dobra ojczyzny przywiązani byli.
Najpierwszy się skonfederował powiat oszmiański. Potem pobliższe powiaty i zaraz i obrały generalnym marszałkiem Marcjana Ogińskiego, wojewodę witebskiego. Podnieśli województwa i powiaty chorągwie konne z szlachty wyprawne, a piechotę z chłopów wybranych rekrutowano, uchwaliwszy, oprócz prowiantów, po zł pol. szesnaście z dymu. Ale jako strzelby i amunicji nie było, tak też oficerów do piechoty brakowało. Jakoż najwięcej tych oficerów było, którzy z wojska przez konstytucją 1717 roku zwinionego, jeszcze tej rewolucji, w domach prywatnie siedząc, doczekali. A choćby się inny mógł znaleźć jaki czerstwiejszy oficer, tedy województwa i powiaty miałyby sobie były za krzywdę wyprawnych oddalenia oficerów.
dobra ojczyzny przywiązani byli.
Najpierwszy się skonfederował powiat oszmiański. Potem pobliższe powiaty i zaraz i obrały generalnym marszałkiem Marcjana Ogińskiego, wojewodę witebskiego. Podnieśli województwa i powiaty chorągwie konne z szlachty wyprawne, a piechotę z chłopów wybranych rekrutowano, uchwaliwszy, oprócz prowiantów, po zł pol. szesnaście z dymu. Ale jako strzelby i amunicji nie było, tak też oficerów do piechoty brakowało. Jakoż najwięcej tych oficerów było, którzy z wojska przez konstytucją 1717 roku zwinionego, jeszcze tej rewolucji, w domach prywatnie siedząc, doczekali. A choćby się inny mógł znaleźć jaki czerstwiejszy oficer, tedy województwa i powiaty miałyby sobie były za krzywdę wyprawnych oddalenia oficerów.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 79
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Wolińskiego, niegdyś pod regimentem litewskim generała Brandta, bywszego majora.
Rotmistrze województwa brzeskiego, wyżej pomienieni, prędko wyrekrutowawszy chorągwie swoje, poszli do obozu pod Korelicze, a ja, jeszcze rekrutując i munsztrując ludzi, zostałem się na konsystencji w Kobryniu, a kapitan Woliński w Kamieńcu. Nie mieliśmy ani strzelby, ani amunicji; ledwo kilkanaście sztuk strzelby, i to niejednakowej, skupiłem. Mając jednak nadzieję, azali w Prusach strzelby nie kupimy, kazałem tymczasem dla uczenia munsztru na formę flint drewniane porobić. Jako zaś sam umiałem munsztr należycie, tak też miałem porucznika Langa, który bywszy w wojsku pruskim unteroficerem, stamtąd
Wolińskiego, niegdyś pod regimentem litewskim generała Brandta, bywszego majora.
Rotmistrze województwa brzeskiego, wyżej pomienieni, prędko wyrekrutowawszy chorągwie swoje, poszli do obozu pod Korelicze, a ja, jeszcze rekrutując i munsztrując ludzi, zostałem się na konsystencji w Kobryniu, a kapitan Woliński w Kamieńcu. Nie mieliśmy ani strzelby, ani amunicji; ledwo kilkanaście sztuk strzelby, i to niejednakowej, skupiłem. Mając jednak nadzieję, azali w Prusach strzelby nie kupimy, kazałem tymczasem dla uczenia munsztru na formę flint drewniane porobić. Jako zaś sam umiałem munsztr należycie, tak też miałem porucznika Langa, który bywszy w wojsku pruskim unteroficerem, stamtąd
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 83
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ludzie moi różne oknem wlatające bili ptastwo, między którymi sam ubiłem dzięcioła w sali. Łowczy zaś mój Lutostański, jeżdżąc na osokę, dwie żaby chodzące po śniegu widział. 21. Jeszcze tęższy mróz zupełnej nam każe się spodziewać sannej, która, ile dla mnie, srodze jest pożądana z racji łatwiejszego kupionej dział i amunicji sprowadzenia z Łańcuta. 22. Śnig całodniowy z mrozem nieustannym niemałą zakończenia pieców i stawiania palisad do końca jest przeszkodą. Eadem die WM pan chorąży przemyski odjechał, WM ksiądz Riokur oficjał brzeski, mój trzech probostw proboszcz, z Litwy powrócił. 23. Polowałem na dwa łosie bez wielkiego na to przygotowania i długo w
ludzie moi różne oknem wlatające bili ptastwo, między którymi sam ubiłem dzięcioła w sali. Łowczy zaś mój Lutostański, jeżdżąc na osokę, dwie żaby chodzące po śniegu widział. 21. Jeszcze tęższy mróz zupełnej nam każe się spodziewać sannej, która, ile dla mnie, srodze jest pożądana z racji łatwiejszego kupionej dział i amunicji sprowadzenia z Łańcuta. 22. Śnig całodniowy z mrozem nieustannym niemałą zakończenia pieców i stawiania palisad do końca jest przeszkodą. Eadem die WM pan chorąży przemyski odjechał, WM ksiądz Riokur oficjał brzeski, mój trzech probostw proboszcz, z Litwy powrócił. 23. Polowałem na dwa łosie bez wielkiego na to przygotowania i długo w
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
mego księcia aresztanta. Których nie mogąc tu rezolwować, eadem z onymi, trochę po pirwszym ruszeniu się będąc słaby, powróciłem do Białej. 20. Rezolwowałem obydwóch, sam jeszcze tego dnia z pokoju, a barziej z łóżka, nie wychodząc. 21. Nic znaczącego nad to, że resztę zakupionej ode mnie amunicji z Łańcuta sprowadzono. 22. Przybył tu znowu pewne książę Leo abissinorum familiae provuinciae Cosserona, wypędzony od cesarza tureckiego z państw swoich, zostawiwszy tam w więzieniu żonę, dzieci i cały dwór swój, na wykupienie których jest mu ode dworu spomnianego monarchy suma 40 m. talarów bitych naznaczona. Zebrał już tedy, ósmy rok
mego księcia aresztanta. Których nie mogąc tu rezolwować, eadem z onymi, trochę po pirwszym ruszeniu się będąc słaby, powróciłem do Białej. 20. Rezolwowałem obydwóch, sam jeszcze tego dnia z pokoju, a barziej z łóżka, nie wychodząc. 21. Nic znaczącego nad to, że resztę zakupionej ode mnie amunicji z Łańcuta sprowadzono. 22. Przybył tu znowu pewne książę Leo abissinorum familiae provuinciae Cosserona, wypędzony od cesarza tureckiego z państw swoich, zostawiwszy tam w więzieniu żonę, dzieci i cały dwór swój, na wykupienie których jest mu ode dworu spomnianego monarchy suma 40 m. talarów bitych naznaczona. Zebrał już tedy, ośmy rok
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 107
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
urząd miejski, a Żydzi przez zwierzchność zamkową grzywnami proportionate karani być mają. Oprócz tego ciż mieszczanie w przypadku, strzeż Boże jakiej gwałtownej potrzeby, do obrony miasta jako wszędzie zwyczaj z bronią, jaką kto mieć może, a osobliwie jednak, aby strzelbę każdy miał, należeć mają. Żydzi prochu i ołowiu do tej amunicji proportionate prowidować i sami do obrony według możności należeć także powinni. Należy i to na dobrym w mieście porządku, aby tak dla ludzi przejeżdżających, jako i na miejscu mieszkających, a osobliwie podczas rezydencji dworu naszego, wszelkich rzeczy do wiwendy, jako to mięsa, chleba, kasz i innych wiktuałów była w mieście suficiencja i
urząd miejski, a Żydzi przez zwierzchność zamkową grzywnami proportionate karani być mają. Oprócz tego ciż mieszczanie w przypadku, strzeż Boże jakiej gwałtownej potrzeby, do obrony miasta jako wszędzie zwyczaj z bronią, jaką kto mieć może, a osobliwie jednak, aby strzelbę każdy miał, należeć mają. Żydzi prochu i ołowiu do tej amunicyi proportionate prowidować i sami do obrony według możności należeć także powinni. Należy i to na dobrym w mieście porządku, aby tak dla ludzi przejeżdżających, jako i na miejscu mieszkających, a osobliwie podczas rezydencyi dworu naszego, wszelkich rzeczy do wiwendy, jako to mięsa, chleba, kasz i innych wiktuałów była w mieście suficiencyja i
Skrót tekstu: JewPriv_II_Lubar
Strona: 116
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Lubartów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lubartów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
ale ubogo w garnizon i amunicją opatrzoną, Radziwiłł, zamiast pospiechu na odsiecz, ciągnął wolnym marszem z jednych dóbr swoich do drugich, uroiwszy sobie w pijanej głowie swojej, iż Nieśwież jest fortecą niedobytą; iż Moskali, szturmem zmordowanych, przydybawszy wojskiem wypoczętym, pobije i fortecę oswobodzi. A gdy Nieśwież czyli przez niedostatek amunicji, czyli przez zdradę został dobyty i zrabowany, Radziwiłł, oddając wet za wet Familii, najechał Terespol, rezydencją Fleminga, podskarbiego wielkiego litewskiego, który był zięciem książęcia Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego, i teściem książęcia Adama, syna wojewody ruskiego Czartoryskiego. Rabunkiem Terespola i zabraniem tamtejszego garnizonu rozjątrzył tym bardziej na siebie Familią.
ale ubogo w garnizon i amunicją opatrzoną, Radziwiłł, zamiast pospiechu na odsiecz, ciągnął wolnym marszem z jednych dóbr swoich do drugich, uroiwszy sobie w pijanej głowie swojej, iż Nieśwież jest fortecą niedobytą; iż Moskali, szturmem zmordowanych, przydybawszy wojskiem wypoczętym, pobije i fortecę oswobodzi. A gdy Nieśwież czyli przez niedostatek amunicji, czyli przez zdradę został dobyty i zrabowany, Radziwiłł, oddając wet za wet Familii, najechał Terespol, rezydencją Fleminga, podskarbiego wielkiego litewskiego, który był zięciem książęcia Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego, i teściem książęcia Adama, syna wojewody ruskiego Czartoryskiego. Rabunkiem Terespola i zabraniem tamtejszego garnizonu rozjątrzył tym bardziej na siebie Familią.
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 135
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak