Mniesz mię to wiarołomy wydajesz samemu? Mniesz mię wydajesz? Kazał zaty/ by w potężny Kamień się on obrócił/ człek krzywoprzysiężny. I stąd L probierzem nazwan w złota doświadczeniu/ A zmaza na niewinnym zostawa kamieniu. A Płakał zacnej Filiry syn. Chiron, syn Saturnów, którego mu Filira urodziła. B Delficki Apollinie. Delfi było Miasteczko w Focydzie, tam Apollo miał kościół sławny, w którym przez obraz odpowiedzi dawał pytającym: a nie on to sam czynił, ale szatan, pod imieniem jego, ku zwiedzeniu ludzi. Od Miasteczka onego jest nazwany, Apollo Delficki. C WElim się/ i na polach Meseńskich bawiełeś.
Mniesz mię to wiárołomy wydáiesz sámemu? Mniesz mię wydáiesz? Kazał záty/ by w potężny Kamień się on obroćił/ człek krzywoprzyśiężny. Y ztąd L probierzem názwan w złotá doświadczeniu/ A zmázá ná niewinnym zostawa kámieniu. A Płákał zacney Philiry syn. Chiron, syn Sáturnow, ktorego mu Philirá vrodźiłá. B Delphicki Apollinie. Delphi było Miásteczko w Phocydźie, tám Apollo miał kośćioł sławny, w ktorym przez obraz odpowiedźi dawał pytáiącym: á nie on to sam czynił, ále szátan, pod imieniem iego, ku zwiedzeniu ludźi. Od Miásteczká onego iest názwány, Apollo Delphicki. C WElim się/ y ná polách Messeńskich báwiełeś.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 91
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
żeś tak wybawioną Za co (rzecze) dziękować. Bo nie łaska moja/ Ale sam to przypadek/ i fortuna twoja Niewątpliwie sprawiła. Gdyż się ja tym dziełem Tu zabawiam/ skąd smoka Pitona ubiłem Przed laty w Tessaliej. Jeśli i ty o tym Wiedzieć możesz. Abolić zdarzy się na potym Słyszeć o Apollinie. Ale tu co ciebie Piękna dziewko przygnało: Czy na ciemnym niebie Omylony Bootes/ czyli która inna Gwiazda błędna/ i żeś w tę sama tu jedyna Zaszła plagę/ pełną tych co na oczy swoje Widzisz bestii straszliwych. O nie żadneć moje Omyłki to sprawiły/ ano górne sfery/ (Ciężko westchnie) ale
żeś ták wybáwioną Za co (rzecze) dziękowáć. Bo nie łáská moiá/ Ale sam to przypadek/ y fortuná twoiá Niewątpliwie spráwiła. Gdyż się ia tym dziełem Tu zábawiam/ zkąd smoká Pitoná vbiłem Przed láty w Tessáliey. Ieśli y ty o tym Wiedzieć możesz. Abolić zdárzy się ná potym Słyszeć o Apollinie. Ale tu co ciebie Piękna dziewko przygnáło: Czy ná ciemnym niebie Omylony Bootes/ czyli ktora inna Gwiazda błędna/ y żeś w tę sámá tu iedyna Zaszłá plagę/ pełną tych co ná oczy swoie Widzisz bestyi strászliwych. O nie żadneć moie Omyłki to spráwiły/ áno gorne sfery/ (Cięszko westchnie) ále
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 65
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
małżeństwie, kiedy mąż poprzysiężony Nie. wierząc tak dalece swej przestrzega żony. Skąd tym bardziej w gorączce niżli pragną chorzy Wody, o którą słusznie strofują doktorzy, Tak i żona przemyślą, jakby ptaszkiem z klatki Wylecieć tam, gdzie w oknie często grawał gładki Ow kawaler na lutni, a lutni tej, która Tego po Apollinie miała posessora Najpierwszego tym kształtem, kiedy ono z nieba Bannitem uczyniwszy, niegdy tegoż Feba Rugowali zawzięci kolegowie. Zaczem Przez długi czas musiał być po świecie tułaczem Strychując jasy, pola, wertebiste knieje I kędy tylko Neptun żaglartii nie chwieje, Zwiedział skaliste góry, jamy lwie i smoce, Od jego rąk utonął Piton
małżeństwie, kiedy mąż poprzysiężony Nie. wierząc tak dalece swej przestrzega żony. Skąd tym bardziej w gorączce niżli pragną chorzy Wody, o ktorą słusznie strofują doktorzy, Tak i żona przemyślą, jakby ptaszkiem z klatki Wylecieć tam, gdzie w oknie często grawał gładki Ow kawaler na lutni, a lutni tej, ktora Tego po Apollinie miała possessora Najpierwszego tym kształtem, kiedy ono z nieba Bannitem uczyniwszy, niegdy tegoż Feba Rugowali zawzięci kollegowie. Zaczem Przez długi czas musiał być po świecie tułaczem Strychując iasy, pola, wertebiste knieje I kędy tylko Neptun żaglartii nie chwieje, Zwiedział skaliste gory, jamy lwie i smoce, Od jego rąk utonął Piton
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 13
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949