) tymże oddane być mają Wm. M. M. Pana nieprzyjaciołom. I kiedy to jest za występek jeden, być przyjacielem, być sługą Wm. M. M. Pana. A nie oto idzie, jeśli się to słusznie dzieje? ale że się dzieje, a dzieje się zręcznie, i prawie z aplausem. Trzeba to prędko uciąć, żeby się to nie snowało dalej, bo na koniec najniesprawiedliwsze rzeczy, mają pozór słuszności: jeżeli się proceder dobrze uda, i fawor popularitatis przystąpi. Wszytkiemu temu niewidzę tarcze, któraby się założyć mogła, tylko Królowa w której że widzę do tej sprawy przychylność, jakiej życzę ect
) tymże oddáne bydź máią Wm. M. M. Páná nieprzyiaćiołom. Y kiedy to iest zá występek ieden, bydź przyiacielem, bydź sługą Wm. M. M. Páná. A nie oto idźie, ieśli się to słusznie dźieie? ále że się dźieie, á dżieie się zręcznie, y práwie z applausem. Trzebá to prędko vciąć, żeby się to nie snowáło dáley, bo ná koniec nayniespráwiedliwsze rzeczy, máią pozor słusznośći: ieżeli się proceder dobrze vda, y fawor popularitatis przystąpi. Wszytkiemu temu niewidzę tarcze, ktoraby się záłożyć mogła, tylko Krolowa w ktorey że widzę do tey spráwy przychylność, iákiey życzę ect
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 38
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
teraz spół zniemi Zaraz z-ziemie ustąpi, ani jej wojować, Ani z-pogranicznymi Pany praktykować Bez niego już nie będzie. Nasze obleżone Z pod Zbaraża wyzwoli. A Kroi poprawione Przyjmie w-łaske Kozaki, niepamieci dawszy Grzech ich ciężki. Co takim stylem napisawszy, Uderzą Mir z-obu stron, z-niewymownym wzajem Aplausem i weselem. Toż swoim zwyczajem, Uważą się wysoko Monarchowie sami, I przez Posły darują spół upominkami. Pobratymy nakoniec opuszczą się miele. Gdzie Kanclerz Chmielnickiego przy tym widząc dziele. Spolnie traktującego Punkta te z-Wezyrem, Tedyć już tu potrzeba sercem (rzecze) szczyrem Z-Oczyźną się pojednać, a grzech swój
teraz społ zniemi Záraz z-ziemie ustąpi, áni iey woiowáć, Ani z-pogranicznymi Pány práktykowáć Bez niego iuż nie bedźie. Násze obleżone Z pod Zbarażá wyzwoli. A Kroi poprawione Przyymie w-łaske Kozaki, niepamieći dawszy Grzech ich ćieszki. Co takim stylem napisawszy, Uderzą Mir z-obu stron, z-niewymownym wzáiem Applausem i weselem. Toż swoim zwyczaiem, Uważą sie wysoko Monarchowie sami, I przez Posły dáruią społ upominkami. Pobratymy nakoniec opuszczą sie miele. Gdźie Kanclerz Chmielnickiego przy tym widząc dźiele. Spolnie traktuiącego Punkta te z-Wezyrem, Tedyć iuż tu potrzeba sercem (rzecze) szczyrem Z-Oczyźną sie poiednać, á grzech swoy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 92
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
we mnie, Bom od was danej nie przyjął Pretury, Moje i wasze zdrowie w tym wzajemnie Jeśli tej dopnę Konsulatu sury. Bo co od Ojca macie, i odemnie W żadne to więcej nie pójdzie cenzury, I Kolonie; które wam należą Weżmiecie, i co żołdy w Skarbie leżą. CLXVII Z wielkim aplausem jego głos okrzykną. I o Konsulat, aby nań prosili Setników poslą; w tym się Rady spikną; Ze go nie może chyba mieć pochwili. Setnicy, gdy wiek nie doszły przenikną I Korwin, rzekną; z Ścipionem byli W równych Rzymskiemi leciech Konsulami? A Ojczyzna się szczyci ich dziełami. CLXVIII.
we mnie, Bom od was daney nie przyiął Praetury, Moie y wasze zdrowie w tym wzaiemnie Iesli tey dopnę Konsulatu sury. Bo co od Oyca macie, y odemnie W żadne to więcey nie poydzie censury, I Kolonie; ktore wam należą Weżmiecie, y co żołdy w Skarbie leżą. CLXVII Z wielkim applausem iego głos okrzykną. I ó Konsulat, aby nań prosili Setnikow poslą; w tym się Rady spikną; Ze go nie może chyba mieć pochwili. Setnicy, gdy wiek nie doszły przenikną I Korwin, rzekną; z Scipionem byli W rownych Rzymskiemi leciech Konsulami? A Oyczyzna się sżczyći ich dziełami. CLXVIII.
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 147
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693