też powierzchownej co kształtu figury, Ani przydać, ni ująć, i co jest skażano We mnie przez czas, naprawić, albo co strudzono Późnem wiekiem, odnowić niemogę: żadnego Bowiem z ludzi niebyło, ażeby miał tego Dokazać kto na świecie: ani z Achillesów Odważnych, ani z mądrych Arystotelesów, Ni z Aleksandrów sławnych, ni z silnych Gigantów, Ani z podpierających niebiosa Atlantów. Bo żaden (pry) dygnitarz, ani, którym złota Korona zdobi głowę, miał inszy żywota Początek. jedno bowiem wszytkich na świat przyście Ludzi bywa, jedno też od pożycia wyście. Simile. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA, Sapie: 7
też powierzchowney co kształtu figury, Ani przydáć, ni viąć, y co iest skażáno We mnie przez czás, nápráwić, álbo co strudzono Poźnem wiekiem, odnowić niemogę: żadnego Bowiem z ludźi niebyło, áżeby miał tego Dokazáć kto ná świecie: áni z Achillesow Odważnych, áni z mądrych Aristotelesow, Ni z Alexándrow sławnych, ni z śilnych Gigántow, Ani z podpieráiących niebiosá Atlántow. Bo żaden (pry) dignitarz, áni, ktorym złotá Koroná zdobi głowę, miał inszy żywotá Początek. iedno bowiem wszytkich ná świát przyśćie Ludźi bywa, iedno też od pożyćia wyśćie. Simile. HISTORYA S. IANA DAMASCENA, Sapie: 7
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 122
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nie wspomnieni, popiołem przykryci.
163 Póki świat młody i jeszcze był nowy, między ślepemi król był jednooki. Zwierzyną człowiek mężny i marsowy łacno mógł Saula znać między proroki. Kto się opiece dostał Homerowej, choć nie było co, wyniósł pod obłoki. Dzisia, gdy świat lat stoi sześć tysięcy, znalazłby takich Aleksandrów więcej.
164 Już ci to nasza kochana ojczyzna z Kartagą była okryta haraczem przed trzema laty. Każdy mi to przyzna, jakośmy wszyscy narzekali z płaczem,
że się nas jęła tak sromotna blizna. Sam się Hannibal śmiał, będąc tłumaczem, że nie miał żalu w sercu, wstydu w czele; ba, było
nie wspomnieni, popiołem przykryci.
163 Póki świat młody i jeszcze był nowy, między ślepemi król był jednooki. Zwierzyną człowiek mężny i marsowy łacno mógł Saula znać między proroki. Kto się opiece dostał Homerowéj, choć nie było co, wyniósł pod obłoki. Dzisia, gdy świat lat stoi sześć tysięcy, znalazłby takich Aleksandrów więcéj.
164 Już ci to nasza kochana ojczyzna z Kartagą była okryta haraczem przed trzema laty. Każdy mi to przyzna, jakośmy wszyscy narzekali z płaczem,
że się nas jęła tak sromotna blizna. Sam się Hannibal śmiał, będąc tłumaczem, że nie miał żalu w sercu, wstydu w czele; ba, było
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 59
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
twoją pobożnością/ twemi tak wielą w państwo twe wprowadzonemi Zakonami/ Królewskim sumptem zbudowanymi Kościołami/ kaplicami/ nadanemi Kościołom fundacjami/ opatrzonemi Królewską a pańską jałmużną szpitalami/ tak wielu niezliczonemi po swym Państwie od Kacerstw oderwanymi/ a Wierze prawowiernej Katolickiej nazad przywróconemi miejscami szczodrych i pobożnych Mieczysławów/ Jagiełłów/ Kazimierzów/ Janów/ Olbrachtów/ Aleksandrów/ niektórych Zygmuntów. A tych uprzedziwszy/ samegoś Zygmunta Trzeciego świętej pamięci Rodzica twego sławy i dzielności wiekopomnej doszedł. A takęś ich wszytkich doszedł/ że cię żadem Monarcha ani przegonił ani przegonić może. Ścisło w innych państwach szczęściu/ ścisło pokojowi/ ścisło takiemu animuszowi/ ścisło takiej odwadze/ więc te wszytkie do
twoią pobożnośćią/ twemi ták wielą w páństwo twe wprowádzonemi Zakonámi/ Krolewskim sumptem zbudowánymi Kośćiołámi/ káplicámi/ nádánemi Kośćiołom fundácyámi/ opátrzonemi Krolewską á páńską iáłmużną szpitalámi/ ták wielu niezliczonemi po swym Páństwie od Kácerstw oderwánymi/ á Wierze práwowierney Kátholickiey názad przywroconemi mieyscámi szczodrych y pobożnych Mieczysławow/ Iágiełow/ Káźimierzow/ Ianow/ Olbráchtow/ Alexándrow/ niektorych Zygmuntow. A tych vprzedźiwszy/ sámegoś Zygmuntá Trzećiego świętey pámięći Rodźicá twego sławy y dźielności wiekopomney doszedł. A tákęś ich wszytkich doszedł/ że ćię żadẽ Monárchá áni przegonił áni przegonić może. Sćisło w innych páństwách szczęściu/ śćisło pokoiowi/ śćisło tákiemu ánimuszowi/ śćisło tákiey odwadze/ więc te wszytkie do
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 11
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
jak w drugim znaku. Ale w waszym niebie/ w waszym Domu Rakuskim, a przytym i w drugim domu Jagiełłowskim idzie korona z głowy na głowę/ idzie sceptrum z ręku do ręlu. A jako w Domu Najasniejszym Jagiełłowskim poczęła od Władysława Jagiełła, tak też nie ustając obszedszy i oświeciwszy innych Władysławów/ Kazimierzów/ Aleksandrów/ Zygmuntów/ przyszła ta korona do Władysława IV Króla Polskiego/ szczęśliwie nam paniuącego/ i dalej nieprzerwanie długiemi laty pójdzie/ i oświecać będzie. Tako też w Domu Najasniejszym Rakuskim, zaczęła od Rudolfa pierwszego (iże porządku mylić nie będą) zawitała do wtórego po Maksymilianie pierwszym Rudolfa: a szła statecznie/ szła nie przerwanie
iák w drugim znáku. Ale w wászym niebie/ w wászym Domu Rakuskim, á przytym y w drugim domu Iágiełowskim idźie koroná z głowy ná głowę/ idźie sceptrum z ręku do ręlu. A iáko w Domu Naiásnieyszym Iágiełowskim poczęłá od Włádysłáwá Iágiełá, ták też nie vstáiąc obszedszy y oświećiwszy innych Włádysłáwow/ Káźimierzow/ Alexándrow/ Zygmuntow/ przyszłá tá koroná do Włádysłáwá IV Krolá Polskiego/ szczęśliwie nam pániuącego/ y daley nieprzerwánie długiemi láty poydźie/ y oświecáć będźie. Táko też w Domu Naiásnieyszym Rákuskim, záczęłá od Rudolphá pierwszego (iże porządku mylić nie będą) záwitáłá do wtorego po Máximilianie pierwszym Rudolphá: á szłá státecznie/ szłá nie przerwánie
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 30
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644