na fundamencie godnych zasług/ gorącymi instancjami/ usilnym staraniem/ walnymi promocjami stopniów sobie do fortuny nie ułożył. Ale jako novitas każda podejrzana/ a częstokroć uraża/ tak obawiam się mało przyjaznej od kogo cenzury/ bo non ambire, o co zacni ludzie zawsze się pokornie i długo uniżali/ zda się być osobliwa nowej jakiś ambicji przyzwoitość. Ktokolwiek jednak baczym rozsądkiem w przyczyny moje wejrzy/ moją też niefarbowną ullofuco indolem rozumie/ wątpić nie mogę/ nieskwapliwości mojej zostanie benignior interpres. Pasowało się nie dawno rok blisko cały/ życie moje z-śmiercią samą/ evasi, ale przecię dla podźwignienia osłabionych sił ultra Hercinios saltus za Maenem i Rhenem zdrowia
na fundámenćie godnych zasług/ gorącymi instancyámi/ usilnym stárániem/ walnymi promocyámi stopniow sobie do fortuny nie ułożył. Ale iako novitas káżda podeyrzáná/ á częstokroć uraża/ ták obawiam się mało przyiazney od kogo censury/ bo non ambire, o co zacni ludźie záwsze się pokornie i długo uniżali/ zda się być osobliwa nowey iakiś ámbicyey przyzwoitość. Ktokolwiek iednak baczym rozsądkiem w przyczyny moie weyrzy/ moią też niefárbowną ullofuco indolem rozumie/ wątpić nie mogę/ nieskwápliwośći moiey zostánie benignior interpres. Pasowáło się nie dawno rok blisko cały/ żyćie moie z-śmierćią samą/ evasi, ále przećię dla podźwignienia osłabionych sił ultra Hercinios saltus zá Maenem i Rhenem zdrowia
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 19
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
walczenia przyczyny był sejm z tych który aby jeden zerwany.
Wstyd, hańba, sromota i okropno myśleć, jako od początku rwania sejmów i zawsze tych Kmitów, Gamratów, Zborowskich, Zebrzydowskich, Prażmowskich etc. etc. i inszych prywatnych między sobą oczywiste i każdemu wiadome utarczki o potencyj a, honory i starostwa wojny, ambicji i zazdrości, zawziętości i zemsty pasyje tak nieukojone i zapamiętałe były, że chociaż widzieli, iż dla nich Ojczyzna w słabości, w anarchii i w ostatnim zostawała nierządzie, że Rzplta dla ich prywat bez sejmów ginęła, chociaż wiedzieli, że to wszystkim było jawno i wiadomo, iż nie kto inszy, lecz oni rwali
walczenia przyczyny był sejm z tych który aby jeden zerwany.
Wstyd, hańba, sromota i okropno myśleć, jako od początku rwania sejmów i zawsze tych Kmitów, Gamratów, Zborowskich, Zebrzydowskich, Prażmowskich etc. etc. i inszych prywatnych między sobą oczywiste i każdemu wiadome utarczki o potencyj ą, honory i starostwa wojny, ambicyi i zazdrości, zawziętości i zemsty passyje tak nieukojone i zapamiętałe były, że chociaż widzieli, iż dla nich Ojczyzna w słabości, w anarchii i w ostatnim zostawała nierządzie, że Rzplta dla ich prywat bez sejmów ginęła, chociaż wiedzieli, że to wszystkim było jawno i wiadomo, iż nie kto inszy, lecz oni rwali
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 255
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
omąmić się dali, aby dali sentencje swoje przeciw mnie, że nie miano zemną ostro postąpić, na postrach to tylko mnie być miało.
Cieszą się Wolnością naszą, i zaszczycają Postronni, a czemuż w Domu damy ją sobie perperam jeszcze przez Białągłowę wydzierać, damy przewodzić i ten tak kosztowny wolnej Elekcji Klejnot, dla ambicji Królowej Jej Mości, aby tu Krew jej Panowała, i takiemisz artibus trzymała Rzeczposp: jako są teraz, tłumić Czy nie piękną drogą dokazać tego usiłuje to jest przez ruiny, wygnania, prześladowania Civium, ledwie nie orzez neces. Takowe to omina, takowe auspicia, i takowe nam łaskawości, które intrudować chcą Nowego
omąmić się dáli, áby dáli sentencye swoie przećiw mnie, że nie miano zemną ostro postąpić, ná postrách to tylko mnie bydź miáło.
Cieszą się Wolnośćią nászą, y zászczycáią Postronni, á czemuż w Domu damy ią sobie perperam ieszcze przez Białągłowę wydźieráć, damy przewodźić y ten ták kosztowny wolney Elekcyey Kleynot, dla ambitiey Krolowey Iey Mośći, áby tu Krew iey Pánowáłá, y tákiemisz artibus trzymáłá Rzeczposp: iáko są teraz, tłumić Czy nie piękną drogą dokázáć tego vśiłuie to iest przez ruiny, wygnánia, prześládowánia Civium, ledwie nie orzez neces. Tákowe to omina, tákowe auspicia, y tákowe nam łáskáwośći, które intrudowáć chcą Nowego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 155
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
biskupów wolne w urazach Rzpltej głosy, nie tylko ustały onych zacnych senatorów, miłośników ojczyzny, poczuwania się w rzeczach zachodzących swobody szlacheckiej i dobrego ojczyzny, ale do tego przychodzi, że publice w senacie przeciwko jasnym, niewątpliwym do tak nieszczęsnego czasu prawom deklaracje i na przeszłym sejmie słyszeli inszy i na tym słyszelichmy sami dla ambicji, dla marnych prywat swoich. Upominamy się o pacia; miasto spólnego z nami poparcia ali oniż sami wymówki i ochrony wynajdują, że i Jagiełło i Kazimierz nie zaraz wszystkiemu dosyć uczynili, jakoby osób tych panów i pożytków z niemi, które za sobą pociągały, jednakowe okoliczności z teraźniejszemi czasy były, jakoby co w
biskupów wolne w urazach Rzpltej głosy, nie tylko ustały onych zacnych senatorów, miłośników ojczyzny, poczuwania się w rzeczach zachodzących swobody ślacheckiej i dobrego ojczyzny, ale do tego przychodzi, że publice w senacie przeciwko jasnym, niewątpliwym do tak niesczęsnego czasu prawom deklaracye i na przeszłym sejmie słyszeli inszy i na tym słyszelichmy sami dla ambicyi, dla marnych prywat swoich. Upominamy się o pacia; miasto spólnego z nami poparcia ali oniż sami wymówki i ochrony wynajdują, że i Jagiełło i Kazimierz nie zaraz wszystkiemu dosyć uczynili, jakoby osób tych panów i pożytków z niemi, które za sobą pociągały, jednakowe okoliczności z teraźniejszemi czasy były, jakoby co w
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 258
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
którego brata kazał Sapieha hetman niedawno rozstrzelać, wpadł, najprzód koniuszego w gębę uderzył, a drudzy, wywlekłszy go na ulicę, rozsiekali, gdzie i kilku przyjaciół Sapieżyńskich takaż śmierć potkała. A tak Sapieha koniuszy, pan (młody, hoży i wszystkimi talentami ozdobiony, mając już zaręczoną bliską krewną cesarską, został ofiarą ambicji stryja swego podskarbiego.
Nastąpiło potem postanowienie olkinickie, w którym Litwa, wyliczywszy swoje krzywdy, Sapiehów za nieprzyjaciół ojczyzny deklarowała, dobra ich do konfiskacji i honory do wakancji podała, ale że na to sejmu potrzeba było, dlatego się jeszcze egzekucja odwlekła. Dobra jednak Sapieżyńskie wielką ruinę poniosły, a sami Sapiehowie za granicę do
którego brata kazał Sapieha hetman niedawno rozstrzelać, wpadł, najprzód koniuszego w gębę uderzył, a drudzy, wywlekłszy go na ulicę, rozsiekali, gdzie i kilku przyjaciół Sapieżyńskich takaż śmierć potkała. A tak Sapieha koniuszy, pan (młody, hoży i wszystkimi talentami ozdobiony, mając już zaręczoną bliską krewną cesarską, został ofiarą ambicji stryja swego podskarbiego.
Nastąpiło potem postanowienie olkinickie, w którym Litwa, wyliczywszy swoje krzywdy, Sapiehów za nieprzyjaciół ojczyzny deklarowała, dobra ich do konfiskacji i honory do wakancji podała, ale że na to sejmu potrzeba było, dlatego się jeszcze egzekucja odwlekła. Dobra jednak Sapieżyńskie wielką ruinę poniosły, a sami Sapiehowie za granicę do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 64
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
em w Wołczynie. Przyjechał tam i Zabiełło, marszałek kowieński, któremu książę podkanclerzy proponował, ażeby za kolegę księciu Januszowi brata mego, pułkownika teraźniejszego, wypromowował. Zabiełło nie był temu przeciwny, ale widząc, że książę podkanclerzy brata mego, w służbie wojskowej będącego, eksponując na sprzeciwianie się księciu hetmanowi, sakryfikuje go swojej ambicji, perswadował temuż księciu podkanclerzemu, ażeby satius mnie posłał do Kowna, ale książę podkanclerzy, żywość brata mego więcej niż moją powolność estymując, przy tym pokazując, że ma w wojsku tak sobie obligowanych, że się rezolwują hetmanowi narazić, uparł się, ażeby brat mój jechał do Kowna. Brat mój sam sobie nie
em w Wołczynie. Przyjechał tam i Zabiełło, marszałek kowieński, któremu książę podkanclerzy proponował, ażeby za kolegę księciu Januszowi brata mego, pułkownika teraźniejszego, wypromowował. Zabiełło nie był temu przeciwny, ale widząc, że książę podkanclerzy brata mego, w służbie wojskowej będącego, eksponując na sprzeciwianie się księciu hetmanowi, sakryfikuje go swojej ambicji, perswadował temuż księciu podkanclerzemu, ażeby satius mnie posłał do Kowna, ale książę podkanclerzy, żywość brata mego więcej niż moją powolność estymując, przy tym pokazując, że ma w wojsku tak sobie obligowanych, że się rezolwują hetmanowi narazić, uparł się, ażeby brat mój jechał do Kowna. Brat mój sam sobie nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 298
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. O toć „opes sed nulli defractae, sed non alieno sanguine cruentatae” bogactwa, ale nikomu nie zabrane, ale niczyją krwią nie zbroczone, a któż ją rozmnożył? Roztropność, sprawiedliwość, pomiarkowana we wszystkim wstrzemięźliwość (a choćbym nie chciał póki-
ry chrześcijańskiej w panie wspomnieć, to muszę) i owa bez ambicji honorów, pilna w chwale boskiej, w jałmużnach, w ekonomice i pobożnym wychowaniu dzieci zabawka.
„Ecce sit benedicetur homo qui timet Dominum (Psalm 127)” Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana (Księga Psalmów, 127, 1), oto ten pan, którego usta często słowa Salomona powtarzały: „vanitas
. O toć „opes sed nulli defractae, sed non alieno sanguine cruentatae” bogactwa, ale nikomu nie zabrane, ale niczyją krwią nie zbroczone, a któż ją rozmnożył? Roztropność, sprawiedliwość, pomiarkowana we wszystkim wstrzemięźliwość (a choćbym nie chciał poko-
ry chrześcijańskiej w panie wspomnieć, to muszę) i owa bez ambicji honorów, pilna w chwale boskiej, w jałmużnach, w ekonomice i pobożnym wychowaniu dzieci zabawka.
„Ecce sit benedicetur homo qui timet Dominum (Psalm 127)” Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana (Księga Psalmów, 127, 1), oto ten pan, którego usta często słowa Salomona powtarzały: „vanitas
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 492
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że biskup wileński, już barzo stary, nie może swojej powinności zadosyć czynić, chce mieć koadiutora, a innego gwałtem dawać
mu nie można, jak tylko tego, którego on sobie życzy. Odpowiedziałem mu, że biskup wileński chce mieć koadiutorem swoim nieprzyjaznego dworowi a przyjaciela asekurowanego książętom Czartoryskim, człeka młodego, pełnego ambicji. Mają książęta Czartoryscy w ręku swoich i przyjaciół swoich pieczęcie dwie litewskie, podskarbstwo koronne i litewskie, buławę polną litewską, laskę nadworną litewską, a jeżeli do tego wezmą biskupstwo wileńskie, do którego diecezji cała Litwa oprócz cząstki Żmujdzi należy, aby minister uważać raczył, jak będą mocni przeciwko dworowi, a wszystkim w Litwie
, że biskup wileński, już barzo stary, nie może swojej powinności zadosyć czynić, chce mieć koadiutora, a innego gwałtem dawać
mu nie można, jak tylko tego, którego on sobie życzy. Odpowiedziałem mu, że biskup wileński chce mieć koadiutorem swoim nieprzyjaznego dworowi a przyjaciela asekurowanego książętom Czartoryskim, człeka młodego, pełnego ambicji. Mają książęta Czartoryscy w ręku swoich i przyjaciół swoich pieczęcie dwie litewskie, podskarbstwo koronne i litewskie, buławę polną litewską, laskę nadworną litewską, a jeżeli do tego wezmą biskupstwo wileńskie, do którego diecezji cała Litwa oprócz cząstki Żmujdzi należy, aby minister uważać raczył, jak będą mocni przeciwko dworowi, a wszystkim w Litwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 530
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
grzeszenia bezkarnie.
Impugnatzwalcza IMPan surogator orszański moje dowody, a impugnandozwalczając one i wielką JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. świętobliwość i sprawiedliwość wielbiąc, nie chce tego wyraźnie wyrzec, iż się JOKsiążę IMci kanclerz do tego nie zna, że nasz honor atakował. Wierzam, że trudne jest podług niezmiernej ambicji dla księcia IMci kanclerza dilemmadylemat, bo powiedzieć, że się nie zna do tego, że nasz honor atakował, więc w szpetnym nieprawdy tak wielkiemu ministrowi przed tak wielą w Litwie i w Koronie ludźmi, przed którymi nasz honor atakował, trzeba zostać charakterze, a zaś przyznać się, że atakował, więc trzeba wielkim
grzeszenia bezkarnie.
Impugnatzwalcza JMPan surogator orszański moje dowody, a impugnandozwalczając one i wielką JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. świętobliwość i sprawiedliwość wielbiąc, nie chce tego wyraźnie wyrzec, iż się JOKsiążę JMci kanclerz do tego nie zna, że nasz honor atakował. Wierzam, że trudne jest podług niezmiernej ambicji dla księcia JMci kanclerza dilemmadylemat, bo powiedzieć, że się nie zna do tego, że nasz honor atakował, więc w szpetnym nieprawdy tak wielkiemu ministrowi przed tak wielą w Litwie i w Koronie ludźmi, przed którymi nasz honor atakował, trzeba zostać charakterze, a zaś przyznać się, że atakował, więc trzeba wielkim
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 585
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pruskimi, wielkimi i nad wszystkie potencje egzercytowańszymi, wojskami swymi sekundował.
Co gdy Francja i Austria postrzegła, że Anglia, tak bogata i mocna na morzu, wzięła ligę z królem pruskim, tak walecznym i mocnym w lądowe wojsko, uważyli, że ta liga nie dla jednej amerykańskiej prowincji Kanady, ale coś większego według ambicji angielskiej i króla pruskiego i ambicji, i chciwości zamykała w sobie. Austrią bolał zawsze odjęty przez króla pruskiego Śląsk, tak bogaty i ludny kraj. Francja zawsze nieprzyjazna Anglii i tak wiele od niej dawnych ucierpiawszy wieków, zmocnienia jej przez wojska pruskie lękała się. Wpadła zatem i Austrii, i Francji ta opinia, że
pruskimi, wielkimi i nad wszystkie potencje egzercytowańszymi, wojskami swymi sekundował.
Co gdy Francja i Austria postrzegła, że Anglia, tak bogata i mocna na morzu, wzięła ligę z królem pruskim, tak walecznym i mocnym w lądowe wojsko, uważyli, że ta liga nie dla jednej amerykańskiej prowincji Kanady, ale coś większego według ambicji angielskiej i króla pruskiego i ambicji, i chciwości zamykała w sobie. Austrią bolał zawsze odjęty przez króla pruskiego Szląsk, tak bogaty i ludny kraj. Francja zawsze nieprzyjazna Anglii i tak wiele od niej dawnych ucierpiawszy wieków, zmocnienia jej przez wojska pruskie lękała się. Wpadła zatem i Austrii, i Francji ta opinia, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 716
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986