,. W oczy pochwali, ale z tyłu gębę skrzywi; Inszy, choć z hipokreńskiej nie pił nigdy bani, Żeby się coś zdał, czego nie umie, pogani. Tak, coś ją w ciszy miała, utracisz powagę I pójdziesz za sukienkę korzeniu na wagę Albo cię, ważąc konfekt, podścielę na szali Aptekarz i Szot tobą tabakę podpali,
Albo kiedy krystera czyści brzuch zawarty, Coraz, co krok do stolca, jednej zbędziesz karty. Ale ty przecie prosisz łaskawej odprawy, Tak ci się moje przykrzą kreski i poprawy, I co go doznać możesz, nie poważasz sromu; Idź tedy — ale lepiej było siedzieć w domu.
,. W oczy pochwali, ale z tyłu gębę skrzywi; Inszy, choć z hipokreńskiej nie pił nigdy bani, Żeby się coś zdał, czego nie umie, pogani. Tak, coś ją w ciszy miała, utracisz powagę I pójdziesz za sukienkę korzeniu na wagę Albo cię, ważąc konfekt, podścielę na szali Aptekarz i Szot tobą tabakę podpali,
Albo kiedy krystera czyści brzuch zawarty, Coraz, co krok do stolca, jednej zbędziesz karty. Ale ty przecie prosisz łaskawej odprawy, Tak ci się moje przykrzą kreski i poprawy, I co go doznać możesz, nie poważasz sromu; Idź tedy — ale lepiej było siedzieć w domu.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 6
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Drzewko żółtawe/ gorzkie do smaku/ Kruche/ glancowne/ trzeba wnim braku.
Agaric alias Modrzejowa gębka. Krucha rzecz: ale nie kruche zdrowie/ Pieniądze zdrowia kupcie posłowie. Ma glanc/ a lekka wagę/ białotę/ Choć lekko ważne/ ma wielką cnotę.
Alumen. Hułun. Jeśliż się pyta Aptekarz łuny/ Niechaj na białe pojżrzy Hałuny. Cierpki smak czyni z ostrzoną ślinę/ Znajdziesz tu zdrowiu twemu przyczynę.
Asa Faetida. Czartowe łajno ziele. Im barziej śmierdzi tym lepsze ziele/ Za tym nie pytaj o cnocie wiele.
Armeniacum Sól Ormiańska Przeźrocistość tu i waga służy/ Gdzie więcej światła/ Aptece płuży. Antimonium
. Drzewko żołtáwe/ gorzkie do smáku/ Kruche/ gláncowne/ trzebá wnim bráku.
Agaric alias Modrzeiowá gębká. Krucha rzecż: ále nie kruche zdrowie/ Pieniądze zdrowia kupćie posłowie. Má glanc/ á lekka wagę/ białotę/ Choć lekko ważne/ ma wielką cnotę.
Alumen. Hułun. Ieślisz się pytá Aptekarz łuny/ Niechay ná biáłe poyżrzy Háłuny. Cierpki smák cżyni z ostrzoną ślinę/ Znaydziesz tu zdrowiu twemu przycżynę.
Asa Faetida. Czártowe łáyno źiele. Im bárziey śmierdzi tym lepsze ziele/ Zá tym nie pytay o cnoćie wiele.
Armeniacum Sol Ormianska Przeźroćistość tu y wagá służy/ Gdzie więcey świátłá/ Aptece płuży. Antimonium
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: Fv
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
za niezawodne przepisywali, tym, mówię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw leksujących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do sił jego przywrócić) bez wiadomości Doktora, z swego domysłu po wiele razy używał, a rzeczy do zażywania od Doktora przepisane, i przestrogi odrzucał, jako wyświadczył Aptekarz, i wielu innych wiary godnych. III. Co gdy się tak działo, a fałszywego mniemania od jego oddalić, rzecz była niepodobna; nie mogąc więcej znieść ustawicznej z nim sprzeczki, powiedziawszy mu ażeby choroby jego opisanie, którem oddał, tak jak jest nic nie odmieniwszy, do jakiegokolwiek doskonałego Doktora posłał, z umartwieniem
za niezawodne przepisywali, tym, mowię wierząc, nietylko Doktora niesłuchał wszystko wspak czyniąc, ale lekarstw lexuiących, jemu bardzo szkodliwych (trzeba bowiem było do sił iego przywrocić) bez wiadomości Doktora, z swego domysłu po wiele razy używał, a rzeczy do zażywania od Doktora przepisane, y przestrogi odrzucał, iako wyświadczył Aptekarz, y wielu innych wiary godnych. III. Co gdy się tak działo, a fałszywego mniemania od iego oddalić, rzecz była niepodobna; nie mogąc więcey znieść ustawiczney z nim sprzeczki, powiedziawszy mu ażeby choroby iego opisanie, ktorem oddał, tak iak iest nic nie odmieniwszy, do iakiegokolwiek doskonałego Doktora posłał, z umartwieniem
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 15
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mało ostróżny/ i dla większej reputacji w swojej zabawie/ dawałnieznaczne w potrawach i polewkach pewne proszki nie niepowiedając dla purgacji/ jakoby egzorcizowana potrawe/ które proszki brał utegosz aptekarza. Trafiło się że szła na jedno miejsce ś. a zaniem białychgłów vćciwych grono niemałe/ gdy się im ludzie nadchodzącym dziwują/ i on aptekarz z niemi/ był też i egzorcista: a uczyniwszy tamże zmiankę oczarach według zwyczaju/ rzecze do okolostojących/ a to i te białegłowy co idą za tą kopanią/ są wsystkie czarownice do jednej/ niewidząc że też i małżonka vćciwa onego aptekarza szła z nimi. Co słysząc aptekarz/ spyta wzdy może być która miedzy
máło ostrożny/ y dla większey reputaciey w swoiey zabáwie/ dawałnieznáczne w potráwách y polewkach pewne proszki nie niepowiedáiąc dla purgatiey/ iakoby exorcizowána potráwe/ ktore proszki brał vtegosz áptekárzá. Tráfiło sie że szłá ná iedno mieysce ś. á zániem białychgłow vććiwych grono niemáłe/ gdy sie im ludzie nádchodzącym dziwuią/ y on áptekarz z niemi/ był też y exorćistá: á vczyniwszy támże zmiankę oczarách według zwyczáiu/ rzecze do okolostoiących/ á to y te białegłowy co idą zá tą kopánią/ są wsystkie czárownice do iedney/ niewidząc że też y małżonka vććiwa onego aptekárzá szłá z nimi. Co słysząc áptekarz/ spyta wzdy może być ktora miedzy
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 60
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
im ludzie nadchodzącym dziwują/ i on aptekarz z niemi/ był też i egzorcista: a uczyniwszy tamże zmiankę oczarach według zwyczaju/ rzecze do okolostojących/ a to i te białegłowy co idą za tą kopanią/ są wsystkie czarownice do jednej/ niewidząc że też i małżonka vćciwa onego aptekarza szła z nimi. Co słysząc aptekarz/ spyta wzdy może być która miedzy nimi nieczarownica? Skąd wto wm poznawasz? wejrzawszy prawi na twarz człowieczą/ zaras poznam/ kto czarownik/ kto czarownica/ i kto z czarowany. Rzecze mu aptekarz/ jest tam małżonka moja za której cnotę i niewinność gardło moje kładę. Dajże pokoj/ będziesz
im ludzie nádchodzącym dziwuią/ y on áptekarz z niemi/ był też y exorćistá: á vczyniwszy támże zmiankę oczarách według zwyczáiu/ rzecze do okolostoiących/ á to y te białegłowy co idą zá tą kopánią/ są wsystkie czárownice do iedney/ niewidząc że też y małżonka vććiwa onego aptekárzá szłá z nimi. Co słysząc áptekarz/ spyta wzdy może być ktora miedzy nimi nieczárownicá? Zkąd wto wm̃ poznawasz? weyrzawszy práwi ná twarz człowieczą/ zaras poznam/ kto czarownik/ kto czarownicá/ y kto z czárowány. Rzecze mu aptekarz/ iest tám małżonká moiá zá ktorey cnotę y niewinność gardło moie kładę. Dayże pokoy/ będziesz
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 60
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
wsystkie czarownice do jednej/ niewidząc że też i małżonka vćciwa onego aptekarza szła z nimi. Co słysząc aptekarz/ spyta wzdy może być która miedzy nimi nieczarownica? Skąd wto wm poznawasz? wejrzawszy prawi na twarz człowieczą/ zaras poznam/ kto czarownik/ kto czarownica/ i kto z czarowany. Rzecze mu aptekarz/ jest tam małżonka moja za której cnotę i niewinność gardło moje kładę. Dajże pokoj/ będziesz mi tego dowodził. Na co on zawstydzony odszedł. Mógł mu przydać/ Nemo potest haec signa facere, abo notare, nisi fuerit diabolns cum illo, jako acculator y calummiator fratrum. To ciekawość głupia w posądzaniu
wsystkie czárownice do iedney/ niewidząc że też y małżonka vććiwa onego aptekárzá szłá z nimi. Co słysząc áptekarz/ spyta wzdy może być ktora miedzy nimi nieczárownicá? Zkąd wto wm̃ poznawasz? weyrzawszy práwi ná twarz człowieczą/ zaras poznam/ kto czarownik/ kto czarownicá/ y kto z czárowány. Rzecze mu aptekarz/ iest tám małżonká moiá zá ktorey cnotę y niewinność gardło moie kładę. Dayże pokoy/ będziesz mi tego dowodził. Ná co on záwstydzony odszedł. Mogł mu przydáć/ Nemo potest haec signa facere, ábo notare, nisi fuerit diabolns cum illo, iako acculator y calummiator fratrum. To ćiekáwość głupia w posądzániu
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 60
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
mającego do siebie. W Kaplicy Sykstyiskiej stają in stallis, gdzie Kardynał Dziekan pewne mówi Modlitwy; po których skończonych Ceremonianci ustąpić każą Ludowi, i Asystentom Kardynalskim, zostawiwszy Sekretarza i Kamerdynera dla każdego. W tymże miejscu dla wygody Elektorów tych zawarci bywają z Kustoszem, Magistrami Ceromonii, Sekretarzem, Spowiednikiem, dwiema Medykami, Aptekarz, Cerulik z dwiema Chłopcami Bańkiera, Mularz, Cieśla i kilka Osób do zamiatania Celek. EUROPA. o Papieżu Ścienda
Tam zamknąwszy się Magistri Ceremoniarum w prezencyj Sacri Collegii, Statuta Electionem PAPIEŻA concernentia czytają z informacją qua methodo ma się Conclave agitować. Kardynali składają iuramenta, że to wszystko w Statutach ad amussim chcą wykonać.
maiącego do siebie. W Kaplicy Syxtyiskiey staią in stallis, gdźie Kardynał Dźiekan pewne mowi Modlitwy; po ktorych skończonych Ceremonianci ustąpić każą Ludowi, y Asystentom Kardynálskim, zostawiwszy Sekretarza y Kamerdynerá dla każdego. W tymże mieyscu dla wygody Elektorow tych zawárci bywaią z Kustoszem, Magistrámi Ceromonii, Sekretarzem, Spowiednikiem, dwiema Medykami, Aptekarz, Cerulik z dwiema Chłopcami Bańkiera, Mularz, Cieśla y kilka Osob do zámiatania Celek. EUROPA. o Papieżu Scienda
Tam zámknąwszy się Magistri Ceremoniarum w prezencyi Sacri Collegii, Statuta Electionem PAPIEŻA concernentia czytaią z informacyą qua methodo ma się Conclave agitować. Kardynáli składaią iuramenta, że to wszystko w Statutach ad amussim chcą wykonać.
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 123
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
szwajcy. Lubo wadzą, lubo się jednają panowie, Trzeszczą ubogim kmieciom czupryny na głowie. 4. RĘCE CHRYSTUSOWE
Kupując coś dziecięciu w aptece na glisty, Przeczytam na ampule słowa: Manus Chrysti. „Wżdy Pan Jezus z rękoma wszedł do nieba — rzekę — Wierę by słuszna skarać o ten grzech aptekę.” Tu aptekarz: „Nie ręka, lecz która pochadza, W tym słoju leży, z ręku Chrystusowych władza.” A ja: „Czemuż się o niej, dlaboga, nie dowie Józefowicz we Lwowie, Reinekier w Krakowie, Wprzód niż mi tamten syna, ten córkę umorzy? Żywot brali umarli, zdrowie wszyscy chorzy Z
szwajcy. Lubo wadzą, lubo się jednają panowie, Trzeszczą ubogim kmieciom czupryny na głowie. 4. RĘCE CHRYSTUSOWE
Kupując coś dziecięciu w aptece na glisty, Przeczytam na ampule słowa: Manus Christi. „Wżdy Pan Jezus z rękoma wszedł do nieba — rzekę — Wierę by słuszna skarać o ten grzech aptekę.” Tu aptekarz: „Nie ręka, lecz która pochadza, W tym słoju leży, z ręku Chrystusowych władza.” A ja: „Czemuż się o niej, dlaboga, nie dowie Józefowicz we Lwowie, Reinekier w Krakowie, Wprzód niż mi tamten syna, ten córkę umorzy? Żywot brali umarli, zdrowie wszyscy chorzy Z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 8
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uczył, w tym niech każdy ćwiczy: Krawiec w sukniach, szwiec w botach z skóry jałowiczej, Kmieć pługu, skrzypek smyczka, ksiądz ksiąg, szyper wiesła, Malarz pęzla, tkacz przędze, swojego rzemiesła, Niech zdun gliny pilnuje, niech kowal żelazem, Toporem cieśla robi. Trudno ma być razem Śpiewak trębaczem abo aptekarz rzeźnikiem, Zegarmistrz konowałem, kołodziej złotnikiem, Jurysta astrologiem, dobrym oratorem Poeta, mnich kramarzem, cyrulik doktorem. Jednak jeśli się dzisia nim wolno zwać katu, Może sieść lada balwierz do tego warstatu; Próżno szukać tytułem, gdzie żadnej różnice W cechu widzieć nie mogę, mar od szubienice: Kat osądzonych na śmierć ścina
uczył, w tym niech każdy ćwiczy: Krawiec w sukniach, szwiec w botach z skóry jałowiczej, Kmieć pługu, skrzypek smyczka, ksiądz ksiąg, szyper wiesła, Malarz pęzla, tkacz przędze, swojego rzemiesła, Niech zdun gliny pilnuje, niech kowal żelazem, Toporem cieśla robi. Trudno ma być razem Śpiewak trębaczem abo aptekarz rzeźnikiem, Zegarmistrz konowałem, kołodziej złotnikiem, Jurysta astrologiem, dobrym oratorem Poeta, mnich kramarzem, cyrulik doktorem. Jednak jeśli się dzisia nim wolno zwać katu, Może sieść leda balwierz do tego warstatu; Próżno szukać tytułem, gdzie żadnej różnice W cechu widzieć nie mogę, mar od szubienice: Kat osądzonych na śmierć ścina
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 134
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się dobił; Ale ów, co z przodków swych abo krowy dajał, Abo na łokieć w sklepie materyje krajał, Czemuż ma bujać, czemu tak barzo się szerzyć, Jeśli został szlachcicem, swą piędzią nie mierzyć? Przynajmniej by poczekał, aż z niego natura Chłopska wyńdzie, która się długo trzyma gbura; A aptekarz oliwę, muszkatową gałkę, Szynkarz wywietrzy, którą wskroś prześmiardł, gorzałkę. Pieniądze w nim igrają. O, żałosna biera! Żołnierz je w wojsku traci, a ten doma zbiera. 532. OD KONI DO OSŁÓW
Takie leniwy szkapa przenosiny miewa: Od koni go do osłów, ze stajnie do chlewa Wyżeną; niech
się dobił; Ale ów, co z przodków swych abo krowy dajał, Abo na łokieć w sklepie materyje krajał, Czemuż ma bujać, czemu tak barzo się szerzyć, Jeśli został szlachcicem, swą piędzią nie mierzyć? Przynajmniej by poczekał, aż z niego natura Chłopska wyńdzie, która się długo trzyma gbura; A aptekarz oliwę, muszkatową gałkę, Szynkarz wywietrzy, którą wskroś prześmiardł, gorzałkę. Pieniądze w nim igrają. O, żałosna biera! Żołnierz je w wojsku traci, a ten doma zbiera. 532. OD KONI DO OSŁÓW
Takie leniwy szkapa przenosiny miewa: Od koni go do osłów, ze stajnie do chlewa Wyżeną; niech
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 325
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987