wstyd kochają: Wszak kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie mają? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewód trzeba ją uwinąć/ Której Moda dopuszcza bezpieczeństwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Panienkom należał; Ach niestety! dziś caleModziastych odbieżał. Bezpieczniejsza jest teraz Panna/ niż Mężatka: Córka wolniej powie żart/ aniżeli Matka: A któraby bezwstydnej wolności nie miała; Zarazby ją do głupiej Moda przyrównała. O wściekłości szalona/ toć się rozpościerasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Panienkom wydzierasz. Z kądże odrysujemy Obraz wstydliwemu? Gdy gani wstyd stanowi Moda Panieńskiemu. Kto blednieje od strachu/ gdy grożą pioruny; Aby/ w
wstyd kocháią: Wszák kędy z rucą wiechę/ tam trunku nie máią? Nie tylko w Kwef/ lecz w niewod trzebá ią vwinąć/ Ktorey Modá dopuszczá bespieczenstwem słynąć. Co przedtym rumiany wstyd/ Pánienkom nalezał; Ach niestety! dźiś caleModźiastych odbieżał. Bespiecznieysza iest teraz Pánná/ niż Mężátká: Corká wolniey powie żárt/ aniżeli Mátká: A ktoraby bezwstydney wolnośći nie miáłá; Zárazby ią do głupiey Modá przyrownáłá. O wśćiekłośći szaloná/ toc się rospośćierasz! Gdy tę Anielską cnotę/ Pánienkom wydźierasz. Z kądże odrysuiemy Obraz wstydliwemu? Gdy gáni wstyd stanowi Modá Pánienskiemu. Kto blednieie od stráchu/ gdy grożą pioruny; Aby/ w
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
pisać każą wiadomości, aby to wszystkim zamęcić rozum i to obłudą pomieszać wzrok oczom, żeby nikt w tym reflektować się nie mógł, w czym dziw wielki jest, że się postrzec nie mogą województwa i tych figlowskich a tak ślepą obediencyją służących komu inszemu, ukrócić nie mogą pocztmagistrów, którzy pierwy ad obedientiam Rzpltej należą aniżeli komu inszemu.
11. W takim odmęcie sam rozum dyktuje salwowania się sposoby, bo to jest insza cudzoziemskie monarchów trzymać fakcyje, insza jest deos alios adorare, insza jest o jawną krzywdę mówić. Wojsko jest i być może wielkie, bo co szlachcic, to żołnierz capax, trzymając oręż w ręku bez żołdu i płacy
pisać każą wiadomości, aby to wszystkim zamęcić rozum i to obłudą pomieszać wzrok oczom, żeby nikt w tym reflektować się nie mógł, w czym dziw wielki jest, że się postrzec nie mogą województwa i tych figlowskich a tak ślepą obediencyją służących komu inszemu, ukrócić nie mogą pocztmagistrów, którzy pierwy ad obedientiam Rzpltej należą aniżeli komu inszemu.
11. W takim odmęcie sam rozum dyktuje salwowania się sposoby, bo to jest insza cudzoziemskie monarchów trzymać fakcyje, insza jest deos alios adorare, insza jest o jawną krzywdę mówić. Wojsko jest i być może wielkie, bo co szlachcic, to żołnierz capax, trzymając oręż w ręku bez żołdu i płacy
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 201
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Już jest w turmie, niestotyż, już jest pod profosem, Nie wie dnia i godziny, od kolebki aże Do siwizny, kiedy mu śmierć klęknąć rozkaże. Czeka we dnie i w nocy, z wieczora i z rana. Cóż tedy jest ten żywot ludzki? Śmierć czekana, Strach śmierci ustawiczny, który jeszcze gorzej Aniżeli sama śmierć serce ludzkie morzy. 205 (D). CO OKO OBACZY, RĘKA ZAPŁACI
(KRAKÓW)
Niepotrzebnie sylaba pierwsza straszy ludzi: Nie kradnie Kraków, tylko że pieniądze łudzi. Bez wielu się obejdzie rzeczy człowiek w domu; Wiele ujźry potrzebnych, przyszedszy do kramu. Idąc po lewej stronie kamienice szarej, Między
Już jest w turmie, niestotyż, już jest pod profosem, Nie wie dnia i godziny, od kolebki aże Do siwizny, kiedy mu śmierć klęknąć rozkaże. Czeka we dnie i w nocy, z wieczora i z rana. Cóż tedy jest ten żywot ludzki? Śmierć czekana, Strach śmierci ustawiczny, który jeszcze gorzej Aniżeli sama śmierć serce ludzkie morzy. 205 (D). CO OKO OBACZY, RĘKA ZAPŁACI
(KRAKÓW)
Niepotrzebnie sylaba pierwsza straszy ludzi: Nie kradnie Kraków, tylko że pieniądze łudzi. Bez wielu się obejdzie rzeczy człowiek w domu; Wiele ujźry potrzebnych, przyszedszy do kramu. Idąc po lewej stronie kamienice szarej, Między
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 95
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ trudno znaleźć przyczynę słuszną/ dla którejby miał więcej prognostykować złe niżeli dobre: wyjąwszy pewną perswazją ludu pospolitego/ której się czasem mądrzy/ goniący na opinią gminu/ akomodując/ więcej Kometom słowy przypisują/ aniżeliby rzeczą samą dowieść mogli. Jestci siła rzeczy co się na powietrzu dzieją które nam bywają pewniejszemi znakami złego/ aniżeli jeden Kometa. Przeszłych lat zapalenia na powietrzu i słupy/ azaż nam nie znaczyły wojen postronnych i domowych nader szkodliwych? Grzmienia/ łyskawice/ zaż nie były wespół i przyczyną i Prognostykiem zarazy w rodzajach/ w bydle/ i w ludziach? wiatry nie zwyczajne niosły za sobą susze/ dżdże/ powodzi/ złe
/ trudno ználeść przyczynę słuszną/ dla ktoreyby miał więcey prognostykowáć złé niżeli dobre: wyiąwszy pewną perswázyą ludu pospolitego/ ktorey się czásem mądrzy/ goniący ná opinią gminu/ áccomoduiąc/ więcey Kometom słowy przypisuią/ ániżeliby rzeczą sámą dowieść mogli. Iestći śiłá rzeczy co się ná powietrzu dźieią ktore nam bywáią pewnieyszemi znákámi złego/ ániżeli ieden Kometá. Przeszłych lat zápalenia ná powietrzu y słupy/ ázáż nam nie znáczyły woien postronnych y domowych náder szkodliwych? Grzmienia/ łyskáwice/ zaż nie były wespoł y przyczyną y Prognostykiem zarázy w rodzáiách/ w bydle/ y w ludźiach? wiátry nie zwyczayne niosły zá sobą susze/ dzdże/ powodźi/ złe
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
/ byle z urodzenia katolik był/ ex antiqua Principum prosapia oriundus: a nie Vasallus jaki vicinorum Principum, albo nie nowo dopiero stworzony Książę/ albo którego Księstwo ab arbitrio tylko et nutu którego mniej Chrześcijańskiego Monarchy de-pendet, i któryby pogańską Wojnę mógł za sobą pociągnąć/ a do tego żeby był dobrze młodszy laty aniżeli ja: Nie życze też i tego/ abyście WM. którego z tych za Pana obierali/ co albo sami tę Ojczyznę wojowali/ albo Synem był tego który chciał per arma et potentiam, tyrannico quodam modo occupare hoc regnum. Nie trzeba WM. deducere tego/ widome każdemu wcześnej tej Elekcji commoda, i pericula
/ byle z urodzenia katolik był/ ex antiqua Principum prosapia oriundus: á nie Vasallus iaki vicinorum Principum, albo nie nowo dopiero stworzony Kśiąże/ álbo ktorego Kśięstwo ab arbitrio tylko et nutu ktorego mniey Chrześćiáńskiego Monárchy de-pendet, i ktoryby pogáńską Woynę mogł zá sobą poćiągnąć/ á do tego żeby był dobrze młodszy láty ániżeli ia: Nie życze też i tego/ ábyśćie WM. ktorego z tych zá Páná obierali/ co álbo sami tę Oyczyznę woiowali/ álbo Synem był tego ktory chćiał per arma et potentiam, tyrannico quodam modo occupare hoc regnum. Nie trzeba WM. deducere tego/ widome káżdemu wcześney tey Elekcyey commoda, i pericula
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 3
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
lata, a śmierć nie chce docinać uwiędłego kwiata. Precz, dla Boga, Lachezys, ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas świat zaprasza na niepewne gody. Ach, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby
lata, a śmierć nie chce docinać uwiędłego kwiata. Precz, dla Boga, Lachezys, ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas świat zaprasza na niepewne gody. Ach, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Parabeln. I. Podobieństwo. Ojednym Dziecięciu które było Uczensze aniżeli Praeceptor.
CZasu jednego Preceptor wszkole pytał Dziecięcia jednego/ powiedz mi mój Synu: Wiele jest części wkatechiźmie? Dziecię odpowiedziało ja was wprzody o coś spytam: Powiedźcie mi wprzody/ cóż jest głębszego nad Morze/ szerszego nad Świat/ wyższego nad Niebo/ i więtszego nad Niebo i Ziemię. Praeceptor rzekł: Pan Bóg
Parabeln. I. Podobienstwo. Oiednym Dźiecięciu ktore było Ucżensże ániżeli Praeceptor.
CZásu iednego Preceptor wszkole pytał Dźiećięcia iednego/ powiedz mi moy Synu: Wiele iest części wkatechiźmie? Dźiećię odpowiedźiáło ia was wprzody o coś spytam: Powiedźćie mi wprzody/ coż iest głębszego nád Morze/ szerszego nád Swiát/ wyższego nád Niebo/ y więtsżego nád Niebo y Ziemię. Praeceptor rzekł: Pan Bog
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 3
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
dobroć jego co dzień Widzicie i onej Zażywacie/ tać jest. Ale powiedźcie mi jeszcze? cóż jest cięższego nad Ziemię? Praeceptor powiedział/ Złość Ludzka dziecię rzekło: ach nie/ Gniew Boski na Złość Ludźką jest daleko cieższy/ atoli jednak jako ciezszki jest Gniew Boski na Złość Ludzką tak daleko jest cieższa Dobroć Boska/ aniżeli te oboje. II. Podobieństwo. O jednym dobrym Lekarzu.
BYł jeden Dom piękny/ wktórym każdy chciał rad mieszkać/ ale wszyscy wnim mieszkający chorymi zostali/ a żadnego Lekarza wnim niebyło/ gdzie przyszedszy jeden/ udawał się być dobrym Lekarzem/ obiecując tą chorobę uleczyć/ ale to było tylko Oszukanie/
dobroć iego co dźien Widźicie y oney Záżywacie/ táć iest. Ale powiedźcie mi ieszcze? coż iest cięższego nád Ziemię? Praeceptor powiedźiał/ Złość Ludzka dziecię rzekło: ách nie/ Gniew Boski ná Złość Ludźką iest dáleko cieższy/ atoli iednak iáko ciezszki iest Gniew Boski ná Złość Ludzką ták dáleko iest cieższa Dobroć Boska/ ániżeli te oboie. II. Podobienstwo. O jednym dobrym Lekárzu.
BYł ieden Dom piękny/ wktorym káżdy chciał rad mieszkáć/ ále wszyscy wnim miesżkáiący chorymi zostáli/ á żadnego Lekárzá wnim niebyło/ gdźie przyszedszy ieden/ udáwał sie być dobrym Lekárzem/ obiecuiąc tą chorobę ulecżyć/ ále to było tylko Oszukánie/
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 3
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
/ ale nieinaczej jako dwanaście Mark za Pur/ od tego przedać niemogę/ choć się Wmość targuj albo nie. 10. Czemuś Wmość te Piętnaście Buntów Pięki na Stronę przedał ja był był Wmości tak dobrze zapłacił jako kto inszy. 11. Wolałbym ja był/ żebyś był Wmość więcej Hellenderki sprowadził aniżeli Francuski. 12. Radbym od Wmości kupił kilka Lasztów soli/ ale się Wmość zawsze drożysz z swojemi Towarami/ wiem że Wmość Laszta soli od trzydziestu sześci Talarów nieprzedasz/ a ja gdzie indziej za trzydzieści i cztery Talary dostanę. 13. Jeżeli Wmość Laszt gdzie indziej za trzydzieści cztery Talary dostaniesz/ ja Wmości za
/ ale nieinacżey iáko dwanaście Mark zá Pur/ od tego przedáć niemogę/ choć się Wmość targuy albo nie. 10. Czemuś Wmość te Piętnaście Buntow Pięki ná Stronę przedał ia był był Wmośći ták dobrze zápłácił iáko kto insży. 11. Wolałbym ia był/ żebys był Wmość więcey Hellenderki sprowádźił ániżeli Francuski. 12. Radbym od Wmości kupił kilka Lasztow soli/ ále się Wmość zawsze drożysz z swoiemi Towarámi/ wiem że Wmość Lásztá soli od trzydźiestu sześci Tálárow nieprzedasz/ á ia gdźie indźiey zá trzydźiesci y cżtery Tálary dostánę. 13. Ieżeli Wmość Lásżt gdźie indźiey zá trzydźieści cztery Tálary dostaniesz/ ia Wmośći zá
Skrót tekstu: MalczInst
Strona: 137
Tytuł:
Nova et methodica institutio in lingua polonica
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
dyferencja, ale co słuszność sama kazała, na to się ważył i pisał rzetelnie i prawdziwie. Nie miał uszczyrbku i zawodu interes publiczny, gdzie go i komu, czyli za morza i granice, czyli w samej ojczyźnie, pospolita powierzyła potrzeba. Życia ujma, substancji strata, własnych dzieci niedostatek pożądańsze i przyjemniejsze były aniżeli najmniejszy usługi mankament, komu się przez publiczny powierzyła kredens. Nie grzmiały piorunami na uszczyrbek sławy i imienia cudzego sądowe izby i ratusze, bo jako się każdy przez chwalebne akcyje dla siebie bardziej niż o życie, o sławę starał, tak tyczyć się cudzej w najmniejszy ukrzywdzenia sposób miał sobie za sromotną profosa publicznego profesyją. Ani
dyferencyja, ale co słuszność sama kazała, na to się ważył i pisał rzetelnie i prawdziwie. Nie miał uszczyrbku i zawodu interes publiczny, gdzie go i komu, czyli za morza i granice, czyli w samej ojczyźnie, pospolita powierzyła potrzeba. Życia ujma, substancyi strata, własnych dzieci niedostatek pożądańsze i przyjemniejsze były aniżeli najmniejszy usługi mankament, komu się przez publiczny powierzyła kredens. Nie grzmiały piorunami na uszczyrbek sławy i imienia cudzego sądowe izby i ratusze, bo jako się każdy przez chwalebne akcyje dla siebie bardziej niż o życie, o sławę starał, tak tyczyć się cudzej w najmniejszy ukrzywdzenia sposób miał sobie za sromotną profosa publicznego profesyją. Ani
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 192
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962