porwanym nieuważnie stanie doskonałych naraz zabija ludzi tak dalece, że wszelka w nich do czynienia chwalebnego żywość i ochota upada, jako się to najbardziej tymi czasy wydawa, a ty pewnie, nie mając tej w sobie rozrywki i rozgarnienia, w niewoli życia swojego jak w kajdanach zgnijesz, w melancholiji okołtunowaciejesz, oka od wstydu i alteracji nie podniesiesz, choćby ci do łóżka wlazł przez gębę adyjutant, i ten tylko weźmiesz próżnowania swojego pożytek, żeś się prędko i snadnie ożenił, mogąc tymczasem przez przyzwoitę pracę i aplikacyją perfekcyjonować w sobie poznanie złego i dobrego, a zatem obranie z tego dwojga jednego.
Na koniec sumaryjusz prawa rzymskiego następuje: In summa
porwanym nieuważnie stanie doskonałych naraz zabija ludzi tak dalece, że wszelka w nich do czynienia chwalebnego żywość i ochota upada, jako się to najbardziej tymi czasy wydawa, a ty pewnie, nie mając tej w sobie rozrywki i rozgarnienia, w niewoli życia swojego jak w kajdanach zgnijesz, w melancholiji okołtunowaciejesz, oka od wstydu i alteracyi nie podniesiesz, choćby ci do łóżka wlazł przez gębę adyjutant, i ten tylko weźmiesz próżnowania swojego pożytek, żeś się prędko i snadnie ożenił, mogąc tymczasem przez przyzwoitę pracę i aplikacyją perfekcyjonować w sobie poznanie złego i dobrego, a zatem obranie z tego dwojga jednego.
Na koniec summaryjusz prawa rzymskiego następuje: In summa
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 190
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wszelkich aflikcjach na wolę boską, gdy o wielkiej słabości syna swego miał przytoczony dyskurs, domyślił się, że już nie żyje, i zaraz poszedłszy do kościoła, padł krzyżem przed Najświętszym Sakramentem i tak blisko godziną śmierć tak godnego i jedynego syna swego opłakiwał. Potem dowiedziawszy się o przypadku tejże fatalnej śmierci, bez żadnej alteracji w zdarzonych okazjach wspominał syna swego.
Był to pan hojny, wielkiego serca, w wielu bataliach przy królu szwedzkim Karolu Dwunastym w chwalebnych dziełach doświadczonego. Pan trochę popędliwy, ale zaraz umiarkowany, wzrostu niewielkiego, ale wspaniały i miły; w kontestacjach przyjaźni, osobliwie częstując gości, był skłonny do płaczu. A tymczasem starostwo
wszelkich aflikcjach na wolę boską, gdy o wielkiej słabości syna swego miał przytoczony dyskurs, domyślił się, że już nie żyje, i zaraz poszedłszy do kościoła, padł krzyżem przed Najświętszym Sakramentem i tak blisko godziną śmierć tak godnego i jedynego syna swego opłakiwał. Potem dowiedziawszy się o przypadku tejże fatalnej śmierci, bez żadnej alteracji w zdarzonych okazjach wspominał syna swego.
Był to pan hojny, wielkiego serca, w wielu bataliach przy królu szwedzkim Karolu Dwunastym w chwalebnych dziełach doświadczonego. Pan trochę popędliwy, ale zaraz umiarkowany, wzrostu niewielkiego, ale wspaniały i miły; w kontestacjach przyjaźni, osobliwie częstując gości, był skłonny do płaczu. A tymczasem starostwo
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 42
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na sejmach, ale potem przez starość nie miał tak mocnego pojęcia. Przecież na oczywiste remonstracje sprawiedliwości dał się pociągnąć. Został sam jeden w uporze swoim zatwardziały Horain, podkomorzy wileński. Widzieć było, jak Horain, choć znał złą sprawę ekonomiczną,
sumienie go gryzło, jednak w złości i uporze trwał. Chorował z tej alteracji.
Na mnie zatem wszystko się zwaliło. On i Bystry, mój zawsze nieprzyjaciel, oskarżyli mię przed książęciem kanclerzem i przed Flemingiem podskarbim, że wszystkich komisarzów perswazją moją sfomentowałem. Tandem przyszli raz do mnie do stancji Bystry, Antoniewicz, patron trybunalski lit., i Kozłowski, patron koronny, z minami już upadłymi
na sejmach, ale potem przez starość nie miał tak mocnego pojęcia. Przecież na oczywiste remonstracje sprawiedliwości dał się pociągnąć. Został sam jeden w uporze swoim zatwardziały Horain, podkomorzy wileński. Widzieć było, jak Horain, choć znał złą sprawę ekonomiczną,
sumienie go gryzło, jednak w złości i uporze trwał. Chorował z tej alteracji.
Na mnie zatem wszystko się zwaliło. On i Bystry, mój zawsze nieprzyjaciel, oskarżyli mię przed książęciem kanclerzem i przed Flemingiem podskarbim, że wszystkich komisarzów perswazją moją sfomentowałem. Tandem przyszli raz do mnie do stancji Bystry, Antoniewicz, patron trybunalski lit., i Kozłowski, patron koronny, z minami już upadłymi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 370
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie przyjmował do funkcji poselskiej do powiatu kowieńskiego, jednak potem na obligacje hetmana deklarował wszystko uczynić. Z tym wszystkim turbował się, że wyżej wyrażonych od Francji, od księcia hetmana i od dworu nie rezolwował się mieć awantażów, tak dalece, że z tej podobno okazji i zgryzoty barzo się rozchorował. Jakoż musiał mieć wiele alteracji, kiedy brat jego Szymon Zabiełło, surogator ziemski kowieński, obersztelejtnant artylerii lit., ut supponitur ex condicto z marszałkiem kowieńskim, pisał do Massalskiego, hetmana polnego lit., że z obligacji księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego W. Ks. Lit., do funkcji poselskiej Massalskiego, podskarbiego nadwornego lit., dopuścić nie
nie przyjmował do funkcji poselskiej do powiatu kowieńskiego, jednak potem na obligacje hetmana deklarował wszystko uczynić. Z tym wszystkim turbował się, że wyżej wyrażonych od Francji, od księcia hetmana i od dworu nie rezolwował się mieć awantażów, tak dalece, że z tej podobno okazji i zgryzoty barzo się rozchorował. Jakoż musiał mieć wiele alteracji, kiedy brat jego Szymon Zabiełło, surogator ziemski kowieński, obersztelejtnant artylerii lit., ut supponitur ex condicto z marszałkiem kowieńskim, pisał do Massalskiego, hetmana polnego lit., że z obligacji księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego W. Ks. Lit., do funkcji poselskiej Massalskiego, podskarbiego nadwornego lit., dopuścić nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 690
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nabite były pistolety, mierzał z jednego pistoletu w samą głowę Bohuszowi, regentowi ziemskiemu wileńskiemu, na łóżku leżącemu i z Ciechanowieckim gadającemu. Wymierzywszy zatem dobrze o cztery kroki, pociągnął za cyngiel i strzelił, właśnie cudem miłosierdzia boskiego chybił, a Bohusz, gdy kula od muru odskoczyła i wpadła Bohuszowi w rękę, bez żadnej alteracji oddał kulę staroście opeskiemu, mówiąc, aby był ostrożniejszy.
Ciągnęła się nasza ta kombinacja bez żadnego skutku barzo długo, ledwo w kilka dni raz sesje bywały, i to krótkie, i nieskuteczne. Zdesperowaliśmy już o dojściu tej kombinacji, wszystka zatem myśl nasza była o poprawieniu się na następującym trybunale i aby tenże
nabite były pistolety, mierzał z jednego pistoletu w samą głowę Bohuszowi, regentowi ziemskiemu wileńskiemu, na łóżku leżącemu i z Ciechanowieckim gadającemu. Wymierzywszy zatem dobrze o cztery kroki, pociągnął za cyngiel i strzelił, właśnie cudem miłosierdzia boskiego chybił, a Bohusz, gdy kula od muru odskoczyła i wpadła Bohuszowi w rękę, bez żadnej alteracji oddał kulę staroście opeskiemu, mówiąc, aby był ostrożniejszy.
Ciągnęła się nasza ta kombinacja bez żadnego skutku barzo długo, ledwo w kilka dni raz sesje bywały, i to krótkie, i nieskuteczne. Zdesperowaliśmy już o dojściu tej kombinacji, wszystka zatem myśl nasza była o poprawieniu się na następującym trybunale i aby tenże
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 739
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, a nie przestrzegł, aby mamka w ten dzień dziecięcia nie karmiła. Zaczęło tedy mocne lekarstwo barzo i dziecinę laksować, od częstego laksowania dziecię barzo oprzało. Dał jakieś plastry ten doktor, które jeszcze barzej skóreczkę ciałka ośluziły.
Tandem jeszcze żona moja nie wydobrzała z choroby, a dziecię z wielkim bólem umarło. Z alteracji żona moja w recydywę wpadła, przecież ją doktor wołczyński, od świętej pani kanclerzyny, ratował. I tak z miłosierdzia boskiego przyszła do zdrowia, a potem doskonale ozdrowiawszy, dla sprawunku różnych rzeczy na nowe gospodarstwo do przyozdobienia domu pojechała do Gdańska.
To opisawszy, wracam do tego, co się z Abramowiczem i z Bohuszem
, a nie przestrzegł, aby mamka w ten dzień dziecięcia nie karmiła. Zaczęło tedy mocne lekarstwo barzo i dziecinę laksować, od częstego laksowania dziecię barzo oprzało. Dał jakieś plastry ten doktor, które jeszcze barzej skóreczkę ciałka ośluziły.
Tandem jeszcze żona moja nie wydobrzała z choroby, a dziecię z wielkim bólem umarło. Z alteracji żona moja w recydywę wpadła, przecież ją doktor wołczyński, od świętej pani kanclerzyny, ratował. I tak z miłosierdzia boskiego przyszła do zdrowia, a potem doskonale ozdrowiawszy, dla sprawunku różnych rzeczy na nowe gospodarstwo do przyozdobienia domu pojechała do Gdańska.
To opisawszy, wracam do tego, co się z Abramowiczem i z Bohuszem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 815
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mieć nie chciał. Po tych wymówkach, gdy chciał nade mną jakąś rozciągać powagę i zwierzchność, żwawośmy się po-
kłócili, przecież potem obadwa, nie przychodząc do ostatniej żwawości, powróciliśmy do dworu i zaraz spać poszliśmy.
Nazajutrz rano poszedłem do niego, mówiąc, że sam mi dał okazją do wczorajszej alteracji swojej, jednak że się to w domu moim stało, przepraszałem. I tak niby mitigatus odjechał ode mnie do Motykał do brata mego pułkownika i tam sobie od brata mego przepisał copiatim patent królewski na pułkownikostwo z kapitulacją ośmiu tysięcy zł pol. bratu memu dany. Z Motykał pojechał do Terespola do Fleminga, podskarbiego lit
mieć nie chciał. Po tych wymówkach, gdy chciał nade mną jakąś rozciągać powagę i zwierzchność, żwawośmy się po-
kłócili, przecież potem obadwa, nie przychodząc do ostatniej żwawości, powróciliśmy do dworu i zaraz spać poszliśmy.
Nazajutrz rano poszedłem do niego, mówiąc, że sam mi dał okazją do wczorajszej alteracji swojej, jednak że się to w domu moim stało, przepraszałem. I tak niby mitigatus odjechał ode mnie do Motykał do brata mego pułkownika i tam sobie od brata mego przepisał copiatim patent królewski na pułkownikostwo z kapitulacją ośmiu tysięcy zł pol. bratu memu dany. Z Motykał pojechał do Terespola do Fleminga, podskarbiego lit
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 835
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i araz też stąd przed najpierwszą Furią zajuszonego Pospólstwa: retirował się o dwie mili/ do pewnej Książęcia de Infantado Plesancji. Król I. M. po odebranej o tym co się stało wiadomości/ oprócz domowych Swoich nikomu z Obcych żadnej nie dawał Audiencji/ Królowa I. M. miała także stej okazji wielkiej podpadać alteracji/ tak ze jej krew puszczać musiano. Kardynał Alberoni jednak arcy dóbrego wtym wszytkim pokazywał się być umysłu; Lubo i ten postaremu/ żadnej u Króla I. M. niemiawszy Audiencji/ z Escurialu odjechał: Tym czasem stej okasiej poniesiona szkoda między pospólstwem/ co dziennie prawie pomnaża się i rośnie różnemi różnych eksaggeratiami
y áraz tesz ztąd przed náypierwszą Furią záiuszonego Pospolstwa: retirowáł śię o dwie mili/ do pewney Kśiązęćia de Infantado Plesántiey. Krol I. M. po odebráney o tym co śię stáło wiádomośći/ oprocż domowych Swoich nikomu z Obcych zadney nie dawał Audientiey/ Krolowa I. M. miáła tákze ztey okkázyey wielkiey podpadáć alteratiey/ ták ze iey krew puszczáć musiano. Kárdinał Alberoni iednák árcy dóbrego wtym wszytkim pokazywał śię być umysłu; Lubo y ten postáremu/ zadney u Krolá I. M. niemiawszy Audientiey/ z Escurialu odiecháł: Tym czásem ztey okkásiey poniesiona szkodá między pospolstwem/ co dziennie práwie pomnaża się y rosnie roznemi roznych exággerátiami
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 85
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
go upewnił, że jeżeliby niechciał dłuży czekać, że chciał Beraldę przyniewolic, aby na drugi dzień jemu miała być poślubioną, bez dalszy odwłoki. Salmina na zajutrz, we wszystkim uspokojonego baczyła Barona, niwczym jako przedtym być frasującego, a gdy mu takową oziembłość chciała zganić, on jej, jednak bez alteracji, odpowiedział, że go już więcej nieoszuka. Na co Salmina, rozgniewawszy się, wszelkim sposobem Barona chciała namówić, żeby jej wierzył, a że ona go nie oszukiwa; Jednak, gdy w tym pracuje, aby nowe wznieciła w nim suspicie, Grafowa, tak swymi zamysłami kierowała, że w krótce pozbyć swoją
go upewnił, że ieżeliby niechćiał dłuży czekáć, że chćiał Beráldę przyniewolic, áby ná drugi dźień iemu miáłá być poślubioną, bez dálszy odwłoki. Sálminá ná záiutrz, we wszystkim uspokoionego baczyłá Bároná, niwczym iáko przedtym być frásuiącego, á gdy mu tákową oźięmbłość chćiáłá zgánić, on iey, iednák bez álterátiey, odpowiedźiał, że go iusz więcey nieoszuka. Na co Sálminá, rozgniewawszy się, wszelkim sposobęm Barona chćiáłá námowić, żeby iey wierzył, á że oná go nie oszukiwa; Iednák, gdy w tym prácuie, áby nowe wzniećiłá w nim suspicie, Gráffowa, ták swymi zamysłámi kierowáłá, że w krotce pozbyć swoią
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 50
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
em okiem moim wzębozgrzytającej cerze, tak zapalczywie, tak ponuro, tak ostro, tak surowie, tak jadowicie, tak tęskliwie, i tak tyrańsko, iż im zaraz, tejże minuty, smrodliwa przypaść musiała dysenteria. T. to mniejsza, i tak dalece niebezpieczna, ponieważ nie krwawa, zabieżeć mogą Mędrcowie Filofaci tej alteracji serem pieczonym, jajcy twardemi, suchemi gruszkami, przy tatarczuchu dobrze wypieczonym. B. Przydałem mówię te słowa z nieodmienicieli jej Sentencji, i Konkluzji swojej wylecą z was pępy. T. Proszę niechciej mi Wmść mieć za źłe, ta odpowiddz i gorzba była pełna pychy, pełna nadętości wyniosłej, cierpliwości zażywać we
em okiem moim wzębozgrzytáiącey cerze, ták zapálczywie, ták ponuro, ták ostro, ták surowie, ták iádowićie, ták tęskliwie, y ták tyráńsko, iż im záraz, teyże minuty, smrodliwa przypáść muśiáłá dissenterya. T. to mnieysza, y ták dálece niebespieczna, poniewasz nie krwáwa, zábieżeć mogą Mędrcowie Philopháći tey álterátiey serem pieczonym, iáycy twárdemi, suchemi gruszkámi, przy tátárczuchu dobrze wypieczonym. B. Przydáłem mowię te słowá z nieodmienicieli iey Sententiey, y Concluzyey swoiey wylecą z was pępy. T. Proszę niechćiey mi Wmść mieć zá źłe, tá odpowiddz y gorzbá byłá pełna pychy, pełna nádętośći wyniosłey, ćierpliwośći zázywáć we
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 116
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695