powabi przytulność miła, to przestaniesz na tym, że Chrystus baranek? Nie jest Barankiem, bo nie jest bydlęciem, i wszytko to jest, tylko przez podobieństwo. A cóż Chrystus prawdziwie? In principio erat verbum, to Chrystus właściwie, że na początku jest Słowo: nie przeto ludzie że Pan potulny, Rządca nie animuszowaty, nazwiska podłe biorący, już trzeba nim gardzić, pod takimi pokrywkami, wre Państwo. In principio erat Verbum, Na początku jest Słowo. 6. PASTOR BONUS. Będzie czasem wstyd drugiego, że go według godności jego nazywają, według urzędu mianują: Chrystusa nie wstyd, i być i zwać się pasterzem. mówi
powabi przytulność miła, to przestániesz ná tym, że Christus báránek? Nie iest Báránkiem, bo nie iest bydlęćiem, i wszytko to iest, tylko przez podobieństwo. A coż Christus prawdźiwie? In principio erat verbum, to Christus właśćiwie, że ná początku iest Słowo: nie przeto ludźie że Pan potulny, Rządcá nie ánimuszowáty, názwiská podłe biorący, iuż trzebá nim gárdźić, pod tákimi pokrywkámi, wre Páństwo. In principio erat Verbum, Ná początku iest Słowo. 6. PASTOR BONUS. Będźie czásem wstyd drugiego, że go według godnośći iego názywáią, według vrzędu miánuią: Chrystusá nie wstyd, i bydź i zwáć się pásterzem. mowi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
safijan i złote pętlice, A rzadko który bogaty, wszak wiecie. Nie tu o kupcach, bo dla samej pychy Z marmuru kładą na ziemię astrychy. Za animuszem tuz się bankrot wlecze, Kredytor kraje, co się mu upiecze. Owe ozdoby, ba i smaczne kąski Cudze pożarły jak ogień pieniążki. Pódź do służalca animuszowaty, Jeśli ma strojne, choć barwiane szaty. Choć się go strzeże pan każdy dlatego, Iż dymem cuchnie, przecię on do niego Gwałtem się ciśnie, choć despekt odniesie, Przecię on nie dba, jak wantuch odmie się. A w niebo pluje, a podeprze boki, Wszędy mu ciasno, choć ze świat szeroki
safijan i złote pętlice, A rzadko który bogaty, wszak wiecie. Nie tu o kupcach, bo dla samej pychy Z marmuru kładą na ziemię astrychy. Za animuszem tuz się bankrot wlecze, Kredytor kraje, co się mu upiecze. Owe ozdoby, ba i smaczne kąski Cudze pożarły jak ogień pieniążki. Pódź do służalca animuszowaty, Jeśli ma strojne, choć barwiane szaty. Choć się go strzeże pan każdy dlatego, Iż dymem cuchnie, przecię on do niego Gwałtem się ciśnie, choć despekt odniesie, Przecię on nie dba, jak wantuch odmie sie. A w niebo pluje, a podeprze boki, Wszędy mu ciasno, choć ze świat szeroki
Skrót tekstu: NiebAnBad
Strona: 258
Tytuł:
Animusz, animasz
Autor:
Adam Nieboraczkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1648
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950