się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje,
się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje, z wdzięcznym światłem drugi raz Fawonijusz wieje; raz grzmotliwe pioruny mieszają obłoki, drugi raz nieba pokój trzymają wysoki. Lecz nad wszytkie odmiany ten niewczas okrutny, że wieść między zwierzęty trzeba żywot smutny. Domy ludzkie zwierzęcych jaskiń postać mają, ledwie się ludzie słusznie ludźmi nazywają, albowiem chytrość, zdrada
skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje, z wdzięcznym światłem drugi raz Fawonijusz wieje; raz grzmotliwe pioruny mieszają obłoki, drugi raz nieba pokój trzymają wysoki. Lecz nad wszytkie odmiany ten niewczas okrutny, że wieść między zwierzęty trzeba żywot smutny. Domy ludzkie zwierzęcych jaskiń postać mają, ledwie się ludzie słusznie ludźmi nazywają, albowiem chytrość, zdrada
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
większa radość w sercach świętych operuje. Możny Królu, co mieszkasz w niebie empirejskim, do Twych pragnę pałaców, gardząc dołem ziemskim! Tam przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła eria przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają, które z kłosów dojrzałych ziarnka wytrząsają. Stoi cicho powietrze ani go turbuje Akwilo, bo tryb wieczną pogodę sprawuje. Tu zawsze Febus złoty koniom wypoczywa ani u Antypodów na noclegu bywa; nie tłumi gwiazd dzień ani ujmuje światłości słońce, nie ustępuje dzień nocnej ciemności; żadna noc nie zaciemnia światła gwiazdecznego, skrywszy słońce, ani snu zaprasza twardego. Na wygnanie posłano z nieba nocy ciemne, a kazano
większa radość w sercach świętych operuje. Możny Królu, co mieszkasz w niebie empirejskim, do Twych pragnę pałaców, gardząc dołem ziemskim! Tam przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła aeryja przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają, które z kłosów dojrzałych ziarnka wytrząsają. Stoi cicho powietrze ani go turbuje Akwilo, bo tryb wieczną pogodę sprawuje. Tu zawsze Febus złoty koniom wypoczywa ani u Antypodów na noclegu bywa; nie tłumi gwiazd dzień ani ujmuje światłości słońce, nie ustępuje dzień nocnej ciemności; żadna noc nie zaciemnia światła gwiazdecznego, skrywszy słońce, ani snu zaprasza twardego. Na wygnanie posłano z nieba nocy ciemne, a kazano
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 174
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i piersi wypukłej, Nogi suchej, sudannej, wszytek gładki, smukły; Boki syte, krzyż płaski, a przed siercią jasną Nie farby, lecz najbielsze śniegi w oczach gasną; Przestronym nozdrzem świszczy i płomienie pucha, Jeśli wojenna trąba jego dojdzie ucha; Stać na miejscu nie umie, grzebie, skacze, depce. Akwilo chyba rodzi tak dorodne źrebce, Gdy wiatrem południowym z wielkim dziwowiskiem Bez konia podniesionym klacz płód bierze pryskiem. I Polska takie rodzi, co w marsowym cyrku Zawody bez wszelkiego wygrają ustyrku. Prawdzić lew 30. DO ArcySZEWSKICH PRAWDZICÓW
Raz ja tylko pamiętam (nie wiem, jeśliże są. Którzy widzieli), że lwa
i piersi wypukłej, Nogi suchej, sudannej, wszytek gładki, smukły; Boki syte, krzyż płaski, a przed siercią jasną Nie farby, lecz najbielsze śniegi w oczach gasną; Przestronym nozdrzem świszczy i płomienie pucha, Jeśli wojenna trąba jego dojdzie ucha; Stać na miejscu nie umie, grzebie, skacze, depce. Akwilo chyba rodzi tak dorodne źrebce, Gdy wiatrem południowym z wielkim dziwowiskiem Bez konia podniesionym klacz płód bierze pryskiem. I Polska takie rodzi, co w marsowym cyrku Zawody bez wszelkiego wygrają ustyrku. PRAWDZIC lew 30. DO ARCISZEWSKICH PRAWDZICÓW
Raz ja tylko pamiętam (nie wiem, jeśliże są. Którzy widzieli), że lwa
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 406
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dajesz glans dzienny i pozorną barwę. Przez ciebie drzewa z listów ogolone Rozpościerają warkocze zielone, Pola odarte biorą na się szaty, Zewsząd upstrzone rozlicznymi kwiaty. Przez ciebie lato nasycone rosy, Gotuje bujne oraczowi kłosy, Jesień, owocem mnogim zbogacona, W frukty i w smaczne obfituje grona. Gdy zaś naniższym pokazujesz biegiem, Akwilo z srebrnym wylatuje śniegiem, Rzeki porywcze upornie hamuje, Mosty na wodach głębokich buduje. Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Ani cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej trunek dowarzał w macicy, Lecz żądam, abym stanął tam swym czołem, Gdzie ty rysujesz
Dajesz glans dzienny i pozorną barwę. Przez ciebie drzewa z listów ogolone Rozpościerają warkocze zielone, Pola odarte biorą na się szaty, Zewsząd upstrzone rozlicznymi kwiaty. Przez ciebie lato nasycone rosy, Gotuje bujne oraczowi kłosy, Jesień, owocem mnogim zbogacona, W frukty i w smaczne obfituje grona. Gdy zaś naniższym pokazujesz biegiem, Akwilo z srebrnym wylatuje śniegiem, Rzeki porywcze upornie hamuje, Mosty na wodach głębokich buduje. Tobie nie role, nie żyzne pasieki Ja, twój chowaniec, daję do opieki, Ani cię proszę, byś na mej winnicy Rozkosznej trunek dowarzał w macicy, Lecz żądam, abym stanął tam swym czołem, Gdzie ty rysujesz
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 70
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, Lećmy w swą drogę za natury kursem, W kwadransie nasze poznają Imiona, Poczuje wnętrznie Bogini twe przyjście, Mej Roży wigor, dam na zwiędłe liście. Przez całą podroż w niwczym nie był sprzeczny ADOLF, we wszystkim, rad Zefira słuchał, W jednym humorze wesoły i grzeczny Czy nań Boreas czy Akwilo dmuchał, Czy go najstarszy Eolus poddymał, On się z oburącz, swego wodza trzymał. A tak szczęśliwie przebył wszelkie strachy, Statek mu żaglem był, a miłość masztem; Nic nie wskórały przeciwne zamachy, Bo swej miłości nie chciał mierzać łasztem, Jedno miał serce, jednę upatrzoną Boginią, co ją, znał Panią
, Lećmy w swą drogę zá nátury kursem, W kwadransie násze poznaią Imiona, Poczuie wnętrznie Bogini twe przyiście, Mey Roży wigor, dam ná zwiędłe liście. Przez cáłą podroż w niwczym nie był sprzeczny ADOLF, we wszystkim, rad Zefira słuchał, W iednym humorze wesoły y grzeczny Czy nań Boreas czy Akwilo dmuchał, Czy go náystarszy Eolus poddymał, On się z oburącz, swego wodza trzymał. A ták szczęśliwie przebył wszelkie stráchy, Státek mu żaglem był, á miłość masztem; Nic nie wskorały przeciwne zámachy, Bo swey miłości nie chciał mierzać łasztem, Jedno miał serce, iednę upatrzoną Boginią, co ią, znał Panią
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 35
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
trwóg dają przyczynę, a srogi Szturm w obadwa okrętu tłucze przykro rogi. Już go zwątlił, już wały, gdzie chcą, niem ciskają, Już władzej marynarze strętwieli nie mają. Poprzeczne wiatry w deszczki ustawicznie biją, A te wierzchem i spodkiem morską wodę piją.
XII.
Oto świszcząc haniebna burza wnet przypadnie, Którą Akwilo wzruszył, i raz wraz szkaradnie Targa żagle, niosąc je na wieżate wały, Które swą wysokością nieba dosięgały. Łamie zła niepogoda wiosła, ster urywa, Dusze ostatniej sternik ledwie nie pozbywa, W bojaźni utopiony sam sternik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi.
XIII.
Okrętu prawa strona tonie stłuczonego,
trwóg dają przyczynę, a srogi Szturm w obadwa okrętu tłucze przykro rogi. Już go zwątlił, już wały, gdzie chcą, niem ciskają, Już władzej marynarze strętwieli nie mają. Poprzeczne wiatry w deszczki ustawicznie biją, A te wierzchem i spodkiem morską wodę piją.
XII.
Oto świszcząc haniebna burza wnet przypadnie, Którą Akwilo wzruszył, i raz wraz szkaradnie Targa żagle, niosąc je na wieżate wały, Które swą wysokością nieba dosięgały. Łamie zła niepogoda wiosła, sztyr urywa, Dusze ostatniej sztyrnik ledwie nie pozbywa, W bojaźni utopiony sam sztyrnik ubogi, A włosy mu strach zjeżył na łbie skrzydłonogi.
XIII.
Okrętu prawa strona tonie stłuczonego,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 230
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Teraz, gdy już z Leonem surowe potkanie Koniec ma na jej własne u Karła żądanie, Zakładuć trudno cofnąć w zad upewnionego I edyktem poważnem pańskiem stwierdzonego”. Tak rzekł Amon, a cesarz wsparszy dłonią skronie, Milczał ani pobłażał tej i owej stronie.
CVII.
Jako straszny powstanie szum miedzy jodłami, Gdy Auster i Akwilo, zatrząśnie Tatrami, Jako tłuką brzeg krzywy wały rozgniewane, Skoro Eol rozpuści wichry skrępowane: Tak idzie szmer przez pałac wprzód, potem Francją Napełnia i w sąsiedztwie bliższą Hiszpanią. Ten to mówi, ów owo, uszu nadkładają Szeptom drudzy i końca w sprawie tej czekają.
CVIII.
Siła ich, siła, którzy życzą
Teraz, gdy już z Leonem surowe potkanie Koniec ma na jej własne u Karła żądanie, Zakładuć trudno cofnąć w zad upewnionego I edyktem poważnem pańskiem stwierdzonego”. Tak rzekł Amon, a cesarz wsparszy dłonią skronie, Milczał ani pobłażał tej i owej stronie.
CVII.
Jako straszny powstanie szum miedzy jodłami, Gdy Auster i Akwilo, zatrząśnie Tatrami, Jako tłuką brzeg krzywy wały rozgniewane, Skoro Eol rozpuści wichry skrępowane: Tak idzie szmer przez pałac wprzód, potem Francyą Napełnia i w sąsiedztwie bliższą Hiszpanią. Ten to mówi, ów owo, uszu nadkładają Szeptom drudzy i końca w sprawie tej czekają.
CVIII.
Siła ich, siła, którzy życzą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 362
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mu konny starożytną tarcz przyniósł, i miecz obóstronny, zaczym krwawa Bellona proporzec wyniosła z napisem, gdzie i czego, i przez kogo doszła. Smoleńsk tamże dobyty, a kto zaś policzy bitwy, więźnie i w samej chorągiew stolicy? Krzyknie “Je” trąby pean, “Jò” pean północne, że i ostry Akwilo, i wiatry poboczne rozniosą wszędzie dzielność sarmacką, a twójejda dank wkoło Europa, cny monarcho, zbroi. Ale i Sława przypnie do nóg skrzydła sobie i stawi żartkie stopy na Kaukazie obie, budząc Persy sąsiady na tył w Otomany, a na czoło (oby stąd) wojska i hetmany. To potym,
mu konny starożytną tarcz przyniósł, i miecz obóstronny, zaczym krwawa Bellona proporzec wyniosła z napisem, gdzie i czego, i przez kogo doszła. Smoleńsk tamże dobyty, a kto zaś policzy bitwy, więźnie i w samej chorągiew stolicy? Krzyknie “Jé” trąby pean, “Jò” pean północne, że i ostry Akwilo, i wiatry poboczne rozniosą wszędzie dzielność sarmacką, a twojéjda dank wkoło Europa, cny monarcho, zbroi. Ale i Sława przypnie do nóg skrzydła sobie i stawi żartkie stopy na Kaukazie obie, budząc Persy sąsiady na tył w Otomany, a na czoło (oby stąd) wojska i hetmany. To potym,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 20
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
i imię JEZUS z nieba niesie kaganiec w ciemnym tego świata lesie.
A jako miedzy lilia kwiatkami, jako i balsam miedzy olejkami, jako diament miedzy rubinami, tak imię JEZUS miedzy imionami.
Jezus zhołduje od ranej świat zorze, aż gdzie słoneczny zapada wóz w morze
i tam skąd mokrym skrzydłem Auster wieje, i skąd Akwilo białym śniegiem sieje.
Jezus w pośrzodku krwawych zbójców zdrowie, Jezus tarcz piersiom i przyłbica głowie, Jezus pręt prawdy w Piotrowym Kościele, a błędów połknie siarczysty piec wiele.
Jezus miód w uściech i w sercu pogoda, w głodzie Chleb żywy, a w nędzy swoboda, muzyka słodka nabożnego ucha, pociecha Jezus strapionego ducha
i imię JEZUS z nieba niesie kaganiec w ciemnym tego świata lesie.
A jako miedzy lilija kwiatkami, jako i balsam miedzy olejkami, jako dyjament miedzy rubinami, tak imię JEZUS miedzy imionami.
Jezus zhołduje od ranej świat zorze, aż gdzie słoneczny zapada wóz w morze
i tam skąd mokrym skrzydłem Auster wieje, i skąd Akwilo białym śniegiem sieje.
Jezus w pośrzodku krwawych zbójców zdrowie, Jezus tarcz piersiom i przyłbica głowie, Jezus pręt prawdy w Piotrowym Kościele, a błędów połknie siarczysty piec wiele.
Jezus miód w uściech i w sercu pogoda, w głodzie Chleb żywy, a w nędzy swoboda, muzyka słodka nabożnego ucha, pociecha Jezus strapionego ducha
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 51
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995