mniej rzekę, nie we stu, Jaką królowie ziemscy mają, modą, Wszech królów króla kalwakaty wiodą Na wielki triumf w mieście zawołanym, Ale na ośle, jeszcze pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milionem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie
mniej rzekę, nie we stu, Jaką królowie ziemscy mają, modą, Wszech królów króla kalwakaty wiodą Na wielki tryumf w mieście zawołanym, Ale na ośle, jeszcze pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milijonem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 386
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Królest: I. MM. nie widząc a już na kolana padał/ schylając głowę aż do samej ziemie. Pan Szemberk/ P. Chocimirski/ dwaj Bracia PP. Działynscy/ P. Oświęcim/ P. Morsztym/ i P. Orzechowski Siostrzeniec I. M. X. Biskupa; wszyscy bogato ubrani w telety aksamity różnych kolorów/ sobolami/ rysiami podszytych/ na koniech Tureckich/ bogato ubranych/ P. Bociszewski/ Jaronowski/ Szwejkowski/ Sierakowski/ Czeski/ Świniarski/ Pniowski/ Kolucki/ Bruczkowski/ Tremboszowski/ i Madaliński/ ubrani/ także pięknie konie osiedli. P. Przyjemski Sekretarz Ambassady/ także pięknie siedział na koniu. Jechał
Krolest: I. MM. nie widząc a iuż na kolana padał/ schylaiąc głowę aż do samey źiemie. Pan Szemberk/ P. Choćimirski/ dway Braćia PP. Dźiałynscy/ P. Oświęćim/ P. Morsztym/ y P. Orzechowski Siestrzeniec I. M. X. Biskupa; wszyscy bogato vbrani w telety axamity rożnych kolorow/ sobolami/ ryśiami podszytych/ na koniech Tureckich/ bogato vbranych/ P. Boćiszewski/ Iaronowski/ Szweykowski/ Sierakowski/ Czeski/ Swiniarski/ Pniowski/ Kollucki/ Bruczkowski/ Tremboszowski/ y Madalinski/ vbrani/ także pięknie konie ośiedli. P. Przyiemski Sekretarz Ambassady/ także pięknie śiedźiał na koniu. Iechał
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: b
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
feście Byłem i ja proszony; pełno pychy wszędy: Karoce, konie, szory, wsiądzenia i rzędy. A cóż mówić o ludziach? gorzeli od złota. Nigdy Salamon, choć go cała wozi flota, Z taką do Jeruzalem pompą, tak bogato Na święcenie kościoła nie wjeżdżał, mam za to. Szczyre tu aksamity, sobole i rysie, Szarłaty, złotem dziane lamy świeciły się. Rubiny, diamenty w pętlicach i guzach; Sam wojewoda, jako Mardocheusz w Zuzach, Gdy pod nim konia Haman marszałek prowadzi, Na turku się pod kitą, bok podparszy, sadzi. Okryły dragonie i piechoty pole. Cóż rozumieć o pompie, o
feście Byłem i ja proszony; pełno pychy wszędy: Karoce, konie, szory, wsiądzenia i rzędy. A cóż mówić o ludziach? gorzeli od złota. Nigdy Salamon, choć go cała wozi flota, Z taką do Jeruzalem pompą, tak bogato Na święcenie kościoła nie wjeżdżał, mam za to. Szczyre tu aksamity, sobole i rysie, Szarłaty, złotem dziane lamy świeciły się. Rubiny, dyjamenty w pętlicach i guzach; Sam wojewoda, jako Mardocheusz w Zuzach, Gdy pod nim konia Haman marszałek prowadzi, Na turku się pod kitą, bok podparszy, sadzi. Okryły dragonie i piechoty pole. Cóż rozumieć o pompie, o
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 628
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Potężnych zamków siłą dostawają, Twarde kamienie obraca się w ziemię, A ty chcesz przetrwać, glino, ludzkie plemię! ŚMIERC
Ej, śmierci, śmierci, ciągniesz nas do siebie, Niejeden by się odkupił od ciebie. Bogacze świata daliby miliony, Gdyby w podziemne nie wchodzili strony. Srebro i złoto dalby, aksamity, Dałby złotogłów i drogie telity, Dałby jegomość i poszósne konie, Rycerz splendory dałby z ręku, bronie, Oddałby drugi, co tylko w komorze, Dałby, co tylko byłoby w oborze, Dałby ubogi ostatnią siermięgę, Kiedy by, śmierci, nie dała mu cięgę. Dał
, Potężnych zamków siłą dostawają, Twarde kamienie obraca się w ziemię, A ty chcesz przetrwać, glino, ludzkie plemię! ŚMIERC
Ej, śmierci, śmierci, ciągniesz nas do siebie, Niejeden by się odkupił od ciebie. Bogacze świata daliby miliony, Gdyby w podziemne nie wchodzili strony. Srebro i złoto dalby, aksamity, Dałby złotogłów i drogie telity, Dałby jegomość i poszósne konie, Rycerz splendory dałby z ręku, bronie, Oddałby drugi, co tylko w komorze, Dałby, co tylko byłoby w oborze, Dałby ubogi ostatnią siermięgę, Kiedy by, śmierci, nie dała mu cięgę. Dał
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 201
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ręku nie miawszy rzemiosła, Włóczył towary, biorąc ze Śląska na osła. Zrazu wstążki, forbotki, szkot, włóczki, kramrasy, Dalej kitajki, mory, potem i hatłasy. Przyszedszy do tysiączka, przybyło mu buty: Skupował, jako frochtarz, pszenicę na szkuty; Dał potem na arendę ostatkiem, co zbywa. Aksamity sobolem i rysiem podszywa, Fryzy sprząga do karoc, w karawanach żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej
ręku nie miawszy rzemiosła, Włóczył towary, biorąc ze Śląska na osła. Zrazu wstążki, forbotki, szkot, włóczki, kramrasy, Dalej kitajki, mory, potem i hatłasy. Przyszedszy do tysiączka, przybyło mu buty: Skupował, jako frochtarz, pszenicę na szkuty; Dał potem na arendę ostatkiem, co zbywa. Aksamity sobolem i rysiem podszywa, Fryzy sprząga do karoc, w karawanach żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 56
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Stał w oczach nieprzyjaciół swoich w onym placu, Stał na wietrze przejętym (na cóż by w pałacu Annaszowym kładziono ogień?), a gdzie spada Krew z ciała jego, zaraz koralem się zsiada. Z morza koral pochodzi, Jezus się krwią pieni; Morze miłości dla nas ten koral rumieni. (406)
Zrucajcież aksamity, sobole i rysie Z pysznych grzbietów, zrucajcie altembas, którzy się Nie zimnu ani kwoli ciał swoich sromocie, Lecz dla zbytków nosicie w drogokupnym złocie. Wstydzą się głupi ludzie baraniego runa, Chociaż drugiemu ani stan, ani fortuna, Ani jego na świecie obeście pozwoli:
Choć z inszej strony niewczas, pnie się
Stał w oczach nieprzyjaciół swoich w onym placu, Stał na wietrze przejętym (na cóż by w pałacu Annaszowym kładziono ogień?), a gdzie spada Krew z ciała jego, zaraz koralem się zsiada. Z morza koral pochodzi, Jezus się krwią pieni; Morze miłości dla nas ten koral rumieni. (406)
Zrucajcież aksamity, sobole i rysie Z pysznych grzbietów, zrucajcie altembas, którzy się Nie zimnu ani kwoli ciał swoich sromocie, Lecz dla zbytków nosicie w drogokupnym złocie. Wstydzą się głupi ludzie baraniego runa, Chociaż drugiemu ani stan, ani fortuna, Ani jego na świecie obeście pozwoli:
Choć z inszej strony niewczas, pnie się
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 586
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kto tam na tandecie siedzi; Pewnie najzasłużeńszy do niej nie uprzedzi. Galantomi Żołnierz z księgi WOJNA CHOCIMSKA
Nie tak było przed laty, gdzie nie pierwej młody Do szabelki przypadał, aż od wojewody Albo króla samego śród walnego festu Do niej był przypasany, koło lat dwudziestu. To ozdoba, to mu strój nad wsze aksamity! Dotąd część domu; już był Rzeczypospolitej. Brał i pierścień żelazny, charakter sromoty, Który musiał na palcu swoim nosić poty, Aż krwią nieprzyjacielską z obligu wyjęty, Złoty już nosił sygnet, już siadał z książęty; Żelazny na pamiątkę ze zdobytym łupem, Kładł Marsowi w kościele w święto przed biskupem. Dopiero skoro
, kto tam na tandecie siedzi; Pewnie najzasłużeńszy do niej nie uprzedzi. Galantomi Żołnierz z księgi WOJNA CHOCIMSKA
Nie tak było przed laty, gdzie nie pierwej młody Do szabelki przypadał, aż od wojewody Albo króla samego śród walnego festu Do niej był przypasany, koło lat dwudziestu. To ozdoba, to mu strój nad wsze aksamity! Dotąd część domu; już był Rzeczypospolitéj. Brał i pierścień żelazny, charakter sromoty, Który musiał na palcu swoim nosić poty, Aż krwią nieprzyjacielską z obligu wyjęty, Złoty już nosił sygnet, już siadał z książęty; Żelazny na pamiątkę ze zdobytym łupem, Kładł Marsowi w kościele w święto przed biskupem. Dopiero skoro
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 54
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, wziąwszy tysiąców, po grabstwo do Wiednia. Posłowie do królewicza Dygres WOJNA CHOCIMSKA
Aż comes albo książę; tak się sadzi drugi, Nie bywszy w Ukrainie dalej od Kańczugi, Nie widziawszy chorągwie ani broni gołej, Chyba na Boże ciało obchodząc kościoły. Jest co widzieć w Krakowie, kiedy na trzy zbyty Drogimi poobija ściany aksamity, Ubrawszy ono łoże na kształt katafalku, Śród pokoju postawi od samego balku. Wkoło fraszki rozliczne, od szkła i kamieni; Tym pompa większa, im się która drożej ceni. Chorągiew-by zaciągnął za każde z tych czaczek, I z większą stokroć sławą, choć przynamniej znaczek Wyprawił w Ukrainę, gdzie jako doroczy Haracz,
, wziąwszy tysiąców, po grabstwo do Wiednia. Posłowie do królewica Dygres WOJNA CHOCIMSKA
Aż comes albo książę; tak się sadzi drugi, Nie bywszy w Ukrainie dalej od Kańczugi, Nie widziawszy chorągwie ani broni gołej, Chyba na Boże ciało obchodząc kościoły. Jest co widzieć w Krakowie, kiedy na trzy zbyty Drogimi poobija ściany aksamity, Ubrawszy ono łoże na kształt katafalku, Śród pokoju postawi od samego balku. Wkoło fraszki rozliczne, od szkła i kamieni; Tym pompa większa, im się która drożej ceni. Chorągiew-by zaciągnął za każde z tych czaczek, I z większą stokroć sławą, choć przynamniej znaczek Wyprawił w Ukrainę, gdzie jako doroczy Haracz,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 90
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
takich/ jakimi w Polsce gwałt kramów napełniono. Samem tego we Fłorencjej/ w Wenecji/ w Neapolim/ i indziej doświadczył: gdym pytał; Czemuby u nich w Kramach nie widać Adamaszków owych flandrowanych? Odpowiedziano/ że tu takich nie robią/ jedno do Polski; i zgotowawszy je/ jako i Atłasy/ Aksamity/ i insze tejże Jekkości Materie/ zaraz pakują/ i tam odsyłają/ jako o to stamtądże piszą. A tuby też/ prawi/ tego nie przedał. Bo komużby się chciało tak rzadkocienkich/ co mało co trwać mogą/ bława- jakiego zysku podle materie robić każa. Nie robią, ani posyłają dokąd
tákich/ iákimi w Polszcze gwałt krámow nápełniono. Sámem tego we Fłorencyey/ w Wenecyey/ w Neapolim/ y indźiey doświádczył: gdym pytał; Czemuby v nich w Kramách nie widáć Adámászkow owych flandrowánych? Odpowiedźiáno/ że tu tákich nie robią/ iedno do Polski; y zgotowawszy ie/ iáko y Atłasy/ Axámity/ y insze teyże Iekkośći Máterye/ záraz pákuią/ y tám odsyłáią/ iáko o to ztámtądże piszą. A tuby też/ práwi/ tego nie przedał. Bo komużby się chćiáło ták rzádkoćienkich/ co máło co trwáć mogą/ błáwa- iákiego zysku podle máterye robić każa. Nie robią, áni posyłáią dokąd
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Dij
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
modlitwy.” „Jako — odpowie luter — niepodobna dowieść? Więc słuchaj, com sam widział, powiem ci, nie powieść. Widziałem na podsieniu, w jednym wielkim mieście, Obraz młodej i pięknej podobien niewieście, Znać, że któraś święcica, ołtarz srebrem lity, Obraz wszytek w klejnotach, w drogie aksamity, W kobierce świeże z kramu i w wielkie dywany, Z srogą pompą obite okolicznie ściany. Ćma ludzi, co ich rynek przestrony osięże, Ten klęczy, choć z daleka, drugi krzyżem lęże, Kapłani, którzy tam on obraz przyprowadzą, Ci nabożnie śpiewają, drudzy zapach kadzą; Wszyscy w złocistych kapach,
modlitwy.” „Jako — odpowie luter — niepodobna dowieść? Więc słuchaj, com sam widział, powiem ci, nie powieść. Widziałem na podsieniu, w jednym wielkim mieście, Obraz młodej i pięknej podobien niewieście, Znać, że któraś święcica, ołtarz srebrem lity, Obraz wszytek w klejnotach, w drogie aksamity, W kobierce świeże z kramu i w wielkie dywany, Z srogą pompą obite okolicznie ściany. Ćma ludzi, co ich rynek przestrony osięże, Ten klęczy, choć z daleka, drugi krzyżem lęże, Kapłani, którzy tam on obraz przyprowadzą, Ci nabożnie śpiewają, drudzy zapach kadzą; Wszyscy w złocistych kapach,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 364
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987