dzwonek Klasztorny zadzwoni Prosząc Ksieni do siebie/ że potrzebę do niej Snadź ma pilną/ aby z nią krótko się widziała/ Ona tedy Modlitwy swe odprawowała/ I gusła czarownicze na krzesełku sobie Siedząc srebrnym. Przed nią dwie w czarnych welach obie Nimfy stały/ trzymając czasze szmaragowe Doryda i Cyntya. Na których grobowe Mirry i Aloesy sama zażegała Węglem w Stygu moczonym/ skąd upatrowała Przywołując Hekaty z ciemnego Erebu/ Dymu wypełgnionego prostąli ku niebu Szedł kolumną/ abo się czołgiem wlekł po ziemi/ Przez tę ceremonią/ znaki Pogańskiemi Dochodząc tej ofiary/ złili mieć dobryli Skutek miała. W tym skoro Odzwierna uchyli Kosztownej Portyery będąc jej już blisko/ Przypadszy
dzwonek Klasztorny zádzwoni Prosząc Xięni do siebie/ że potrzebę do niey Snadz ma pilną/ áby z nią krotko się widziáłá/ Oná tedy Modlitwy swe odpráwowáłá/ Y gusłá czárownicze ná krzesełku sobie Siedząc srebrnym. Przed nią dwie w czarnych welách obie Nimfy stały/ trzymáiąc czásze szmárágowe Doryda y Cynthya. Ná ktorych grobowe Mirrhy y Aloesy sámá záżegáłá Węglem w Stygu moczonym/ zkąd vpátrowáłá Przywołuiąc Hekáty z ciemnego Erebu/ Dymu wypełgnionego prostąli ku niebu Szedł kolumną/ ábo się czołgiem wlekł po ziemi/ Przez tę ceremonią/ znáki Pogáńskiemi Dochodząc tey ofiáry/ złili mieć dobryli Skutek miáłá. W tym skoro Odzwierna vchyli Kosztowney Portyery będąc iey iuż blisko/ Przypadszy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 38
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
kalectw znieść nie mogę, Skracam ich bole biorąc z sobą, w drogę. Ciż sami głupcy umarłego brzucha,| Egzekutormi robią się dla wziątku, Porą wnętrzności, upatrują ducha, Którędy wyszedł, mniej mając rozsądku, Na Boskie prawo przy śmiertelnych znakach, Szlakują duszę z życiem w skrzepłych flakach. Potym balsamy, aloesy, mirry, W proźne kadłuby, proźniejsze perfumy, Ponasypują, z kąd będzie smród szczyry, Za który bioą Aptekarze sumy,
Z ludzkiego ciała zrobiwszy abuchty, Z resztą wyprawią do Kościelnej kruchty. O jakie głupstwo! kiedy bałwochwalców, Świat Chrześcijański przejął obyczaje, Ci narąbawszy różnych miąs kawalców, Bies im prognostyk z pluć
kálectw znieść nie mogę, Skrácam ich bole biorąc z sobą, w drogę. Ciż sami głupcy umárłego brzucha,| Exekutormi robią się dla wziątku, Porą wnętrzności, upátruią ducha, Ktorędy wyszedł, mniey maiąc rozsądku, Ná Boskie práwo przy śmiertelnych znákach, Szlákuią duszę z życiem w skrzepłych flakach. Potym bálsamy, alóésy, mirry, W proźne kádłuby, proźnieysze perfumy, Ponasypuią, z kąd będzie smrod szczyry, Zá ktory bioą Aptekárze sumy,
Z ludzkiego ciała zrobiwszy abuchty, Z resztą wypráwią do Kościelney kruchty. O iákie głupstwo! kiedy báłwochwalcow, Swiat Chrześciański przeiął obyczaie, Ci nárąbáwszy rożnych miąs káwalcow, Bies im prognostyk z pluc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 255
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752