u srogiego rzemieślnika w prasie; Skoro mu jednak Bóg da stamtąd się wyprawić, Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski, podczaszy sandomierski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna, Nie dziw, boś wszytka kamienna: I usta masz rubinowe, I rzędy zębów perłowe, I ciało alabastrowe, I serce diamentowe. Co za dziw, że bożek mały Nie przestrzelił twardej skały!
Bo i kołczanik złocisty, I łuk niezaderewisty, I bożek nazbyt łaskawy. Jednak jeśli do tej sprawy I ja się pilnie przyłożę, Na zakład i gardło łożę. LAMENT PASTERSKI
Dafnis, będąc od swej opuszczony Dorynty, tak żal
u srogiego rzemieślnika w prasie; Skoro mu jednak Bóg da stamtąd się wyprawić, Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski, podczaszy sendomirski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna, Nie dziw, boś wszytka kamienna: I usta masz rubinowe, I rzędy zębów perłowe, I ciało alabastrowe, I serce dyjamentowe. Co za dziw, że bożek mały Nie przestrzelił twardej skały!
Bo i kołczanik złocisty, I łuk niezaderewisty, I bożek nazbyt łaskawy. Jednak jeśli do tej sprawy I ja się pilnie przyłożę, Na zakład i gardło łożę. LAMENT PASTERSKI
Dafnis, będąc od swej opuszczony Dorynty, tak żal
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 18
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Śpiewała posyłając wabia tam, gdzie blisko Ow gładysz miał przeciwko swoje stanowisko. Zaś czasem — rozczesawszy warkocze złocone Szczotką i słoniowemi grzebieńmi — w tęż stronę — Rzucała żywe ognie okiem przeraźliwym, Co go strzegła czarniawa brew miesiącem krzywym. Bywało i to zrana, gdy pchły obierała I w przeźroczystym rąbku przeciw okna stała, Alabastrowe ciało jako w perspektywie Z najskrytszemi członkami mógł widzieć prawdziwie, Które się wydzierały przez słabą zasłonę Do kawalera lub go w swą chcąc zwabić stronę. Ow tego po staremu wrzkomo nie postrzegał, Lub mu w sercu pochodnie Kupido zażegał, Taił tych w sobie ogniów, nie rozumiał w rzeczy Cierpliwie wytrzymując, aż mu się nastręczy
Śpiewała posyłając wabia tam, gdzie blisko Ow gładysz miał przeciwko swoje stanowisko. Zaś czasem — rozczesawszy warkocze złocone Szczotką i słoniowemi grzebieńmi — w tęż stronę — Rzucała żywe ognie okiem przeraźliwym, Co go strzegła czarniawa brew miesiącem krzywym. Bywało i to zrana, gdy pchły obierała I w przeźroczystym rąbku przeciw okna stała, Alabastrowe ciało jako w perspektywie Z najskrytszemi członkami mogł widzieć prawdziwie, Ktore się wydzierały przez słabą zasłonę Do kawalera lub go w swą chcąc zwabić stronę. Ow tego po staremu wrzkomo nie postrzegał, Lub mu w sercu pochodnie Kupido zażegał, Taił tych w sobie ogniow, nie rozumiał w rzeczy Cierpliwie wytrzymując, aż mu się nastręczy
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 17
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949