Wołocha pięknego z Czarną pręgą trochę był zacięty koło ucha ten kon ale mu to nic nieszkodziło. Ledwie się zowej kupy wyjezdzamy az tu mój wyrostek bierzy oddałem mu owego konia i juzem się kazał pilnować natroczył złodziej lada czego skorek Rajtarskich napodiezdka, a gdy by był ( przy mnie to by był natroczył Atłasów Aksamitów Rządzików i koni dobrych nabrać. Obaczyłem tedy dalej chorągiew swoję przybierzę do niej az tam nie masz przy niej i sześci ludzi. I drugie Chorągwie tak że bez asystencyjej. Co żywo pozaganiało się, sieką, rzną gonią i mówię do Chorązego nagrodził mi P. Bóg mego gniadego, dał mi za niego inszego gniadego
Wołocha pięknego z Czarną pręgą trochę był zacięty koło ucha tęn kon ale mu to nic nieszkodziło. Ledwie się zowey kupy wyiezdzamy az tu moy wyrostek bierzy oddałęm mu owego konia y iuzęm się kazał pilnowac natroczył złodziey lada czego skorek Raytarskich napodiezdka, a gdy by był ( przy mnie to by był natroczył Atłasow Axamitow Rządzikow y koni dobrych nabrać. Obaczyłęm tedy daley chorągiew swoię przybierzę do niey az tam nie masz przy niey y szesci ludzi. I drugie Chorągwie tak że bez assystencyiey. Co zywo pozaganiało się, sieką, rzną gonią y mowię do Chorązego nagrodził mi P. Bog mego gniadego, dał mi za niego inszego gniadego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
strojach, na trunku, Co mogło trwać jednako w pomiernym szafunku, Gdy z basu kwintą spuścić nie chce się paniątku, Gdy do wielkiej postawy nie stawało wątku, Przyjedzie do mnie szumno, żebym mu pieniędzy Z jego aparencyjej pożyczył tym prędzej. Jakby dopiero począł, choć już beczka dzwoni: Kupa sług, aksamitów, rysiów, wozów, koni. Zagrają mi pod okny do stołu trębacze; Wstawszy od niego, prosząc, tylko nie zapłacze. „Pieniędzy — rzekę — nie mam, bo jest rozchód na nie; Dzieciom należy, co od potrzeby zostanie. Aleć i to przyjaciel, kto szczerze napomni: Życzę, póki
strojach, na trunku, Co mogło trwać jednako w pomiernym szafunku, Gdy z basu kwintą spuścić nie chce się paniątku, Gdy do wielkiej postawy nie stawało wątku, Przyjedzie do mnie szumno, żebym mu pieniędzy Z jego aparencyjej pożyczył tym prędzej. Jakby dopiero począł, choć już beczka dzwoni: Kupa sług, aksamitów, rysiów, wozów, koni. Zagrają mi pod okny do stołu trębacze; Wstawszy od niego, prosząc, tylko nie zapłacze. „Pieniędzy — rzekę — nie mam, bo jest rozchód na nie; Dzieciom należy, co od potrzeby zostanie. Aleć i to przyjaciel, kto szczerze napomni: Życzę, póki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 338
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jutrzęka, Czy się czemu raduje, czy się czego lęka.
Ucieszył Pan Proroka mówiąc: wstań, weź OJej Tego namasz minąwszy starszych Braci kolej. Odtąd Duch mój sprawami Jego, będzie rządził Na Tronie siedząc wielu Pokolenia sądził. Już DAWID policzony między Królów Panów, Wraca się do Ojcowskich Owiec i Baranów. Nieściele Aksamitów, niewdziewa purpury Choć Godny z Urodzenia Paniątko z natury. Pokorną drogą chodzi Dzieciuch uniżony Lubo same w Dom Jego cisną się Korony. Niestoi o Tytuły, Honor próżne blaski, Milsze Ojczyste Dobro i Pasterskie Laski. Przytym BOGA wychwala sercem, ust śpiewaniem Ręczną robotą, wdzięcznym na Arfie przygraniem, Za co
Jutrzęka, Czy się czemu raduie, czy się czego lęka.
Ucieszył Pan Proroka mowiąc: wstań, weź OIey Tego námasz minąwszy stárszych Braci koley. Odtąd Duch moy sprawami Jego, będzie rządzíł Ná Tronie siedząc wielu Pokolęnia sądził. Już DAWID policzony między Krolow Panow, Wraca się do Oycowskich Owiec y Baranow. Nieściele Axamitow, niewdźiewa purpury Choć Godny z Urodzenia Paniątko z natury. Pokorną drogą chodzi Dźieciuch uniżony Lubo same w Dom Jego cisną się Korony. Niestoi o Tytuły, Honor prożne bláski, Milsze Oyczyste Dobro y Pásterskie Láski. Przytym BOGA wychwála sercem, ust śpiewaniem Ręczną robotą, wdzięcznym ná Arfie przygraniem, Zá co
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
jest, a na tej zaś szyte w ten kształt słowa: „Męstwu przy roztropności każdy ustępować Musi, chyba żeby chciał sromotnie szwankować”. .
XXX.
Brandymarte dla ojca swojego miłości, Co szerokich, umarwszy, swoich odbiegł włości, Nie chce, jeno czarny mieć strój na jasnej zbroi, Listwa tylko białych go aksamitów dwoi Po samym kraju, który dziwnie jest bogaty, Bo go w różne perłami usadziła kwiaty Nadobna Fiordylizi, złączywszy niemało Diamentów, od których blask słońce miotało.
XXXI.
Swą ręką najwdzięczniejsza dziewka to robiła Tak szeroko, że szata i zad zasłoniła, Po zbroi się zemknąwszy, konia wspaniałego, A z przodu subtelny włos
jest, a na tej zaś szyte w ten kształt słowa: „Męstwu przy roztropności każdy ustępować Musi, chyba żeby chciał sromotnie szwankować”. .
XXX.
Brandymarte dla ojca swojego miłości, Co szerokich, umarwszy, swoich odbiegł włości, Nie chce, jeno czarny mieć strój na jasnej zbroi, Listwa tylko białych go aksamitów dwoi Po samym kraju, który dziwnie jest bogaty, Bo go w różne perłami usadziła kwiaty Nadobna Fiordylizi, złączywszy niemało Dyamentów, od których blask słońce miotało.
XXXI.
Swą ręką najwdzięczniejsza dziewka to robiła Tak szeroko, że szata i zad zasłoniła, Po zbroi się zemknąwszy, konia wspaniałego, A z przodu subtelny włos
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 235
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ubiorów/ i onym staropolskim życia/ wzgardzili. Pierwej dobre był piwo w domu/ teraz winem piwnice/ nawet już i stajnie wonieją: każdy chce wino pić: nie tylko woda/ na której siła ich przestawało/ ale i piwa niezdrowę młodym i zdrowym. Pierwej ojczysty ubior boki nasze okrywał/ teraz jedwabiów/ aksamitów/ złotogłowów. etc. lada u kogo pełno. Pierwej proste i rzadkie rydwany/ częste siodła miasto poduszek: teraz bez poszosnych karet/ strojnie obitych kotczych jeździć niechcemy. z sławnej jazdy/ szlacheckiej/ stali się wozownicy/ poduszniej/ z łożkami i stołkami się włócząc: zbrojny i jezdny pachołek zginął/ i siła
vbiorow/ y onym stáropolskim żyćia/ wzgárdźili. Pierwey dobre był piwo w domu/ teraz winem piwnice/ náwet iuż y stáynie wonieią: każdy chce wino pić: nie tylko wodá/ ná ktorey śiłá ich przestawáło/ ále y piwá niezdrowę młodym y zdrowym. Pierwey oyczysty vbior boki násze okrywał/ teraz iedwabiow/ áksámitow/ złotogłowow. etc. ládá v kogo pełno. Pierwey proste y rzadkie rydwany/ częste śiodłá miásto poduszek: teraz bez poszosnych káret/ stroynie obitych kotczych ieźdźić niechcemy. z sławney iezdy/ ślácheckiey/ sstáli się wozownicy/ poduszniey/ z łożkámi y stołkámi się włocząc: zbroyny y iezdny páchołek zginął/ y śiłá
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 121
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
uppellatione. A gdzieby Urząd Miejski w tej mierzez sprawiedliwości nie czynił/ wolno będzie Urzędowi Grodzkiemu przed sąd swój do tejże paeny takowych pozwać. PRETIA RERVM. ZA zbytnim podniesieniem towarów i mateiry przez Cudzoziemce/ iż Koronni Obywatele do wielkich utrać/ a Rzeczpospolitą do zniszczenia przychodzi/ pretium uchwałą Sejmu teraźniejszego postanawiamy/ aby Aksamitów rozmaitej maści Kupcy drożej łokcia nie przedawali/ nad złotych cztery. A- tłasu/ i Adamaszku nad złotych pułtrzecia/ Tabina nad złotych pułtrzecia. Kitajki duple nad złotych dwa/ prostej nad groszy dziesięć. Pułszkarłacia łokcia nad złotych siedm. Pułgranaćra nad złotych pięć. Falendyszu naprzedniejszego nad złotych trzy: a inszego dobrego nad groszy siedmdziesiąt
uppellatione. A gdzieby Vrząd Mieyski w tey mierzez spráwiedliwośći nie czynił/ wolno będzie Vrzędowi Grodzkiemu przed sąd swoy do teyże paeny tákowych pozwáć. PRETIA RERVM. ZA zbytnim podnieśieniem towárow y mateiry przez Cudzoźiemce/ iż Koronni Obywátele do wielkich vtrać/ á Rzeczpospolitą do zniszczenia przychodzi/ pretium vchwałą Seymu teráźnieyszego postánawiamy/ áby Axámitow rozmáitey máśći Kupcy drożey łokćiá nie przedawáli/ nád złotych cztery. A- tłasu/ y Adámászku nád złotych pułtrzećiá/ Tábina nád złotych pułtrzećiá. Kitayki duple nád złotych dwá/ prostey nád groszy dzieśięć. Pułszkarłaćia łokćia nád złotych śiedm. Pułgránaćra nad złotych pięć. Fálendyszu naprzednieyszego nád złotych trzy: á inszego dobrego nád groszy śiedmdzieśiąt
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 75.
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
/ czeladzi zbytniej/ in genere gmin/ trunków mocnych/ pułmiskach zbytnich korzennych/ tak iż Włoska Ziemia/ a pono i Niemiecka/ nie ze szafranu/ pieprzu przez rok tak wiele/ jako w kuchniach Polskich/ zmyją najedne tydzień/ wyleją z kuchnie na ulicę. Nuż zasię nabarwy/ Adamaszków/ Atłasów/ Aksamitów/ Granatów/ Szkarłatów/ Pulszkarłacia/ Falendyszów/ na Hejduki karazij/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by jedno dziś/ panem się pokazać/ przeciwi sięw rządzie możniejszemu. Za czym tych rzeczy/ nie schodzą ani Włoszy/ ani Niemcy/ ani Francuzowie/ a zgoła żadna Natia/ jedno my
/ czeládzi zbytniey/ in genere gmin/ trunkow mocnych/ pułmiskách zbytnich korzennych/ ták iż Włoska Ziemiá/ á pono y Niemiecka/ nie ze száfranu/ pieprzu przez rok ták wiele/ iáko w kuchniách Polskich/ zmyią náiedne tydzien/ wyleią z kuchnie na vlicę. Nuż zaśię nábárwy/ Adámászkow/ Atłasow/ Axámitow/ Gránathow/ Szkárłatow/ Pulszkárłaćia/ Fálendyszow/ ná Heyduki káráziy/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by iedno dziś/ pánem się pokázać/ przećiwi sięw rządzie możnieyszemu. Zá czym tych rzeczy/ nie schodzą áni Włoszy/ áni Niemcy/ áni Fráncuzowie/ á zgołá żadna Nátia/ iedno my
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 87
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
. Na Mury/ Szkoły/ i tym podobne struktury/ Które wżdy długo trwają i pamiątkę niosą. Ale sypać na brzuchów siłu wytuczenie/ Sypać na kupy marnych pachołoków/ hajduków/ Na barwy niepotrzebne/ co potym dla Boga? Nic to/ na Wiosce jednej siedzącemu kupić Za Tysiąc dwa Soboli/ rysiów/ złotogłowów/ Aksamitów/ Tabinów z złotem/ i ze śrebrem Już się przed tym wspomniało/ więcej mówić szkoda. Dosyć że Polska nędzna/ uboga/ publicum AErarium mizerne/ ba niemasz go zgoła. Wszystko na grzbiecie u nas dostatki w pozorze/ Niepytaj depositu u nikogo/ Luxus Wyniszczy/ wyplądruje wszystko/ więc bogaciem Cudzoziemców/
. Ná Mury/ Szkoły/ y tym podobne struktury/ Ktore wżdy długo trwáią y pámiątkę niosą. Ale sypáć ná brzuchow śiłu wytuczenie/ Sypáć ná kupy márnych pachołokow/ haydukow/ Ná barwy niepotrzebne/ co potym dla Bogá? Nic to/ ná Wiosce iedney siedzącemu kupić Zá Tysiąc dwa Soboli/ rysiow/ złotogłowow/ Axamitow/ Tabinow z złotem/ y ze śrebrem Iuż się przed tym wspomniało/ więcey mowić szkoda. Dosyć że Polska nędzna/ vboga/ publicum AErarium mizerne/ ba niemasz go zgoła. Wszystko ná grzbiećie v nas dostatki w pozorze/ Niepytay depositu v nikogo/ Luxus Wyniszczy/ wyplądruie wszystko/ więc bogaćiem Cudzoźiemcow/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 91
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650