/ A noc się kryje w wielkiej Matki łonie/ Ale znocą ma troska nie ustaje/ Ani opuści upał chore skronie/ Wróć mi MARYNO/ wroćmi zdrowie moja Lub mię zabiwszy/ pozbaw niepokoja.
II. Ja/ com Tatary z pochwałą i dzięką Gromił/ na czarnym aże Lebedynie Ja/ którym przedtym/ dokazował ręką Srogie Lwy dławiąc w Tessalskiej chrościnie Teraz z tak ciężką/ serca mego męką Jednej nad sobą przewodzić dziewczynie Pozwolę. Czyli one mężne duchy Te/ niewidome spętały łańcuchy.
III. Wiezieniem; choć mię nie niewolą Huki/ Ani mię rozkaż przyciska surowy/ Leć niecierpiąca przyprawy i sztuki Twarz/ a na twarzy
/ A noc się kryie w wielkiey Mátki łonie/ Ale znocą ma troská nie vstáie/ Ani opuśći vpał chore skronie/ Wroć mi MARYNO/ wroćmi zdrowie moiá Lub mię zábiwszy/ pozbaw niepokoiá.
II. Ia/ com Tatáry z pochwałą y dźięką Gromił/ ná czarnym aze Lebedynie Iá/ ktorym przedtym/ dokázował ręką Srogie Lwy dławiąc w Tessálskiey chrośćinie Teraz z ták ćięszką/ sercá mego męką Iedney nád sobą przewodźić dźiewczynie Pozwolę. Czyli one mężne duchy Te/ niewidome spętáły łáncuchy.
III. Wieźięniem; choć mię nie niewolą Huki/ Ani mię rozkaż przyćiska surowy/ Leć niećierpiąca przyprawy y sztuki Twarz/ á na twarzy
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 158
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ich nie tylko w pokrewność z wielkiemi domy, ale i w majętności zbogaciła znacznie.
Sanguszkowna możerska, na on czas wielkiego Romana wojewody córa bracławakiego. Z nim czapkę i starynne książęce tytuły, A imię nieśmiertelne, i z moskiewskiej Uły Łupy oraz zdobyte, gdzie będąc hetmanem, Z onym świata straszliwym wszystkiemu tyranem Tedy Wasilewiczem dokazował wiele; Skąd przepadłszy piorunem, na drugiem tu czele Otwartej Ukrainy pogaństwu wszystkiemu, Jakim Tatarzynowi był grasującemu Wstrętem jej i obroną, jeszcze Roś to baczy, I tyle pod Humaniem mogił krwawych świadczy. A nie tylko że z ojca księżna zacna była, Ale z serbskich despotów babę wywodziła, I ze wschodnich cesarzów, (
ich nie tylko w pokrewność z wielkiemi domy, ale i w majętności zbogaciła znacznie.
Sanguszkowna możerska, na on czas wielkiego Romana wojewody córa bracławakiego. Z nim czapkę i starynne książęce tytuły, A imie nieśmiertelne, i z moskiewskiej Uły Łupy oraz zdobyte, gdzie będąc hetmanem, Z onym świata straszliwym wszystkiemu tyranem Tedy Wasilewiczem dokazował wiele; Zkąd przepadłszy piorunem, na drugiem tu czele Otwartej Ukrainy pogaństwu wszystkiemu, Jakim Tatarzynowi był grasującemu Wstrętem jej i obroną, jeszcze Roś to baczy, I tyle pod Humaniem mogił krwawych świadczy. A nie tylko że z ojca księżna zacna była, Ale z serbskich despotów babę wywodziła, I ze wschodnich cesarzów, (
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 122
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
-tym swym uniżeniu Przy szczuplejszej fortunie, i udzielnym chlebie Z-Szwagrowej dyskrecjej, zwołać mógł do siebie, Także i sług utrzymać: Hej! kto z na ochoczy (Do nich z-połem że łzami słowa te wytoczy) Podźmy Dzieci. Jeśli że nie słuszniej Meżami Was nazowe: pomniąc to czegom przedtym z-wami Chwalebnie dokazował? przepuścicie memu Afektowi w-tej mierze ku wam Ojcowskiemu. Bo na cóż się oglądać i chować już mamy? Kiedy i tu pochwili się nie otrzymamy Pod Koroną mieszkając? Czego będziem chwytać Wiatry lekkie? i Zbiegów co raz o to pytać Co się dzieje z-Obozem? Podźmy Dzieci, podźmy, A tym nie
-tym swym uniżeniu Przy szczupleyszey fortunie, i udźielnym chlebie Z-Szwágrowey dyskrecyey, zwołać mogł do siebie, Także i sług utrzymać: Hey! kto z ná ochoczy (Do nich z-połem że łzámi słowá te wytoczy) Podźmy Dźieći. Ieżli że nie słuszniey Meżami Was názowe: pomniąc to czegom przedtym z-wami Chwalebnie dokazował? przepuśćićie memu Affektowi w-tey mierze ku wam Oycowskiemu. Bo na coż sie oglądáć i chowáć iuż mamy? Kiedy i tu pochwili sie nie otrzymamy Pod Koroną mieszkáiąc? Czego bedźiem chwytać Wiatry lekkie? i Zbiegow co raz o to pytać Co sie dźieie z-Obozem? Podźmy Dźieći, podźmy, A tym nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 54
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i parenteliji miernej fortuny poparł, w prelaturach, opactwach i biskupstwach brakował, imprezy, potrzeby, honor i fortunę imienia swojego wzmagał, Rzeczpospolitą interesami publicznymi kłócił, faktorował i bałamucił, dostatków, wygód i dochodów bez najmniejszego starania i kosztu zażywał, od Rzymu, zwierzchności i sprawiedliwości z daleka zostawał i wszytkiego nie karany dokazował. A jakoż za takim końcem i intencyją w początek stanu twojego wstępować i trzymać się łaska Boska może? Jakoż masz być dobrym i należytym duchownym, kiedy nie Duchem Przenajświętszym, ale duchem czartowskim i prywaty swojej Boga i powołania Jego na siebie przyjmujesz, kiedy nieoszacowanego na cały świat i niebo gatunku charakter na
i parenteliji miernej fortuny poparł, w prelaturach, opactwach i biskupstwach brakował, imprezy, potrzeby, honor i fortunę imienia swojego wzmagał, Rzeczpospolitą interesami publicznymi kłócił, faktorował i bałamucił, dostatków, wygód i dochodów bez najmniejszego starania i kosztu zażywał, od Rzymu, zwierzchności i sprawiedliwości z daleka zostawał i wszytkiego nie karany dokazował. A jakoż za takim końcem i intencyją w początek stanu twojego wstępować i trzymać się łaska Boska może? Jakoż masz bydź dobrym i należytym duchownym, kiedy nie Duchem Przenajświętszym, ale duchem czartowskim i prywaty swojej Boga i powołania Jego na siebie przyjmujesz, kiedy nieoszacowanego na cały świat i niebo gatunku charakter na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 226
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
chleba, nie miał komu Zbierać, a przecię go brał w lichym naszym domu. W czym go barziej niż chciwość pycha podniecała, A bębenka pochlebców kupa podbijała. Chlebem a winem jego sąsiad uwiedziony I krewny potakiwał, a ten, zajątrzony, Dopinając powagę tym swoję szrubował, Że czego i jako chciał, na nas dokazował. O, nieszczęśliwa bryło opłakanej ziemi, Coś początki niesnasków wczęła między niemi! Wielkiś twą małą iskrą ogień zapaliła, Żeś dóbr, zdrowia, sumnienia kilku pozbawiła. Z ciebie poszły początki chęci rozerwania, Z ciebie upór, a za nim przeklęte pieniania
Gniazda swoje uwijy, bowiem tak swojemu Mistrz dawny wodze
chleba, nie miał komu Zbierać, a przecię go brał w lichym naszym domu. W czym go barziej niż chciwość pycha podniecała, A bębenka pochlebców kupa podbijała. Chlebem a winem jego sąsiad uwiedziony I krewny potakiwał, a ten, zajątrzony, Dopinając powagę tym swoję szrubował, Że czego i jako chciał, na nas dokazował. O, nieszczęśliwa bryło opłakanej ziemi, Coś początki niesnasków wczęła między niemi! Wielkiś twą małą iskrą ogień zapaliła, Żeś dóbr, zdrowia, sumnienia kilku pozbawiła. Z ciebie poszły początki chęci rozerwania, Z ciebie upór, a za nim przeklęte pieniania
Gniazda swoje uwiiy, bowiem tak swojemu Mistrz dawny wodze
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 384
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ruskich krajach zamieszanie, Które upadkiem ojczyźnie groziły, Kto wtenczas czynił pilniejsze staranie,
Aby się one gwałty uśmierzyły I krwie niewinnej srogie rozlewanie? Kto i potężniej buntowniki one Ukracał, przeciw panom swym spiknione?
Wiele w tym razie, przyznać to, pracował, Komu rząd wojska tedy był oddany, Wieleś nad insze prawda dokazował Cny Wiśniowiecki, mężu zawołany, I stan rycerski także niepróżnował Przy swoich wodzach, ale też przyznany Ma dank i przodek niemniejszy sławnemu Aleksandrowi być Koniecpolskiemu.
On gdy rozterki zewsząd powstające Postrzegł Kozactwa z czernią buntownego, I do kupy się gromady schodzące, Wnet Stanisława zwabił Broniewskiego, Przy którym ludu było dwa tysiące, By
ruskich krajach zamieszanie, Które upadkiem ojczyznie groziły, Kto wtenczas czynił pilniejsze staranie,
Aby się one gwałty uśmierzyły I krwie niewinnej srogie rozlewanie? Kto i potężniej buntowniki one Ukracał, przeciw panom swym spiknione?
Wiele w tym razie, przyznać to, pracował, Komu rząd wojska tedy był oddany, Wieleś nad insze prawda dokazował Cny Wiśniowiecki, mężu zawołany, I stan rycerski także niepróżnował Przy swoich wodzach, ale też przyznany Ma dank i przodek niemniejszy sławnemu Alexandrowi być Koniecpolskiemu.
On gdy rosterki zewsząd powstające Postrzegł Kozactwa z czernią buntownego, I do kupy się gromady schodzące, Wnet Stanisława zwabił Broniewskiego, Przy którym ludu było dwa tysiące, By
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 341
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
cząstki z nieba, ten za fraszkę stanie. DOKTOR TENŻE
Doktorskiej słuchać powinien pan rady, A doktor pańskie zań ma jeść obiady. Jak kaznodzieja, tak i doktor zgoła Inaczej żyją, niż ich każe szkoła. TURNIEJA NIEDŹWIEDZIA Z BYKIEM
Mężny z srogim niedźwiedziem byk pojedynkował. Ów rogiem, ten sam sobą wiele dokazował, Ten go kona powałem, ów się zaś gdy krzepi, Jako piłą w zgórę go rogiem rzuci lepij. Potem się wzajem zewrą wszytką mocą, rykiem, Chcąc mężniejszym ten nad tym usieść pasownikiem. Lecz gdy obaj w jednakiej sile się uznają, Choć ku sobie tchną śmiercią, turnie poprzestają. Równa moc góry
cząstki z nieba, ten za fraszkę stanie. DOKTOR TENŻE
Doktorskiej słuchać powinien pan rady, A doktor pańskie zań ma jeść obiady. Jak kaznodzieja, tak i doktor zgoła Inaczej żyją, niż ich każe szkoła. TURNIEJA NIEDŹWIEDZIA Z BYKIEM
Mężny z srogim niedźwiedziem byk pojedynkował. Ów rogiem, ten sam sobą wiele dokazował, Ten go kona powałem, ów się zaś gdy krzepi, Jako piłą w zgórę go rogiem rzuci lepij. Potem się wzajem zewrą wszytką mocą, rykiem, Chcąc mężniejszym ten nad tym usieść pasownikiem. Lecz gdy obaj w jednakiej sile się uznają, Choć ku sobie tchną śmiercią, turnie poprzestają. Równa moc góry
Skrót tekstu: GawHelBar_II
Strona: 122
Tytuł:
Gaj zielony... [Helikon]
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przyśli/ zktórych jeden drzwi do tegoż Kolegimu Jezuickiego tłukł i bronią zwielkim nieuszanowaniem siekł/ robiąc o rasz (prawie nie tylo po Heretycku ale i po żydowsku) imię naswiętsze IHS. na nich zwyczajem Jezuickim wymalowanie i rozmaicie wespół Jezuitom łając i one szkalując. Do tego gdy tak sztuk swych nad drzwiami onymi dokazował/ Coadiutor jeden Jezuita/ (to jest jeden ztych braciej/ co się posługami bawią domowymi wzakonie) przez drzwi otwarte Kościelne/ bez wiadomości starszego zdrągiem wypadł/i jego uderzył. Na obronę Coadiutora tego nierozmyslnie wniebezpieczeństwo się swą wolą wdającego/ a zaraz też na załapienie dla oddania do urzędu swowolników
przyśli/ zktorych ieden drzwi do tegosz Collegi^v^ Iezuickie^o^ tłukł y bronią zwielkim nieuszánowanięm śiekł/ robiąc o rasz (práwie nie tylo po Heretycku ále y po żydowsku) imię naswiętsze IHS. ná nich zwyczáięm Iezuickim wymálowánie y rozmáićie wespoł Iezuitom łáiąc y one szkáluiąc. Do tego gdy ták sztuk swych nád drzwiámi onymi dokázował/ Coadiutor iedęn Iezuitá/ (to iest ieden ztych bráćiey/ co się posługámi báwią domowymi wzakonie) przez drzwi otwárte Kośćielne/ bez wiádomośći stárszego zdrągiem wypadł/y iego vderzył. Ná obronę Coadiutora tego nierozmyslnie wniebespieczeństwo się swą wolą wdáiące^o^/ á záraz tesz ná záłápienie dlá oddánia do vrzędu swowolnikow
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 163
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
świętemu. Nie będziesz kusił Pana Boga twego. Czwarta że tego niemają Doktorowie za cudowną sprawę Boską/ ale za wierutne hasło szatańskie/ bo Bóg niezwykł cudów czynić bez przyczyny/ ani na swoje harde rozkazanie/ chyba diabeł na twoje oszukanie/ i to kiedy chce/ a Bóg mu dopuścił/ jako na Jobie dokazował. Pisze Cezarius lib. 9. histor. że niektórzy czarownicy chodzili powodzie jako Pan Zbawiciel/ ale gdy na okazanie i doznanie czartowskiej pomocy/ spuszczono Najświętszesz z Sakrament wonę rzękę/ natychmiast tamże potonęli. Bo Bóg czarty odegnał/ a czart cudów prawdziwych czynić nie może/ jedno szalbierstwo/ przez bystrą naturę swoję i wiadomość
świętemu. Nie będziesz kuśił Pana Bogá twego. Czwarta że tego niemáią Doktorowie zá cudowną spráwę Boską/ ále zá wierutne hásło szátánskie/ bo Bog niezwykł cudow czynić bez przyczyny/ áni ná swoie hárde roskázánie/ chybá diabeł ná twoie oszukánie/ y to kiedy chce/ á Bog mu dopuśćił/ iako ná Iobie dokázował. Pisze Cezarius lib. 9. histor. że niektorzy czárownicy chodzili powodzie iáko Pan Zbáwićiel/ ale gdy ná okazánie y doznánie czártowskiey pomocy/ zpusczono Nayświętszesz z Sákráment wonę rzękę/ natychmiast támże potonęli. Bo Bog czárty odegnał/ á czárt cudow prawdziwych czynić nie może/ iedno szálbierstwo/ przez bystrą náturę swoię y wiádomość
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 75
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
naukach/ i z tąd wyprawiwszy Sposobny do wszytkiego dowcip z przyrodzenia/ Udał się do Rycerskich zabaw i ćwiczenia Zwłaszcza w przeszłe z Hiszpany Maurytańskie boje/ W czym pełni już Minerwa obietnice swoje/ Poszedł z wielką ochotą/ i tam o czym listy Masz nie dawne/ animusz niosąc swój Ojczysty/ I serce nie dożyte/ dokazował siła; A lubo tam czymsi go Wenus zatrudniła/ Wszakże za sprzyjaźliwą pomocą Pallady/ Wnet się postrzegł/ i zatym rozsypał jej zdrady. Skąd i w łasce u Króla przy dostatku wszelkim/ I słynie Kawalerem po dziś dzień tam wielkim. Ciebie jakoś nie miała Mniszką być tej woli/ A do kwiatu przychodząc swojego
náukách/ y z tąd wypráwiwszy Sposobny do wszytkiego dowcip z przyrodzenia/ Vdał się do Rycerskich zábaw y ćwiczenia Zwłaszczá w przeszłe z Hiszpány Maurytánskie boie/ W czym pełni iuż Minerwá obietnice swoie/ Poszedł z wielką ochotą/ y tám o czym listy Masz nie dawne/ ánimusz niosąc swoy Oyczysty/ Y serce nie dożyte/ dokázował siłá; A lubo tám czymsi go Wenus zátrudniłá/ Wszákże zá sprzyiáźliwą pomocą Pállády/ Wnet się postrzegł/ y zátym rozsypał iey zdrády. Zkąd y w łásce v Krolá przy dostatku wszelkim/ Y słynie Káwállerem po dziś dzien tám wielkim. Ciebie iákoś nie miałá Mniszką bydź tey woli/ A do kwiátu przychodząc swoiego
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 20
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701