Tam spałem dobrze, a nazajutrz, barzej z bojaźni niż z boleści, zajechałem do dworu wajgowskiego, gdzie był podstarości Łapa, na którego weselu byłem et ex improviso, z obligacji podczaszego kowieńskiego, za wieniec dziękowałem. W tej tedy konfidencji zajechałem
do niego, a do Kowna posłałem po aptekarza tamecznego Kwieczora, który mi krwi nie kazał puścić, ale mi głowę olejkami jakimiś smarował, która mię nie bolała, tylko szum w głowie cierpiałem, a do tego tak mocno lewą stronę twarzy odbiłem sobie, że gdym co mówił albo się śmiał, usta mi się krzywiły.
Pojechałem potem do
Tam spałem dobrze, a nazajutrz, barzej z bojaźni niż z boleści, zajechałem do dworu wajgowskiego, gdzie był podstarości Łapa, na którego weselu byłem et ex improviso, z obligacji podczaszego kowieńskiego, za wieniec dziękowałem. W tej tedy konfidencji zajechałem
do niego, a do Kowna posłałem po aptekarza tamecznego Kwieczora, który mi krwi nie kazał puścić, ale mi głowę olejkami jakimiś smarował, która mię nie bolała, tylko szum w głowie cierpiałem, a do tego tak mocno lewą stronę twarzy odbiłem sobie, że gdym co mówił albo się śmiał, usta mi się krzywiły.
Pojechałem potem do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 113
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
odbiłem sobie, że gdym co mówił albo się śmiał, usta mi się krzywiły.
Pojechałem potem do Wilna, chcąc się poradzić u Orłowskiego, sławnego i barzo wielkiej eksperiencji doktora, na te krzywienie się ust moich. Tam tedy w Wilnie i Boże Narodzenie, i Nowy Rok odprawiłem. Ganił Orłowski aptekarza kowieńskiego, że mi krwi nie kazał puścić. Kazał mi tedy hemoroidy otworzyć i dawszy mi materacyki z ziołami i inne lekarstwa prędko te krzywienie się ust oddalił. Powróciwszy z Wilna, pojechałem na pożegnanie do Czerwonego Dworu, gdzie, uważając wielki kredyt Zabiełłowski w tym powiecie, uważając przykładną w tej familii jednomyślność, a
odbiłem sobie, że gdym co mówił albo się śmiał, usta mi się krzywiły.
Pojechałem potem do Wilna, chcąc się poradzić u Orłowskiego, sławnego i barzo wielkiej eksperiencji doktora, na te krzywienie się ust moich. Tam tedy w Wilnie i Boże Narodzenie, i Nowy Rok odprawiłem. Ganił Orłowski aptekarza kowieńskiego, że mi krwi nie kazał puścić. Kazał mi tedy hemoroidy otworzyć i dawszy mi materacyki z ziołami i inne lekarstwa prędko te krzywienie się ust oddalił. Powróciwszy z Wilna, pojechałem na pożegnanie do Czerwonego Dworu, gdzie, uważając wielki kredyt Zabiełłowski w tym powiecie, uważając przykładną w tej familii jednomyślność, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 113
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, mysz wybiegła na środek pokoju, ja chciałem ją miotłą zabić. Gdym ją chciał uderzyć mocno i prędko, myszy owej nie trafiłem, a sam mocno padłem, tak dalece, że tylko wstać do łóżka mogłem. Znowu się źle barzo mieć począłem. Posłałem aż do Dyneburka Dźwiną po aptekarza jezuickiego, który mię przecie ratował. Przyjechał też nawiedzając mię Swołyński, przeszły mój kolega deputat połocki, z którym wielką zabrałem przyjaźń. Płakałem z radości i tak byłem ukontentowany, że mi to siła do zdrowia pomogło.
Była też tam o dwie mile Platerowa, wojewodzina mścisławska, z domu Brzostowska, wielkiej
, mysz wybiegła na środek pokoju, ja chciałem ją miotłą zabić. Gdym ją chciał uderzyć mocno i prędko, myszy owej nie trafiłem, a sam mocno padłem, tak dalece, że tylko wstać do łóżka mogłem. Znowu się źle barzo mieć począłem. Posłałem aż do Dyneburka Dźwiną po aptekarza jezuickiego, który mię przecie ratował. Przyjechał też nawiedzając mię Swołyński, przeszły mój kolega deputat połocki, z którym wielką zabrałem przyjaźń. Płakałem z radości i tak byłem ukontentowany, że mi to siła do zdrowia pomogło.
Była też tam o dwie mile Platerowa, wojewodzina mścisławska, z domu Brzostowska, wielkiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 184
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zemdlałem. Brat mój, pułkownik teraźniejszy, przypadł do mnie i skoro mię z innymi położył na łóżku na wznak, mdłość mi odeszła. Świeca zatem całą się noc paliła i ja potem zasnąłem, i nieźle spałem. Jednakże nazajutrz widząc się słabym i że gorączka wzmagać się poczęła, posłałem po księdza aptekarza jezuickiego. Wpadłem zatem w gorączkę niebezpieczną, malignę, która się przecie za łaską Pana Boga dnia dwunastego per crysim rezolwowała.
Interea sprawa brata mego Wacława agitowała się, która w takowych była kontentach. Jeszcze fervebat litigium z Grabowskim, sędzią ziemskim brzeskim, jakom wyżej opisał, o srebra kościelne roku 1740. Ja
zemdlałem. Brat mój, pułkownik teraźniejszy, przypadł do mnie i skoro mię z innymi położył na łóżku na wznak, mdłość mi odeszła. Świeca zatem całą się noc paliła i ja potem zasnąłem, i nieźle spałem. Jednakże nazajutrz widząc się słabym i że gorączka wzmagać się poczęła, posłałem po księdza aptekarza jezuickiego. Wpadłem zatem w gorączkę niebezpieczną, malignę, która się przecie za łaską Pana Boga dnia dwunastego per crysim rezolwowała.
Interea sprawa brata mego Wacława agitowała się, która w takowych była kontentach. Jeszcze fervebat litigium z Grabowskim, sędzią ziemskim brzeskim, jakom wyżej opisał, o srebra kościelne roku 1740. Ja
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 269
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
opatrował. Na każdy dzień rano barzo wyszedszy/ wszytkie Celle aż do godziny 21. obchodził/ patrząc jeśliby kto nie był chory. Nosił tedy rozynki/ jabłka Granatowe/ chleb rżany/ jajca/ i tym podobne rzeczy chorym potrzebne. To było jego ćwiczenie w starości. Ten umierając/ równie takiegoż zostawił po sobie Aptekarza/ prosząc go aby w tej posłudze nie ustawał. A było pięć tysięcy Mnichów na tej gorze mieszkających. Pállad: Vita. 14. Przykład II. Trędowatemu Eulogius barzo pilnie służył. Przykł. 92.
BYł niejaki Eulogius człowiek uczony/ ten miłością Bożą wzruszony/ dał pokoj zabawam świetckim/ wszytkę majętność swoję poprzedawszy
opátrował. Ná káżdy dźien ráno bárzo wyszedszy/ wszytkie Celle áż do godźiny 21. obchodźił/ pátrząc iesliby kto nie był chory. Nośił tedy rozynki/ iábłká Gránatowe/ chleb rżány/ iáycá/ y tym podobne rzeczy chorym potrzebne. To było iego ćwiczenie w stárośći. Ten vmieráiąc/ rownie tákiegoż zostáwił po sobie Aptekárzá/ prosząc go áby w tey posłudze nie vstawał. A było pięć tyśięcy Mnichow ná tey gorze mieszkáiących. Pállad: Vita. 14. PRZYKLAD II. Trędowátemu Eulogius bárzo pilnie służył. Przykł. 92.
BYł nieiáki Eulogius człowiek vczony/ ten miłośćią Bożą wzruszony/ dał pokoy zábawam świetckim/ wszytkę máiętność swoię poprzedawszy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 96
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
lepiej szuka, Gdy przy młodym szczenięciu stara chodzi suka; Ani się więc zasadza, ani źrebiec boczy, Kiedy kto przy kobyle siepa go roboczej. Wprzężesz młodych oboje, nabrawszy się strachu, Zawczasu o rymarzu myśl i o Stalmachu.
Dworzanin: Rozumiem, niż Stalmacha wprzód i niż rymarza, Że wam obojgu będzie trzeba aptekarza. Czytałem, że do starej i dziurawej szaty Nie wszywa żaden mądry krawiec nowej łaty, Aniby tego godna już zwiotszała skóra, Bo kędykolwiek palcem w nią pchniesz, wszędy dziura. I młodych win nie leją, kędy wątor słaby, Dopieroż gdzie dna nie masz, jako u twej baby. I to
lepiej szuka, Gdy przy młodym szczenięciu stara chodzi suka; Ani się więc zasadza, ani źrebiec boczy, Kiedy kto przy kobyle siepa go roboczej. Wprzężesz młodych oboje, nabrawszy się strachu, Zawczasu o rymarzu myśl i o Stalmachu.
Dworzanin: Rozumiem, niż Stalmacha wprzód i niż rymarza, Że wam obojgu będzie trzeba aptekarza. Czytałem, że do starej i dziurawej szaty Nie wszywa żaden mądry krawiec nowej łaty, Aniby tego godna już zwiotszała skóra, Bo kędykolwiek palcem w nię pchniesz, wszędy dziura. I młodych win nie leją, kędy wątor słaby, Dopieroż gdzie dna nie masz, jako u twej baby. I to
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 325
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987