; ksiądz zaś: „Czyś pijanem?” Więc ten: „Wżdyć za rok będzie baranek baranem; Takeście mi kazali w tamtym mówić poście. Kiedy w dobrym chowaniu, i prędzej uroście.” 140. KAZANIE WIELKOPIĄTKOWE
Pił pleban w Wielki Czwartek z wikarym do świtu. Więc gdy wedle starego na ambonę kwitu Iść przyszło, rzecze pleban: „Mój księże wikary,
Żal mi Pana Jezusa bez końca, bez miary, Że słowa rzec nie mogą; proszą, miły panie, Chciejcież za mnie tak smutne powiedzieć kazanie.” Ten też, gdy głową strudzi gorzałczanym dymem: „I mnieć go żal, i mnieć
; ksiądz zaś: „Czyś pijanem?” Więc ten: „Wżdyć za rok będzie baranek baranem; Takeście mi kazali w tamtym mówić poście. Kiedy w dobrym chowaniu, i prędzej uroście.” 140. KAZANIE WIELKOPIĄTKOWE
Pił pleban w Wielki Czwartek z wikarym do świtu. Więc gdy wedle starego na ambonę kwitu Iść przyszło, rzecze pleban: „Mój księże wikary,
Żal mi Pana Jezusa bez końca, bez miary, Że słowa rzec nie mogą; proszą, miły panie, Chciejcież za mnie tak smutne powiedzieć kazanie.” Ten też, gdy głową strudzi gorzałczanym dymem: „I mnieć go żal, i mnieć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 261
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
łagodnym i płatnym czeladki dysponowaniu, w sprawiedliwym i miłosiernym jako bliźnich swoich poddaństwa dozorze i władnieniu, zgoła w ustawicznej na Boga i duszę refleksji. Pan i senator przez twoję konniwencyją publicznej krzywdzie, pospolitej zgubie, machijawelstwu, ojczystej zdradzie, niesłusznemu krwi szafunkowi, opresji i inszym narowom swoim pobłażać będzie i po ciebie samego na ambonę posiągnie, któremu po apostolsku: non licet, szczyrze, rzetelnie i śmiało prawdę, niecnoty, surowość sądu Boskiego i kary za nimi następującej przełożyć i wymówić powinieneś. Niechaj wie, że jako mu P. Bóg wiele dał i powierzył, tak z wielu odpowiadać i sprawować się będzie. Niechaj się straszliwie lęka i
łagodnym i płatnym czeladki dysponowaniu, w sprawiedliwym i miłosiernym jako bliźnich swoich poddaństwa dozorze i władnieniu, zgoła w ustawicznej na Boga i duszę refleksyi. Pan i senator przez twoję konniwencyją publicznej krzywdzie, pospolitej zgubie, machijawelstwu, ojczystej zdradzie, niesłusznemu krwi szafunkowi, opresyi i inszym narowom swoim pobłażać będzie i po ciebie samego na ambonę posiągnie, któremu po apostolsku: non licet, szczyrze, rzetelnie i śmiało prawdę, niecnoty, surowość sądu Boskiego i kary za nimi następującej przełożyć i wymówić powinieneś. Niechaj wie, że jako mu P. Bóg wiele dał i powierzył, tak z wielu odpowiadać i sprawować się będzie. Niechaj się straszliwie lęka i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, ROKU 1641. LIST MATYJASZA DOLIWSKIEGO KANTORA KALWIŃSKIEGO DO SUPRA PENDENTA SŁUCKIEGO O TUMULCIE SASKIM WE ZBORZE 16 JUNII PODCZAS RANNEGO NIEDZIELNEGO NABOŻEŃSTWA
Nowina, która w saskim zborze się zjawiła, Wilno wszytko niemałym śmiechem napełniła, I naszych ciężkich bólów nieco ulżyć może, Przeto twej wielłebności krótko ją przełoże. Wskoczył nowy minister na saską ambonę, Mając sobie przychylną senijorów stronę. Kruzy stary jako wół spojrzy na rzeźnika, A potem się ośmieli i tak go okrzyka: - ,,Zsiadaj z cudzej co prędzej złodzieju kobyły, Jeżeli-ć świat nie omierzł i żywot ten miły. Mnie tu sam Bóg wszechmocny ręką swą osadził, A ciebie Matys prosty z
, ROKU 1641. LIST MATYJASZA DOLIWSKIEGO KANTORA KALWIŃSKIEGO DO SUPRA PENDENTA SŁUCKIEGO O TUMULCIE SASKIM WE ZBORZE 16 JUNII PODCZAS RANNEGO NIEDZIELNEGO NABOŻEŃSTWA
Nowina, która w saskim zborze się zjawiła, Wilno wszytko niemałym śmiechem napełniła, I naszych ciężkich bólów nieco ulżyć może, Przeto twej wielłebności krótko ją przełoże. Wskoczył nowy minister na saską ambonę, Mając sobie przychylną senijorów stronę. Kruzy stary jako wół spojrzy na rzeźnika, A potem się ośmieli i tak go okrzyka: - ,,Zsiadaj z cudzej co prędzej złodzieju kobyły, Jeżeli-ć świat nie omierzł i żywot ten miły. Mnie tu sam Bóg wszechmocny ręką swą osadził, A ciebie Matys prosty z
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 310
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Gdybyście się do cechu jednego spisali,
Przodek byście przed nimi pewnie otrzymali. Bo oni tylko ciału rany zadawaja, Ale wasze oręże dusze zabijają. DO SASÓW
Wjachał jako wesz młody na czoło staremu, Gdy był odjął katedrę nowy gość Kruzemu. Ale go on jak gnidę prędko stąd wysadził, I sporszym zwierzem znowu ambonę osadził. Mniej by was snadź ta gniada sasowie kąsała, Aniżli ta bestyja otyła, niemała. PERTURBACJA STAREGO PORZĄDKU SASKIEGO
Rozgniewała się Hansowa, Ale barziej Dawidowa, Gdy od Kruza usłyszały, Iż w zborze rządzić nie miały. - "Tak - prawi - przedtem bywało I zawsze się zachowało, Że mężowie ministrami, A
Gdybyście się do cechu jednego spisali,
Przodek byście przed nimi pewnie otrzymali. Bo oni tylko ciału rany zadawaja, Ale wasze oręże dusze zabijają. DO SASÓW
Wjachał jako wesz młody na czoło staremu, Gdy był odjął katedrę nowy gość Kruzemu. Ale go on jak gnidę prędko stąd wysadził, I sporszym zwierzem znowu ambonę osadził. Mniej by was snadź ta gniada sasowie kąsała, Aniżli ta bestyja otyła, niemała. PERTURBACYJA STAREGO PORZĄDKU SASKIEGO
Rozgniewała się Hansowa, Ale barziej Dawidowa, Gdy od Kruza usłyszały, Iż w zborze rządzić nie miały. - "Tak - prawi - przedtem bywało I zawsze się zachowało, Że mężowie ministrami, A
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 314
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
pachy, niech się nie zatacza. 24 (N). KAZNODZIEJA MŁODY
Popisując z rozumem jeden książek młody, Chciał powiedzieć kazanie niezwyczajnej mody Z listu Pawła świętego, gdzie Koloseńczyki Uczy wiary i wspomni swoje zwolenniki. Na co skoro subtelne koncepty wysilił, Nauczył się na pamięć, żeby nie omylił. Toż wszedszy na ambonę, rzetelnie wymawia Słowa Pawłowe: „Łukasz was lekarz pozdrawia.” Więcej nic, bo zapomniał początku przemowy; Zmieszał się i kazanie wypadło mu z głowy. Milczy spuściwszy oczy, już kwadrans wyciecze, Nie mogą się doczekać ludzie, aż co rzecze. Aż wójt, człowiek brodaty, stateczny i stary: „Więc
pachy, niech się nie zatacza. 24 (N). KAZNODZIEJA MŁODY
Popisując z rozumem jeden książek młody, Chciał powiedzieć kazanie niezwyczajnej mody Z listu Pawła świętego, gdzie Koloseńczyki Uczy wiary i wspomni swoje zwolenniki. Na co skoro subtelne koncepty wysilił, Nauczył się na pamięć, żeby nie omylił. Toż wszedszy na ambonę, rzetelnie wymawia Słowa Pawłowe: „Łukasz was lekarz pozdrawia.” Więcej nic, bo zapomniał początku przemowy; Zmieszał się i kazanie wypadło mu z głowy. Milczy spuściwszy oczy, już kwadrans wyciecze, Nie mogą się doczekać ludzie, aż co rzecze. Aż wójt, człowiek brodaty, stateczny i stary: „Więc
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 534
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ze świeżej miała śmiertelności. Były i inne, a znać kochające Barzo Fruzynę, bo nieustające Często łzy z oczu znowu im padały, Chociaż je chustką często ocierały. Takowym trybem do kościoła weśli Wszyscy i ciało z wielką czcią przynieśli. Które jak skoro na miejscu stawili, A między sobą cicho uczynili, Wszedł na ambonę predykant uczony I wszystkie okiem ogarnąwszy strony Począł rzecz prawić o wielkiej radości, O chwale niebios i o szczęśliwości Mieszkańców świętych, których przez krew swoję Bóg zaprowadził w niebieskie pokoje. Za czy niby namniej wątpić nie potrzeba, Aby Fruzyna nie poszła do nieba. Cierpiał Bóg za nas, a krew darmo jego Nie wyszła,
ze świeżej miała śmiertelności. Były i inne, a znać kochające Barzo Fruzynę, bo nieustające Często łzy z oczu znowu im padały, Chociaż je chustką często ocierały. Takowym trybem do kościoła weśli Wszyscy i ciało z wielką czcią przynieśli. Które jak skoro na miejscu stawili, A między sobą cicho uczynili, Wszedł na ambonę predykant uczony I wszystkie okiem ogarnąwszy strony Począł rzecz prawić o wielkiej radości, O chwale niebios i o szczęśliwości Mieszkańców świętych, których przez krew swoję Bóg zaprowadził w niebieskie pokoje. Za czy niby namniej wątpić nie potrzeba, Aby Fruzyna nie poszła do nieba. Cierpiał Bóg za nas, a krew darmo jego Nie wyszła,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 170
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szerokie na trzy. Samych tu Kamienic rachują 87. tysięcy, Kościołów 86 Bram 6. Część Miasta zalega wielką od Zachodu Pałac West-Minster, albo Vest-Monasterium aliàs Zachodni Klasztor, olim Opactwo Katolickie teraz Pałac Królów i miejsce Parlamentu, gdzie też jest Kościół bardzo wspaniały i wielki, teraz od Kalwinów ze wszystkich ozdób wyzuty, zostawiwszy Ambonę dla Predykantów. Był to olim za Pogaństwa Kościół Apollina Bożka. W nim przy Grobie Z. Edwarda Króla tamecznego w Chórze stoi krzesło, na którym Królów koronują Angielskich; w tym krześle powiadają kawałek jest osadzony kamienia owego, na którym Jakub Patriarcha, idąc do Mezopotamii widział we śnie drabinę do Nieba, PANA BOGA i
szerokie ná trzy. Sámych tu Kámienic ráchuią 87. tysięcy, Kościołow 86 Bram 6. Część Miasta zálega wielką od Záchodu Páłac West-Minster, albo Vest-Monasterium aliàs Záchodni Klasztor, olim Opactwo Katolickie teráz Pałac Krolow y mieysce Parlámentu, gdźie też iest Kościoł bardzo wspaniały y wielki, teraz od Kalwinow ze wszystkich ozdob wyzuty, zostáwiwszy Ambonę dla Predykantow. Był to olim zá Pogaństwá Kościoł Apolliná Bożka. W nim przy Grobie S. Edwárda Krola tamecznego w Chorze stoi krzesło, ná ktorym Krolow koronuią Angielskich; w tym krześle powiadaią kawáłek iest osadzony kámienia owego, ná ktorym Iakub Patryarcha, idąc do Mezopotamii widźiał we śnie drábinę do Nieba, PANA BOGA y
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 275
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
przyjachał do kościoła. Mszą śpiewał im. ks. sekretarz, kazał im. ks. Gołębiowski, przed którym immediate z Warszawy tu stanął. Obiad jedli królestwo ichm. w Jaryczewie.
Po obiedzie byli na nieszporze, który z prałatami król im. śpiewał. Po którym franciszkana namówili prałaci, aby kazał. Wszedł na ambonę przeżegnawszy się: „wszedłem tu z naprawy prałatów, za czym jeżeli w czym podrwię nie przygotowany, nie miejcie mi za złe“; I jakoż drwił całe kazanie wywodząc Spiritum mundi. Jako z śmiechem zaczął i tak skończył. Po tym nabożeństwie na noc do Kukizowa królestwo ichm. przyjachali. Die 31 ejusdem
przyjachał do kościoła. Mszą śpiewał jm. ks. sekretarz, kazał jm. ks. Gołębiowski, przed którym immediate z Warszawy tu stanął. Obiad jedli królestwo ichm. w Jaryczewie.
Po obiedzie byli na nieszporze, który z prałatami król jm. śpiewał. Po którym franciszkana namówili prałaci, aby kazał. Wszedł na ambonę przeżegnawszy się: „wszedłem tu z naprawy prałatów, za czym jeżeli w czym podrwię nie przygotowany, nie miejcie mi za złe“; I jakoż drwił całe kazanie wywodząc Spiritum mundi. Jako z śmiechem zaczął i tak skończył. Po tym nabożeństwie na noc do Kukizowa królestwo ichm. przyjachali. Die 31 eiusdem
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 134
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
o których to piszą, Że długo odymają nad jedną się myszą. Pełna tytułów karta wierzchu się nie tyka, Uczyć i obiecując cieszyć czytelnika; Czytam, uciechy abo szukając nauki. Dalej, plunąwszy cisnę, że to poszło w druki: Odmie, jako bru kopa, że tylko nie puknie. Ręce prałat, osiadszy ambonę, wysmuknie: Chryzostom, nim przemówi, rzekłbyś, złotousty; Pocznie co, aż z stodoły sowa szczytem pustej. Wyleciał, jako Rusin mówi, wrrabec z chaty, Skazau, jak pup u córkwi: niczoho słuchaty. 214. KWAPIĄC SUKA ŚLEPO RODZI SZCZENIĘTA
Ślepo suka szczenięta, bo ją w brzuchu drapią
o których to piszą, Że długo odymają nad jedną się myszą. Pełna tytułów karta wierzchu się nie tyka, Uczyć i obiecując cieszyć czytelnika; Czytam, uciechy abo szukając nauki. Dalej, plunąwszy cisnę, że to poszło w druki: Odmie, jako bru kopa, że tylko nie puknie. Ręce prałat, osiadszy ambonę, wysmuknie: Chryzostom, nim przemówi, rzekłbyś, złotousty; Pocznie co, aż z stodoły sowa szczytem pustej. Wyleciał, jako Rusin mówi, wrrabec z chaty, Skazau, jak pup u corkwi: niczoho słuchaty. 214. KWAPIĄC SUKA ŚLEPO RODZI SZCZENIĘTA
Ślepo suka szczenięta, bo ją w brzuchu drapią
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 125
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, piec mu będzie koniem; Temuć podobno na świat wychodzący płaczą, Widząc, że im z żywotem sposób śmierci znaczą.” 217 (N). TREFUNEK NA MAZOSZU
W Wielki Piątek, chcąc dodać słuchaczom impetu, Na początku kazania każe ksiądz z muszkietu Strzelić głośno za ścianą, nabiwszy sowito. Sam, wszedszy na ambonę, zawoła: „Zabito!” Da ów ognia, ludzie się sypią, jako z kosza, Bo tam nigdy bez zwady, kto wiadom Mazosza. Same baby zostały, więc się jedna pyta: „Kogoż to, Dobrodzieju, śmierć wzięła zabita?” A ksiądz: „Pana, Jezusa Chrystusa, naszego
, piec mu będzie koniem; Temuć podobno na świat wychodzący płaczą, Widząc, że im z żywotem sposób śmierci znaczą.” 217 (N). TREFUNEK NA MAZOSZU
W Wielki Piątek, chcąc dodać słuchaczom impetu, Na początku kazania każe ksiądz z muszkietu Strzelić głośno za ścianą, nabiwszy sowito. Sam, wszedszy na ambonę, zawoła: „Zabito!” Da ów ognia, ludzie się sypią, jako z kosza, Bo tam nigdy bez zwady, kto wiadom Mazosza. Same baby zostały, więc się jedna pyta: „Kogoż to, Dobrodzieju, śmierć wzięła zabita?” A ksiądz: „Pana, Jezusa Chrystusa, naszego
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 324
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987