ś żyw o swojej pamiętaj Śreniawie, Bowiem wspaniałe serce przestrone ma łoże, Że ogarnąć i Mzurę, i Śreniawę może. Czas jako woda płynie, z czasem rzeka bieży, Szczery przyjaciel rówien nieruszonej wieży. 444. DO POSŁÓW WOJEWÓDZTWA KRAKOWSKIEGO NA SEJM GRODZIEŃSKI
Rugujcie się, krakowscy posłowie, na mrozie, Tak jako w amazońskim Spartani obozie. Nowa, cny kawalerze, otwiera-ć się Malta, Że zażyję łaciny: hic Rodus, hic salta. Ani podstoli wyda kolegi i posła, Lecz jako Samson szczęką znalezioną z osła, Niech się Księstwo z Koroną trwalszą ligą złoży, Tysiąc jednym zamachem Litewek położy. Na cóżeście się teraz pożenili
ś żyw o swojej pamiętaj Śreniawie, Bowiem wspaniałe serce przestrone ma łoże, Że ogarnąć i Mzurę, i Śreniawę może. Czas jako woda płynie, z czasem rzeka bieży, Szczery przyjaciel rówien nieruszonej wieży. 444. DO POSŁÓW WOJEWÓDZTWA KRAKOWSKIEGO NA SEJM GRODZIEŃSKI
Rugujcie się, krakowscy posłowie, na mrozie, Tak jako w amazońskim Spartani obozie. Nowa, cny kawalerze, otwiera-ć się Malta, Że zażyję łaciny: hic Rhodus, hic salta. Ani podstoli wyda kolegi i posła, Lecz jako Samson szczęką znalezioną z osła, Niech się Księstwo z Koroną trwalszą ligą złoży, Tysiąc jednym zamachem Litewek położy. Na cóżeście się teraz pożenili
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 196
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Mci Panie Hrabio, zawołała. Jej Mość WMPana nie może rozsądzić, tylko w WMPanu utopiona. Lecz się mnie WMPan spytaj, rzetelnie powiem, ja i ta dziewczynka w Syberyj, my ---. Na to wszedł Stelej z Damą, prowadząc Ją za rękę, z której się składu twarzy przyjemność z radością uśmiechała. W Amazońskim była stroju i wszystkie skłądy Jej twarzy były wyrażeniem ludzkości i miłości. Ach Boże! Zawołał Hrabia, kogoż ja widzę? Podobnoż to Mościa Dobrodziejko? Czyli mię moje omylają oczy? Nazbyt to szczęścia na jeden dzień! Mościa Dobrodziejko, mówił do mnie Stelej, gdym jeszcze, z zdumienia w jednym stała
Mci Panie Hrabio, zawołała. Jey Mość WMPana nie może rozsądzić, tylko w WMPanu utopiona. Lecz się mnie WMPan spytay, rzetelnie powiem, ia i ta dziewczynka w Syberyi, my ---. Na to wszedł Steley z Damą, prowadząc Ją za rękę, z ktorey śię składu twarzy przyiemność z radością uśmiechała. W Amazonskim była stroiu i wszystkie skłądy Jey twarzy były wyrażeniem ludzkości i miłości. Ach Boże! Zawołał Hrabia, kogoż ia widzę? Podobnoż to Mośćia Dobrodzieyko? Czyli mię moie omylaią oczy? Nazbyt to szczęśćia na ieden dzień! Mośćia Dobrodzieyko, mowił do mnie Steley, gdym ieszcze, z zdumienia w iednym stała
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 144
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755