,
Że tę płeć (ktora, w dowcipne sposoby Bogata, sługi swoje w twarde proby Wprawia i nie Wprzód łaski swej pozwoli, Aż się z ich męki ucieszy dowoli), Nowymi kunszty na nasz stan armuję, I przeciw sobie w szranki sam wstępuję. Bowiem oddane tobie te rozmowy, Znaczą miecz w ręku amazonki nowej, Która krom tego ma te z nieba dary, Że słowem żywot, słowem daje mary, Twarzą zniewala, okiem serca pali: A jeszczeżby ją chcieć armować dalej? To rzeką drudzy. A ja, twej grzeczności Doznawszy, niemniej i znacznej ludzkości, Wbrew zazdrościwym ten ci miecz oddaję, Bo w tym
,
Że tę płeć (ktora, w dowcipne sposoby Bogata, sługi swoje w twarde proby Wprawia i nie wprzod łaski swej pozwoli, Aż się z ich męki ucieszy dowoli), Nowymi kunszty na nasz stan armuję, I przeciw sobie w szranki sam wstępuję. Bowiem oddane tobie te rozmowy, Znaczą miecz w ręku amazonki nowej, Ktora krom tego ma te z nieba dary, Że słowem żywot, słowem daje mary, Twarzą zniewala, okiem serca pali: A jeszczeżby ją chcieć armować dalej? To rzeką drudzy. A ja, twej grzeczności Doznawszy, niemniej i znacznej ludzkości, Wbrew zazdrościwym ten ci miecz oddaję, Bo w tym
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 271
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
mamy; Niż on nas waży; choć mu wygadzamy: A nie tylko w tym krzywdzi nas przedchardy, Zmydą się jeszcze większe nad to wzgardy. Brata mi; skąd się wieczną chlubi sławą; Zbił sękowatą zdradliwie buławą: Siostrę; gdy głupie dziewki, zdrajcom wierzą; Zwierzom przy morzu porzucił obierzą. Tyś z Amazonki pierwszej urodzony, I głodna była Matka twa obrony, Spytaszli; gdzie jest? on nie sercem człeczem. Zażarty; przebił na wylot ją mieczem. Nie była twoim bezpieczna zakładem; Kiedy się jako dzik zapienił jadem Lecz ani i ja chociem z nim w małżeństwie, Mogę prowadzić lata w bezpieczeństwie: Przysposobił ci więcej
mamy; Niż on nas waży; choć mu wygadzamy: A nie tylko w tym krzywdźi nas przedchárdy, Zmydą się ieszcze większe nád to wzgárdy. Brátá mi; zkąd się wieczną chlubi sławą; Zbił sękowátą zdrádliwie bułáwą: Siostrę; gdy głupie dźiewki, zdraycom wierzą; Zwierzom przy morzu porzućił obierzą. Tyś z Amázonki pierwszey urodzony, Y głodna byłá Mátká twa obrony, Spytászli; gdźie iest? on nie sercem człeczem. Záżárty; przebił ná wylot ią mieczem. Nie byłá twoim bespieczna zakłádem; Kiedy się iáko dźik zápienił iádem Lecz áni y iá choćiem z nim w małżeństwie, Mogę prowádźić látá w bespieczeństwie: Przysposobił ći więcey
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 48
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wróci) on naszej miłości? Mam. A nad Zoną poczciwą nie zażył srogości? I dzika Antiope złą rękę poznała, Lecz choćbyś (że ubłagasz męża) rozumiała: Któż tego nie ludzkiego chłopa serce skłoni, Który i od imienia płci niewieści stroni? Swe bezżęństwu poświęcił łata nie łaskawy, Zony nie chce potomek Amazonki prawy. F. Za nim po śnieżnych górach łowem się bawiącym. Rączym przez twarde skały pędem biegającym Pójdę: przez głuche lasy, przez wysokie góry, Nie sprzeczy mi, świebodne przypuści amory, Dla nieczystej miłości, czystości uroni. Mam. Przestanie cię nie kochać dla której snadź stroni Od białęj płci? F.
wroći) on nászey miłośći? Mam. A nád Zoną poczćiwą nie záżył srogośći? I dźika Antiope złą rękę poznáłá, Lecż choćbyś (że ubłagasz mężá) rozumiáłá: Ktosz tego nie ludzkiego chłopa serce skłońi, Ktory y od imięnia płći niewieśći strońi? Swe bezżęństwu poświęćił łátá nie łáskáwy, Zony nie chce potomek Amázonki práwy. Ph. Zá nim po snieżnych gorách łowęm się bawiącym. Rączym przez twárde skáły pędęm biegáiącym Poydę: przez głuche lásy, przez wysokie gory, Nie sprzeczy mi, swiebodne przypuśći ámory, Dla nieczystey miłośći, czystośći uroni. Mam. Przestánie ćię nie kocháć dla ktorey snádź strońi Od białęy płci? Ph.
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 131
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
nawy pójdą pomiędzy Syrtami Bezpiecznie nie pewnymi, wprzód Hiszpańskie wody Dzień wydadzą wschodzący dla świata wygody, Wprżód się wilcy z dzikiemi pogodzą kozami. Niźli ja do przyjaźni przyjdę z niewiastami. Mam. Często nieunoszona miłość wiarżmo wchodzi. Po gniewie. Macierzyńskieć to Państwo wywodzi. Ony srogie, przyjmują Wenery Ukłony, Świadkiemeś z Amazonki matki urodzony. Hip. Tę jednę z miłej matki pociechę odnoszę, Ze wrownej nienawiści wsze niewiasty noszę Mam. Jak twarda skała, zewsząd nieruszony stoi Od wody, a szturmów się odległych nie boi. Chociaż biją. tak gardzi słowami mojemi, Lecz Faedra spieszno idzie nogami rączemi. Gdzież ją wiedzie fortuna? kędy
nawy poydą pomiędzy Syrtámi Beśpiecznie nie pewnymi, wprzod Hiszpáńskie wody Dźięń wydadzą wschodzący dla swiátá wygody, Wprżod się wilcy z dźikięmi pogodzą kozámi. Niźli ia do przyiáźni przyydę z niewiástámi. Mam. Cżęsto nieunoszona miłość wiárżmo wchodźi. Po gniewie. Máćierzynskieć to Páństwo wywodźi. Ony srogie, przyymuią Wenery Vkłony, Swiádkięmeś z Amázonki mátki urodzony. Hip. Tę iednę z miłey mátki pociechę odnoszę, Ze wrowney nienáwiśći wsze niewiásty noszę Mam. Ják twárda skáłá, zewsząd nieruszony stoi Od wody, á szturmow się odległych nie boi. Choćiasz biią. ták gárdźi słowámi moięmi, Lecż Phaedrá spieszno idźie nogámi rączęmi. Gdźież ią wiedźie fortuná? kędy
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 147
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696