócz inkwizycji dowodnych obron nie mieli, sama by nas tak usilna do trzykrotnego wołania w trybunale na jednym dniu aktoratu naszego w wigilią przyjazdu mego do Wilna obsekracja gorliwość, że po dwóch wziętych godzinach, za trzecim przywołaniem musiał agent nasz ten aktorat zmazać, powinna by nas publico absolvere iudiciouniewinnić w opinii publicznej, bo kiedy jest dobra JWJMPana podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit. sprawa, za cóż naglić, ażeby nasz aktorat był zmazany? Gravaminosekrzywdząco nas mimo zaczęty w trybunale proceder w grodzie brzeskim kondemnowano, niewinnie nas o tumult nie przez
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 560
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Bohuszowi rządzącemu naówczas trybunałem. Jakoż to boskiej było opatrzności dzieło, bo po wyrzuceniu z koła owych trzech deputatów mógłby się był książę kanclerz dać kondemnować, a bez oczywistego dekretu mógłby nas na następującym pognębić trybunale.
Zostawało zatem dwa tygodnie przed przywołaniem sprawy do starania się o asekurowanie pluralitatis. A wtem Jan Cywiński, agent mój trybunalski, przekupiony od plenipotentów księcia kanclerza lit., niby na kilka dni odjechał do domu, ale się potem nie powrócił i tak mnie porzucił. Wszystek zatem na mnie jednego ciężar obwalił się. A tak najprzód deputatów zacząłem do siebie na obiady zapraszać, ale gdy częstując ich i sam musiałem się napijać
Bohuszowi rządzącemu naówczas trybunałem. Jakoż to boskiej było opatrzności dzieło, bo po wyrzuceniu z koła owych trzech deputatów mógłby się był książę kanclerz dać kondemnować, a bez oczywistego dekretu mógłby nas na następującym pognębić trybunale.
Zostawało zatem dwa tygodnie przed przywołaniem sprawy do starania się o asekurowanie pluralitatis. A wtem Jan Cywiński, agent mój trybunalski, przekupiony od plenipotentów księcia kanclerza lit., niby na kilka dni odjechał do domu, ale się potem nie powrócił i tak mnie porzucił. Wszystek zatem na mnie jednego ciężar obwalił się. A tak najprzód deputatów zacząłem do siebie na obiady zapraszać, ale gdy częstując ich i sam musiałem się napijać
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 578
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, tedy Iwanowski, starosta miński, właśnie podczas agitującej się sprawy mojej ten sekret wydał.
Powiedziano mi zaraz o tym. Wiedziałem tedy, że już mój ten projekt, choć tak potrzebny, upadł. Jakoż skoro się książę kanclerz dowiedział o tym, tak jak najusilniejsze do przeszkodzenia mi wcześnie poczynił trudności. A jako agent mój Cywiński był przekupiony od plenipotenta księcia kanclerza, tak i drugiego skrybenta, palestranta, którego na miejscu agenta używałem, Brzozowskiego, podmówiono, iż mnie nic nie powiedziawszy, wy-
jął ekscerpt dekretu w sprawie naszej ferowanego i gdy ja, odpoczywając po tak wielkiej pracy i turbacji, nie byłem na sądach, ten
, tedy Iwanowski, starosta miński, właśnie podczas agitującej się sprawy mojej ten sekret wydał.
Powiedziano mi zaraz o tym. Wiedziałem tedy, że już mój ten projekt, choć tak potrzebny, upadł. Jakoż skoro się książę kanclerz dowiedział o tym, tak jak najusilniejsze do przeszkodzenia mi wcześnie poczynił trudności. A jako agent mój Cywiński był przekupiony od plenipotenta księcia kanclerza, tak i drugiego skrybenta, palestranta, którego na miejscu agenta używałem, Brzozowskiego, podmówiono, iż mnie nic nie powiedziawszy, wy-
jął ekscerpt dekretu w sprawie naszej ferowanego i gdy ja, odpoczywając po tak wielkiej pracy i turbacji, nie byłem na sądach, ten
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 596
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
posłów weneckich, którzy cum obedientia pod ten czas do papieża przyjechali byli, prosząc ich, aby królewiczowi wolno było w ich państwie i Wenecji być privatim. I obiecali to byli posłowie sprawić u księcia i u rzeczypospolitej, że ceremonii żadnej i pompy w przyjmowaniu, potykaniu etc. nie miało być. Temże i agent wenecki we Florencji upewnił nas był; ale nam tego nie dotrzymali: wszędzie honorificentissime i publice królewicza przyjmowali. Gdyśmy się tedy z kapitanem werońskim zjechali przywitał królewicza imieniem książęcem i rzeczypos., krótkiemi ale dobremi słowy i próżno było inaczej. Musiał królewic sieść do karety jego, jednak pierwsze miejsce książę pan kanclerz wziął.
posłów weneckich, którzy cum obedientia pod ten czas do papieża przyjechali byli, prosząc ich, aby królewicowi wolno było w ich państwie i Wenecyi być privatim. I obiecali to byli posłowie sprawić u księcia i u rzeczypospolitéj, że ceremonii żadnéj i pompy w przyjmowaniu, potykaniu etc. nie miało być. Témże i agent wenecki we Florencyi upewnił nas był; ale nam tego nie dotrzymali: wszędzie honorificentissime i publice królewica przyjmowali. Gdyśmy się tedy z kapitanem werońskim zjechali przywitał królewica imieniem książęcém i rzeczypos., krótkiemi ale dobremi słowy i próżno było inaczéj. Musiał królewic sieść do karety jego, jednak pierwsze miejsce książę pan kanclerz wziął.
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 152
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854