cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom swój zaprosił sąsiadów, Więc to, co do ziemiańskich należy obiadów, Kucharz gotuje: mięsa, zwierzyny i ptaki; Panna: mleczka, papinki i insze przysmaki, Żeby i syty znalazł co jeść z apetytem; A to wszytko do sklepu wniesiono z korytem. Patrzcież, co Figiel zrobił. Zakradszy się skrycie, Jedno zepsował, drugie pojadł na korycie, Jabłka tylko zostawił same a orzechy. Co gdy powiadam gościom swym, nie bez uciechy, Aż żona moja w słusznym odpowieda gniewie: „Odfiglowano mu też, bo
cały, pannom chustki kradał, Ze wszytkimi sztukami, tylko że nie gadał. Trafiło się, żem w cłom swój zaprosił sąsiadów, Więc to, co do ziemiańskich należy obiadów, Kucharz gotuje: mięsa, zwierzyny i ptaki; Panna: mleczka, papinki i insze przysmaki, Żeby i syty znalazł co jeść z apetytem; A to wszytko do sklepu wniesiono z korytem. Patrzcież, co Figiel zrobił. Zakradszy się skrycie, Jedno zepsował, drugie pojadł na korycie, Jabłka tylko zostawił same a orzechy. Co gdy powiadam gościom swym, nie bez uciechy, Aż żona moja w słusznym odpowieda gniewie: „Odfiglowano mu też, bo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 37
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Że go sobie w ostatku śpiąc pod łokieć kładzie. Jako wszędy, tak i tu złodziej mu na zdradzie: Ciągnie, ów się obudzi; złodziej krokiem sporem W nogi, a ów pieniądze ciśnie za nim z worem: „Aże cię kat zawiąże z twoim depozytem! Ani ja spać, ani jeść mogę z apetytem. Przynamniej pokój kupię po takim niewczesie.” A ten: „Bóg zapłać — wziąwszy wór — Dyjogenesie! Śpi bezpiecznie, każeszli oganiać się muchom, I w tym, i w czym cię inszym ochotnie usłucham.” Twojać to piękna dziewka, nie bez złota worek, Tak cię trudzi, sąsiedzie; czemuż
, Że go sobie w ostatku śpiąc pod łokieć kładzie. Jako wszędy, tak i tu złodziej mu na zdradzie: Ciągnie, ów się obudzi; złodziej krokiem sporem W nogi, a ów pieniądze ciśnie za nim z worem: „Aże cię kat zawiąże z twoim depozytem! Ani ja spać, ani jeść mogę z apetytem. Przynamniej pokój kupię po takim niewczesie.” A ten: „Bóg zapłać — wziąwszy wór — Dyjogenesie! Śpi bezpiecznie, każeszli oganiać się muchom, I w tym, i w czym cię inszym ochotnie usłucham.” Twojać to piękna dziewka, nie bez złota worek, Tak cię trudzi, sąsiedzie; czemuż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 49
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie tylko mieć z potrzebę, ale i dosytem; Najbogatszym — i słusznym prawem — się nazywa, Co z potrzebę, co dosyć ma, jeszcze mu zbywa Tyle, że uboższego swą pożywi pracą: Jedno to ludzie skarbią, insze wszytko tracą. To pan, który bogactwa swe mierzy dosytem; Żebrak głębiej bezdennym siąga apetytem. Tamten ni ocz nie prosi, bowiem ma już dosyć, Choć na małe; ten wielu nie wstydzi się prosić, Nie wstyd go myślą ciekać od dworu do dworu, Lecz ani sam Bóg napcha dziurawego woru: Dosypuje tysiącem skrzyń i twardych sklepów, Tysiąc mu po folwarkach zboże młóci cepów, Tysiącem co dzień lichwi
Nie tylko mieć z potrzebę, ale i dosytem; Najbogatszym — i słusznym prawem — się nazywa, Co z potrzebę, co dosyć ma, jeszcze mu zbywa Tyle, że uboższego swą pożywi pracą: Jedno to ludzie skarbią, insze wszytko tracą. To pan, który bogactwa swe mierzy dosytem; Żebrak głębiej bezdennym siąga apetytem. Tamten ni ocz nie prosi, bowiem ma już dosyć, Choć na małe; ten wielu nie wstydzi się prosić, Nie wstyd go myślą ciekać od dworu do dworu, Lecz ani sam Bóg napcha dziurawego woru: Dosypuje tysiącem skrzyń i twardych sklepów, Tysiąc mu po folwarkach zboże młóci cepów, Tysiącem co dzień lichwi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 65
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tu zapadną ostatnim snem oczy, Nie oschną, kiedy je żal ustawicznie moczy. ŻAL SZÓSTY
Mizerna kondycja, srogie oszukanie, Co gorsza, rzadko się kto w czas obejrzy na nie, Rzadko z pamięcią przyszłych rachujem się rzeczy, Każdy się w tym, co teraz widzi, ubeśpieczy:
I starania nie szczędzi, z apetytem trzyma, Rozumie, że już jego, kiedy co pojma. Tak jako swoim własnym cieszy się i chlubi, A ono, niźli dostał, prędzej jeszcze zgubi, Wszystko to, cokolwiek jest, tym samym nas straszy, Że nie będzie: wszystko czas wydrze z ręki naszej. Do tego, w każdej pełno piołunu
tu zapadną ostatnim snem oczy, Nie oschną, kiedy je żal ustawicznie moczy. ŻAL SZÓSTY
Mizerna kondycyja, srogie oszukanie, Co gorsza, rzadko się kto w czas obejrzy na nie, Rzadko z pamięcią przyszłych rachujem się rzeczy, Każdy się w tym, co teraz widzi, ubeśpieczy:
I starania nie szczędzi, z apetytem trzyma, Rozumie, że już jego, kiedy co poima. Tak jako swoim własnym cieszy się i chlubi, A ono, niźli dostał, prędzej jeszcze zgubi, Wszystko to, cokolwiek jest, tym samym nas straszy, Że nie będzie: wszystko czas wydrze z ręki naszéj. Do tego, w każdej pełno piołunu
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 111
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Kilką czyli więcej lat przedtem, jako przy wielkiej pobożności swojej lubił się i polowaniem zabawić, tak[...] ca jednego, będąc w Balbierzyszkach proboszczem, mszą odprawiwszy, spieszył na polowanie i kazał sobie na śniadanie kapłona upiec. Tego rozbierając, przyłomał widelec, który utkwił w kapłonie tak dalece, że śpiesząc się i z apetytem jedząc, połknął ten widelec więcej niż na cal długi, ani tego postrzegł. Przez lat niemało czuł zawsze ból w żołądku. Na resztę, gdy już ten widelec ad anum przychodził, począł w tym miejscu większy ból czuć i chorował. Jego tedy, imieniem księcia podkanclerzego, powiedziawszy pierwej o tym moim projekcie, zaprosił
Kilką czyli więcej lat przedtem, jako przy wielkiej pobożności swojej lubił się i polowaniem zabawić, tak[...] ca jednego, będąc w Balbierzyszkach proboszczem, mszą odprawiwszy, spieszył na polowanie i kazał sobie na śniadanie kapłona upiec. Tego rozbierając, przyłomał widelec, który utkwił w kapłonie tak dalece, że śpiesząc się i z apetytem jedząc, połknął ten widelec więcej niż na cal długi, ani tego postrzegł. Przez lat niemało czuł zawsze ból w żołądku. Na resztę, gdy już ten widelec ad anum przychodził, począł w tym miejscu większy ból czuć i chorował. Jego tedy, imieniem księcia podkanclerzego, powiedziawszy pierwej o tym moim projekcie, zaprosił
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 299
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jest zamordowany w Trydencie Mieście, Hrabstwa Tyrolskiego, dla dostania Krwie Chrześcijańskej; której oni zażywają na oddalenie naturalnego od siebie fetoru, nazywając tę krew Jobel tojest Jubileusz, to Evicom Ichże okrucieństwem Z. Dominik niemowłe w Hiszpanii uk zyżowany, jako świadczy Autor Nadasi 31. Augusti in Anno Caelesti Tychże okrutuików zawziętością i apetytem nie nasyconym na Krew niewinną Z Wernerus Pachole, biczowany, a potym ukrzyżowany dnia 19 Kwietnia cześć swoją odbiera w Kościele Bożym, teste eodem Nadasi. Engelgrove Auror w Panteonie wylicza dzieci od żydów pobitych Gwilelmów, Hugonów, Richardów, Krzysztofów etc. Leży w Kodniu Maciej Niemowle od żydów zabite Roku 1698 10 Maja, ku
iest zamordowany w Trydencie Mieście, Hrabstwa Tyrolskiego, dlá dostania Krwie Chrześciańskey; ktorey oni zażywaią na oddalenie naturalnego od siebie fetoru, nazywáiąc tę krew Iobel toiest Iubileusz, to Evicom Ichże okrucieństwem S. Dominik niemowłe w Hiszpanii uk zyżowany, iako swiadczy Autor Nadasi 31. Augusti in Anno Caelesti Tychże okrutuikow zawziętością y apetytem nie nasyconym na Krew niewinną S Wernerus Pachole, biczowany, a potym ukrzyżowany dnia 19 Kwietnia cześć swoią odbiera w Kościele Bożym, teste eodem Nadasi. Engelgrove Auror w Panteonie wylicza dzieci od żydow pobitych Gwilelmow, Hugonow, Richardow, Krzysztofow etc. Leży w Kodniu Maciey Niemowle od żydow zabite Roku 1698 10 Maia, ku
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 383
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
czucia bywa nazwany apetitem/ a łaknienie zaś pragnieniem nasycenia się/ jeśliby zaś to przydało/ aby miało zaginąć czucie zsania/ abo gdyby żadne więcej nie było wysyszanie/ abo że ciało nie miałoby swego wypróżnienia/ tedy stąd choroba powstaje/ którą Grekowie zowią anoreksia/ łacinnicy ją zową pokarmów obrzydą/ abo nie apetytem/ abo jako się Paulo podoba od pokarmów odwrotem. Choroba ta jest urzędu odprawowania w ogólności odjętego/ która mężczyznom/ dzieciom/ i pannom/ dla wielu przyczyn się przydaje miedzy napotężniejszemi przyczynami ciepło Galenus liczy/ które iż części ciała grubsze rozwożąc/ mdłe i do ciągnienia słabsze czyni/ dlatego mniej lecie niż zimie apetitu
czućia bywa názwány áppetitem/ á łáknienie záś prágnieńiem násycenia się/ ieśliby záś to przydáło/ áby miáło záginąć czućie zsania/ ábo gdyby żadne więcey nie było wysyszánie/ ábo że ćiało nie miáłoby swego wyprożnienia/ tedy ztąd chorobá powstáie/ ktorą Graekowie zowią anorexia/ łáćinnicy ią zową pokármow obrzydą/ ábo nie áppetytem/ ábo iáko się Paulo podoba od pokármow odwrotem. Chorobá tá iest vrzędu odpráwowániá w ogulnośći odiętego/ ktorá mężczyznom/ dźiećiom/ y pánnom/ dla wielu przyczyn się przydáie miedzy napotężnieyszemi przyczynámi ćiepło Galenus liczy/ ktore iż częśći ćiáłá grubsze rozwożąc/ mdłe y do ćiągnienia słábsze czyni/ dlatego mniey lećie niż źimie áppetitu
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: B2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Traktat Pierwszy O Kaszlu.
Przyczyny kaszlu pospolite. Naprzód przeziąbienie, tak arteją ostrą, jako też piciem nagłym zimnego napoju. Item. Z głowy spadające humory słone, ostre, Arteriam Asperam, którą łechcąc kaszel pobudzają. Item. Gdy w się kto jakiego prochu ostrego, albo dymu nabierze. Item. Tłuste potrawy z apetytem jedzone, niekiedy bywają przyczyną Kaszlu, Orzechy też kto ich wiele jada kaszlu nabawiają. Oprócz tego, z przyczyny Żołądka, Wątroby, Śledziony, Diaphragmatis, Macice, z glist, etc. Kaszel być może. Sposoby do Leczenia.
CHceszli Kaszel uleczyć, według opisanych znaków i przyczyn, masz się miarkować. A
Tráktát Pierwszy O Kászlu.
Przyczyny kászlu pospolite. Naprzod przeźiąbienie, ták árteyą ostrą, iáko też pićiem nagłym źimnego napoiu. Item. Z głowy spadáiące humory słone, ostre, Arteriam Asperam, ktorą łechcąc kászel pobudzáią. Item. Gdy w się kto iákiego prochu ostrego, álbo dymu nábierze. Item. Tłuste potráwy z ápetytem iedzone, niekiedy bywáią przyczyną Kászlu, Orzechy też kto ich wiele iada kászlu nábawiáią. Oprocz tego, z przyczyny Zołądká, Wątroby, Sledźiony, Diaphragmatis, Mácice, z glist, etc. Kászel bydź może. Sposoby do Leczenia.
CHceszli Kászel uleczyć, według opisanych znákow y przyczyn, masz się miárkowáć. A
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 149
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
zatkają; albo też pokurczenie onych z wiatrów, z kąd się Iliapassio rodzi, także ścisnienie kiszek, od humoru na wierzchu zostającego, jak się trafia w puchlinach. Item. Wszystkie rzeczy twarde zbytkiem jedzenie, jako ser, jajca twarde, Wiśnie z kostkami, etc. zatykając kiszki kolki sprawują; także gdy kto zbytnim apetytem jedząc, oraz żołądek oblewa piwem, etc. Traktat Trzeci Rozeznanie Choroby znaki.
JEżeli koliczna afekcja pochodzi z flegmy nie tak bywa uprzykorzna; chyba kiedy się wiatry przyłączą, na ten czas bywa ból, ze jakoby świdrem wierciał kiszki. Uryna bywa biała, niestrawna, jednak nie zawsze: (czym się mylą Medycy)
zátkáią; álbo też pokurczenie onych z wiátrow, z kąd się Iliapassio rodźi, tákże śćisnienie kiszek, od humoru ná wierzchu zostáiącego, iák się trafia w puchlinách. Item. Wszystkie rzeczy twárde zbytkiem iedzenie, iáko ser, iáycá twárde, Wiśnie z kostkámi, etc. zátykáiąc kiszki kolki spráwuią; tákże gdy kto zbytnim ápetytem iedząc, oraz żołądek oblewa piwem, etc. Tráktat Trzeći Rozeznánie Choroby znáki.
IEżeli koliczna áffekcya pochodźi z flegmy nie ták bywa uprzykorzna; chybá kiedy się wiátry przyłączą, ná ten czás bywa bol, ze iakoby świdrem wierćiał kiszki. Uryná bywa biała, niestrawna, iednák nie záwsze: (czym się mylą Medycy)
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 206
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
bękarta.” 68 (P). NIE ZAWSZE ZDROWE, CO SMACZNE
A wżdy są ludzie tak źli na swe własne zdrowie, Choć już doświadczą, choć im i doktor toż powie, Że się rzadko z żołądkiem podniebienie zgodzi (Bo co gębie smakuje, żołądkowi szkodzi), Przecież często, za ślepym idąc apetytem, Jedzą, piją, co albo nazad im womitem Wracać przyjdzie, albo więc pod śmierci bojaźnią Uprzykrzonej gorączki wypalać to łaźnią. Do podobieństwa duszę stosujący z ciałem, Grzechy, nieszczęsne grzechy są tym specjałem, Które ludziom, chociaż ich na wieczną śmierć trują, Choć księża przestrzegają, nad cukier smakują. Łakomstwo, okrucieństwo
bękarta.” 68 (P). NIE ZAWSZE ZDROWE, CO SMACZNE
A wżdy są ludzie tak źli na swe własne zdrowie, Choć już doświadczą, choć im i doktor toż powie, Że się rzadko z żołądkiem podniebienie zgodzi (Bo co gębie smakuje, żołądkowi szkodzi), Przecież często, za ślepym idąc apetytem, Jedzą, piją, co albo nazad im womitem Wracać przyjdzie, albo więc pod śmierci bojaźnią Uprzykrzonej gorączki wypalać to łaźnią. Do podobieństwa duszę stosujący z ciałem, Grzechy, nieszczęsne grzechy są tym specyjałem, Które ludziom, chociaż ich na wieczną śmierć trują, Choć księża przestrzegają, nad cukier smakują. Łakomstwo, okrucieństwo
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 556
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987