. hetmana stało; na Gniezno, na Poznań, gdzieśmy solennie przez dwa dni traktowani byli od pułkownika Liliena komendanta tamecznego.
6 Junii stanęliśmy w Rawiczu, gdzieśmy i króla Stanisława znaleźli; bawiliśmy się tam dwie niedziele. Ja bardzo byłem dobrze przyjęty: największy mi honor u króla szwedzkiego czyniła drujska akcja, a przytem miałem i od Lewenhaupta dobre o życzliwości i pracach moich zalecenie. Dał mi król szwedzki tysiąc talarów bitych i asygnację do komisarzów, aby mi 150 porcyj za pięć miesięcy naznaczyli, na miesiąc na porcją po 6 talarów. Król także Stanisław podpisał mi dobre starostwo zwoleńskie w sędomierskiem.
20 Junii
. hetmana stało; na Gniezno, na Poznań, gdzieśmy solennie przez dwa dni traktowani byli od pułkownika Liliena komendanta tamecznego.
6 Junii stanęliśmy w Rawiczu, gdzieśmy i króla Stanisława znaleźli; bawiliśmy się tam dwie niedziele. Ja bardzo byłem dobrze przyjęty: największy mi honor u króla szwedzkiego czyniła drujska akcya, a przytém miałem i od Lewenhaupta dobre o życzliwości i pracach moich zalecenie. Dał mi król szwedzki tysiąc talarów bitych i assygnacyę do komisarzów, aby mi 150 porcyj za pięć miesięcy naznaczyli, na miesiąc na porcyą po 6 talarów. Król także Stanisław podpisał mi dobre starostwo zwoleńskie w sędomierskiém.
20 Junii
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 123
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Ojczyzny; i nie dziw, bo dobrzy i kochający synowie, nie mogą Jej słuzić jakby chcieli; a źli nie chcą choćby czasem mogli; racja tego, że nasżego nierządu, największa cnota nie przemoże: I tak w naszich procederach zwyczajnie początki bez końca, nadzieje bez skutku, i prace bez korziści; żadna bowiem akcja nie może być doskonała, tylko per perseverantiam którą zalecam, i która być nie może, tylko in continuè perseveranti gubernio.
Gdybyśmy raz poznali effectum Jej salutarem, dopierobyśmy ją sobie zasmakowali: samby nas amor proprius do tego zachęcał, tanquam ad productionem nostram naturalem, widząc, że trudy nasze około Dobra pospolitego
Oyczyzny; y nie dźiw, bo dobrzy y kocháiący synowie, nie mogą Iey słuźyć iakby chćieli; á źli nie chcą choćby czasem mogli; racya tego, źe nasźego nierządu, naywiększa cnota nie przemoźe: I tak w nasźych procederach zwyczáynie początki bez końca, nadźieie bez skutku, y prace bez korźyśći; źadna bowiem akcya nie moźe bydź doskonała, tylko per perseverantiam ktorą zalecam, y ktora bydź nie moźe, tylko in continuè perseveranti gubernio.
Gdybyśmy raz poználi effectum Iey salutarem, dopierobysmy ią sobie zasmákowali: samby nas amor proprius do tego zachęcał, tanquam ad productionem nostram naturalem, widząc, źe trudy nasze około Dobra pospolitego
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 99
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
byłem z tego niekontent, ale nie urażając patrona, a w nim matki mojej, musiałem zdysymulować.
Z Mińska pojechałem do Rasny, a potem na roczki marcowe do Brześcia, na których gdy sam zacząłem pisać regestra aktów grodzkich brzeskich, tedy ta, lubo dobra i z prawem zgadzająca się, moja akcja miała swoich przeciwników, to jest Grabowskiego, sędziego grodzkiego, złośliwego a często pijanego kolegę mego, i Sawickiego, komornika brzeskiego, z którym miałem w trybunale sprawę. Ci pretendowali, abym sam jeden nie regestrował, ale miał z województwa przydanych ad hunc actum rewizorów. Zapraszałem ich samych do społeczności tej pracy
byłem z tego niekontent, ale nie urażając patrona, a w nim matki mojej, musiałem zdysymulować.
Z Mińska pojechałem do Rasny, a potem na roczki marcowe do Brześcia, na których gdy sam zacząłem pisać regestra aktów grodzkich brzeskich, tedy ta, lubo dobra i z prawem zgadzająca się, moja akcja miała swoich przeciwników, to jest Grabowskiego, sędziego grodzkiego, złośliwego a często pijanego kolegę mego, i Sawickiego, komornika brzeskiego, z którym miałem w trybunale sprawę. Ci pretendowali, abym sam jeden nie regestrował, ale miał z województwa przydanych ad hunc actum rewizorów. Zapraszałem ich samych do społeczności tej pracy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
.
Nastąpiły potem Zielone Świątki. Gdy tedy z siostrą moją Wańkowiczową, bo już Ruszczycowa do Wilna odjechała, jechałem, do kościoła mariańskiego rasieńskiego, tedy przed kościołem znalazłem dwa wozy ludzi popodstrzelanych, moich dwóch poddanych, a trzeciego księżego mariańskiego, od Dąbrowskiego, podstarościego minkowickiego brata mego Adolfa, chorążego petyhorskiego, która akcja tak się stała.
Jest między Murawczycami, wsią minkowicką, a między Czerniewem Zabłociem, wsią rasieńską, w której i poddani Horbowskiej, stolnikowej dobrzyńskiej, i klasztorni mariańscy mieszkają,
błoto, bagno kępowate, na którym siana nie koszą, tylko się bydło pasie. Na tym tedy błocie od wieków tak wsi murawczyckiej, jako
.
Nastąpiły potem Zielone Świątki. Gdy tedy z siostrą moją Wańkowiczową, bo już Ruszczycowa do Wilna odjechała, jechałem, do kościoła mariańskiego rasieńskiego, tedy przed kościołem znalazłem dwa wozy ludzi popodstrzelanych, moich dwóch poddanych, a trzeciego księżego mariańskiego, od Dąbrowskiego, podstarościego minkowickiego brata mego Adolfa, chorążego petyhorskiego, która akcja tak się stała.
Jest między Murawczycami, wsią minkowicką, a między Czerniewem Zabłociem, wsią rasieńską, w której i poddani Horbowskiej, stolnikowej dobrzyńskiej, i klasztorni mariańscy mieszkają,
błoto, bagno kępowate, na którym siana nie koszą, tylko się bydło pasie. Na tym tedy błocie od wieków tak wsi murawczyckiej, jako
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 410
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do stancji mojej dla zabawienia nas, gdzie jedni wódkę gdańską, a drudzy herbatę pili, do kościoła zaś posłali swoją parcją, pod komendą Kurowickiego, wójta i namiestnika ekonomicznego łomażskiego, który nie czekając ani przytomności urzędników, ani zagajenia zaczął zasiadać miejsce marszałkowskie sejmikowe. Była tamże w kościele partia nasza, której się ta akcja Kurowickiego nie podobała. Zaczęli go spychać, a tak tumult się zaczął.
Dano nam znać. Pobiegliśmy tam wszyscy dla uspokojenia tego tumultu. Wbiegam do kościoła, aż widzę, że już Kurowickiego duszą. Osobliwie Michał Starowolski, towarzysz brata mego, porwał za garło Kurowickiego i mocno go dusi. Ledwom się do
do stancji mojej dla zabawienia nas, gdzie jedni wódkę gdańską, a drudzy herbatę pili, do kościoła zaś posłali swoją partią, pod komendą Kurowickiego, wójta i namiestnika ekonomicznego łomażskiego, który nie czekając ani przytomności urzędników, ani zagajenia zaczął zasiadać miejsce marszałkowskie sejmikowe. Była tamże w kościele partia nasza, której się ta akcja Kurowickiego nie podobała. Zaczęli go spychać, a tak tumult się zaczął.
Dano nam znać. Pobiegliśmy tam wszyscy dla uspokojenia tego tumultu. Wbiegam do kościoła, aż widzę, że już Kurowickiego duszą. Osobliwie Michał Starowolski, towarzysz brata mego, porwał za garło Kurowickiego i mocno go dusi. Ledwom się do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 468
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
też dla białogłowy naturalnej uwikłanej amorami lub cielesności apetycznej reprezentują mężczyznę, wtedy się czyniąc Incubum, actum znią czyni venereum; z czego może białogłowa vere impraegnari, semine virili cali do aliunde allato, et debite applicato: z której koniunkcyj człek się urodzi naturalny, duszę mający i ciało jak wszyscy mamy. Ale takowa niezbożna akcja jest grzechem ciężkim, apostazją od Wiary. Mnie samego na Dziękańskiej kongregacyj przed lat kilkunastu radzono się o remedium, co ztym czynić, że do pewnej nabożnej staruszki przed Obrazem reprzentującym Chrystusa Pana Ukrzyżowanego modlącej się, czart brał specie istius ipsius Crucifixi, i doniej zstępował carnaliter coeundo przez lat kilka; aż czasu jednego
też dla białogłowy naturalney uwikłaney amorami lub cielesności appetyczney reprezentuią męszczyznę, wtedy się czyniąc Incubum, actum znią czyni venereum; z czego może białogłowa vere impraegnari, semine virili cali do aliunde allato, et debite applicato: z ktorey koniunkcyi człek się urodzi naturalny, duszę maiący y ciało iák wszyscy mamy. Ale takowa niezbożná ákcya iest grzechem cięszkim, apostazyą od Wiary. Mnie samego na Dziekańskiey kongregacyi przed lat kilkunastu radzono się o remedium, co ztym czynić, że do pewney nabożney staruszki przed Obrazem reprzentuiącym Chrystusa Pana Ukrzyżowanego modlącey się, czart brał specie istius ipsius Crucifixi, y doniey zstępował carnaliter coeundo przez lat kilka; aż czasu iednego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 208
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wiedzą cale kto to był, cuius status, conditionis Nacyj, Religii, obyczajów, ten człek, jak dawny, czy nowy, czyli legendus, czyli lugendus, czyli diluendus,
czasem wyklęty, Apocryphus, Suspectus, o czym stąd weźmie informacją. Alias nie znać Autora, a czytać go, zda się mniej rozgarnionego akcja człeka. Widzieć jasność, a nie wiedzieć czyli od Słońca, czyli od Księżyca, czyli a fatuo pochodzi igne; jest wielka incuria, i dla oboch iniuria. Czytelnik nie informowany o Autorze swojej legendy, caecus de colore iudicat, surdus de sonitu, non tangens de re tacta. Ja tedy wielkiej
wiedzą cale kto to był, cuius status, conditionis Nacyi, Religii, obyczaiow, ten człek, iak dawny, czy nowy, czyli legendus, czyli lugendus, czyli diluendus,
czásem wyklęty, Apocryphus, Suspectus, o czym ztąd wezmie informacyą. Alias nie znać Autora, à czytać go, zda się mniey rozgarnionego akcya człeka. Widzieć iasność, a nie wiedzieć czyli od Słońca, czyli od Księżyca, czyli a fatuo pochodzi igne; iest wielka incuria, y dla oboch iniuria. Czytelnik nie informowany o Autorze swoiey legendy, caecus de colore iudicat, surdus de sonitu, non tangens de re tacta. Ia tedy wielkiey
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 562
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
po między siebie. My się krwie kropli z Nieba spadającej cztery razy na rok w Kwietniu, Czerwcu, Październiku, Styczniu, okrotnie bojemy, zowiąc to Tecupha: dopieroż byśmy się strachali ją niewinnie rozlewać i na siebie ściągać, jak ściągnoł Kaim zabiwszy Abla. I choć nie jedna nam takowa między Chrześcijany dowiedziona akcja, i Obiekcja, tedy to sami źli Chrześcijanie zrobili, ze złości ku nam, albo sobie, chcąc z tego jaki zysk uczynić doczesny, albo żydzi ochrzciwszy się, tę na nas napasć wkładają, i bają to na nas fałszywie przed Chrześcijany. My cienia swego bojemy się jako wygnańcy i Lud bez serca, zacoż
po między siebie. My się krwie kropli z Nieba spadaiącey cztery razy na rok w Kwietniu, Czerwcu, Pazdzierniku, Styczniu, okrotnie boiemy, zowiąc to Tecupha: dopieroż byśmy się strachałi ią niewinnie rozlewáć y na siebie ściągać, iák ściągnoł Kaim zabiwszy Abla. I choć nie iedna nam takowa między Chrześciany dowiedziona akcya, y Obiekcya, tedy to sami zli Chrześcianie zrobili, ze złosci ku nam, albo sobie, chcąc z tego iaki zysk uczynic doczesny, albo żydzi ochrzciwszy się, tę na nas napasć wkładaią, y baią to na nas fałszywie przed Chrześciány. My cienia swego boiemy się iako wygnańcy y Lud bez serca, zacoż
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 385
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
. q. 2.
MAsz wiedzieć/ że generatio in Creaturis, rodzenie w stworzeniu dwie rzeczy ma w sobie/ a jedna bez drugiej może być: jedna pokazuje doskonałość/ a druga niedoskonałość/ to jest productionem et mutationem, rodzenie i odmienienie/ tak iż productio albo generatio, nic inszego nie jest/ tylko sama akcja/ którą rodzi się compositum, to jest Osoba/ jako Syn/ który pochodzi od Ojca/ przez tę akcją productionem, mutatio odmienienie ma się jako jedna akcja/ przez którą rzecz przychodzi â priuatione ad formam, nie bez przemienienia jakiego i alteraciej/ jako na oko widzieć możemy przy rodzeniu rzeczy stworzonych/ które nie bywają
. q. 2.
MAsz wiedźieć/ że generatio in Creaturis, rodzenie w stworzeniu dwie rzeczy ma w sobie/ á iedná bez drugiey może bydź: iedná pokázuie doskonáłość/ á druga niedoskonáłość/ to iest productionem et mutationem, rodzenie y odmienienie/ ták iż productio álbo generatio, nic inszego nie iest/ tylko sámá ákcya/ ktorą rodźi się compositum, to iest Osobá/ iáko Syn/ ktory pochodźi od Oycá/ przez tę ákcyą productionem, mutatio odmienienie ma się iáko iedná akcya/ przez ktorą rzecz przychodźi â priuatione ad formam, nie bez przemienienia iákiego y álteráciey/ iáko ná oko widźieć możemy przy rodzeniu rzeczy stworzonych/ ktore nie bywáią
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: F3
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
pokazuje doskonałość/ a druga niedoskonałość/ to jest productionem et mutationem, rodzenie i odmienienie/ tak iż productio albo generatio, nic inszego nie jest/ tylko sama akcja/ którą rodzi się compositum, to jest Osoba/ jako Syn/ który pochodzi od Ojca/ przez tę akcją productionem, mutatio odmienienie ma się jako jedna akcja/ przez którą rzecz przychodzi â priuatione ad formam, nie bez przemienienia jakiego i alteraciej/ jako na oko widzieć możemy przy rodzeniu rzeczy stworzonych/ które nie bywają bez mutaciej i alteraciej/ co wszytko pochodzi z niedoskonałości rodzącego. Arist: 7. Met: tex: 26.
Położmysz teraz/ kiedyby agens był takowej
pokázuie doskonáłość/ á druga niedoskonáłość/ to iest productionem et mutationem, rodzenie y odmienienie/ ták iż productio álbo generatio, nic inszego nie iest/ tylko sámá ákcya/ ktorą rodźi się compositum, to iest Osobá/ iáko Syn/ ktory pochodźi od Oycá/ przez tę ákcyą productionem, mutatio odmienienie ma się iáko iedná akcya/ przez ktorą rzecz przychodźi â priuatione ad formam, nie bez przemienienia iákiego y álteráciey/ iáko ná oko widźieć możemy przy rodzeniu rzeczy stworzonych/ ktore nie bywáią bez mutáciey y álteráciey/ co wszytko pochodźi z niedoskonáłośći rodzącego. Arist: 7. Met: tex: 26.
Położmysz teraz/ kiedyby agens był tákowey
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: F3
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645