dyrekcją Króla Jego Mości/ aż też do samego Obożu nieprzyjacielskiego przystąpił. zaczym ścisniony Turczyn/ a potym od całego Wojska Chrześcijańskiego z jednej strony otoczony/ radzić o sobie począł. widzieć na ten czas było; jako przez dolity i Wały/ przez okopy i wody/ uciekali Turcy: alubo dobre zewsząd Wały/ i Aproszy przed Obozem/ mogły nieprzyjacielowi dać pogodę/ do odparcia naszych: sam jednak Najwyższy tyle im do refleksyej nie dał rozumu. Trwała ta bitwa aż do dziesiątej godziny w noc/ którego też czasu z oblężenia Miasto uwolnione było. Skoro bowiem postrzegł Wezyr/ że jego potęga słabieje/ kazał swoim znaczniejszym do Obożu naodwrot/ a
direkcyą Krolá Iego Mości/ áż też do sámego Obożu nieprzyiaćielskiego przystąpił. záczym śćisniony Turcżyn/ á potym od cáłego Woyská Chrześćiáńskiego z iedney strony otocżony/ rádźić o sobie pocżął. widźieć ná ten cżás było; iáko przez dolity y Wáły/ przez okopy y wody/ vćiekáli Turcy: álubo dobre zewsząd Wáły/ y Aproszy przed Obozem/ mogły nieprzyiaćielowi dác pogodę/ do odpárćia nászych: sam iednák Naywyższy tyle im do reflexyey nie dał rozumu. Trwáłá tá bitwá áż do dźieśiątey godźiny w noc/ ktorego też cżásu z oblężenia Miásto vwolnione było. Skoro bowiem postrzegł Wezyr/ żę iego potęgá słábieie/ kazał swoim znácżnieyszym do Obożu náodwrot/ á
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B4
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
na ziemię padając/ nogi/ i szatę całowali/ a oraz hojnemi łzami skrapiali. potym zlustrowawszy wszytko Król Jego mść/ w pogoń udał się za nieprzyjacielem. Pod czas obleżenia w Mieście raniono naszych ośm tysięcy/ a umarło czternaście tysięcy/ najwięcej dysenterią. Dnia czternastego Cesarz jego Mość zlustrowawszy ruiny za Miastem/ i Tureckie Aproszy/ wjechał do Wiednia/ w którym Te Deum laudamus śpiewać kazał. niewymowną radość w Wiedniu była/ kiedy ludzie od nieprzyjacielskiej zachowani ręki/ na miłego swego poglądali Pana. gdym był posłany (mówi ten Pisarz Cancelaryj Cesarskiej) z I. M. Panem Hrabią/ de Königsegg do Króla Jego Mści po zwycięstwie w
ná źiemię pádáiąc/ nogi/ y szátę cáłowáli/ á oraz hoynemi łzámi skrapiáli. potym zlustrowawszy wszytko Krol Iego mść/ w pogoń vdał się zá nieprzyiaćielem. Pod cżás obleżenia w Mieśćie rániono nászych ośm tyśięcy/ á vmarło cżternaście tyśięcy/ naywięcey dissenteryą. Dniá cżternastego Cesarz iego Mość zlustrowawszy ruiny zá Miástem/ y Tureckie Aproszy/ wiáchał do Wiedniá/ w ktorym Te Deum laudamus śpiewać kazał. niewymowną radosć w Wiedniu była/ kiedy ludźie od nieprzyiaćielskiey záchowáni ręki/ ná miłego swego poglądáli Páná. gdym był posłány (mowi ten Pisarz Cáncellaryi Cesárskiey) z I. M. Pánem Hrábią/ de Königsegg do Krolá Iego Mśći po zwyćięstwie w
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B4v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
stawi, Nie dba i myśl wesoło przy nadziei bawi. Smacznie sobie wdzięcznego snu wróżki tłumaczy, Serce cieszy, jak może, oddala rozpaczy.
I chociaż umartwione serce w żalu mdleje, Lubo smutne dni wiedzie bez wszelkiej nadzieje, Przecię się szczęścia trzyma i tak sobie tuszy, Że mu nikt o nieszczyrość oka nie zaproszy.
Lecz dla zwłoki, której mu codziennie przybywa, Słodkich myśli i zabaw wdzięczny czas upływa. Co za gust, chyba sam żal, temu co rad służy, Że im dalej, tym więcej w kochaniu się dłuży.
Nie moda to, kto swemu słowu nie jest panem: Raz obiecał być szczyrym i z serca
stawi, Nie dba i myśl wesoło przy nadziei bawi. Smacznie sobie wdzięcznego snu wrożki tłumaczy, Serce cieszy, jak może, oddala rozpaczy.
I chociaż umartwione serce w żalu mdleje, Lubo smutne dni wiedzie bez wszelkiej nadzieje, Przecię się szczęścia trzyma i tak sobie tuszy, Że mu nikt o nieszczyrość oka nie zaproszy.
Lecz dla zwłoki, ktorej mu codziennie przybywa, Słodkich myśli i zabaw wdzięczny czas upływa. Co za gust, chyba sam żal, temu co rad służy, Że im dalej, tym więcej w kochaniu się dłuży.
Nie moda to, kto swemu słowu nie jest panem: Raz obiecał być szczyrym i z serca
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 158
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910