Zamek, wielkością swoją równający się miastu jakiemu dużemu, jakiego, co do wielkości nie ma Europa Zamku, gdyż są w nim ulice, Rynki, Pałace, różni Rzemieślnicy, Kupcy, Praesidium znaczne, młyn wodny; wody tam jest abundancja z krynic różnych, dla tego minami wysadzony Zamek ten być nie może, ani aproszami, dla gęstych źrzodeł w Zamku i koło zamku. Cokolwiek miało vicissitudinis te Miasto będąc pod Panami różnemi, to Rzymianami, to Gotami, to Lombardami, Hiszpanami, Francuzami, tandem od Traktatów Anni 1736. pod Cesarzem Rzymskim. Najwięcej Hiszpani grandes, byli Mediolanowi graves, biorący z Miasta 70. tysięcy Dukatów ekstraodrynaryjnej Kontrybucyj
Zámek, wielkością swoią rownáiący się miastu iakiemu dużemu, iakiego, co do wielkości nie ma Europa Zámku, gdyż są w nim ulice, Rynki, Pałace, rożni Rzemieślnicy, Kupcy, Praesidium znáczne, młyn wodny; wody tam iest abundancya z krynic rożnych, dla tego minami wysadzony Zámek ten bydź nie może, áni aproszami, dla gęstych źrzodeł w Zámku y koło zamku. Cokolwiek miało vicissitudinis te Miasto będąc pod Panámi rożnemi, to Rzymianámi, to Gotami, to Lombardami, Hiszpanámi, Fráncuzami, tandem od Tráktatow Anni 1736. pod Cesarzem Rzymskim. Naywięcey Hiszpani grandes, byli Medyolanowi graves, biorący z Miastá 70. tysięcy Dukatow extraordynaryiney Kontrybucyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 180
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
zwali się olim Niemcy: Teutones, Teutonici od Tuiscona Fundatora swego, Flavi Gens accola Rheni. Niemców w Wojennych Kunsztach imitują Anglicy, tylko że na wodzie są mocniejsi, i do tego zachartowani. Tuż Belgowie, Holandowie referendi, ziemią i lądem mocni, i porżądni nie tylko ręką i siłą, ale też machinami, aproszami, i ogniem, inwencjami nad innych waleczniejsi. Ciz sami GERMANI, albo Niemcy i Szwedzi teraźniejsi ex mente Andrzeja Fredra in Viro Consilii, tej są natury, że sercu wielkiemu nie puszczają cuglów: gdy na wielkie kuszą się rzeczy, wielkie mają deliberacje: nie wazą się, aż zważą, jak w pracach, tak
zwáli się olim Niemcy: Teutones, Teutonici od Tuiscona Fundatora swego, Flavi Gens accola Rheni. Niemcow w Woiennych Kunsztach imituią Anglicy, tylko że ná wodźie są mocnieysi, y do tego záchartowáni. Tuż Belgowie, Hollandowie referendi, ziemią y lądem mocni, y porżądni nie tylko ręką y siłą, ale też machinami, áproszámi, y ogniem, inwencyámi nád innych wálecznieysi. Ciz sami GERMANI, albo Niemcy y Szwedzi teráznieysi ex mente Andrzeia Fredrá in Viro Consilii, tey są nátury, że sercu wielkiemu nie puszczáią cuglow: gdy ná wielkie kuszą się rzeczy, wielkie maią deliberácye: nie wazą się, aż zwáżą, iak w prácach, tak
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 693
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. 26 IX 1695
W tych dniach Tatar tłumacz przyprowadził niewolników imci dobrodzieja z Budziaku; ten o Moskwie taką przynosi relacyją, że jak car podstępował z wojskami ku Ozowu, Turcy zaraz dwie te wieże, które łańcuchami Don rzekę zamykały, nic ich nie broniąc opuścili, więc sam Ozów atakowała Moskwa z tę tu stronę rzeki aproszami do niego idąc, wtem nuradyn. sołtan z ordami krymskimi, czerkieskimi, nahajskimi i innymi przyszedł na sukurs; jak tedy na stada uderzył, w wojsku mo-
skiewskim uczyniła się trwoga, a interea z Ozowa wypadłszy wycieczka piechotę w aproszach wyciągać miała, dwóch kniaziów wziąć żywcem i czterdzieści dział zabrać; itidem druga wycieczka pięć
. 26 IX 1695
W tych dniach Tatar tłumacz przyprowadził niewolników jmci dobrodzieja z Budziaku; ten o Moskwie taką przynosi relacyją, że jak car podstępował z wojskami ku Ozowu, Turcy zaraz dwie te wieże, które łańcuchami Don rzekę zamykały, nic ich nie broniąc opuścili, więc sam Ozów atakowała Moskwa z tę tu stronę rzeki aproszami do niego idąc, wtem nuradyn. sołtan z ordami krymskimi, czerkieskimi, nahajskimi i innymi przyszedł na sukurs; jak tedy na stada uderzył, w wojsku mo-
skiewskim uczyniła się trwoga, a interea z Ozowa wypadłszy wycieczka piechotę w aproszach wyciągać miała, dwóch kniaziów wziąć żywcem i czterdzieści dział zabrać; itidem druga wycieczka pięć
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 381
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
przekował oszkardem I w sekrecie zachował muru wykowanie. Co kto zamyśli, w lot się za pieniądze stanie, Bo im posłuszne wszystko. Słusznie je królową Regina pecunia, — po łacinie zową. Niżeli kilkakroć sto — bywało — tysięcy Moderownego wojska — złota szwajca więcej Sprawi nie rozrzucając mocnych baszt minami, Ukosnemi nie ryjąc ziemie aproszami Ni atakowanemi nad obleżeńcami Trzaskając ogromnemi bomby z granatami Jak srogiemi piorunmi, — bo chociażby mury Stalne były, powierci i w tych złoto dziury. Zaczym niezbyt potężny na pułtory cegły Mur przedziurawił mularz; ludzkie nie postrzegły Tego oczy, ni żywe usłyszało ucho, Od rzemieślnika o tym było niemniej głucho Przekorumpowanego. Już ma pass
przekował oszkardem I w sekrecie zachował muru wykowanie. Co kto zamyśli, w lot sie za pieniądze stanie, Bo im posłuszne wszystko. Słusznie je krolową Regina pecunia, — po łacinie zową. Niżeli kilkakroć sto — bywało — tysięcy Moderownego wojska — złota szwajca więcej Sprawi nie rozrzucając mocnych baszt minami, Ukosnemi nie ryjąc ziemie aproszami Ni attakowanemi nad obleżeńcami Trzaskając ogromnemi bomby z granatami Jak srogiemi piorunmi, — bo chociażby mury Stalne były, powierci i w tych złoto dziury. Zaczym niezbyt potężny na pułtory cegły Mur przedziurawił mularz; ludzkie nie postrzegły Tego oczy, ni żywe usłyszało ucho, Od rzemieśnika o tym było niemniej głucho Przekorumpowanego. Już ma pass
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 52
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
); mieszczanie też (między którymi garbarze największej ochoty byli) wszyscy z orężem należytym do szańców stanęli, nawet i żydów nagnano (dodawszy im broni) do defensy miasta. Miało też miasto staroświetczyzny kilkadziesiąt beczek na ratuszu małych żelaznych czosnków, te po drogach od bram wszędy po przedmieściach rozsiali. A Gniazdowski nie bawiąc się aproszami żadnemi, uderzył po północy na szańce przypuściwszy szturm od Bernardynów, gdzie pachołcy wielkopolskiej wyprawy bramy się szczęśliwie dobrali, którą wyciąwszy cudowną odwagą, piechoty broniące odstrzelali, a tak za jednym zapędem w świtanie wzięli miasto. Komendant z częścią infanterii swojej rejterował się do zamku: stamtąd chciał akordować, ale już nie rychło było;
); mieszczanie téż (między którymi garbarze największéj ochoty byli) wszyscy z orężem należytym do szańców stanęli, nawet i żydów nagnano (dodawszy im broni) do defensy miasta. Miało téż miasto staroświetczyzny kilkadziesiąt beczek na ratuszu małych żelaznych czosnków, te po drogach od bram wszędy po przedmieściach rozsiali. A Gniazdowski nie bawiąc się aproszami żadnemi, uderzył po północy na szańce przypuściwszy szturm od Bernardynów, gdzie pachołcy wielkopolskiéj wyprawy bramy się szczęśliwie dobrali, którą wyciąwszy cudowną odwagą, piechoty broniące odstrzelali, a tak za jednym zapędem w świtanie wzięli miasto. Komendant z częścią infanteryi swojéj rejterował się do zamku: ztamtąd chciał akordować, ale już nie rychło było;
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 282
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849