/ A w swojej opłakana/ i mizerna sprawie/ Trzebać/ abyś swą skruchę duszną wyraziła/ A żal/ i gorzkość żalu na wierzch wynurzyła. Który żal jest od smutku jakby wywędzony/ A do tchu ostatniego niemal przywiedziony. Potrzebać to grzeszniku czynić/ coś powinien/ Ponieważ wielu grzechów ciężkich jesteś winien Przed Aniołmi/ i ludźmi: to jest/ pokutować/ Wzdychać/ płakać/ i jęczyć/ łkać/ i lamentować. A wtym gdy będziesz twój plankt wyrzekać pokutny/ Tak się masz w żalu jakby pokazać rozrzutny/ Żeby niebo/ i ziemia na tak smutnych wiele Planktów/ i twych lamentów żałosnych kwerele/ Jako Echo po gajach
/ A w swoiey opłákáná/ y mizerna spráwie/ Trzebać/ ábyś swą skruchę duszną wyráźiłá/ A żál/ y gorzkość żalu ná wierzch wynurzyłá. Ktory żal iest od smutku iákby wywędzony/ A do tchu ostátniego niemal przywiedźiony. Potrzebáć to grzeszńiku cżynić/ coś powinien/ Ponieważ wielu grzechow ćieszkich iesteś winien Przed Aniołmi/ y ludźmi: to iest/ pokutowáć/ Wzdycháć/ płákáć/ y ięczyć/ łkáć/ y lamentować. A wtym gdy będźiesz twoy plankt wyrzekáć pokutny/ Ták się masz w żalu iákby pokazać rozrzutny/ Zeby niebo/ y źiemiá ná ták smutnych wiele Planktow/ y twych lámentow żałosnych kwerele/ Iako Echo po gaiách
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 4
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
ręce/ A Plutonowi daje z przewozu ku męce: Ciało zaś w proch/ i popiół nikczemny obraca/ Która zaraza i stan natury wywraca/ I Świata Panem bywa/ i wszytkie nadzieje Nasze/ jak bystry lekką wiatr plewę rozwieję. Ach od nieprzyjaciela tego uchronionym Być niechciałem! który mię uczynił schydzonym Przed świętemi Aniołmi/ przed mym Stworzycielem/ I złym uczynił stworzeń w szych nieprzyjacielem/
Ujrzawszy Patriarcha on starozakonny Jakub/ że Laban Świekier jego zabobonny Bałwochwalca swą kładzie na jego matrony/ Na Rachel z Lią potwarz/ rzekł gniewem ruszony: Oto wam me małżonki najmilsze dziękuję/ A was tu zostawiwszy/ odejść obiecuję/ I w odległą
ręce/ A Plutonowi daie z przewozu ku męce: Ciáło żáś w proch/ y popioł nikcżemny obraca/ Ktorá zárázá y stan nátury wywracá/ Y Swiátá Pánem bywa/ y wszytkie nádźieie Násze/ iák bystry lekką wiátr plewę rozwieię. Ach od nieprzyiáćiela tego uchronionym Bydz niechćiáłem! ktory mię ucżynił schydzonym Przed świętemi Aniołmi/ przed mym Stworzyćielem/ Y złym ucżynił stworzeń w szych nieprzyiaćielem/
Vyrzawszy Pátryárchá on stározakonny Iákub/ że Lábán Swiekier iego zábobonny Báłwochwalca swą kładźie na iego mátrony/ Ná Ráchel z Lią potwárz/ rzekł gniewem ruszony: Oto wám me małżonki naymilsze dźiękuię/ A wás tu zostáwiwszy/ odeyść obiecuię/ Y w odległą
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 38
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
/ Którego się zawzięła złość/ i grzech w człowieku. Nie uważałem nędzny grzesznik karań onych W mym upadku; i mąk mnie za grzech naznaczonych/ Któremi nieprzyjaciel ów grzechu Wszechmocny/ Pokazując przeciwko temu swój gniew mocny/ Co wielką nienawiścią zawsze przesladuje/ Karze surowo/ i swą pomstę okazuje. Jak swą nad grzeszącemi Aniołmi pokazał/ I ludźmi pomstę/ których z łaski swej wymazał. Bóg grzechu nieskończoną nienawiścią nie lubi.
Czemum nie chciał w uwadze mieć/ i w mym rozsądku Kary słusznie wydanej srogiej na początku Na kreatury pierwsze na nieskazitelnych Onych szlachetnych/ to jest Duchów nieśmiertelnych? Którzy od Stwórcy nieba/ którego stworzeni Byli momentu/
/ Ktorego się zawźięła złość/ y grzech w cżłowieku. Nie uwáżáłem nędzny grzesznik karań onych W mym upadku; y mąk mnie za grzech náznacżonych/ Ktoremi nieṕrzyiaćiel ow grzechu Wszechmocny/ Pokazuiąc przećiwko temu swoy gniew mocny/ Co wielką nienawiśćią záwsze przesladuie/ Kárze surowo/ y swą ṕomstę okázuie. Iak swą nád grżeszącemi Aniołmi pokázáł/ Y ludźmi pomstę/ ktorych z łáski swey wymázáł. Bog grzechu nieskonczoną nienawiśćią nie lubi.
Czemum nie chćiáł w uwadze mieć/ y w mym rozsądku Kary słusznie wydaney srogiey na pocżątku Na kreatury pierwsze na nieskázitelnych Onych szlachetnych/ to iest Duchow nieśmiertelnych? Ktorzy od Stworcy niebá/ ktorego stworzeni Byli momentu/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 48
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Ze żadne nie widziało takich straszydł oko/ Ani w pustyniach/ ani w przepaściach głęboko/ Tak dalece/ że gdyby człowiek choć jednego Ujrzał diabła/ umarł by od strachu wielkiego Natychmiast/ ujrzawszy raz. A przez cóż stracili Swą przeszłą śliczną piękność/ a takiej nabyli Szpetności? tylko przez grzech. bo którzy się zwali Aniołmi przedtym/ przez grzech diabłami zostali. Tedy którzy przez łaskę byli ozdobnemi/ Nad wszytkie Kreatury/ stali się brzydkiemi Przez grzech. Więc tych się wszyscy lękają piekielnych Straszydł. jam się nie lękał występków śmiertelnych/ Które tych obrzydłych larw przyczyną bywają/ I same obrzydłością nie mniejszą zostają. Ujrzenie diabłów straszne nader. Lamentu
Ze żadne nie widźiało takich straszydł oko/ Ani w ṕustyniach/ áni w przepáśćiách głęboko/ Tak dalece/ że gdyby cżłowiek choć iednego Vyrzał diabłá/ umarł by od stráchu wielkiego Natychmiast/ uyrzáwszy raz. A przez coż stráćili Swą przeszłą slicżną piękność/ á takiey nabyli Szpetnośći? tylko przez grzech. bo ktorzy się zwáli Aniołmi przedtym/ przez grzech diabłámi zostáli. Tedy ktorzy przez łáskę byli ozdobnemi/ Nád wszytkie Kreatury/ stáli się brzydkiemi Przez grzech. Więc tych się wszyscy lękáią piekielnych Strászydł. iám się nie lękáł występkow smiertelnych/ Ktore tych obrzydłych larw przycżyną bywáią/ Y sáme obrzydłośćią nie mnieyszą zostáią. Vyrzenie diábłow strászne náder. Lámentu
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 62
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
dzieła Chłopskiego kmiotkiem. ale nie tu koniec temu: Bowiem jest przeznaczoną ogniu piekielnemu. Heraklita Chrześcijańskiego
O jak sroga odmiana życia mego Panie? Jak od pierwszego dusza w dalekim jest stanie? Która bowiem w rozkoszach wypielęgowaną/ I w pieszczotach Niebieskich była wychowaną/ Która przed Boga swego wzrokiem wdzięczna była/ I z jego się Aniołmi wdzięcznie weseliła/ Jak przyjaciółka miła/ głodem wymorzona Umiera i Aniołom/ i Bogu zmierzjona. Odpadła od przyjemnej społeczności świętych/ I nie ma towarzystwa/ prócz czartów przeklętych. I która się po rożach cnot cnych przechadzała/ I między liliami czystości mieszkała/ Jednym fetorem brzydkim została/ i taką/ Którą się wszyscy brzydzą/
dźiełá Chłopskiego kmiotkiem. ále nie tu koniec temu: Bowiem iest przeznacżoną ogniu piekielnemu. Heráklitá Chrześćiáńskiego
O iák sroga odmiána zyćia mego Pánie? Iák od pierwszego dusza w dálekim iest stanie? Ktora bowiem w roskoszách wypielęgowaną/ Y w pieszcżotach Niebieskich byłá wychowáną/ Ktora przed Bogá swego wzrokiem wdzięcżna byłá/ Y z iego się Aniołmi wdźięcżnie weseliłá/ Iak przyiaćiołká miłá/ głodem wymorzoná Vmierá y Aniołom/ y Bogu zmierźiona. Odpádłá od przyiemney społecżnośći świętych/ Y nie má towárzystwá/ procż cżártow przeklętych. Y ktorá się po rożách cnot cnych przechadzáłá/ Y między liliiámi cżystośći mieszkałá/ Iednym fetorem brzydkim zostałá/ y táką/ Ktorą się wszyscy brzydzą/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 90
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Człekowi być samemu, i dlatego ziobra Dobywszy z boku, Ewę żoną z niego stworzy, Bo niżeli jednemu wszytko dwojgu sporzej. A czemuż księża mówią, że nam dobrze samym? Znać, że coś więcej w sobie mają przed Adamem. Pewnie mają, gdyż tylko ludźmi ciałem kruchem, Ale żyjąc na ziemi, aniołmi są duchem. Choć ci zastawszy księdza chłop, co często bywa, Śpiąc z żoną, kijem ziobra z boku mu dobywa. 98. ATEUSZ
Brydzi głową ateusz i lada co plecie, Że rząd dawszy fortunie, Bóg nie wie o świecie, Że się złym dobrze, dobrym opak na nim dzieje; Że kiedy ludziom
Człekowi być samemu, i dlatego ziobra Dobywszy z boku, Ewę żoną z niego stworzy, Bo niżeli jednemu wszytko dwojgu sporzej. A czemuż księża mówią, że nam dobrze samym? Znać, że coś więcej w sobie mają przed Adamem. Pewnie mają, gdyż tylko ludźmi ciałem kruchem, Ale żyjąc na ziemi, aniołmi są duchem. Choć ci zastawszy księdza chłop, co często bywa, Śpiąc z żoną, kijem ziobra z boku mu dobywa. 98. ATEUSZ
Brydzi głową ateusz i leda co plecie, Że rząd dawszy fortunie, Bóg nie wie o świecie, Że się złym dobrze, dobrym opak na nim dzieje; Że kiedy ludziom
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 573
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zeszcie jednego Indiana/ 16. lat mającego Franciszka nazwanego/ pojźrzenia i obyczajów Anielskich. Ten gdy niebezpiecznie chorował/ przyjął Sakrament naświętszy i ostatnie pomazanie: gdy czekał śmierci z wielkim uspokojenim sumnienia swego/ trzy siostry jego starsze pobożne barzo/ widziały do komory chorego wchodzącego w ubierze i postaci spowiednika jego pospołu i z dwiema aniołmi/ którzy jasnością twarzy i szat swoich wszytkę komorę oświecali: i w tenże czas słyszały śpiewanie głosów/ i muzyki niebieskiej: i słyszały/ gdy ten co był po Jezuicku ubrany/ rzekł choremu: Raduj się synu mój/ bo prędko pójdziesz na wieczne odpocznienie/ gdzie cię Aniołowie i święci czekają. Gdy to wyrzekł
zeszćie iednego Indyaná/ 16. lat máiącego Fránćiszká názwánego/ poyźrzenia y obyczáiow Anyelskich. Ten gdy niebespiecznie chorował/ przyiął Sákráment naświętszy y ostátnie pomázánie: gdy czekał śmierći z wielkim uspokoienim sumnienia swego/ trzy śiostry iego stársze pobożne bárzo/ widźiáły do komory chorego wchodzącego w ubierze y postáći spowiedniká iego pospołu y z dwiemá ányołmi/ ktorzy iásnośćią twarzy y szat swoich wszytkę komorę oświecáli: y w tenże czás słyszáły śpiewánie głosow/ y muzyki niebieskiey: y słyszáły/ gdy ten co był po Iezuicku ubrány/ rzekł choremu: Ráduy się synu moy/ bo prędko poydźiesz ná wieczne odpocznienie/ gdźie ćię Anyołowie y święći czekáią. Gdy to wyrzekł
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 36.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
: i słyszały/ gdy ten co był po Jezuicku ubrany/ rzekł choremu: Raduj się synu mój/ bo prędko pójdziesz na wieczne odpocznienie/ gdzie cię Aniołowie i święci czekają. Gdy to wyrzekł/ przybyło muzyki/ i pokazała się naświętsza Panna na majestacie złotym siedząca z rękami złożonemi/ a włosy rozpuszczonemi/ miedzy dwiema Aniołmi pomienionemi/ i chorem Kantorów/ podobnym muzyce Indyjskiej kościoła naszego. Gdy zniknęło widzenie które trwało na dwie godzinie/ pocznie chory czynić wdzięczne i gorące rozmowy z Panem naszym: a nazajutrz w sobotę gdy z nim była starsza siostra/ weszła w dom jedna osoba nieznajoma/ która rzekła do niej: Córko brat twój umrze prędko
: y słyszáły/ gdy ten co był po Iezuicku ubrány/ rzekł choremu: Ráduy się synu moy/ bo prędko poydźiesz ná wieczne odpocznienie/ gdźie ćię Anyołowie y święći czekáią. Gdy to wyrzekł/ przybyło muzyki/ y pokazáłá się naświętsza Pánná ná máiestaćie złotym śiedząca z rękámi złożonemi/ á włosy rospuszczonemi/ miedzy dwiemá Anyołmi pomienionemi/ y chorem Kántorow/ podobnym muzyce Indiyskiey kośćiołá nászego. Gdy zniknęło widzenie ktore trwáło ná dwie godźinie/ pocznie chory czynić wdźięczne y gorące rozmowy z Pánem nászym: á názáiutrz w sobotę gdy z nim byłá stársza siostrá/ weszłá w dom iedná osobá nieznáioma/ ktora rzekłá do niey: Corko brát twoy umrze prędko
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 36.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
do nich rzeczono one słowa u Izajasza. Isa: 18. Idźcie Aniołowie prędcy do narodu rozerwanego i rozszarpanego. Przez Anioły rozumiem ja być wszystkie Zakonniki: bo takowymi być powinni są z powołania swojego z strony czystości i miłości ku zbawieniu bliźniego/ w czym urząd Anielski odprawują/ oświecając ich/ prowadząc i broniąc. Są Aniołmi co się znaczą posłani/ bo przedniejsza i naważniejsza zabawa Societatis są missye abo Wysyłania na rozmaite miejsca/ i wszyscy jej synowie mają mieć na rozkazanie starszych i ojców swych gotowość onego/ który mówił o sobie: Is: 6. Oto ja sam, pośli mię. Prędcy/ bo mają przebieżeć wszytkie kraje świata/
do nich rzeczono one słowá u Izáiaszá. Isa: 18. Idzćie Anyołowie prędcy do narodu rozerwánego y rozszárpánego. Przez Anyoły rozumiem ia być wszystkie Zakonniki: bo takowymi być powinni są z powołánia swoiego z strony czystośći y miłośći ku zbáwieniu bliźniego/ w czym urząd Anyelski odpráwuią/ oświecáiąc ich/ prowádząc y broniąc. Są Anyołmi co się znáczą posłáni/ bo przednieysza y naważnieysza zabáwá Societatis są missye ábo Wysyłánia ná rozmáite mieyscá/ y wszyscy iey synowie máią mieć ná roskazánie stárszych y oycow swych gotowość onego/ ktory mowił o sobie: Is: 6. Oto ia sam, pośli mię. Prędcy/ bo máią przebieżeć wszytkie kráie świátá/
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 41.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
tę lepionkę z gliny, Będziemy poczytani między Boskie Syny Za Jego Dobrodziejstwem; z Którego pomocy Nadzieja niezdradzi nas. na ten czas On mocy Doda nam; i sprawi to, że gdy Chwały onej Rozumem niepojętej, i niewymowionej Światłości, i Żywota, którego nietyka Nigdy śmiertelna Parki zawisnej motyka, I spolnego z Aniołmi nakoniec mieszkania; Dojdziem doskonalszego w Niebiesiech poznania. Bo jeśli za pomocą BOGA łaskawego Dostąpimy po śmierci Dobrodziejstwa tego, To jest, abyśmy spolną z Bogiem Przyjaźń mieli, Ile się godzi ludziom, będziemy wiedzieli Wszytkie w Nim te Sekreta, które pod zasłoną Terasz jak Morfeuszem myśl ćmią przytłumioną. Z miejsc bowiem pisma
tę lepionkę z gliny, Będźiemy poczytáni między Boskie Syny Zá Iego Dobrodźieystwem; z Ktorego pomocy Nádźieia niezdrádźi nás. ná ten czás On mocy Doda nąm; y spráwi to, że gdy Chwały oney Rozumem niepoiętey, y niewymowioney Swiátłośći, y Zywotá, ktorego nietyka Nigdy śmiertelna Parki zawisney motyká, Y spolnego z Aniołmi nákoniec mieszkánia; Doydźiem doskonálszego w Niebieśiech poznánia. Bo ieśli zá pomocą BOGA łáskáwego Dostąpimy po śmierci Dobrodzieystwá tego, To iest, ábysmy spolną z Bogiem Przyiaźń mieli, Ile się godźi ludźiom, będźiemy wiedźieli Wszytkie w Nim te Sekretá, ktore pod zasłoną Terasz iák Morpheuszem myśl ćmią przytłumioną. Z mieysc bowiem pismá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 53
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688