a przecię gdy przyszło do targu o dusze, gotowizną samą chciał płacić Chrystus. Ludzie uczcie się rzeczom nie zapisom ufać, słowo do ust należy, do mieszka zapłata, najlepszy kontrakt, daj a weźmiesz. Ostendit eis. A nacoż to Pan nasz te rany swe zostawił? bo je chciał mieć że tak rzękę za aptekę, za szkatułki na lekarstwo grzechów, mówi Augustyn: Ad dubitantium corda sananda vulnerum sunt servata vestigia. 7. GAUISI SUNT DISCIPULI. UJRZAWSZY PANA UCZNIOWIE UWESELILI ŚIĘ. Czemu? bo to największe poddanych wesele, gdy Panowie dane słowo pełnią, kiedy obietnice prawdzą, a smutek zaś wielki, gdy ofert góry, a szczypka
á przećię gdy przyszło do tárgu o dusze, gotowizną sámą chćiał płáćić Christus. Ludźie vczćie się rzeczom nie zapisom vfáć, słowo do vst nalezy, do mieszká zapłátá, naylepszy kontrákt, day á weźmiesz. Ostendit eis. A nácoż to Pan nász te rány swe zostáwił? bo ie chćiał mieć że ták rzękę zá áptekę, zá szkátułki ná lekárstwo grzechow, mowi Augustyn: Ad dubitantium corda sananda vulnerum sunt servata vestigia. 7. GAUISI SUNT DISCIPULI. UYRZAWSZY PANA VCZNIOWIE VWESELILI ŚIĘ. Czemu? bo to naywiększe poddánych wesele, gdy Pánowie dáne słowo pełnią, kiedy obietnice prawdzą, á smutek záś wielki, gdy ofert gory, á szczypka
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 28
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Panny Gwalbelupańskiego Klasztor Jan I. Król Kaszteli, bardzo bogaty i godzien tego przysłowia: Kto chce być Hrabią, a chce zostać Książęciem, niech będzie Mnichem Gwaldelupańskim. Ma Klas[...] tor ten Winnice swoje, Łąki, Góry w złoto i srebro bogate ; Bydła na 50. tysięcy sztuk. Konserwuje Zakonników najmniej 120. Ma Aptekę porządną, dwóch Medyków, szpital dla Pielgrzymów Lazaret, dla chorych. Zgoła na 700. Osób codziennie karmi. Wychodzi też na rok na ekspensę wiktową 10 tysięcy Dukatów. Ciż Zakonnicy, drugi mają dziwnie bogaty Klasztor także w Hiszpami w Eskuriale o trzech kondygnacjach, trzech Refektarzach, o szesnastu podwurzach, z ogrodem wspaniałym
Panny Gwalbelupáńskiego Klasztor Ian I. Krol Kastelli, bardzo bogaty y godzien tego przysłowia: Kto chce bydź Hrabią, a chce zostać Xiążęciem, niech będzie Mnichem Gwaldelupanskim. Má Klás[...] tor ten Winnice swoie, Łąki, Gory w złoto y srebro bogate ; Bydła ná 50. tysięcy sztuk. Konserwuie Zakonnikow náymniey 120. Má Aptekę porządną, dwoch Medykow, szpitál dla Pielgrzymow Lazaret, dla chorych. Zgoła ná 700. Osob codziennie karmi. Wychodzi też ná rok ná expensę wiktową 10 tysięcy Dukatow. Ciż Zakonnicy, drugi maią dziwnie bogaty Klasztor także w Hiszpámi w Eskuriale o trzech kontygnacyách, trzech Refektárzách, o szesnastu podwurzàch, z ogrodem wspaniáłym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1034
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tak byłem ukontentowany, że mi to siła do zdrowia pomogło.
Była też tam o dwie mile Platerowa, wojewodzina mścisławska, z domu Brzostowska, wielkiej pani świątobliwości i miłosierdzia. Ta wielkie o mnie miała staranie, prowidując mię
wszystkim. Ozdrowiawszy, byłem u niej z podziękowaniem. Taż wojewodzina inflancka miała domową aptekę. Gdy się dowiedziała o chorym jakim, nawet podróżnym, brała go do siebie, modlitwą, medycyną i wszelkimi wygodami leczyła go, a potem na drogę pieniędzmi suplementowała. Całej choroby mojej, zacząwszy od diarei, było niedziel 15.
Tymczasem po odjeździe moim z Wilna matka moja pojechała do Stokliszek z siostrą moją Kunegundą.
tak byłem ukontentowany, że mi to siła do zdrowia pomogło.
Była też tam o dwie mile Platerowa, wojewodzina mścisławska, z domu Brzostowska, wielkiej pani świątobliwości i miłosierdzia. Ta wielkie o mnie miała staranie, prowidując mię
wszystkim. Ozdrowiawszy, byłem u niej z podziękowaniem. Taż wojewodzina inflantska miała domową aptekę. Gdy się dowiedziała o chorym jakim, nawet podróżnym, brała go do siebie, modlitwą, medycyną i wszelkimi wygodami leczyła go, a potem na drogę pieniędzmi suplementowała. Całej choroby mojej, zacząwszy od diarei, było niedziel 15.
Tymczasem po odjeździe moim z Wilna matka moja pojechała do Stokliszek z siostrą moją Kunegundą.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 185
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
siebie immediatè aby niebyło śmiertelne. Mógł Pan BÓG Naamona słowem uleczyć z trądu, a nie leczył tak, ale kazał pójść do Jordanu rzeki; mógł ślepego uzdrowić Wszech mocnością, a przecie ślinę z błotem zmieszał, nią oczy namazał, dopiero uzdrowił. Mógł by każdego uzdrowić chorego, a postaremu kreował zioła, Aptekę, medyka. Mógł wojsku Sennacheryba rzecz: padnij w momencie trupem pod Jeruzalem, a postaremu Aniołowi kazał w nocy wyciąć. Mógł Jerychońskim w oka mgnieniu kazać obalić się murom, a postaremu dni siedm koło niego chodzili processionaliter Kapłani i Lewitowie, Arkę Pańską nosząc i trąbiąc, Iosue Cap: 6. Tak i
siebie immediatè aby niebyło smiertelne. Mogł Pan BOG Naamona słowem uleczyć z trądu, á nie leczył tak, ále kazáł poyść do Iordanu rzeki; mogł ślepego uzdrowić Wszech mocnością, a przecie ślinę z blotem zmieszał, nią oczy namazał, dopiero uzdrowił. Mogł by każdego uzdrowić chorego, á postaremu kreował zioła, Aptekę, medyka. Mogł woysku Sennacheryba rzecz: padniy w momencie trupem pod Ieruzalem, á postaremu Aniołowi kazał w nocy wyciąć. Mogł Ierichońskim w oka mgnieniu kazać obálić się murom, á postaremu dni siedm koło niego chodzili processionaliter Kapłani y Lewitowie, Arkę Pańską nosząc y trąbiąc, Iosue Cap: 6. Tak y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 256
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, konie, wieprze z Danii do Niemiec prowadzą, czasem na 50. tysięcy sztuk. Przytym mieście jest Zamek mocny, albo Citadella, Arnburg. Prawo Danii w każdym mieście jednego tylko cierpi Aptekarza, dwóch w Kopenhadze: i wszystkie species medykamentów u nich taksowane są, Magistrat miejski co tydzień in assistentia Doktorów rewiduje Aptekę w swoim Mieście, złe i stare medicamenta wyrzucając. Manufaktury tu niedawno wprowadzone. Duńczykowie przedtym byli bardzo dobrzy, teraz nie wygodnie cierpliwi, i gnuśni są Jest sześć Superyntendentów, których nazywają Episcopos, aliàs speculatores. Powietrze tu bardzo zimne, przez siedm albo ośm miesięcy trwające. Lato zaś bardzo gorące, dla dni zbytnie
, konie, wieprze z Danii do Niemiec prowadzą, czasem na 50. tysięcy sztuk. Przytym mieście iest Zamek mocny, albo Citadella, Arnburg. Práwo Danii w każdym mieście iednego tylko cierpi Aptekarza, dwoch w Koppenhadze: y wszystkie species medykamentow u nich taxowane są, Magistrat mieyski co tydzień in assistentia Doktorow rewiduie Aptekę w swoim Mieście, złe y stare medicamenta wyrzucaiąc. Manufaktury tu niedawno wprowadzone. Duńczykowie przedtym byli bardzo dobrzy, teraz nie wygodnie cierpliwi, y gnusni są Iest sześć Superintendentow, ktorych nazywaią Episcopos, aliàs speculatores. Powietrze tu bardzo zimne, przez siedm albo ośm miesięcy trwaiące. Lato zaś bardzo gorące, dla dni zbytnie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
umiem, czym się też to dzieje, Że kiedy człek bogaty najmniej zachorzeje, Wszytkie swoje, żeby go ratowali, zbiory, Żeby mógł żyć na świecie, waży na doktory, Wiedząc, że po staremu umrze, choć nie dzisia. Niech doktorów, stangryta, hajduka, forysia Chowa, niech w każdym kącie założy aptekę, Umrzeć i każdemu z nas przepłynąć tę rzekę. Dożywszy kresu, żaden nie może jej minąć, Kiedy się Bogu dla nas w niej przyszło ochynąć; Żebyśmy na się jego zmartwychwstania miarę Brali, dał się za grzechy świata na ofiarę. Więc dla marnego życia, choć i to niepewne, Dzieci, kto ma
umiem, czym się też to dzieje, Że kiedy człek bogaty najmniej zachorzeje, Wszytkie swoje, żeby go ratowali, zbiory, Żeby mógł żyć na świecie, waży na doktory, Wiedząc, że po staremu umrze, choć nie dzisia. Niech doktorów, stangryta, hajduka, forysia Chowa, niech w każdym kącie założy aptekę, Umrzeć i każdemu z nas przepłynąć tę rzekę. Dożywszy kresu, żaden nie może jej minąć, Kiedy się Bogu dla nas w niej przyszło ochynąć; Żebyśmy na się jego zmartwychwstania miarę Brali, dał się za grzechy świata na ofiarę. Więc dla marnego życia, choć i to niepewne, Dzieci, kto ma
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 578
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 3. in fine Czego wtymże rozdzialie/ przykładem żołnierzów do bitwy gotowych/ probuje/ którym gdy poslą Hetmani drugich tymże się dziełem bawiących/ nie na zgubę ich/ ale na pomoc to czynią/ dla pospolitego dobra. Omnes, (mowi) Gdy nowy dom kto w mieście zbuduje/ abo nową jaką Aptekę za dozwoleniem urzędu otworzy/ aza się mówić może/ że to na zgubę i zniszczenie drugich dawniejszych czyni/ nie raczej/ że stąd ozdoby miastu i pożytku pospolitego przybędzie gdyż jednym służyć będzie pracą swą/ a drugich tym co i on się bawiacych/ pobudzi swym przykładem do pilności wtychże zabawach. Wszytkim się to czynić zniuidzie
. 3. in fine Czego wtymże rozdzialie/ przykłádem żołnierzow do bitwy gotowych/ probuie/ ktorym gdy poslą Hetmáni drugich tymże się dźiełem báwiących/ nie ná zgubę ich/ ále ná pomoc to czynią/ dla pospolitego dobra. Omnes, (mowi) Gdy nowy dom kto w miesćie zbuduie/ ábo nową iáką Aptekę zá dozwoleniem vrzędu otworzy/ áza się mowić może/ że to ná zgubę y zniszcżenie drugich dawnieyszych czyni/ nie rácżey/ że ztąd ozdoby miástu y pożytku pospolitego przybędźie gdysz iednym służyć będzie pracą swą/ á drugich tym co y on się bawiacych/ pobudźi swym przykładęm do pilnośći wtychże zábáwach. Wszytkim sie to czynić znyuidźie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 108
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o tym, przywiozłem Waszmości aptekę. Tak twierdzą, że trucizna truciznę wygania; Jegomość pan Kurcz przez mię Waszmości się kłania.” A ta: „Wyjedlibyśmyć — rzecze — wszytkie sowy.” „Jego to jest przezwisko, ale on sam zdrowy” — Odpowiem. Pani znowu: „Słychywałam i ja, Że się rzadko przezwisko z swoją
Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o tym, przywiozłem Waszmości aptekę. Tak twierdzą, że trucizna truciznę wygania; Jegomość pan Kurcz przez mię Waszmości się kłania.” A ta: „Wyjedlibyśmyć — rzecze — wszytkie sowy.” „Jego to jest przezwisko, ale on sam zdrowy” — Odpowiem. Pani znowu: „Słychywałam i ja, Że się rzadko przezwisko z swoją
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 462
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Utriq Operi lat 20. na skończenie i wyperfekcjono wanie dano czasu. Klasztor ten jest o trzech kondygnacjach, gdzie mieszkają OO. Hieronimianie, opisani odemnie między Zakonami. Bywa ich tam po 170. Refektarzów 3. Podwórza 16. drudzy liczą 22. okien samych 11. tysięcy naliczono. Mają Ogród bardzo wspaniały, Aptekę główną, Bibliotekę, w której Ksiąg więcej niżeli 20. tysięcy. Ołtarzów w Kościele 40. Wielki wszystek jest z Marmuru, Agatu, Aspisu, Porfiru. Po bokach Ołtarza, Oratoria dla Królestwa. Przy tych Oratoriach pyszne Mausolea Królów od Karola V. aż do Filipa IV. Osoby płci obojej w Królewskich paludamentach
Utriq Operi lat 20. ná skończenie y wyperfekcyono wánie dano czasu. Klasztor ten iest o trzech kontygnácyach, gdźie mieszkaią OO. Hieronymianie, opisani odemnie między Zákonámi. Bywá ich tam po 170. Refektarzow 3. Podwórza 16. drudzy liczą 22. okien samych 11. tysięcy náliczono. Maią Ogrod bardzo wspaniáły, Aptekę głowną, Bibliotekę, w ktorey Xiąg więcey niżeli 20. tysięcy. Ołtarzow w Kościele 40. Wielki wszystek iest z Marmuru, Agatu, Aspisu, Porfiru. Po bokach Ołtarza, Oratoria dla Krolestwá. Przy tych Oratoriach pyszne Mausolea Krolow od Karolá V. aż do Filippa IV. Osoby płci oboiey w Krolewskich paludamentach
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 29
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
złotej, mówią, szwajcy. Lubo wadzą, lubo się jednają panowie, Trzeszczą ubogim kmieciom czupryny na głowie. 4. RĘCE CHRYSTUSOWE
Kupując coś dziecięciu w aptece na glisty, Przeczytam na ampule słowa: Manus Chrysti. „Wżdy Pan Jezus z rękoma wszedł do nieba — rzekę — Wierę by słuszna skarać o ten grzech aptekę.” Tu aptekarz: „Nie ręka, lecz która pochadza, W tym słoju leży, z ręku Chrystusowych władza.” A ja: „Czemuż się o niej, dlaboga, nie dowie Józefowicz we Lwowie, Reinekier w Krakowie, Wprzód niż mi tamten syna, ten córkę umorzy? Żywot brali umarli,
złotej, mówią, szwajcy. Lubo wadzą, lubo się jednają panowie, Trzeszczą ubogim kmieciom czupryny na głowie. 4. RĘCE CHRYSTUSOWE
Kupując coś dziecięciu w aptece na glisty, Przeczytam na ampule słowa: Manus Christi. „Wżdy Pan Jezus z rękoma wszedł do nieba — rzekę — Wierę by słuszna skarać o ten grzech aptekę.” Tu aptekarz: „Nie ręka, lecz która pochadza, W tym słoju leży, z ręku Chrystusowych władza.” A ja: „Czemuż się o niej, dlaboga, nie dowie Józefowicz we Lwowie, Reinekier w Krakowie, Wprzód niż mi tamten syna, ten córkę umorzy? Żywot brali umarli,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 8
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987