o znacznej na siebie spadłej po stryju Sukcesyj, nie tak się z własnego zysku cieszy, jak z tego, iż już mierność dostatków niebędzie mu do uszczęśliwienia przeszkodą. Osądź W. M. Pan jaka była moja radość gdym ten list przeczytała. Wszystkie inne które mi potym pisał potwierdziły rzetelność prawych swntymentów jego. Ah M. Panie Spektator! nie mam serca, nie mam sił na wyrażenie, iż ten mój ulubiony, kochania i szacunku ze wszech miar godzien Kawaler, maligną strawiony żyć przestał. Zal natychmiast opanował mnie i odjął sposobność do wszystkiego. Czytanie uwag moralnych, Ksiąg pobożnych nie uśmierza jeszcze boleści serca mojego; niechciej mnie
o znaczney na siebie spadłey po stryiu sukcessyi, nie tak się z własnego zysku cieszy, iak z tego, iż iuż mierność dostatkow niebędzie mu do uszczęśliwienia przeszkodą. Osądź W. M. Pan iaka była moia radość gdym ten list przeczytała. Wszystkie inne ktore mi potym pisał potwierdziły rzetelność prawych swntymentow iego. Ah M. Panie Spektator! nie mam serca, nie mam sił na wyrażenie, iż ten moy ulubiony, kochania y szacunku ze wszech miar godzien Kawaler, maligną strawiony żyć przestał. Zal natychmiast opanował mnie y odiął sposobność do wszystkiego. Czytanie uwag moralnych, Xiąg pobożnych nie uśmierza ieszcze boleści serca moiego; niechciey mnie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 150
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, Pany swe spólnem mieli bić żelazem. Czego poganin zląkłszy się szalony, Aż on przypada, aż on upierzony Opuszcza ogon, który po Azji I wszystkiej świeżo toczył Rumelii: Czemu krew lejem, i przyjaźni starej Nie ponowimy przez nowe ofiary? Niech pozrzą Scylle, niech haniebnie giną, Którzy zabojów tych wszystkich przyczyną. Ah! nieżyczliwe sprawowały nieba. Że jako owym tego było trzeba, Mając nad karkiem swoje rozułbasze, Tak i nam Prusy dokuczały nasze. Zaczem, nie trudno pojrzawszy po sobie, Opłonąć z ognia stronie mogły obie; Że one które światu tak groziły, W słusznych swych szrankach machiny stanęły.
Ale do czasu i ten
, Pany swe spólnem mieli bić żelazem. Czego poganin zląkłszy się szalony, Aż on przypada, aż on upierzony Opuszcza ogon, który po Azyi I wszystkiej świeżo toczył Rumelii: Czemu krew lejem, i przyjaźni starej Nie ponowimy przez nowe ofiary? Niech pozrzą Scylle, niech haniebnie giną, Którzy zabojów tych wszystkich przyczyną. Ah! nieżyczliwe sprawowały nieba. Że jako owym tego było trzeba, Mając nad karkiem swoje rozułbasze, Tak i nam Prusy dokuczały nasze. Zaczem, nie trudno pojrzawszy po sobie, Opłonąć z ognia stronie mogły obie; Że one które światu tak groziły, W słusznych swych szrankach machiny stanęły.
Ale do czasu i ten
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 59
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
S^o^ wywlekszy/ ubior Zakonny z Pana swego/ któremu tak wiele razów przysięgali/ zdarli; nawet i ostatnią włosiennicę zwlokszy/ prowadzili go na umęczenie. Wielogłowej tej z principałami Bolary/ bestii zabieży Książę Włodzimierz we wrotach jeszcze Monastyrskich; a zskoczywszy z konia/ wdzieje nagiego szatą swoją: do którego Męczennik Święty rzecze: Ah miły mój Bracie/ widzisz dokąd ci ludzie mię wiodą. Tam Włodzimierz rzecz uczyni małą do Panów i do narodu pospolitego/ aby z żywota nie odzierali Brata jego; i wprowadzi go do Dworu Matki swojej/ lecz i tam jęli go zabijać: gdzie w szarwerku tym dostało się nie raz i Książęciu Włodzimierzowi. Posiłkuje go
S^o^ wywlekszy/ vbior Zakonny z Páná swego/ ktoremu ták wiele rázow przyśięgáli/ zdárli; náwet y ostatnią włośiennicę zwlokszy/ prowádźili go ná vmęczenie. Wielogłowey tey z principałámi Boláry/ bestiey zábieży Xiążę Włodźimierz we wrotách ieszcze Monástyrskich; á zskoczywszy z koniá/ wdźieie nágie^o^ szátą swoią: do ktorego Męczennik Swięty rzecze: Ah miły moy Bráćie/ widźisz dokąd ći ludźie mię wiodą. Tám Włodźimierz rzecz vczyni máłą do Pánow y do narodu pospolitego/ áby z zywotá nie odźieráli Brátá iego; y wprowádźi go do Dworu Mátki swoiey/ lecz y tám ięli go zábiiáć: gdźie w szárwerku tym dostáło się nie raz y Xiążęćiu Włodźimierzowi. Pośiłkuie go
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
22. v. 38. Czytaj ś. Isidora lib: 14. Quid lib: 3. Metam: CVD VII. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1603. Dnia 22. Miesiąca Maja, w Niedziele.
Przeczby rwał Niemiec nogę Dworzanina nieba? K prędszej zgubie nie dość dwu. trzeciej mu snadź trzeba? Ah mnie męczenniku i Zakonniku Pieczarski Teodorze święty/ znowu nie wstydliwy Książę Mścisław idzie święte i dawno w Chrystusie uspione ciała członki twego tyranizować/ ach mnie i więcej niż Mścisław/ tamten cię postem dręczył/ paleniem mordował/ na koniec strzały w piersiach twych uwięzieniem zamordował/ ten nie peryt Anatomista po członkach cię (gdzieżeście rozbierania
22. v. 38. Czytay ś. Isidorá lib: 14. Quid lib: 3. Metam: CVD VII. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1603. Dniá 22. Mieśiącá Máiá, w Niedźiele.
Przeczby rwał Niemiec nogę Dworzániná niebá? K prędszey zgubie nie dość dwu. trzećiey mu snadź trzebá? Ah mnie męczẽniku y Zakonniku Pieczárski Theodorze święty/ znowu nie wstydliwy Xiąże Mśćisław idźie święte y dawno w Chrystuśie vspione ćiáłá członki twego tyránizowáć/ ách mnie y więcey niż Mścisław/ támten cię postem dręczył/ paleniem mordował/ ná koniec strzały w pierśiách twych vwięźieniem zámordował/ ten nie perit Anátomistá po członkách ćię (gdźieżeśćie rozbieránia
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 114.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ
Lubo jeszcze na Skrzydle Kalinowski lewem Polny Hetman pracował, zmałoważnym gniewem Szforcując się bez siły. A le gdy szkodliwie I ten ranny, postrzeże rzeczy nie wątpliwie Być zginione, da rece. Toż fatum swe znając, A potym na szczęśliwsze czasy się chowając, Także Wielki uczyni. Z-nim Sieniawski wzięty, Ah! Pierwszymi dopiero uwiedzion ponety Lowu nieśmiertelnego. ledyna ozdoba Domu swego. Wojskowi Urzędnicy oba, Bieganowski, laskolski, i Rotmistrze starzy Odrzywolski, Bałaban: było jednak barzy Znać te Kleske na Ciurach, i Czeladzi owy Którzy konie trzymając, a za Pańskie głowy Sami się chcąc wybawić, na nie powsiadali, Gdzie po lasach
WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY
Lubo ieszcze ná Skrzydle Kálinowski lewem Polny Hetman pracował, zmałoważnym gniewem Szforcuyąc sie bez siły. A le gdy szkodliwie I ten ranny, postrzeże rzeczy nie wątpliwie Bydź zginione, da rece. Toż fatum swe znaiąc, A potym na szcześliwsze czásy sie chowáiąc, Także Wielki uczyni. Z-nim Sieniawski wźięty, Ah! Pierwszymi dopiero uwiedźion ponety Lowu nieśmiertelnego. ledyna ozdoba Domu swego. Woyskowi Urzednicy oba, Bieganowski, láskolski, i Rotmistrze starzy Odrzywolski, Bałaban: było iednak barzy Znać te Kleske na Ciurach, i Czeladźi owy Ktorzy konie trzymaiąc, á za Pańskie głowy Sami sie chcąc wybáwić, ná nie powśiadali, Gdźie po lásách
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 10
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Nieprzyjacielowi, Kazał się tam jednemu pozostać Pułkowi Z-Broniewskim swym do czasu. Którzy gdy się byli Czymsi tamtym Mieszczanom zdrajcom naprzykrzyli, Snadź to od nich słyszeli, że Hetman ich żyje, Nie dbając o Załogi i opieki czyje. Zaczym z-tego niewdzieku, jako ci odeszli A wtrop Królowicowi ponich Niemcy weszli, Ah! zła noga. Których cześć przy Zamku zostawi Potocki tam będący, cześć na Straż wyprawi Do bram Miejskich; Krzywonos niezmiernym nawałem Pod Miasto w-tym nastąpi. A tylkoż nad Wałem Z-Wojskiem się ustanowi, upatrując, gdzieby Szturm przypuścić: bez gwałtu i żadnej potrzeby Mieszczanie otworzyli Bramy mu zarazem
Nieprzyiaćielowi, Kazał sie tam iednemu pozostać Pułkowi Z-Broniewskim swym do czasu. Ktorzy gdy sie byli Czymśi tamtym Mieszczánom zdraycom naprzykrzyli, Snádź to od nich słyszeli, że Hetman ich żyie, Nie dbaiąc o Załogi i opieki czyie. Zaczym z-tego niewdzieku, iáko ći odeszli A wtrop Krolowicowi ponich Niemcy weszli, Ah! zła noga. Ktorych cześć przy Zamku zostawi Potocki tam bedący, cześć na Straż wyprawi Do bram Mieyskich; Krzywonos niezmiernym nawałem Pod Miasto w-tym nastąpi. A tylkoż nad Wałem Z-Woyskiem sie ustanowi, upatruiąc, gdzieby Szturm przypuśćić: bez gwałtu i żadney potrzeby Mieszczanie otworzyli Bramy mu zarazem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, I pamiętną na wieki pochwaliwszy cnote, Kiedy z niego zrozumie, że tylkoż przynoszą Nedze swoje, a przebóg o ratunek proszą, Trwać kilku dni nie mogąc, w-tej ciężkości więcej Przyszło zaczym pomykać ku nim się co precej Noclegami sporszymi. Nie czekając dali luż na owych, co tedy z-domów się ruszali Ah! nie w swój czas, dopiero! oprócz którzy bliscy Tego byJi pożaru: jako Ruscy wszyscy, Wołyńcy, i Belzanie, przyspieszyli za nim, Drudzy albo Sejmiki albo wybieraniem Drugim swym zatrudnieni, prócz nieznośnym ziemie Zawaliwszy ciązarem, wylali to brzemie Próżno na wiatr. Wiec żeby przecie ich co więcej Przybyć mogło, na
, I pamietną na wieki pochwaliwszy cnote, Kiedy z niego zrozumie, że tylkoż przynoszą Nedze swoie, a przebog o ratunek proszą, Trwáć kilku dni nie mogąc, w-tey ćieżkości wiecey Przyszło zaczym pomykać ku nim sie co precey Noclegami sporszymi. Nie czekaiąc dali luż na owych, co tedy z-domow sie ruszali Ah! nie w swoy czas, dopiero! oprocz ktorzy bliscy Tego byIi pożaru: iako Ruscy wszyscy, Wołyńcy, i Belzanie, przyspieśzyli za nim, Drudzy albo Seymiki albo wybieraniem Drugim swym zátrudnieni, procz nieznośnym źiemie Zawaliwszy ćiązárem, wylali to brzemie Prożno na wiatr. Wiec żeby przećie ich co wiecy Przybyć mogło, na
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 79
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie mam/ już tam nie panuję/ Kędy SPRAWIEDLIWOŚCI w swej klubie nie czuję. Kędy Miecza nie trzyma na karność złych ludzi/ Nie tak mierzy jak słuszą/ lecz szalami łudzi. Ręce próżne spuściwszy chce oczami szkodzić/ Przez szpary na złość patrząc daje się jej rodzić. Na takie ja Króleswta/ na takie Mieszczany Ah z ohydy nie względam dla wznowienia rany. Którą od nich ponoszę/ gdy nazwisko moje Swej wolej przypisują lżąc świetne pokoje Szkaradnemi postępki. Złości na mię kładą Udając to jakbym w nich im miała być radą. I tak roście mniemanie u świata wszytkiego/ Ze ja Wolność otwieram drzwi do grzechu złego. Wczym też
nie mam/ iuż tám nie pánuię/ Kędy SPRAWIEDLIWOSCI w swey klubie nie czuię. Kędy Mieczá nie trzyma ná kárność złych ludźi/ Nie ták mierzy iák słuszą/ lecz szalámi łudźi. Ręce prozne spuściwszy chce oczámi szkodźić/ Przez spáry ná złość pátrząc dáie sie iey rodźić. Ná tákie ia Kroleswtá/ ná tákie Miesczány Ah z ohydy nie względam dla wznowieniá rány. Ktorą od nich ponoszę/ gdy názwisko moie Swey woley przypisuią lżąc świetne pokoie Szkárádnemi postępki. Zlośći ná mię kłádą Vdáiąc to iákbym w nich im miáłá być rádą. Y ták roście mniemánie v świátá wszytkiego/ Ze ia WOLNOSC otwieram drzwi do grzechu złego. Wczym też
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ta ofiara/ nie twojej woli/ nie twemu upodobaniu/ ale mej chęci/ mej lubieżności powinna jest. Każ co chcesz/ proś oco chcesz/ ja to uczynię co mi się podoba/ i to powtórzę/ i dziesięćkroś powtórze/ w ty póki mi się będzie z dało/ leżeć będę. etc. Ah jakie większe Boga odstąpienie być może? czy nie straszniejsza to/ niż gdy byś tam kilka ziarn jałowcu przed bałwanka na żarzewie wrzucił? Heb. 10. Za świadectwem dwóch albo trzech/ jeśli kto przeciw Mojżeszowym prawom mruknął Sine ulla miseratione duobns vel tribus testibus moritur, umrzeć musi: jako daleko barziej karan być ma
ta ofiara/ nie twoiey woli/ nie twemu upodobaniu/ ale mey chęći/ mey lubieżnośći powinna iest. Każ co chcesz/ proś oco chcesz/ ia to uczynię co mi się podoba/ y to powtorzę/ y dźieśięćkroś powtorze/ w tý poki mi się będźie z dało/ leżeć będę. etc. Ah iákie większe Bogá odstąpienie być może? czy nie strasznieyszá to/ niż gdy byś tám kilká źiarn iałowcu przed bałwanká ná żarzewie wrzućił? Heb. 10. Za świadectwem dwoch albo trzech/ ieśli kto przećiw Moyżeszowym prawom mruknął Sine ulla miseratione duobns vel tribus testibus moritur, umrzeć muśi: iako daleko barźiey káran być ma
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 31
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
gmawta/ szarpie/ i kasuje; wszytkie zasługi kazi/ pomocy i łaski Boskie odtrąca/ modlitwę tępi/ oziębia/ zamraża: wnętrzny pokory w gryzienie sumienia i kłotliwe niepokoje przemienia/ przyspiesza śmierć/ a często nieszczęśliwą/ na Boga ustawnie Vindica, Vindica o pomstę woła. O niepojęta złości! o wieczna człowieka zgubo! Ah mnie! o jako wielekroc w te szkody i straty popadł: a przecie (Bóg wie) jako je uważam: Bóg wie jako te straty oprawuję: Póki czas wżdy się obejrzeć/ a uważywszy/ i głęboko pojąwszy złość grzechową jako Boga mego obraża/ jako mię od kresu mego odtrąca etc. z serdecznym szczerym żalem
gmáwta/ szarpie/ y kasuie; wszytkie zasługi kaźi/ pomocy y łaski Boskie odtrąca/ modlitwę tępi/ oźiębia/ zámraża: wnętrzny pokory w gryźienie sumieniá y kłotliwe niepokoie przemienia/ przyspiesza śmierć/ a często nieszczęśliwą/ ná Bogá vstáwnie Vindica, Vindica o pomstę woła. O niepoiętá złośći! o wieczná człowieká zgubo! Ah mnie! o iákó wielekroc w te szkody y straty popadł: a przećie (Bog wie) iáko ie uważam: Bog wie iáko te straty opráwuię: Poki czas wżdy się obeyrzeć/ a vważywszy/ y głęboko poiąwszy złość grzechową iáko Bogá mego obráża/ iáko mię od kresu mego odtrąca etc. z serdecznym szczerym żalem
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 44
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688